HFM

artykulylista3

 

Bowers & Wilkins 805 D4

050 057 Hifi 03 2022 021
Skręcenie podstaw i zamontowanie na nich monitorów to robota na godzinę, najlepiej dla dwóch osób. Warto się pomęczyć, bo kiedy już 805 D4 staną na swoim miejscu, można usiąść z wrażenia.

Wiele w życiu widziałem, ale tak pięknych monitorów jeszcze chyba nie. To kwintesencja smaku – idealne proporcje połączone z perfekcją wykonania i najwyższej klasy materiałami.


 


Firma Bowers & Wilkins dysponuje potężnym zapleczem badawczym. Mimo koncernowej skali udało jej się jednak zachować wizerunek specjalistycznej wytwórni oraz think tanku, wdrażającego zaawansowane technologie. Każda premiera obfituje w opisy rozwiązań ukrytych pod wymyślnymi nazwami. Dla klienta brzmią poważnie, a efektowne przekroje, zdjęcia i symulacje rozbudzają wyobraźnię. To sprytna strategia, zaplanowana przez marketingowców z głowami na karku. Trzeba jednak przyznać, że Bowers robi postępy i kolejne serie grają coraz lepiej.
Strategię firmy cechuje jeszcze jedno: najnowsze rozwiązania powstają z myślą o flagowej serii 800. Później powoli migrują do niższych, w pełnej lub okrojonej formie. Zamożni nabywcy otrzymują najbardziej zaawansowany produkt jako pierwsi; pozostali muszą się uzbroić w cierpliwość. Mimo to nie każda nowinka pojawia się w całej okazałości, bo często pozostaje zbyt droga, by się opłacało ją stosować w budżetowych modelach. Dlatego premiera linii 800 zawsze wywołuje poruszenie w branży i można zakładać, że konkurencja postara się podpatrzyć to i owo.
Nowe „osiemsetki” to świeża historia, a test 805 D4 to pierwszy opis ich piątego wcielenia na naszych łamach. Jest tu wszystko, co znajdziecie w podłogówkach za sześciocyfrowe sumy, z niewielkimi różnicami w budowie głośnika nisko-średniotonowego, bo ten trzeba było dostosować do pracy w dwudrożnym monitorze.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Tuba z jednego bloczka aluminium.
   

 

 

 


Budowa
Koń jaki jest, każdy widzi, ale w przypadku 805 D4 zdjęcia nie oddają ich faktycznej urody. Warto przyjrzeć się im z bliska, choć trzeba się liczyć ze swędzeniem portfela. Sprzętu hi-fi nie powinno się kupować oczami, ale tym razem się nie zdziwię, jeżeli ktoś to zrobi bez słuchania.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Miękki „dach”, czyli łoże
dla tweetera na topie.

   

 

 

 


Podstawki
Zaczniemy nietypowo, bo od podstawek. Są wprawdzie wyposażeniem dodatkowym, ale trudno sobie wyobrazić 805 D4 bez nich. W bazowej wersji za ich masę odpowiada dolna płyta o grubości 35 mm. Trudno powiedzieć, z czego ją wykonano: może to być kompozyt albo po prostu granit, w tym przypadku nieskazitelnie czarny. W każdym razie, ciężki jak diabli i obniżający środek tejże ciężkości. Cokół opera się na czterech stalowych szpilach o regulowanej wysokości. Kiedy monitory już stoją, łatwo je wypoziomować, wsuwając dołączony w zestawie pręt w otworki i obracając nóżkami w gwintach. Kiedy osiągniemy właściwą wysokość, dokręcamy kontry (klucz również dołączono w zestawie) i mamy pewność, że nic się nie rozreguluje ani nie poluzuje.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Skóra Connolly.
   

