HFM

artykulylista3

 

Emotiva Airmotiv B1+

010 013042021 001Niedawno testowałem najtańsze podłogówki Emotivy Airmotiv T-Zero+. Zrobiły na mnie ogromne wrażenie, bo tak korzystna relacja jakości do ceny rzadko się trafia na rynku hi-fi.
11.







Z chęcią skorzystałem więc z okazji, by posłuchać kolejnego modelu tej firmy – monitorów B1+. To najtańszy głośnik w katalogu, a zarazem jedyny przedstawiciel zestawów podstawkowych. Przypomnijmy, że serię Airmotiv oprócz niego tworzą: trzy podłogówki (T-Zero+, T1+, T2+), dwa głośniki centralne i dwa efektowe. Ofertę uzupełniają trzy modele subwooferów.
Jako że podłogówki T-Zero+ mam świeżo w pamięci (test w „HFiM” 2/2021), a monitor jest z nimi mocno spokrewniony, trudno będzie uniknąć porównań. Budowa B1+ jest pod wieloma względami analogiczna do T-Zero+. Oczywiste różnice wynikają z gabarytów oraz zastosowania jednego głośnika nisko-średniotonowego zamiast dwóch.
Przetwornik wysokotonowy jest identyczny. To AMT – konstrukcja, w której zastosowano membranę w formie harmonijkowo pofałdowanej wstęgi, o wymiarach 25 x 32 mm. Technologia Air Motion Transformer cieszy się ostatnio dużą popularnością, ale jej obecność w modelu za nieco ponad 1000 zł sprawia ogromną niespodziankę.

010 013042021 002

 

Zwrotnica przytwierdzona
do terminali głośnikowych.

 

 


Stożek nisko-średniotonowy jest prawdopodobnie taki sam jak górny w T-Zero+. Ma 13,5 cm średnicy i membranę z włókien szklanych. Filtr II rzędu (o spadku 12 dB na oktawę) dzieli pasmo niżej niż w podłogówkach – przy 2000 Hz. Zwrotnica, zamiast być trochę prostsza, jest nieco bardziej złożona. Mamy tu o jeden kondensator elektrolityczny i o jedną cewkę rdzeniową więcej niż w modelu wolnostojącym.
Monitory wyposażono w pojedyncze terminale, więc bi-wiringu nie zastosujemy. Otwór bas-refleksu umieszczono z tyłu. W pudełku znajdują się również maskownice, które trzymają się obudowy na magnesach.
Przednią ściankę wykonano z 25-mm HDF-u. Grubość pozostałych wynosi 15 mm. Ścięcia w sąsiedztwie przetwornika wysokotonowego niwelują przypadkowe odbicia, które mogłyby zaburzać obraz stereofoniczny. Taka konstrukcja w nomenklaturze Emotivy jest określana jako Minimal Acoustic Signature. Wnętrze skrzynki obficie wytłumiono wełną mineralną.
Front wykończono satynowym czarnym lakierem, a boki – czarną winylową okleiną o chropowatej fakturze. Jeżeli w zamyśle producenta miała ona imitować skórę, to... nie jestem pewien, czy się udało. Monitory są dostępne w dowolnym kolorze, pod warunkiem że będzie to czarny. Producent oszczędza tym samym nabywcom rozterek związanych z wyborem wersji, a sobie i sprzedawcom – zawracania głowy i zagracania powierzchni magazynowej. Miało być tanio i jest, więc nie ma co marudzić.

010 013042021 002

 

Dwudrożny monitor.

 

 


Konfiguracja systemu
Monitory B1+ zagrały w systemie redakcyjnym, czyli takim samym, jak wykorzystany w teście podłogowych T-Zero+. Składał się z odtwarzacza Naim 5X (z zasilaczem Flatcap 2X), przedwzmacniacza lampowego BAT VK3iX SE i stereofonicznej końcówki mocy Conrad-Johnson MF2250.

010 013042021 002

 

Głośnik wysokotonowy
typu Air Motion Transformer.

 

 


Wrażenia odsłuchowe
Kiedy uruchamiałem sprzęt, wiedziałem, czego mniej więcej się spodziewać. Oczekiwałem podobnej sygnatury jak w przypadku T-Zero+, ale z jeszcze szczuplejszym basem. Nawet już sobie układałem w głowie uzasadnienie myśli, że „z niskimi tonami mam mały problem”. Jednak nie wszystko jest tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
Odsłuch rozpocząłem od dobrze zrealizowanych płyt. Bardzo to ułatwia wydobycie atutów systemu, dlaczego więc nie dać mu tej szansy? B1+ od razu mnie zaskoczyły. Od pierwszych chwili trudno się było oprzeć wrażeniu, że w porównaniu ze wspomnianymi podłogówkami monitory nie grają wcale trochę gorzej – lecz… trochę lepiej. Ale jak to? Przecież są o połowę tańsze i trzy razy mniejsze – to się nie powinno wydarzyć.
Dość szybko zdałem sobie sprawę z przyczyn tego zjawiska. Otóż tajemnica musi tkwić w ustawieniu. Podłogówki, które same w sobie są względnie lekkie, postawiłem (na kolcach i podkładkach) na granitowych płytach; tak jak powinno być. Chybotliwe może nie były, ale stabilność takiego ustawienia jest cokolwiek umowna. Monitory stanęły na tych samych płytach, ale też ciężkich podstawkach wypełnionych piaskiem (40 kg sztuka), do których na dodatek dokleiłem je masą plastyczną – to stary, tani i skuteczny trick. W efekcie wrosły w podłogę jak skała, a poruszenie całej konstrukcji wymagało przyłożenia naprawdę znacznej siły. I takie ustawienie od razu było słychać.

