HFM

artykulylista3

 

Legacy Classic HD

044 053 032019 021
Moje pierwsze zetknięcie z Legacy przebiegało według słynnego przepisu Hitchcocka na dreszczowiec: najpierw nastąpiło trzęsienie ziemi, w postaci wejścia orkiestry, a potem burza z piorunami za sprawą orkiestrowego tutti. Co było dalej, nie wiem, ponieważ wysadziło bezpieczniki. Grono słuchających pogrążyło się w ciemności i ciszy.

Opisywane zdarzenie miało miejsce grubo ponad dekadę temu, w czasie Audio Show, a bohaterkami pokazu były wielgachne Legacy Signature, zasilane lampowymi monoblokami BAT-a. Kolumny, potraktowane wielką symfoniką i smagane setkami watów, rozpostarły przed nami swoje niebagatelne możliwości, a że minimum impedancji miały w okolicach jednego oma, to każda z lamp mocy rozbłysła niczym supernova.



Instalacja elektryczna w hotelu Sobieski, nieprzygotowana na takie brewerie, szybko powiedziała „pas”. Zanim jednak to nastąpiło, przekonałem się, że faktycznie istnieją kolumny, które potrafią zbliżyć się do ideału i w dużym stopniu oddać wrażenia zarezerwowane dla bywalców sal koncertowych.
Kiedy otrzymałem do testu znacznie skromniejsze Classic HD, zastanawiałem się, czy usłyszę choćby ułamek tego, co w czasie tamtego niezapomnianego pokazu. A może skromne skrzynki, które przy awangardowych Signature wyglądają jak sierotki Marysie, pokażą się z zupełnie innej strony? Ważne, żeby nie wysadziły bezpieczników.


Budowa
Choć, jak na europejskie warunki, Classic HD prezentują się całkiem okazale, to należy pamiętać, że w firmowym katalogu konstrukcji wolnostojących zajmują raptem drugie miejsce od dołu. Nad nimi jest jeszcze, bagatela, siedem modeli, z czego ostatnie dwa przeznaczono do pomieszczeń o kubaturze parkingu podziemnego. W warunkach amerykańskich nie jest to niczym szczególnym i wcale bym się nie zdziwił, gdyby jakiś teksański magnat naftowy przeznaczył Classic HD do niewdzięcznej roli głośników efektowych. My jednak potraktujemy je jak pełnoprawne kolumny. Zwłaszcza że w pełni na to zasługują.
Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z cokolwiek nudną klasyką gatunku. Classic HD są kolumnami trójdrożnymi typu bas-refleks, wyposażonymi w cztery głośniki: 25-mm wysokotonowy AMT, 17,5-cm średniotonowy oraz dwa 20-cm niskotonowce.

044 053 032019 002Kosze wchodzą w wyfrezowane
zagłębienia, dzięki czemu
licują się z frontem.

 

 


Obudowy to duże skrzynie o dość zachowawczych proporcjach oraz szerokich frontach, które w pewnym momencie zostały wyklęte jako element zaburzający prawidłową dyspersję fal i wrażenia przestrzenne. Czyżby tak doświadczona firma jak Legacy nie odrobiła lekcji z akustyki? Przeciwnie. Kiedy uważniej przyjrzymy się bohaterkom naszego testu, okaże się, że owa „klasyka gatunku” została dyskretnie uzupełniona dość awangardowymi rozwiązaniami. Obudowa to prostopadłościan, którego ścianki zostały względem siebie ustawione delikatnie pod kątem. Dzięki temu nie trzeba się obawiać zgubnego wpływu fal stojących na czystość dźwięku.
Front jest faktycznie szeroki, ale jego krawędzie zmyślnie sfrezowano – skosy boczne zaczynają się już u dołu skrzyni i zwiększają ku górze, zaś skosy górne są najobszerniejsze przy ściance frontowej i zmniejszają się ku tyłowi. Sama górna ścianka została także mocno odchylona do tyłu. Klasyczny prostopadłościan ma sześć boków – tu, dzięki frezowaniu, wygenerowano ich w sumie dziesięć. Przypomina to nieco rozwiązanie zastosowane w nieprodukowanych już Dynaudio Sapphire, gdzie zamiast zaokrągleń posłużono się właśnie ostrymi krawędziami, których kształt miał przypominać szlif brylantu.