 

 

 


W cokole znajduje się sześć otworów, w które wsuwamy nagwintowane pręty wystające z dwóch półkolistych nóg. Te również dokręcamy na sztywno, ale warto najpierw wypełnić ich wnętrza balastem. Standy będą wtedy jeszcze stabilniejsze i niemal zupełnie niepodatne na wibracje. Rozwiązanie nie jest nowe – jeszcze w latach 80. XX wieku stosowano je w podstawkach najlepszych firm.
W tylnej części nóg, tuż pod górnym blatem, pozostawiono spore otworki, a puste wnętrze kończy się otworami w cokole. Tak utworzony kanał umożliwia ukrycie przewodów, o ile mają postać dwóch osobnych żył i nie są fabrycznie zakończone grubymi widełkami albo bananami. Górny blat także dokręcamy sześcioma śrubami z łebkami na miękkich podkładkach. Taka konstrukcja powoduje, że podstawki są sztywne, jakby wycięto je z jednego bloku materii. Na tym nie koniec, bo mają stanowić całość z monitorami, a to załatwiają kolejne cztery śruby, wkręcane w tuleje w spodach obudów tych ostatnich. 805 D4 nie zsuną się z podstawek, choćby kot nie wiadomo jak się starał. Pozostaje tylko dać pod kolce dobre podkładki albo kamienną płytę podklejoną filcowymi krążkami (można też beztrosko wbić się w parkiet, ale powstaną w nim z czasem potężne dziury; taka masa pokona nawet heban). Warto pamiętać, że  podkładki 2-3 cm to maksimum, bo wysokość firmowych podstaw nie jest przypadkowa: głośniki wysokotonowe powinny się znaleźć niewiele powyżej uszu słuchającego. FS-805 D4 kosztują niewąsko, bo 2899 zł za sztukę. Należy je jednak od razu doliczyć do ogólnego wydatku. Lepiej odłożyć w czasie zakup kabli, niż narażać monitory na uszkodzenie, a własną wrażliwość – na dyskomfort.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Biel pięknie współgra z aluminium.
   

 

 

 


Monitory
Obudowa
Podstawki są czarne, więc będą pasować do nich 805 D4 w wykończeniu czarnym lakierem fortepianowym. Występują też w wersji z białym cokołem i jasnostalowymi nogami, przeznaczonej do białych monitorów. Najpiękniej na obudowach wyglądają forniry: orzechowy i różany, zwłaszcza ten drugi. Do orzecha pasują jasne, do drewna różanego – czarne FS-805 D4. Słoje drewna biegną z góry na dół i są idealnie dobrane, prawie identyczne w obu kanałach. Okleinę położono perfekcyjnie, co nie było łatwe, biorąc pod uwagę kształt skrzynek, wykonanych z giętej sklejki. To jeden gruby arkusz, uformowany w zwężającą się do tyłu łezkę. Front jest w związku z tym półkolisty. Takie „owinięcie” obudowy Bowers nazywa Reverse Wrap. Końce sklejki nie spotykają się z tyłu. Wolną przestrzeń wypełnia aluminiowa płyta, żebrowana od zewnątrz niczym radiator. Zestawy nie są jednak aktywne; nie występują nawet w takiej wersji. Do aluminiowej płyty przykręcono po prostu od wewnątrz elementy zwrotnicy, które są w ten sposób chłodzone. Zapowiada to nie tylko lepszy efekt brzmieniowy, ale także przedłuży żywotność kondensatorów i cewek.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Osłona kopułki.
   

 

 

 

Dodatkowe bonusy to tłumienie drgań i usztywnienie skrzynek.
Połączenie akustycznych i rezonansowych właściwości sklejki oraz stabilności mechanicznej i sztywności aluminium musi się sprawdzać, bo skorzystano z niego także przy montażu przetworników. Nie są mocowane bezpośrednio do sklejki, ale do aluminiowych odlewów. Aluminiowa jest także górna ścianka obudowy, wykończona materiałem przypominającym ten z kokpitów drogich samochodów. Na pierwszy rzut oka wygląda jak sztuczna skóra na twardej piance, choć może być naturalna, bo sygnuje ją Connolly. Jej kolor dobrano tak jak w stendach: czarny dla wersji fortepianowej i różanej, jasnoszary dla białej i orzechowej. Miękki i elastyczny „dach” to znów nie ozdoba, choć wygląda świetnie. To „gniazdo” przetwornika wysokotonowego, umieszczonego na szczycie niczym działko. Sklejkowo-aluminiowa obudowa główna jest sztywna i głucha, jednak dla B&W to wciąż za mało. Wewnątrz wzmacnia ją, opracowana przed wielu laty dla serii 800, kratownica Matrix, czyli chyba najlepsze usztywnienie przegrodowe stosowane w tradycyjnych skrzynkach. Pionowe i poziome deseczki ze sklejki krzyżują się gęsto i stanowią szkielet konstrukcji. Firma chwali się tymi rozwiązaniami na każdym kroku, bo ich nie widać, za to są kosztowne, a nabywca powinien wiedzieć, za co płaci.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Diamentowa kopułka B&W.
   

