HFM

artykulylista3

 

Legacy Expression

048 053 Hifi 7 8 2020 010Exspression to najmniejsze kolumny wolnostojące w katalogu amerykańskiej firmy Legacy. Każdy kolejny model rośnie jak na drożdżach. Skrzynie są coraz bardziej przytłaczające, głośniki przypominają talerze do pizzy, nie mówiąc o tym, że mnożą się jak króliki. Gigantomania? Niewykluczone, ale jeżeli się przekłada na ogromny, zdrowy dźwięk, to wypada zamknąć usta i otworzyć uszy, żeby fale akustyczne dotarły tam, gdzie trzeba.




Narzekania, jakie to nienowoczesne i nieustawne, zostawmy projektantom wnętrz, chowających podobne „obiekty” we wnękach w ścianie. Kolumny Billa Dudlestona wybierają ludzie, którzy „coś słyszą i coś wiedzą”, a zatem nie pozwolą na podobne głupoty.
Teoretycznie kolumny potrzebują dużo przestrzeni, niezakłóconej sąsiedztwem meblościanek. Lubią oddychać metrami sześciennymi powietrza, jak w rezydencjach nafciarzy i loftach finansjery ze Wschodniego Wybrzeża. W praktyce okazało się, że potężne Signature SE („HFiM” 12/2019) odważnie sobie poczynają w 22 m2, więc dolny zakres tolerancji mile zaskakuje. W drugą stronę można sobie pozwolić na więcej. Mniejsze Classic HD pracowały w obszerniejszym salonie i dawały radę bez zadyszki („HFiM” 3/2019).
O Expression producent wypowiada się jak o kunsztownych miniaturkach, przy których projektowaniu kierował się troską o portfel nabywcy. Kogo nie stać na większe Legacy, ma „ten sam dźwięk” w znacznie niższej cenie. Na dodatek może z czystym sumieniem wtłoczyć „filigranowe skrzyneczki” do tyciego, tyciuchnego pokoiku na poddaszu.

048 053 Hifi 7 8 2020 001

Czarny marmurek.
 

 


Budowa
Wykończenia
W europejskich realiach Expression zaliczymy do dużych kolumn wolnostojących. Masa 31 kg/szt. i metr wysokości w mieszkaniu w bloku oznaczają kawał głośnika. Nie znikną łatwo z oczu, ale mogą się zgrabnie wpisać w pomieszczenie dzięki szerokiej palecie naturalnych fornirów, używanych do wykończenia. Podstawowy wzornik obejmuje czarny i rustykalny dąb, wiśnię i orzech. Do testu trafiła para pomalowana lakierem fortepianowym o marmurkowej strukturze, zaliczana już do grupy Premium. Nazwano ją „czarną perłą” i wyceniono na 21750 zł. Jej kolor nie jest jednolity ze względu na prześwitujące spod spodu srebrzyste kropki. W tej samej cenie dostępne są jeszcze: klon kędzierzawy, mahoń afrykański i moje ulubione drewno różane. Na tym nie koniec, bo jeśli wysupłamy 24000 zł, będziemy wybierać z grupy Exotic, gdzie znajdziemy klon oczkowy, oliwkę czeczotkę i mahoń afrykański w odcieniu caberneta. Piękne to i rzadkie gatunki, ale tańsze wyglądają równie szlachetnie i może nawet bardziej… drewnianie?
Legacy stosuje specyficzny wzór okleinowania. Na przednich ściankach słoje układają się pionowo; na bocznych – poziomo. Większość producentów konsekwentnie trzyma się pionów.

048 053 Hifi 7 8 2020 001

Pościnane kanty.
 