044 053 032019 002Rozbudowaną zwrotnicę ukryto
na wysokości jednego z wooferów.

 

 


Nietypowo wygląda też bas-refleks, który składa się z dwóch wyjątkowo wąskich otworów, ulokowanych dokładnie w połowie wysokości. We wnętrzu tuneli umieszczono coś w rodzaju plastikowych wkładek bądź pierścieni, których zadaniem jest zapewne odpowiednie kształtowanie strumienia powietrza i zapobieganie niepożądanym turbulencjom. Ciekawostkę stanowi jednak fakt, że wloty tuneli są niemal całkowicie zaślepione dużymi ilościami waty, a zatem swobodny przepływ powietrza jest tu praktycznie niemożliwy. Wprawdzie producent milczy na ten temat, ale można przypuszczać, że zdublowane otwory są nie tyle bas-refleksami, które służą zwiększeniu efektywności przetwarzania niskich częstotliwości, co raczej otworami stratnymi. Potwierdził to zresztą test odsłuchowy, ale o tym dalej.

044 053 032019 002Za płytką z gniazdami
głośnikowymi zobaczymy tylko kable.
A zwrotnica?

 

 


Na razie zajmijmy się sercem Classic HD, czyli przetwornikami. Membrany nisko- i średniotonowe wykonano ze srebrno-grafitowych włókien wzmacnianych opatentowanym polimerem Rohacell. Jest to tworzywo niskiej gęstości, od ponad trzydziestu lat wykorzystywane na dużą skalę w przemyśle samochodowym, medycznym oraz lotniczym. Stosuje się je na ogół w konstrukcjach przekładkowych, między dwiema warstwami poszycia, wzmocnionego włóknem szklanym lub węglowym. Dzięki Rohacellowi mogą powstawać niezwykle sztywne, lekkie, ale odporne na ekstremalne naprężenia konstrukcje, co sprawdza się zarówno w skali makro (budynki, samoloty), jak i mikro (membrany głośników).

044 053 032019 002 20-cm woofer – podwójny
układ magnetyczny, odlewany kosz
i autorska membrana.
Legacy nie chadza na skróty.

 

 

 

 


Srebro i grafit, użyte w plecionce, zostały wybrane ze względu na odmienne właściwości fizyczne. Właściciel i główny konstruktor Legacy, Bill Dudleston, twierdzi, że połączenie włókien o różnych parametrach nadaje głośnikowi bardziej liniową charakterystykę pracy i zmniejsza niepożądane rezonanse. Kolejny patent kryją w sobie nieprzeciętnej wielkości nieruchome korektory fazy. Znajduje się w nich dodatkowy, mniejszy układ magnetyczny, który, według producenta, wytwarza tajemnicze „pole rewersyjne”. Zaintrygowany tym określeniem, postanowiłem poszperać w mądrych materiałach z dziedziny nauk ścisłych – i znalazłem! Otóż pole rewersyjne (lub rewersyjna przenikalność powrotu) „określa nachylenie liniowych zmian wartości indukcji magnetycznej B lub pola polaryzacji magnetycznej J, gdy pole H odmagnesowujące maleje od punktu pracy do zera”. Wszystko jasne, prawda? Ten, kto w szkole wolał „Sonety krymskie” od rozważań nad polem magnetycznym, musi na słowo uwierzyć Dudlestonowi, który twierdzi, że powyższe rozwiązanie po prostu zwiększa efektywność pracy głośnika i poszerza pasmo przenoszenia.

044 053 032019 002 17,5-cm przetwornik
średniotonowy wygląda podobnie
do basowych, tyle że, hm, subtelniej.