 

 

 


Z tyłu zamontowano podwójne gniazda. Solidne, wygodne, ustawione w rządku. Zworki wyglądają inaczej niż zwykle: to nie blaszki, tylko krótkie przewody z obu stron zakończone widełkami.
Bas-refleks dmucha do przodu. Wylot szerokiego tunelu wyglądem przypomina czaszę trąbki, perforowaną regularnie ułożonymi wgłębieniami. Rozwiązanie pochodzi ze starszych 800 i jest obecnie stosowane we wszystkich zestawach brytyjskiej firmy. Flow Port ma redukować szumy i turbulencje powietrza. Czy działa? Trudno powiedzieć. Ja tego nie słyszę, ale na pewno dobrze wygląda, podobnie jak otaczająca go ozdobna metalowa obręcz. Widać tu zresztą spójność wzornictwa: oba przetworniki również mają dyskretne obwódki, podkreślające wszechobecne w projekcie krągłości. Podobną rolę pełni maskownica. Przyzwyczailiśmy się do kwadratowych ramek i chyba większość audiofilów uważa, że psują efekt. Tymczasem 805 D4 prezentują się równie efektownie z osłonami, jak i bez. Okrągła siatka rozpięta na metalowej ramce idealnie wpasowuje się we front kosza woofera i nie zasłania ozdobnej obręczy. Zadbano o każdy szczegół, a staranność wykonania nie pozostawia wątpliwości: to produkt luksusowy, dla ludzi o wyrobionym guście. Jeżeli patrzenie może dawać nie mniej przyjemności niż słuchanie, to raczej nikt nie będzie narzekał i powtarzał sloganu: „Nieważne jak wygląda, ważne jak gra”.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Tak powstaje słynna
diamentowa kopułka.

   

 

 

 


Przetworniki
Za granie zaś odpowiadają dwa przetworniki opracowane dla serii 800 i ulepszone w piątej generacji. Nie ma tutaj może rewolucji w porównaniu z linią D3, ale Brytyjczycy utrzymują, że nawet drobne zmiany mają sens, a poprawa jakości brzmienia uprawnia zmianę symbolu.
Wysokotonowy to diamentowa kopułka o średnicy 25 mm, ukryta za ochronną siatką. Tę drugą zamocowano na stałe, więc lepiej nie próbować jej ściągnąć. Mimo ażurowej lekkości jest twarda i sztywna – o przypadkowym uszkodzeniu nie ma mowy. Jak zdążył nas przyzwyczaić Bowers, nie może być zwykłą plecionką. Z bliska wygląda jak zrobiona przez jubilera.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Tak powstaje słynna
diamentowa kopułka.

   

 

 

 


Głośnik pracuje w osobnej obudowie, przypominającej wydłużoną kroplę gorącego szkła. Nazwano ją Solid Body Tweeter-on-Top i wyfrezowano z jednego bloczka aluminium. Kształt obliczono tak, aby stopniowo odprowadzał i wygaszał energię generowaną przez tylną stronę membrany, która wraca do pozycji spoczynkowej po wychyleniu. Komora nie jest zamknięta – z tyłu  nawiercono 3-mm otworek. Dziwne, że nie został uhonorowany dumnym słowotokiem, więc – jakby co – proponuję: Treble-Reflex albo Diamond Energy Port. W porównaniu do wersji D3 aluminiowa tuba została wydłużona do blisko 30 cm, co ma się przekładać na jeszcze swobodniejszą i otwartą propagację wysokich tonów.
W podłogówkach z serii 800 średniotonowiec pracuje w charakterystycznej „głowie”. W 805 D4 – z uwagi na konieczność pokrycia szerszego pasma przenoszenia – ma do dyspozycji całą skrzynkę. To na wypadek wątpliwości, bo jeżeli przyjrzymy się monitorom z boku, dostrzeżemy aluminiową rurę, do której zamocowano jego kosz. To tylko pośrednik pomiędzy przetwornikiem a skrzynką. Pomaga zapanować nad rezonansami i poprawia sztywność konstrukcji. A że znów wygląda intrygująco? Proponuję brać to z dobrodziejstwem inwentarza.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Byle stolarnia czegoś takiego
nie zrobi.

