HFM

artykulylista3

 

Dynaudio Contour 30

52 59 HIFI 03 2018 007
Kiedy byłem małym chłopcem (no dobra, piętnastoletnim), byłem uzależniony od radiowej Trójki. Kiedyś rodzice postanowili urozmaicić okres świąt Bożego Narodzenia wyjazdem na zimowe wczasy. Pamiętam jak dziś pierwsze wejście do pokoju i ulgę, że „radio jest”. Jeszcze w ubłoconych butach włączyłem je, by – zgodnie z przewidywaniami – z głośnika monofonicznej Diory usłyszeć tylko zakres fal długich. Do odbioru UKF-u, a więc i Trójki, potrzebna była antena.

Łyżeczką do herbaty (znajdowała się w wyposażeniu pokoju) wykręciłem jeden z wkrętów utrzymujących drzwi do szafy. Po wciśnięciu go do gniazda antenowego gorączkowo odszukałem Trójkę. Usłyszałem pierwsze takty nieznanej mi wcześniej piosenki. To była „Pandora” Cocteau Twins… Do dziś pamiętam dokładnie klimat tamtej chwili, kiedy poczułem, że nic innego się w życiu nie liczy.


Do zespołu Cocteau Twins mam stosunek szczególny. Do marki Dynaudio na swój sposób też. Sens tego powiązania jeszcze powróci; tymczasem zajmijmy się duńską wytwórnią głośnikową.
Od lat w moim domu grają monitory Contour 1.3 mkII. W czasie kilkunastoletniej kariery recenzenckiej, przypadło mi w udziale chyba pięć testowych odsłuchów innych modeli tej firmy. Gdy zacząłem je sobie przypominać, zdałem sobie sprawę, że do tej pory zawsze były to zestawy na podstawkę. Teraz nadszedł czas na małą odmianę.


Przed kilkoma miesiącami opisywałem mniejsze kolumny z nowej serii Contour, więc niektóre informacje potraktuję skrótowo. Linia Contour istnieje od 28 lat. Jej obecne wcielenie jest piątym, nie licząc oficjalnych upgrade’ów ani edycji specjalnych.
Dostarczone do odsłuchu „trzydziestki” to kolumny dwuipółdrożne. Za wysokie tony odpowiada słynna 28-mm tekstylna kopułka Esotar2. Dynaudio pozostaje wierne swoim korzeniom i nie szuka na siłę egzotycznych materiałów do budowy tweetera. Dlaczego? Bo „tego nie potrzebuje” – to cytat z katalogu. Duńczycy bardziej niż o wyszukany rodzaj membrany dbają o stabilność jej pracy. A tę ma gwarantować zanurzenie cewki w ferrofluidzie, pełniącym równocześnie rolę absorbera zakłóceń mechanicznych i radiatora.

52 59 HIFI 03 2018 001

Dynaudio Contour 30

 

 

Poniżej kopułki znajdują się dwa 18-cm woofery. Mimo że ich membrany wykonano z tradycyjnego dla Dynaudio tworzywa MSP (Magnesium Silicate Polymer), to mamy do czynienia z całkowicie nowym przetwornikiem, skonstruowanym od podstaw specjalnie dla bieżącej edycji Contourów.
Do nowych rozwiązań należy zaliczyć większe aluminiowe cewki z większą liczbą uzwojeń i dodatkową, asymetryzującą fałdę w resorze dolnym. Urósł też podwójny magnes, a membrana ma zmienną grubość. Przetwornik został przystosowany do pracy z większym wychyleniem. Ma się zachowywać przewidywalnie nawet przy pracy z dużą głośnością. Duńczycy są bardzo dumni z nowego głośnika. Jak podkreślają, jest on wynikiem pracy zespołu, który nie bał się konstruowania prototypów o parametrach niekoniecznie obiecujących „na papierze”. Ryzyko się opłaciło, bo o wdrażaniu każdej zmiany decydowały odsłuchy, a nie same obliczenia.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że firma mocno afirmuje swój „team spirit”, entuzjazm i zaangażowanie wszystkich członków zespołu w przygotowanie jak najlepszego produktu. A Dynaudio tworzy ekipa naprawdę świetnych specjalistów. Ponoć 80 procent pracowników jest w stanie usłyszeć różnicę brzmienia pomiędzy dwoma rodzajami kleju użytego do łączenia cewki z membraną. Nie śmiałbym się z nimi mierzyć...