 

 

 

 


Żarty żartami, ale te głośniki naprawdę robią wrażenie. Potężne układy magnetyczne, odlewane kosze z szerokimi kołnierzami, przykręcanymi wielkimi śrubami, mogą być przykładem amerykańskiej solidności, coraz częściej wypieranej przez dalekowschodnią bylejakość. Za to grube gumowe zawieszenia, nieco inaczej wyprofilowane dla głośników nisko- i średniotonowych, pozwalają przypuszczać, że przetworniki Legacy nie boją się pracy z naprawdę dużym wychyleniem.

044 053 032019 002 Zbliżenie na masywny kosz
i gruby fałd gumowego resora.

 

 

 

 


Wisienką na torcie jest oczywiście głośnik wysokotonowy typu AMT, jeden ze znaków rozpoznawczych Legacy (kopułki występują jedynie w najniższym modelu Expression). Zasada jego działania w dużej mierze przypomina grę na akordeonie. Wykonana z kaptonu lub innego tworzywa membrana jest ukształtowana w harmonijkę, do której podłącza się ścieżki przewodzące sygnał elektryczny, a całość umieszcza w polu magnetycznym. Dźwięk, podobnie jak w akordeonie, jest wytwarzany przez ściskane i zasysane pomiędzy fałdami powietrze. Różnica polega na tym, że akordeon napędzany jest siłą mięśni, a kaptonowa membrana – impulsami elektrycznymi płynącymi przez ścieżki ze wzmacniacza.

044 053 032019 002Membrana z plecionki srebrno-
-grafitowej. W potężnym korektorze fazy ukryto niewielki magnes.

 

 


Zalet takiego rozwiązania jest sporo: niskie zniekształcenia, większa moc oraz o wiele lepsze przenoszenie impulsów niż w przypadku konwencjonalnych miękkich kopułek. Jako że niemal każda firma stosująca AMT dokłada jakieś własne rozwiązanie bądź drobną modyfikację, dział marketingu czuje się zobowiązany wymyślić zupełnie nową nazwę dla tej niemłodej już, bo niemal 40-letniej technologii. I tak mamy na rynku głośniki ART, AVT, JET, a pewnie znalazłoby się parę innych skrótów, które oznaczają de facto to samo. Legacy stara się być jak najbliżej oryginału – „harmonijkowa” technologia w amerykańskim wydaniu to po prostu Heil Air Motion Transformer (dr Oskar Heil był faktycznym wynalazcą tego typu przetwornika).

044 053 032019 002 Głośnik basowy w pełnej krasie.

 

 

 

 


Kiedy zerkniemy na tylną ściankę, czeka nas miła niespodzianka. Nie dość, że rodowane terminale są doskonałej jakości, wygodne w użyciu i przyjmują każdy rodzaj końcówek, to jeszcze je zdublowano, umożliwiając ewentualny bi-amping lub bi-wiring. Połączono je nie, jak to często bywa, kawałkami kabla, lecz eleganckimi płaskimi zworkami, pokrytymi izolacją z nazwą firmy. Brawo! Użytkownik ma też możliwość drobnej korekcji brzmienia, polegającej na podbiciu o 2 dB sekcji nisko-, średnio-wysokotonowej bądź obu jednocześnie. Należy w tym celu przesunąć do góry metalowe przełączniki, umieszczone obok gniazd.
Wszystkie powyższe udogodnienia powodują, że zwrotnica Legacy jest wyjątkowo rozbudowana, nawet jak na zestaw trójdrożny. A ponieważ nie zmieściłaby się za płytkami z terminalami, przesunięto ją wyżej, za głośnik basowy. Jej elementy są liczne i dobrej jakości – np. powietrzne cewki.

044 053 032019 002 AMT en face… i od zakrystii.