 


Obudowa
Kształt skrzyń także przeczy współczesnym trendom. Przyzwyczailiśmy się do smukłych proporcji i wąskich frontów, tymczasem najszerszy w Expression jest przód, a skrzynki zwężają się do tyłu.
Obudowy nie są zwykłymi prostopadłościanami, ponieważ krawędzie frontów zostały pościnane. Taki kształt pozwolił uniknąć równoległości ścianek wewnętrznych, co ograniczyło ryzyko powstawania fal stojących. Maskownice dyskretnie podkreślają zwężenie deski głośnikowej, ale ogólnie psują widok. Są masywne i ciężkie. Nie wierzę w pełną przezroczystość czegokolwiek, co się znajdzie pomiędzy uchem a głośnikiem, więc zawsze zdejmuję grille do słuchania. Wyjątkiem są sytuacje, w których producent wyraźnie zaznacza, że stanowią część układu akustycznego. To się zdarza, ale po pierwsze – rzadko, a po drugie – nie tym razem.

048 053 Hifi 7 8 2020 001

Stopki charakterystyczne
tylko dla Legacy.
 

 


Obudowy sklejono z grubych płyt MDF-u, wzmocnionych poziomymi przegrodami. Wytłumienie watą jest obfite; nawet rozszerzający się przy wylocie tunel został nią zatkany. Przepływ powietrza jest więc prawie żaden, co prowadzi do wniosku, że mamy do czynienia z otworem stratnym, a nie typowym bas-refleksem.
Przednie ścianki odchylono do tyłu, co ma zapewniać zgodność czasową przetworników. Rozmieszczono je na podstawie obliczeń, mających na celu eliminację niepożądanych interakcji z pomieszczeniem i zapewnienie przytłaczającej przewagi fal bezpośrednich nad odbitymi. Największe znaczenie ma odległość od podłogi. W Expression tweeter znajduje się na wysokości ucha; w droższych modelach – wyżej.

048 053 Hifi 7 8 2020 001

Zwrotnica. Watę wydłubaliśmy.
 

 

Dopasowanie charakterystyki do pomieszczenia ułatwiają również przełączniki obok gniazd. W pozycji neutralnej (do góry) mamy „zero”, do dołu: filtr obcina 2 dB w zakresie wysokich albo niskich tonów. Można to traktować jako coś w rodzaju regulacji barwy, ale działanie utrzymuje się na granicy percepcji. Za to kiedy dźwięk zaczyna się zdudniać, zdjęcie 2 dB na dole powinno wyeliminować, a przynajmniej mocno ograniczyć ten efekt. Wichajstry przydadzą się w naprawdę małych pomieszczeniach – poniżej 18 m2 – albo zbyt twardych, z długiem pogłosem – bolączką tzw. „nowoczesnych wnętrz”.
Kolumny wyposażono w dwie pary solidnych, szeroko rozstawionych terminali, połączonych długimi zworami w izolacji. Przyjmują wszystkie standardy końcówek i zapewniają komfort instalacji.
Expression opierają się na przysadzistych, niezbyt ładnych nóżkach. Mają one regulowaną wysokość i składają się z kilku części.

048 053 Hifi 7 8 2020 001

Podwójne gniazda i przełączniki
barwy tonu.
 

 


Przetworniki
Przetworniki to duma amerykańskiej wytwórni. Legacy chętnie stosuje wysokotonowe (w droższych modelach także średniotonowe) AMT. Expression jako jedyne w katalogu ich nie mają, ale tweeter to też interesująca spiralna wstęga (spiral neo ribbon). Nosi logo Legacy, więc może to być własna produkcja – firma mówi o nim: „nasz”. Trudno go spotkać gdziekolwiek indziej. Na myśl przychodzi mi jedynie Genesis, chwalące się nim jako jednym z najlepszych na świecie. Część drgająca ma grubość 0,0005 cala i jest podobno niewiele cięższa od powietrza. Można więc oczekiwać wyczynowej szybkości i precyzji, zwłaszcza że do napędu wykorzystano solidny układ magnetyczny.
Dwa pozostałe głośniki o średnicy 20 cm okazują się równie ciekawe. Ich membrany mają strukturę kanapkową. Warstwy zewnętrzne wykonano z plecionki węglowo-srebrnej, a pomiędzy nimi wstawiono Rohacell – polimer o niskiej gęstości, za to sztywny, lekki i odporny na naprężenia. Stosuje się go na przykład w przemyśle lotniczym i najnowocześniejszych technikach budowlanych. Dzięki użyciu różnych materiałów i połączeniu ich odmiennych właściwości fizycznych udało się wygładzić charakterystykę przetwarzania i ograniczyć rezonanse.