52 59 HIFI 03 2018 001

Nowe woofery Dynaudio.
Membrana, jak zwykle, z MSP,
ale z przeprojektowanym napędem.

 

 

Skrzynia duńskich podłogówek jest wysoka i smukła. Wykończenie w lakierze fortepianowym wygląda imponująco. Nic dziwnego, skoro na gruby MDF nałożono 11 warstw lakieru, a cały proces, łącznie ze schnięciem i polerowaniem, trwa trzy tygodnie.
W trzycentymetrową ściankę przednią wmontowano aluminiowy panel, do którego przykręcono głośniki. Panel, mimo że na zewnątrz tego nie widać, jest prawdziwym dziełem sztuki frezarskiej. Zaokrąglony po bokach kołnierz o grubości 1 mm kryje 14-mm warstwę metalu ze schodkowymi krawędziami. Również otwory na przetworniki zostały wycięte tak, aby zlicować front z zewnętrznymi krawędziami koszy. Z tyłu kolumny umieszczono dwa wyloty bas-refleksu.

52 59 HIFI 03 2018 001

Tak nie zagra, ale przynajmniej można podziwiać.

 

 

Zaokrąglenie krawędzi bocznych to nie tylko kwestia estetyki, ale przede wszystkim względy soniczne. Zabieg pomaga zmniejszyć zniekształcenia wyższych częstotliwości, co powszechnie wiadomo już od dość dawna. Dla Dynaudio jest to chyba niespodziewane odkrycie – nowe wcielenie Contourów to pierwsze w historii Dynaudio konstrukcje z zaokrąglonymi krawędziami, co producent obwieszcza z nieukrywaną dumą. Aby się upewnić, przejrzałem katalog wszystkich modeli wycofanych z produkcji. I rzeczywiście – krawędzie ścinane już były, ale zaokrąglane – nigdy. Ścianki boczne były dotąd zawsze proste; teraz zostały wygięte w lekki łuk.
Kolumny stoją na świetnie zaprojektowanych nóżkach. Są one zakończone gumowymi obręczami – aby nie rysować podłoża przy ustawianiu. Ale gdy już zostaną wypozycjonowane i odpowiednio dogięte, wkładamy od góry dostarczony przez producenta miniwkrętak i komfortowo regulujemy wysokość kolców.
Wnętrze obudowy nie kryje niespodzianek. Każdy przetwornik pracuje w otwartej komorze, a przegrody pomiędzy nimi usztywniają już i tak solidną konstrukcję. Wytłumienie jest obfite. Ścianki boczne przykryto od środka dodatkową warstwą MDF-u z pionowymi nacięciami. Oprócz wzmocnienia mechanicznego ma to jeszcze poprawić tłumienie fal wewnątrz skrzynki.

52 59 HIFI 03 2018 001

Esotar2: jedna
ze słynniejszych kopułek
w high-endzie.

 

 

Zwrotnica drugiego rzędu dzieli pasmo przy 300 Hz i 2200 Hz. W związku z dwuipółdrożną topologią, poniżej 300 Hz pracują oba woofery. W filtrze zastosowano rezystory Mundorfa, cewki powietrzne, kondensatory polipropylenowe Mundorfa i Dynaudio oraz elektrolityczne Dynaudio. Układ rozdzielono na dwie płytki drukowane. Przewody zawinięto w otulinę z szarej gąbki. Sygnał ze wzmacniacza dociera przez pojedyncze terminale WBT.
Wybór wariantów wykończenia zadowoli każdego. Mamy dwa rodzaje lakieru fortepianowego (biały i czarny), fornir matowy w białym dębie i jasnym orzechu oraz dwa rodzaje fornirów błyszczących: szary dąb i ciemny palisander. Jasne obudowy zdobią szare maskownice, a ciemne – czarne.
Kolumny wyglądają pięknie. Estetyką nawiązują do tradycji, ale nie sposób im odmówić dyskretnie akcentowanej nowoczesności. A czarny lakier fortepianowy dostarczonych do testu egzemplarzy nadaje im dodatkowy, niemal uroczysty rys wytworności.