 

 

 

 


Żeby nie było tak słodko, należy wspomnieć o maskownicach – zbyt grubych i masywnych, żeby nie wywierały negatywnego wpływu na brzmienie. Oczywiście, można je zdjąć i cieszyć oko widokiem głośników, tyle że sposób mocowania maskownic przeniesiono żywcem z epoki króla Ćwieczka. Na przednich ściankach rozwiercono po sześć otworów o sporej średnicy i wepchnięto w nie gumowe tuleje, które mają trzymać kołki maskownic. Jako że niczym ich nie przyklejono, uwielbiają wychodzić razem z kołkami, ukazując ziejące pustką otwory. Ani to estetyczne, ani technicznie wyrafinowane.
Ładna i nadzwyczajnie rozbudowana jest za to paleta wykończeń. Do wyboru przewidziano cztery naturalne okleiny standardowe, cztery premium i trzy egzotyczne. Za dwa ostatnie typy trzeba dopłacić, i to, niestety, sporo. Gwarantuję jednak, że już podstawowa gama wykończeń – czerń, wiśnia, dąb i orzech – będzie pasować do większości pomieszczeń i wyglądać naprawdę dobrze.

044 053 032019 002 AMT en face… i od zakrystii.

 

 

 

 


Konfiguracja
Bardzo wysoka skuteczność Classików HD (aż 94 dB) powoduje, że teoretycznie można sobie nie zaprzątać głowy amplifikacją. Radziłbym jednak zachować zdrowy rozsądek w przypadku wzmacniaczy o niskiej mocy. Nominalna impedancja głośników to cztery omy, a jeśli jej przebieg w funkcji częstotliwości jest mocno pofalowany, to słabowita trioda czy nawet tranzystor mogą zwyczajnie nie wystarczyć.
W teście mocy było aż nadto. Początkowo Legacy pracowały, podłączone do mojego standardowego zestawu (Gryphon Callisto, Primare CD 32 i Hegel HD 25). Potem jednak, w ramach innego odsłuchu, wjechał zestaw marzeń, z którego skwapliwie skorzystałem: Gryphon Antileon Evo Stereo, sterowany firmowym przedwzmacniaczem Zena. Legacy nie mogły marzyć o lepszym towarzystwie!

044 053 032019 002 Trzy drogi, cztery głośniki.

 

 

 

 


Wrażenia odsłuchowe
Przy okazji testów kilku innych urządzeń zza oceanu wspominałem, że Amerykanie mają własną, bez trudu rozpoznawalną szkołę brzmienia. Obowiązuje w niej reguła, że neutralność przekazu musi być podporządkowana przyjemności płynącej ze słuchania. Classic HD dowodzą, że od każdej reguły są wyjątki.
Amerykańskie kolumny imponują bezpośredniością i brakiem jakichkolwiek podbarwień. Dźwięk jest podany sauté – bez sztucznego ocieplania, uplastyczniania czy wdzięczenia się do słuchacza. Neutralność stanowi wartość nadrzędną i kropka. To „męskie granie” bywa czasami surowe i może nas bezlitośnie wytrącić ze strefy komfortu, a jednak trudno to poczytywać za wadę. Legacy odwzorowują muzyczną rzeczywistość w sposób niezwykle realistyczny, a wszystkie kluczowe elementy, które składają się na brzmienie kojarzone z high-endem – przestrzeń, dynamika, ułożenie planów – stoją tu na najwyższym poziomie. Dźwięk ma odpowiedni wolumen i masę. Jest żwawy, a przy tym, co cenię w sprzęcie najbardziej, szalenie bezpośredni i angażujący.

044 053 032019 002Classic HD to jeden
z najmniejszych modeli Legacy.