048 053 Hifi 7 8 2020 001

Podwójne gniazda i przełączniki
barwy tonu.
 

 


W centrum membran znajduje się korektor fazy o kształcie pocisku. W jego wnętrzu zamontowano dodatkowy układ magnetyczny, wytwarzający pole rewersyjne (tzw. przenikalność powrotu), zwiększające efektywność. Podstawowy układ magnetyczny to również ewenement. Wykorzystano w nim magnes neodymowy, stosowany chętnie w głośnikach wysokotonowych, jednak – z powodu wysokiej ceny – niezmiernie rzadko w przetwornikach reszty pasma.
Rozbudowana zwrotnica dzieli pasmo przy 3 kHz. Składa się z licznych elementów, z których część, m.in. kondensatory, oznaczono logiem Legacy.. Expression są konstrukcją 2,5-drożną. Dolny głośnik poprawia efektywność przetwarzania częstotliwości do 500 Hz.

048 053 Hifi 7 8 2020 001

Spiralna wstęga.
 

 


Konfiguracja systemu
Expression nie szokują gabarytami, jak wyższe modele Focus czy Signature. Można je postawić w małym pokoju – już od 16 m2 – ale z powodzeniem nagłośnią też spory salon. Są więc uniwersalnie i to nie tylko pod tym względem.
Z wieloma kolumnami trzeba się natrudzić, zanim znajdzie się odpowiednie ustawienie. Minimalne zmiany odległości od ścian albo kąta dogięcia mogą wpłynąć na równowagę tonalną i prezentację przestrzeni. Expression nie są w tym względzie wymagające. Można powiedzieć, że zagrają byle gdzie, byle tylko mniej więcej zachować podstawowe zasady. Metoda „na oko” okazuje się w zupełności wystarczająca.
Wobec elektroniki Legacy też nie mają wygórowanych wymagań. Wysoka skuteczność 94 dB to niemal gwarancja prawidłowej współpracy z lampami i tranzystorami o niskiej mocy. Producent deklaruje, że już 15 W na kanał wystarczy. Wygląda więc na to, że ani z ustawieniem, ani z doborem elektroniki nie powinno być problemu.
W teście Expression grały ze wzmacniaczami McIntosh MA9000 i Rogue Audio Sphinx. W roli źródła wystąpiły odtwarzacze Gamut CD 3 i C.E.C. CD 5. Przewody sygnałowe i głośnikowe pochodziły z katalogu Hijiri (HCI, HCS, Million). Prąd oczyszczał Ansae Power Tower, a dostarczały sieciówki Ansae Supreme.

048 053 Hifi 7 8 2020 001

Spiralna wstęga.
 

 


