HFM

artykulylista3

 

Bowers & Wilkins 606 S2 Anniversary Edition

022 027 Hifi 11 2021 006
Seria 600 jest obecnie najtańszą opcją w katalogu B&W. Tańsze będą już tylko głośniki instalacyjne i słuchawki. Czasy, w których brytyjskie monitory kosztowały około 1000 zł za parę, dawno minęły i już nie wrócą.

Trudno się dziwić, bo po pierwsze, wiadomo, inflacja; a po drugie – Bowers & Wilkins cały czas się rozwija i obecne konstrukcje niewiele mają wspólnego z tymi sprzed 30 lat. Firma cieszy się opinią nowoczesnej i ma ogromny „szacunek na mieście”. Przez dekady ciężko na to pracowała i nigdy nie pozwoliła sobie na produkcję plastikowego badziewia.


Najdroższe modele wyposażano w najnowsze zdobycze działu badawczo-rozwojowego; słynny Nautilus swojego czasu okupował szczyty list rankingowych w czasopismach. Stanowił wizytówkę, ale też „robił PR” w środowisku pasjonatów. Kto z nas nie marzył, żeby postawić go w domu i na własne uszy sprawdzić, jak działają rozliczne „patenty”?
Zaawansowane rozwiązania stopniowo przenikały do niższych serii. Nie inaczej jest w przypadku opisywanych dziś monitorów 606 S2. Do nich trafiły elementy, na które jeszcze kilka lat temu byłoby stać niewielu.

Budowa
Montaż obudów wskazuje, że Brytyjczycy dysponują jedną z najlepszych stolarni w branży. Spasowanie ścianek jest perfekcyjne i nie widać śladów klejenia. Wykonano je z płyt MDF; front ma grubość 25 mm, pozostałe elementy – 18 mm. To by wystarczyło do zapewnienia małym skrzynkom sztywności, ale i tak we wnętrzu wklejono wzmocnienia. Równie starannie położono folie. 606 S2 są dostępne w wersji białej, czarnej, okleinie imitującej dębinę, a ostatnio także – wiśnię. Wszystkie wykończenia to dyskretny mat.
Wzornictwo jest zachowawcze, bez ekstrawagancji. Firma projektuje niższe serie kolumn tak, aby podobały się wszystkim, więc wybiera bezpieczne wzorce. Maskownice trzymają się na ukrytych magnesach, więc płaszczyzny frontów pozostały jednolite.
Zwrotnicę wykonano z elementów wysokiej jakości – na przykład kondensatory, produkowane według specyfikacji Bowersa, dostarcza Mundorf.
Z tyłu zamontowano wygodne, podwójne zaciski, połączone zworkami. Nad nimi dmucha bas-refleks z charakterystycznym „trąbkowatym” wylotem. Jego czaszę pokrywają wgłębienia, przez co przypomina piłeczkę golfową. To kolejne wcielenie autorskiego Flow Portu, mające redukować szumy przepływającego powietrza.
W kartonach znajdziemy piankowe zaślepki, na wypadek gdybyśmy chcieli powściągnąć temperament basu. Na przykład wtedy, gdy monitory zostaną dosunięte do tylnej ściany. Odradzam jednak takie ustawienie – cierpi na nim swoboda przestrzeni i wiele innych aspektów. Najlepiej monitory postawić na stendach. Jeżeli ktoś musi się zadowolić półką, to warto zostawić z tyłu chociaż 15-20 cm luzu.

 

022 027 Hifi 11 2021 001

 

Kopułka z tubką.
 