   

 

 

 


We wcześniejszych seriach B&W stosowało membrany z kewlaru i wydawało się, że tak już będzie zawsze. Jednak firma od lat pracowała nad nowym materiałem, który w poprzedniej serii D3 uzyskał finalną formę nowej plecionki. Co to za materiał, wiedzą tylko inżynierowie i zarząd. A gdyby nawet nastąpił „kontrolowany przeciek”, to skład jest chroniony patentem. Dość powiedzieć, że Continuum (tak nazwano materiał) działa i słychać wyraźny postęp w szczegółowości i precyzji w porównaniu do starszych wersji. Srebrzysty stożek ma w centrum twardą nakładkę przeciwpyłową. Cewkę napędza duży magnes. Ulepszenia w stosunku do wersji z D3 objęły dolne zawieszenie (tzw. spider). Impregnowaną tkaninę zastąpiono kompozytem, a ażurowy profil jest teraz bardziej wytrzymały i odporny na odkształcenia. Równie ważny jest jego wygląd – zamiast stożka bardziej przypomina kosz z wąskimi ramionami. Zawieszenie nazwano „biomimetycznym”. Nie wiem, czy ma ono coś wspólnego z peptydami stymulującymi produkcję kolagenu, kwasu hialuronowego oraz elastyn, ale producent utrzymuje, że wydatnie poprawia to samo co modyfikacje tweetera: przejrzystość i szczegółowość dźwięku. Jako że w 805 D4 pracuje jeden 16,5-cm głośnik nisko-średniotonowy, resor umożliwia mu pracę ze sporym wychyleniem. W pozostałych modelach serii 800 D4 montowane są osobne przetworniki dla średnicy i basu.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Obudowa na przykładzie większego
modelu.

 

 

 


Jak to zwykle bywa w opisach technicznych wysokich linii Bowersa, mądrości mamy co niemiara. „Patenty” wzbudzają zaufanie sceptyków, którzy chętniej wierzą inżynierom niż złotouchym wizjonerom. Jak by nie patrzeć, 805 D4 to monitor naszpikowany nowoczesną technologią i materiałami, wykonany z zachwycającą precyzją. Dopracowany tak, że jeden rzut oka uzasadnia spory wydatek. A kiedy zobaczymy zdziwioną minę w odpowiedzi na pytanie: „ile to kosztowało”, możemy rzucić od niechcenia: „ale zobacz, jak to jest zrobione”. Krótkie omówienie budowy i, jak mawiają, pozamiatane.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Diament w osłonce.
   

 

 

 


Konfiguracja systemu
Impedancja i skuteczność w tabeli danych technicznych obiecują wysoką kompatybilność. Dla wzmacniacza – fraszka. Teoretycznie, bo w praktyce wszystkie „osiemsetki” lubią prąd i im więcej go dostaną, tym ładniej podziękują. Najlepszy przykład to szczytowy model zasilany McIntoshem. Integry MA9000 czy MA12000 grają jak należy; końcówki mocy ze średniej półki – też. Niby niczego nie brakuje, ale kiedy podłączymy mocarne monobloki, głośniki zaczynają śpiewać zupełnie inaczej. Dostają energii, kipią życiem, a bezduszną precyzję zastępuje ta nasycona rytmem, jak benzyna oktanami. Wydaje się, że bez tej mocy przetworniki śpią jak rycerze z góralskiej legendy.
805 D4 są oczywiście mniejsze, więc kilowaty stają się nie tyle niezbędne, co mile widziane. Ale zalecenia z katalogu kończące się na 120 W możecie włożyć między bajki. Od tej wartości radziłbym raczej zaczynać, chyba że mamy do czynienia z czystą klasą A. Gdybyście się decydowali na lampy – sugerowałbym raczej coś z katalogu VTL-a niż Audio Note.
W czasie testu Bowersy grały z tym, co zwykle. 300 watów okazało się przydatne, ale gdyby było więcej, mogłoby być jeszcze ciekawiej.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

„Tacka” z cenną zawartością.
   