Wrażenia odsłuchowe
Kiedy producent pisze, że kolumny nadają się i do stereo, i do kina domowego, zaczynam się niepokoić. Bo „do kina” znaczy „gorsze”. Przyzwyczaił mnie do tego stereotyp systemu AV, nazwijmy to, w europejskim wydaniu: amplituner, a do niego pięć głośników w cenie pary podłogówek klasy „wyższej budżetowej”. To nie ma prawa grać i nie gra. Co najwyżej pomrukami subwoofera robi wrażenie na laikach. Kilkanaście lat temu miałem okazję oglądać instalacje kina domowego w USA, budowane bez limitów finansowych. Kolumny Wilson Audio i elektronika McIntosha nie należały w nich do rzadkości. Takich systemów jest w Polsce coraz więcej, ale to zdecydowanie pogoda dla bogaczy i zawsze tak pozostanie. Za to wrażenia potrafią przebić te z najlepszych kin ze stadem certyfikatów, subwooferów i trzęsących się foteli.
Sam lubię oglądać filmy w towarzystwie dobrego stereo, które nie musi przecież służyć tylko do słuchania muzyki. Mój kontakt z Expression zaczął się właśnie od projekcji.
Pierwsze obserwacje dotyczyły realizmu ścieżki dźwiękowej. Na ekranie brzęczy wibracja telefonu. W tym samym momencie dwie osoby przed ekranem sprawdzają, czy nie dostały właśnie wiadomości. Później pukanie do drzwi i znów głowy obracają się nerwowo w prawo, mimo że tam akurat mam okno. Z Tempo VI nikt się nie dał nabrać, choć to świetne kolumny. Z Legacy efekty okazały się bardzo realistyczne.
Jeżeli chodzi o muzykę, to tak głębokiej i rozległej panoramy stereofonicznej dawno nie widziałem. Ostatni raz chyba z Wilsonami Sophia III. Wniosek z tego oczywisty: system stereo z Expression udanie zastępuje kino domowe. Wystarczy dołożyć aktywny subwoofer i naprawdę nic więcej nie trzeba.
W stricte high-endowym torze dwukanałowym Legacy sprawują się… high-endowo. Nie pozostawiają złudzeń, że już najtańszy model amerykańskiej wytwórni startuje tam, gdzie większość „popularnych” firm ma sufit albo górną granicę marzeń głównego konstruktora.

048 053 Hifi 7 8 2020 001

Węgiel i srebro.
 

 


Przestrzeń jest holograficzna; rozciągnięta iście po amerykańsku, ze spektakularną głębią, ale też porządkiem. Plany pozostają scalone i stanowią jednolity obraz. Plastyczny, bo malowany konturami miększymi niż w droższych Legacy.
Pogłos rozchodzi się… „szczelnie”. To słowo chyba najlepiej oddaje jego charakter. Dociera w najodleglejsze miejsca, ale wypełnia też bliższe, między grupami instrumentów. Nie zaburza ich lokalizacji; najwyżej źródła są lekko powiększone, co akurat powinno się spodobać większości słuchaczy. W muzyce wokalnej kolumny potrafią zaznaczyć wysokość – słychać, że jedni śpiewacy są niżsi, a innym natura nie poskąpiła wzrostu. Efektowna stereofonia powtarza się w każdym materiale, bez względu na skład czy obecność prądu w muzyce. Nie przypominam sobie kolumn w podobnej cenie, osiągających ten poziom.
Odmiennie niż w Signature SE, nie ma tu namacalnej bezpośredniości pierwszego planu. Został lekko cofnięty, przez co patrzymy na spektakl z pewnej perspektywy. Precyzyjnie oddano akustykę sceny operowej, w przypadku której ten dystans jest nieodzowną atrakcją i częścią estetyki. Z Expression zamykamy oczy i czujemy się jak na premierze „Aidy” czy „Parsifala”. Ciarki chodzą po plecach, a w finale – gdy umiera gruba baba, jak to zwykle stoi w librettach oper – poleci łezka.
Cechą, którą docenia się po wielu godzinach słuchania, jest spójność. Wielki skład symfoniczny na „małych” Legacy brzmi jak jeden rozbudowany instrument. Nie wybija się żaden zakres, a przynajmniej nie zaobserwowałem tego na kilku przesłuchanych albumach Dekki, zrealizowanych z niesłychaną kulturą. Głośniki pokazały ich piękno i delikatność, nawet w tutti. Wrażenie podkreślił oddech przestrzeni, choć bez szlachetności i kremowej barwy by się to nie udało. Expression eksponują warstwę emocjonalną i sprawiają, że muzykę zaczynamy przeżywać.
To inne granie niż w przypadku Signature SE, choć obie konstrukcje mają wiele cech wspólnych. Najważniejszą jest góra pasma. Wprawdzie w Expression nie zastosowano AMT, ale udało się uchwycić jego charakter. AMT jest lepszy – ma więcej swobody i realizmu – co nie zmienia faktu, że do spiralnej wstęgi i tak większość kopułek nie ma startu. Krystalicznie czyste gitary i perkusjonalia w małych składach to niby oczywistość w tym segmencie cenowym, ale  niekoniecznie. A na pewno nie takie, jak w wydaniu Legacy. Wstęga porusza się diabelnie szybko i tak samo szybko zatrzymuje. Dlatego sygnały otacza niemal całkowita cisza i są artykułowane z aptekarską precyzją. Kiedy ilość informacji narasta, głośnik się nie gubi i nie wpada w metaliczny rezonans. Jest w zasadzie wolny od cyknięć i świstów. Że można lepiej, dowodzą droższe Legacy, ale ich poziom to już dla mnie wzorzec. No i trzeba znacznie głębiej sięgnąć do portfela.
Przejście góry w średnicę pozostaje bezszwowe. Przypomina elektrostat – jest delikatne i konkretne zarazem. Wyższe modele okazują się bardziej dobitne, osiągając przez to namacalność i jeszcze większy realizm. W porównaniu z nimi Expression brzmią bardziej zwiewnie, ale i tak coś w nich urzeka. Porównanie z elektrostatem jest jak najbardziej na miejscu, bo podobną estetykę prezentuje Martin Logan.