52 59 HIFI 03 2018 001

Esotar2: jedna
ze słynniejszych kopułek
w high-endzie.

 

 

Konfiguracja systemu
Dynaudio Contour 30 zagrały w dwóch systemach. Pierwszy z nich to stały zestaw redakcyjny: lampowy preamp BAT VK3iX SE, tranzystorowa końcówka mocy Conrad-Johnson MF 2250 oraz odtwarzacz Naim 5X z zasilaczem Flatcap 2X. Drugi składał się z urządzeń dostarczonych do testów prowadzonych równolegle. Tworzyły go odtwarzacz Vitus SCD-025, preamp Soulution 725 oraz końcówka mocy Boulder 1160. Razem z kolumnami Dynaudio oraz okablowaniem sygnałowym Jorma Prime i głośnikowym KBL Himalaya wart był około 400 tys. zł.
Na samym wstępie stanąłem więc przed dylematem – czy jako podstawowy potraktować odsłuch w systemie redakcyjnym czy jednak w tym ekstremalnym. W pierwszym przypadku część potencjału Dynaudio pozostałaby niewykorzystana. W drugim powstałby mezalians, ponieważ kolumny kosztowały w przybliżeniu jedną dziesiątą ceny elektroniki. Ostatecznie wybrałem rozwiązanie salomonowe: główna część odsłuchu została przeprowadzona na zestawie tańszym, droższy zaś posłużył jako ważne uzupełnienie.

52 59 HIFI 03 2018 001

Jak zwykle w Dynaudio obficie wytłumiono wnętrze.

 

 

Wrażenia odsłuchowe
„Brzmieniowo trzydziestki okazują się podobne do testowanych niedawno monitorów Contour 20. Z tym, że tutaj wszystko zostało mocno powiększone.” Od takich słów planowałem rozpocząć opis wrażeń odsłuchowych. I – jak widać – zacząłem, lecz głównie po to, aby było się z czego tłumaczyć. Po raz enty okazało się bowiem, że esencją audiofilskiego uzależnienia są zapierające dech w piersiach niespodzianki.
Nie chodzi o to, że moje oczekiwania nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. Przeciwnie, nikt by nie ucierpiał, gdybym całą recenzję zorganizował zgodnie z szablonem opisu monitorów Contour 20 – przecież to ta sama seria, te same przetworniki, ba, nawet podobne komponenty w zwrotnicy. Filozofia brzmienia Dynaudio też została zachowana –  umiarkowana kontrola basu, opływowa średnica, królewska góra pasma. W czym zatem problem?

52 59 HIFI 03 2018 001

Skrzynie
wentylowane podwójnie.

 

 

W tym, że chodzi o coś więcej.
Coraz częściej odnoszę wrażenie, że obecna branża hi-endu została porwana przez niewidzialny prąd, który coraz bardziej przyspiesza przed zbliżającym się wodospadem. Jeszcze dekadę temu kolumny w cenie około 100 tysięcy złotych były czymś wyjątkowym. Dzisiaj kurczy się lista producentów, którzy się na tym pułapie zatrzymują. Nawet wyścig o to, kto wstawi do katalogu kolumny za pół miliona, wydaje się nieistotny. Teraz szczyty high-endowej fantazji przekraczają granicę ludzkiego szaleństwa (bo zdrowego rozsądku przekroczyła już dawno temu). Najwięksi kaskaderzy dobijają do miliona. Funtów. Wszystkich zaś przed kilkoma laty znokautowała niszowa firma Hart Audio, która wykonane ze złota monitory D&W Aural Pleasure wyceniła, według niektórych źródeł, na 5 milionów funtów. Dlaczego mówię o wodospadzie? Ano dlatego, że dzisiaj witryna internetowa Hart Audio jest prawie pusta, a wygląda tak, jakby ją postawił gimnazjalista na zajęciach z informatyki. No i przy symbolu zastrzeżenia praw autorskich widnieje data 2012. Czyżby firma została porwana przez wodospad?