 

 

 


Wrażenia odsłuchowe
Nat King Cole (JVC XRCD) zwykle brzmi gładko, maślanie, aksamitnie. Monitory B&W zachowały ten powiew romantycznej zadumy. Tym razem jednak wokal wyszedł naprzód i nabrał nadrealistycznej bezpośredniości. Lokalizacja mu w tym pomogła, ale od razu dało się odczuć, że tekst stał się bardziej zrozumiały, podany ze świetną dykcją. Ciężar smyczków przesunął się w górę pasma, podobnie jak dętych blaszanych. Rozjaśnienie? Czy ja wiem? Raczej rozświetlenie, ponieważ nie straciły masywności ani okrągłości.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Nóżki „na ostro” i w wersji
łagodnej.

   

 

 

 


Bowersy pozostały staranne w malowaniu barw tej realizacji, a równocześnie wydobyły z niej maksimum informacji i skierowały je wprost do uszu. Rysuje się więc obraz bezlitosnej lupy, co mogłoby zepsuć atmosferę albumu. Mogłoby, ale tak się nie dzieje, ponieważ mimo zdumiewającej detaliczności 805 D4 są miłe w odbiorze. Wnoszą ten specyficzny posmak „lampowej” atmosfery.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Biomimetyczna mutacja „pająka”.
   

 

 

 


Wystarczyło kilka minut i chyba rozszyfrowałem ich przepis na muzykę. Skoro bowiem już podłogowe „siedemsetki” zachowywały się jak studyjny monitor, to 805 D4 powinny posunąć się jeszcze dalej w kreowaniu „profesjonalnej” estetyki. I faktycznie, słychać więcej, ale i… ładniej. Z drugiej strony – dlaczego niby studyjny monitor musi się kojarzyć z bezdusznym narzędziem? Skoro ma być obiektywny, to po prostu powinien przekazywać możliwie najwierniej to, co nagrano. Resztę zostawmy muzyce. Warto się więc przyjrzeć prawdomówności 805 D4, a do tego najlepiej nadaje się symfonika.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Pomiar kopułki.
   

 

 

 


Kilkanaście minut z Szostakowiczem i Mahlerem prowadzi do wniosku, że się udało. Brzmienie smyczków chwilami można uznać nawet za przerysowane. Tak szczegółowe, że strach słuchać, co będzie dalej i jakie wyjdą kwiatki – błędy realizatora, a może wykonawców? Przejrzystość i czystość dźwięku są jednak niesłychane. Dawno temu kolumny Bowersa odbierałem jako lekko przymulone.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Zwrotnica
gotowa do montażu.

   

 

 

 

Wygląda to tak, że inżynierowie zdawali sobie z tego sprawę i postanowili nadrobić zaległości. Dziś firma proponuje jedne z najbardziej przejrzystych głośników. Efekt jest spektakularny! Każdy instrument słyszymy, jakby grał osobno, niekiedy wprost do ucha. O wysilaniu się, żeby wyłowić najdrobniejsze niuanse, nie ma mowy. 805 D4 nimi epatują, a każdy pozostaje czysty jak łza. Dzięki temu z płyty usłyszymy więcej niż na koncercie, a dźwięk i tak pozostaje spójny i plastyczny. Do tego gęsty i bezpośredni, co znów wynika z przybliżenia do słuchacza. 805 D4 zachowują się jak monitory bliskiego pola. Lokalizacja źródeł staje się wręcz absurdalna: jeżeli dokładność ustawienia muzyków na scenie liczymy w centymetrach, to tutaj skala przenosi się na milimetry. Neutralność? Każdy instrument brzmi tak, jak w realnym świecie akustyki. Ale i tak, pomimo całej tej wierności nagraniu, można mówić o charakterze prezentacji.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Zwrotnica przykręcona
do aluminiowej płyty.