048 053 Hifi 7 8 2020 001

Węgiel i srebro.
 

 


Sama średnica nie jest zimna ani ciepła, a barwy instrumentów pozostają prawidłowe. Skrzypce stronią od krzykliwości i nie popadają w altówkową manierę przyciemnienia. Gładkość, łagodność i doza „romantyzmu” łączą się z przejrzystością. Głośniki zachowują ją w dużych składach i przy wysokich natężeniach sygnału. Dźwięk jest duży i ma rozmach. Nawet nie tyle przez dynamikę, bo ta akurat prezentuje poziom „wystraczający”, co przez scenę jak boisko, duże źródła pozorne i hektolitry powietrza wokół nich. Expression unikają hałasu. Grają z ogromną kulturą i wyrafinowaniem. Aż się chce powiedzieć: klasa.
Podobnie z basem. Jest dopasowany do reszty, a jego kontrolę, głębię czy moc można określić jako dobre. Ani wybitne, ani spektakularne, jednak niskie tony jakoś tak idealnie pasują i nie odciągają uwagi od całokształtu. Robią po prostu, co trzeba.
Kolumny nie wykazują preferencji repertuarowych. Co by nie trafiło do odtwarzacza albo na talerz gramofonu, zostanie pokazane rzetelnie, ale też pięknie. Gdybym miał z nimi zostać na dłużej, na pewno bym nie narzekał. To drugi model Legacy, z jakim mam do czynienia. Znajomość krótka, ale owocna, bo chyba powoli staję się fanem amerykańskiej firmy.

048 053 Hifi 7 8 2020 012

Filigranowe skrzyneczki, prawda?
31 kg/sztuka.
 

 


Konkluzja
Coraz więcej osób zauważa, że ceny hi-endu stały się absurdalne. Niestety, nie mamy na to wpływu. Chociaż, czy aby na pewno? Klienci mogą wszystko, nawet rozpocząć rewolucję na rynku. Wystarczy wybierać produkty, które wyceniono atrakcyjnie w relacji do ich jakości. Takim właśnie jest Expression – głośnik wart każdej złotówki.
Druga wersja konkluzji jest krótsza: rewelacja.

 

2020 07 23 17 23 40 048 053 Hifi 7 8 2020.pdf Adobe Reader

 

Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 07-08/2020