010 013042021 002

 

Głośnik wysokotonowy
typu Air Motion Transformer.

 

 


Uwagę zwracały przede wszystkim stabilność dźwięku i jego uporządkowanie. To fundament, na którym opiera się wszystko inne. Można na nim zbudować naprawdę ciekawy obraz dźwiękowy. Konstruktor Emotivy poszedł ścieżką neutralności. Uważam, że to słuszny kierunek, bo pozwala uniknąć pułapki efekciarstwa i kreować muzykalność nie poprzez podniesienie temperatury barw, lecz przez odzwierciedlenie brzmienia takim, jakie jest. Ale do rzeczy.
Stereofonia B1+ okazuje się zdumiewająca. Scena rozciąga się na wszystkie strony. Zarówno głębokość, jak i szerokość mogą konkurować ze znacznie droższymi konstrukcjami. Pokój o powierzchni 23 m2 wypełnił się dźwiękiem, tak jakby go nagłaśniały średniej wielkości podłogówki, a nie małe monitory. Lokalizacja instrumentów pozostała dokładna i sugestywna. Efekty przestrzenne się nie gubiły, a ilość szczegółów zasługiwała na uznanie.
Druga godna uwagi cecha to bas, którego w sumie się nie spodziewałem. Oczywiście, trudno go zaliczyć do zjawiskowych i w kategoriach bezwzględnych na pewno nie stanowi konkurencji dla dużych kolumn wolnostojących. Z drugiej strony – poczyna sobie całkiem dzielnie. Nie doświadczymy może oceanicznej głębi, ale już środkowy podzakres brzmi z niezłym wypełnieniem i odczuwalną mocą. W porównaniu z podłogówkami jest też mniej luzu, a więcej kontroli, plus większe zdecydowanie; B1+ prezentują mocniejszą stopę rytmiczną. Pod względem ilości niskich tonów – jest podobnie jak w T-Zero+. Tak czy inaczej, ocena w tabelce powinna odzwierciedlać brzmienie, a nie relację brzmienia do wymiarów. Dlatego trzy gwiazdki w tym przypadku to naprawdę przyzwoity wynik. W małych pomieszczeniach amerykańskie monitory powinny się okazać propozycją w zupełności wystarczającą.

010 013042021 002

 

Woofer z membraną
z włókien szklanych.

 

 


Choć pomiędzy monitorami a podłogówkami są pewne różnice, to nie chciałbym, aby z tego testu wynikło, że obie konstrukcje grają inaczej. Wiele elementów pozostaje wspólnych – na przykład średnica i góra.
Soprany są bogate, szczegółowe, ale też względnie łagodne. Nie rozjaśniają dźwięku, lecz delikatnie dodają mu lekkości. Żadnego zapiaszczenia czy piskliwych sybilantów – taka prezentacja zapewnia dużo przyjemności ze słuchania.
Esencja muzykalności to oczywiście średnica. Jej barwy są soczyste i jędrne, obrysowane wyraźnymi konturami. Temperatura pozostaje neutralna, a dzięki czystości, kulturze i wyczuciu otrzymujemy dźwięk wyrównany, plastyczny i angażujący.
Warto pamiętać, że redakcyjny system odsłuchowy pochodzi ze znacznie wyższej półki cenowej. Trudno więc zakładać, że nabywcy B1+ będą dysponować podobnym. Powyższe wrażenia należy zatem traktować jako opis potencjału amerykańskich monitorów, a nie gwarancję podobnej jakości brzmienia w dowolnym zestawieniu. Wykorzystanie tego potencjału pozostanie kwestią indywidualnych wyborów. Osobiście sugerowałbym przeznaczyć większy budżet na wzmacniacz i koniecznie pamiętać o podstawkach. Warto zainwestować w coś naprawdę ciężkiego i stabilnego. Tak czy inaczej, do świetnej ceny monitorów należy dodać ten koszt. Finalnie może się okazać, że łączna cena monitorów i stendów będzie wyższa od ceny podłogówek T-Zero+, do których wciąż się odnoszę. I wtedy audiofilska rzeczywistość wraca do normy.

010 013042021 002

 

Pojedyncze terminale
i bas-refleks na tylnej ściance.

 

 


Konkluzja
Emotiva B1+ to murowany hit. Amerykańska firma powinna dostać medal za kolejny dowód na to, że można – zrobić coś naprawdę dobrego i przy tym naprawdę taniego.

 

 

2021 04 10 14 27 54 010 013 Hifi 04 2021.pdf Adobe Acrobat Pro DC

 

Mariusz Malinowski
Źródło: HFM 04/2021