 


Przetworniki
Przetworniki to główna atrakcja programu. Dwudrożny układ oparto na 25-mm kopułce wysokotonowej oraz 16,5-cm nisko-średniotonowym stożku Continuum. Tweeter ma bardzo cienką i lekką membranę z aluminium, otoczoną pierścieniem z tego samego metalu. Rozwiązanie Decoupled Double Dome zastosowano z myślą o poprawie sztywności powierzchni drgającej i redukcji zniekształceń. Z tyłu drgania wygasza zwężająca się tubka, bazująca na rozwiązaniu opracowanym pierwotnie z myślą o słynnych „Ślimakach” (B&W Nautilus). Jej zadanie polega na wygaszaniu energii powrotnego ruchu membrany. Z przodu membranę chroni metalowa siatka. Cały głośnik jest montowany do frontu za pośrednictwem podkładek z syntetycznego żelu, którego recepturę opracowywano podobno przez kilka lat. To także wygaszacz wibracji, tym razem izolujący tweeter od drgań obudowy.
Bowers & Wilkins od 1974 roku membrany średniotonowców wykonywali z kewlaru. W tamtym czasie był to materiał o nieprawdopodobnych właściwościach i mało komu przychodziło do głowy, że ze stacji kosmicznych tak szybko trafi na ziemię. Prace nad przetwornikiem Continuum trwały osiem lat. Technologia najpierw trafiła – a jakże – do szczytowej linii 800, a kiedy już wydatki na badania trochę się zamortyzowały, zobaczyliśmy ją w serii 700, a teraz – 600. Membrana, podobnie jak poprzednia, kewlarowa, to także plecionka, powlekana z zewnątrz substancją wypełniającą przestrzenie między włóknami. Jest lżejsza, sztywniejsza, a równocześnie odporniejsza na łamanie, które następuje nie tylko znacznie później, ale i łagodniej. Dłużej pracuje tłokowo, a kiedy staje się to niemożliwe, na charakterystyce nie pojawia się ostry rezonans. Materiał pozostaje tajemnicą Bowersa.
Zaawansowana technika sprawdzona w droższych modelach, przemyślana konstrukcja, co najmniej bardzo dobra robocizna – to wszystko wyceniono może nie okazyjnie, ale uczciwie. Zwłaszcza że 606 S2 to spory monitor. Z przodu może tego nie widać, bo jest głęboki, a litraż obudowy udało się sprytnie ukryć. W niewielkich pomieszczeniach to także zaleta.

 

022 027 Hifi 11 2021 001

 

Kopułka z tubką.
 

 

Konfiguracja
W teście B&W 606 S2 grały ze wzmacniaczami McIntosh MA9000 i Rogue Audio Sphinx v2. Sygnał dostarczał C.E.C. CD5, a system łączyły przewody Hijiri (HCI, HCS). Prąd oczyszczał Power Tower Ansae, a dalej biegł on sieciówkami Supreme tej samej (polskiej) firmy.


Wrażenia odsłuchowe
W wydaniu wrześniowym („HFiM” 9/2021) testowaliśmy podłogowe 603 S2 za osiem tysięcy bez dwóch złotych. To intrygujący głośnik o nietuzinkowym, mocnym brzmieniu. Udany, budujący wrażenie potęgi i dynamiki, podpartych kawałem basu, ale przy zachowaniu bardzo dobrej przejrzystości. Obiecałem, że będę go polecać i nie zmienię zdania, z tym że… monitory są lepsze. Są też o ponad połowę tańsze.
W dodatku należą do zestawów efektownych, a nawet lekko efekciarskich, co pozwoli im wygrywać w sklepach potyczki z bardziej powściągliwą konkurencją. To jednak żadne zmartwienie, ponieważ ich dźwięk potrafi zrobić wrażenie nawet na osłuchanych melomanach, zachowując przy tym klasę.

 

022 027 Hifi 11 2021 001

 

Podwójne gniazda.
 

 