 

 


Zdziwiło mnie brzmienie przetworników AMT, ponieważ te, z którymi miałem do tej pory do czynienia (w Elakach czy A.D.A.M.-ach), grały raczej łagodnie i plastycznie. Wysokie tony Classików HD są przede wszystkim szybkie i ponadprzeciętnie dokładne. Niestety, ich barwa bywa monochromatyczna, co szybko wyszło na jaw w nagraniach muzyki klasycznej. Smyczki na żywo mają to do siebie, że potrafią łączyć ostrą przenikliwość ze słodyczą, a w brzmieniu testowanych kolumn trochę zabrakło tej ostatniej.
Doskwierało mi to jednak tylko w czasie słuchania utworów, w których siłą rzeczy zwraca się uwagę na brzmienie skrzypiec i altówek (Vivaldi, Geminiani). Po zmianie repertuaru na bardziej synkopowany („Breakfast on the Morning Tram” Stacy Kent) byłem z kolei zachwycony górą. Ileż tam się dzieje!

044 053 032019 002Classic HD to duże kolumny
i… jedne z najmniejszych
podłogówek Legacy.

 

 

Talerze, przeszkadzajki, wybrzmienia – wszystko to zostało podane jak na dłoni i wspaniale ułożone w przestrzeni. Ciekawe, że choć głośnik wysokotonowy działa dopiero od 3,5 kHz, to jego wpływ można dostrzec także w górnej średnicy. Wokale, zwłaszcza kobiece, nie mają może kremowej faktury, są za to niesłychanie detaliczne i potrafią wiele powiedzieć o akustyce pomieszczenia i sposobie nagrania. Stopień ich nasycenia i barwa w dużej mierze będą zależeć od sprzętu towarzyszącego. Z Gryphonem Callisto 2200 były po prostu rzetelne; z Antileonem Evo – przełączonym w klasę A – bajeczne.
Ogólnie, amerykańska wersja AMT to dźwięk najwyższej próby, który w wielu aspektach może stawać w szranki z najlepszymi kopułkami (jeżeli chodzi o detaliczność – także berylowymi). Gdyby dołożyć do tego nieco więcej barwy i nasycenia, mielibyśmy ideał.


Zejdźmy teraz na sam dół, bo tutaj również czekają niespodzianki. Gdybym usłyszał Legacy w ślepym teście, zapewne dałbym sobie uciąć rękę, że mam przed sobą kolumny zamknięte. Sprawdziły się podejrzenia dotyczące nietypowej konstrukcji bas-refleksu – ma on nie tyle dokładać niskie częstotliwości tam, gdzie kończą się możliwości głośników, co raczej służyć jako otwór stratny przy dużym ciśnieniu akustycznym. Samo rozciągnięcie basu nie jest może rekordowe (podawane przez producenta 32 Hz to dość optymistyczne założenie), ale jego charakter to już zupełnie inna bajka. Bas jest szybki, zwarty i zwinny, a przy tym kapitalnie zróżnicowany barwowo. Sprawdza się zarówno w muzyce dawnej, gdzie basso continuo musi być wyraźne, a realizujące je instrumenty nie powinny się ze sobą zlewać, jak w jazzie i rocku, gdzie ważny jest rytm.

044 053 032019 002Nóżki są solidne, ale regulowane
od dołu. Druga osoba musi
przytrzymać kolumnę.

 

 


Porównując Legacy Classic HD z moimi dwudrożnymi Dynaudio Contourami 1.8, odniosłem wrażenie, że bas jednych i drugich schodzi mniej więcej tak samo nisko. Różnica w jakości jest jednak kolosalna! Tam, gdzie Dynaudio pracowało już tylko bas-refleksem, w Legacy nadal odzywały się głośniki. Dzięki temu dźwięk nie tracił rozdzielczości ani barwy. Przy okazji zauważyłem, że pomimo średniego wygłuszenia pokoju odsłuchowego, w przypadku Legacy nie odnotowałem najmniejszych problemów ze wzbudzającym się basem. W przeszłości bywało z tym różnie i w dużych kolumnach trójdrożnych wyloty bas-refleksu trzeba było na ogół zatykać.
Napisałem, że ogólne brzmienie Classików HD przeczy stereotypowo pojmowanej amerykańskiej szkole brzmienia. Jednak jeden element idealnie się w nią wpisuje – przestrzeń.

044 053 032019 002 Kolumnę wyposażono
w cztery nóżki.