   

 

 

 


Zaakcentowano górę, która przechodzi we w pełni obiektywną średnicę, następnie zaś w bas. Jaki? No właśnie, sam nie wiem, bo w muzyce akustycznej zupełnie nie zwraca na siebie uwagi. Nie da się o nim nic powiedzieć, ale też nigdy go nie brakuje ani nie jest zbyt dużo. Na pewno jest dokładny, ale czy miękki, czy twardy, a może sprężysty? Nic nie pasuje, za to trudno się oprzeć wrażeniu, że właśnie taki pamiętamy z filharmonii. To może „prawidłowy”? Pasowałoby do studyjnego odsłuchu.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

bez maskownicy
   

 

 

 


Dopiero w mocnym rocku, popie i muzyce elektronicznej docenimy jego potencjał. To oczywiście nie poziom dużych podłogówek, ale jest głęboki, mocny i precyzyjny. Wnosi nutkę miękkości tam, gdzie sobie życzył realizator, ale priorytetami pozostają tempo, kontrola i energia impulsów. Dlatego pracę stopy w Dream Theater odbieramy jako szkielet porządkujący wszystko w czasie. Odmierza rytm i puls, ale ma też krzepę. A propos tej ostatniej, 805 D4 potrafią narobić hałasu. Mogą być głośne, bardzo głośne. Ani przez sekundę nie mamy wątpliwości, że to ciężkie granie. Koncertowa atmosfera towarzyszy nam bez przerwy. Czujemy przez skórę, że jeśli zrobimy jeszcze głośniej, będzie jeszcze przyjemniej. Można dojść do granicy hałasu, ale nie pojawi się ani odrobina chaosu.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Wersja rosewood z maskownicą
   

 

 

 

W masie decybeli panuje ład, podkreślony perfekcyjną grą instrumentalistów. Słychać, że to wykształceni wirtuozi, grający jak najlepsza klasyczna orkiestra. O niedociągnięciach nie ma mowy. Wszystko chodzi jak w szwajcarskim zegarku. Czystość jest tak uderzająca, że z Dream Theater można robić dyktanda na zajęciach z kształcenia słuchu. Zaprezentować studentom utwór, a następnie polecić go rozpisać na pięcioliniach. Tak samo każdy materiał rockowy, pod warunkiem że został dobrze nagrany.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Fornir orzechowy.
   

 

 

 


A to 805 D4 pokażą natychmiast i nie interesuje ich, że po chwili niektóre krążki zechcecie wyrzucić do kosza. Nawet jeżeli kochacie Mike’a Oldfielda, zauważycie, że na pierwszych, czyli najlepszych albumach, grał wprawdzie na wielu instrumentach, za to na żadnym dobrze.
Mnie 805 D4 pokazały w praktyce, co znaczy określenie „szybki dźwięk”. To precyzja i jednocześnie gwałtowność ataku każdego sygnału z osobna. Gdy to zaobserwujemy, będziemy się zachwycać nowym kształtem nagrań. Efekt podkreśli dynamika, skoncentrowana nie tyle na łupnięciach, co na kontrastach. Nie zmienia to faktu, że granie jest dynamiczne jak diabli. Każdy atak jest kalorycznym ciosem. Tych ataków jest czasem kilka w jednej sekundzie, a monitory się w tym nie gubią. Jeżeli robią to nowe „pająki” i inne rozwiązania techniczne, to marketingowcy w B&W mogą je nazywać, jak sobie chcą. Przestało mnie to śmieszyć.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Na firmowej podstawce.
   

 

 

 


Konkluzja
Bowersy 805 D4 pokochają poszukujący prawdy muzycy. Realizatorzy też je polubią. Zauważą, że to lepszy monitor niż mają w studiu, a przy okazji miło się go słucha. Subiektywnie będziemy rozprawiać o gustach, ale nie tędy droga. Bo obiektywnie to jeden z najlepszych monitorów na rynku w kategorii „cost no object”, bez cienia przesady w żadnym aspekcie.
BBC naszych czasów? Nareszcie udało mi się napisać coś sensownego.

050 057 Hifi 03 2022 001

 

Radiator jak w kolumnie aktywnej
   

 

 

 

 

bw805d4


Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 03/2022