Przejrzystość jest niemal słuchawkowa albo podobna do tej z monitora studyjnego. Od pierwszych chwil uderza czytelność faktury. W tym segmencie cenowym nie słyszałem chyba dotąd tak bezwstydnego striptizu, obnażenia prawdy o tym, co się dzieje na scenie. Jest jasno oświetlona i nic się na niej nie ukryje. Każdy instrument zostaje pokazany osobno i nie ma fali pogłosowej ani szumu, które mogłyby to i owo zamaskować. Sygnały wydobywają się z ciszy i mają ostre kontury – bez śladu zamazania czy to planów, czy nawet pojedynczych źródeł. To naprawdę pouczające doświadczenie, ale też nauka dla ucha, które będzie teraz bardziej wymagające i, niestety, konkurencja w podobnej cenie po prostu polegnie. Obawiam się, że spektakularnie, więc nie zdziwi mnie, jeżeli 606 S2 staną się liderem sprzedaży.
Drugi aspekt, który zwraca uwagę, to dynamika. W skali makro również uderzająca, zwłaszcza energią i gwałtownością impulsów. Tym razem nie zrozumiem, jeżeli ktoś się uprze na podłogówki, skoro większość i tak małym Bowersom nie dorówna. Oczywiście, można zaoszczędzić na podstawkach, ale jakoś mnie to nie przekonuje. W tym aspekcie wolnostojące 603 S2 pokażą jeszcze więcej, ale ewentualne „dylematy zakupowe” będą raczej dotyczyły podłogówek w zbliżonej, a nie ponaddwukrotnie wyższej cenie.

 

022 027 Hifi 11 2021 001

 

Wersja wiśniowa…
 

 

W skali mikro, analogicznie, czujemy każdą zmianę ciśnienia. Wydaje się wręcz, że to szkielet, na którym opiera się cała konstrukcja. Rytmiczne pulsowanie, odczuwalne przez skórę sprawia, że noga sama zaczyna przytupywać, a na dobrze nagranym koncercie aż chce się podnieść tyłek z kanapy. W dźwięku jest życie, szwung i wielka frajda – zaczynamy podświadomie sięgać po coraz żwawsze albumy.
Jeszcze jeden powód, dla którego można zapomnieć o wolnostojących skrzyniach, to bas. Wprawdzie Continuum to głośnik z założenia średniotonowy, ale – jak się okazuje – potrafi zrobić nie lada awanturę tam, gdzie miał siedzieć cicho. Gitara basowa porusza się ze sprężystą gibkością. Szybko, choć stawiając ciężkie kroki. Klawisze także czasem zamruczą z niespodziewaną głębią. Wprawdzie to nie ta potęga, co w 603 S2, ale słynne „uamma” z albumu Stockfischa zapewne niejednego zaskoczyłoby na wystawie. Na to jednak przyjdzie jeszcze zaczekać.

 

022 027 Hifi 11 2021 001

 

Wersja w białym macie.
 

 

Jeżeli chodzi o barwę, to jest generalnie jasna, co podkreślają zdecydowane wysokie tony, podane bez śladu nieśmiałości, ale i bez dokuczliwego cykania. Tutaj B&W zrobiło duży postęp i dorównało dotychczasowym liderom. Można się chyba nawet pokusić o porównanie z przetwornikiem AMT. To bodaj ta sama czystość i przejrzystość, a zróżnicowanie barw – no cóż, to nadal kopułka i nie znajdziemy w niej tak ujmującej różnorodności.
Pasmo pozostaje równe, choć da się wychwycić lekkie uwypuklenie jego skrajów. Klarowna góra zyskuje przeciwwagę w sprężystym i czytelnym dole. Średnica nie jest ani jasna, ani ciemna. Nie należy w niej poszukiwać ocieplenia ani miękkości. Pozostaje obiektywna, raczej chłodna, lekko cofnięta na przełomie z basem. To dodaje brzmieniu lekkości i jeszcze bardziej podkreśla szczegółowość prezentacji, choć czasem osusza wokale, odbiera im mięsistość i głębię. Momentami potrafi złapać lekki tekturowy nalot. Dzieje się to jednak w wąskim zakresie częstotliwości.
Za to przestrzeń jest budowana szeroko. Scena zaskakuje rozmiarami i choć głębia nie dorównuje jej hojnością, to jest wystarczająca, aby poczuć atmosferę sceny w operze.

 

022 027 Hifi 11 2021 001

 

…i dębowa
 

 

Konkluzja
Udany głośnik to mało powiedziane. Świetny, wyczynowy monitor. Może nie wzruszy muzykalnością, nie zauroczy barwą saksofonu i nie oczaruje pięknem wokali, ale za to przekaże wszystkie informacje i sprawi, że nieraz szczęka oprze się o parkiet.

 

bw606s2

 

Mariusz Zwoliński
Źródło: HFM 11/2021