 

 

 

 


Jest nisko zawieszona, obszerna i dokładnie zdefiniowana, zwłaszcza w aspekcie głębi ostrości. Scena została nieco cofnięta, ale wokale i pierwszoplanowe instrumenty wybrzmiewają wyraźnie przed linią bazy. Taki sposób prezentacji był charakterystyczny chociażby dla nieodżałowanych Thieli, które też musiały wypełnić brzmieniem olbrzymie amerykańskie salony i stworzyć w nich iluzję trójwymiarowości. O tym, jak bardzo przyłożono się do tego aspektu w kolumnach ze Springfield, przekonał mnie odsłuch wzorowo nagranej „Mszy h-moll” J.S. Bacha w wykonaniu zespołu Pygmalion (Alpha) Perspektywa głębi wydawała się nieskończona, podkreślając nieprzeciętną przestrzenność nagrania. Legacy potrafiły nie tylko różnicować plany dźwiękowe, ale też pokazywały różnicę wysokości pomiędzy grupami chóru, solistami i instrumentalistami. Co więcej, trójwymiarowość prezentacji okazała się zupełnie nieczuła na ustawienie kolumn, kąt ich dogięcia czy odległość od słuchacza.

044 053 032019 002Dwa wyloty bas-refleksu,
a właściwie otwory stratne z tyłu.

 

 

Wierzcie mi, tego naprawdę nie dało się zepsuć! Owszem, Classiki słuchane na planie trójkąta równobocznego zabrzmią nieco bardziej bezpośrednio niż słuchane w pewnym oddaleniu, ale i tak zachowają wszystkie swe przymioty.
Wyczuwam w tym dobrze pojęty amerykański pragmatyzm – chyba żaden producent zza Wielkiej Wody nie śmiałby zaoferować rodzimym klientom kolumn, które trzeba ustawiać z ekierką i poziomnicą, żeby dobrze grały.
Im dłużej słuchałem Classików HD, tym bardziej dochodziłem do wniosku, że choć są przeznaczone do użytku domowego, to sporo w nich studyjnego ducha. W sumie trudno się dziwić – firma ma osobną ofertę dla wytwórni płytowych i filmowych, a współpracuje z takimi gigantami, jak Sony czy Universal.

044 053 032019 002To się nazywa pełen wypas.
Podwójne, świetnej jakości gniazda łączone firmowymi zworkami,
a do tego możliwość podbicia
zakresu nisko- i średniotonowego
o dwa decybele.

 

 

Spójność brzmienia, przejrzystość i neutralność to cechy bardzo pożądane przez realizatorów dźwięku, a te doprowadzono w Classikach HD do perfekcji. Wartością dodaną, którą szczególnie docenią audiofile lubiący częste zmiany, jest czułość głośników na zmiany sprzętu towarzyszącego. Wpięcie w tor innego odtwarzacza, wzmacniacza czy przewodów głośnikowych będzie słychać natychmiast. Oczywiście ma to swoje ciemne strony: tych kolumn po prostu nie oszukamy, każąc im zagrać z byle czym. One to po prostu obnażą, więc na sprzęcie towarzyszącym raczej nie zaoszczędzimy.

044 053 032019 002Już w standardowym
wykończeniu orzechowym
Legacy dobrze się prezentują.

 

 


Konkluzja
Amerykanie lubią nieskomplikowane wybory. Nie inaczej jest w przypadku twórców Legacy, którzy składają nam prostą propozycję: „Jeśli lubicie ciepły, kojący dźwięk, owiany romantyczną mgiełką, to nie macie tu czego szukać. Jeśli natomiast interesuje was brzmienie bezpośrednie, rzetelne i bez dosładzania, to zapraszamy”. Anyone?

 

 

2019 03 21 16 31 26 044 053 Hifi 03 2019.pdf Adobe Reader

 

 

Bartosz Luboń
Źródło: HFM 03/2019


Pobierz ten artykuł jako PDF