52 59 HIFI 03 2018 001

W czarnym wykończeniu
aluminiowy panel
przedni wygląda
bardzo dyskretnie.

 

 

A Dynaudio? Dynaudio podąża swoją drogą, może nawet trochę pod prąd. Wprawdzie cena flagowego Evidence Master to wciąż koszmarne 400 tys. złotych, ale w ofercie znajdziemy także produkty budżetowe. Klasyczne Contoury to w katalogu dopiero piąta seria od góry. Nigdy zresztą nie zdradzały inklinacji do ekstremalnego hi-endu. Chodziło raczej o dopracowany produkt, zamknięty w rozsądnym budżecie. Czyli taki, który można doceniać i podziwiać, ale niekoniecznie za niego umierać.

52 59 HIFI 03 2018 001

Dolna część zwrotnicy

 

 

I tutaj następuje zapowiedziana niespodzianka. Otóż za Dynaudio Contour 30 można nawet umrzeć. No dobrze, nie popadajmy w egzaltację, ale ciężko odchorować rozstanie – na pewno.
Już pierwsze dźwięki wciągają w inny świat. Niczym z bajki, w której wszystko jest kolorowe i optymistyczne. Dynaudio należą do kolumn, od których trudno się oderwać. Wydobywają z nagrań czar i emocje, a przy tym charakteryzują się kulturą i relaksującą ogładą. Praktycznie każdy aspekt brzmienia przepuszczają przez filtr muzykalności o sobie tylko znanej budowie.

52 59 HIFI 03 2018 001

Górna część zwrotnicy...

 

 

Średnica Contourów to esencja duńskiej szkoły brzmienia. Trudno mi sobie wyobrazić melomana, który nie uległby jej wdziękom. Na czym polega jej tajemnica? Być może na zakodowanym buncie przeciwko pojęciu neutralności. Kiedyś już chyba pisałem, że tę kategorię rozumiem coraz mniej. To, że nie może ona dotyczyć gitar elektrycznych czy syntezatorów, jest chyba oczywiste. Natomiast instrumenty akustyczne inaczej zabrzmią w sali koncertowej, a inaczej w studiu. Jak ocenić, czy brzmienie skrzypiec jest neutralne? Przecież instrumenty sygnowane przez Stradivariego podobno grają nieco jaśniej od Guarnerich. Z drugiej strony, jeśli neutralność ma oznaczać określony poziom temperatury barw, to kto ten poziom ustala i dlaczego właśnie taki? Jeśli brzmienie fagotu jest ciepłe i miękkie, to znaczy, że jest przebarwione? Nie będę się więc silił na dyplomatyczne umizgi. Dynaudio grają, jakby żadne wzorce nie obowiązywały – bardzo intensywnymi kolorami i artystycznym ich łączeniem. A jeszcze dosadniej? Contoury grają ciepło, prawie  lampowo. I tak właśnie ma być.

52 59 HIFI 03 2018 001

Praktyczna regulacja kolców.

 

 

Do sceny trzeba się trochę przyzwyczaić. Osobiście hołduję staroświeckiemu (choć ponoć ciągle słusznemu) poglądowi, że tweetery powinny się znajdować mniej więcej na wysokości uszu słuchacza. Tutaj jednak umieszczono je zdecydowanie powyżej tego poziomu. Przez to główna oś sceny została „podniesiona”. Nie znaczy to, że jest lepiej czy gorzej. Jest po prostu inaczej. Pozostałe elementy, już bez żadnych zastrzeżeń, przyprawiają o zawrót głowy. Szerokość, głębokość, oderwanie od kolumn, dokładność lokalizacji – razem stanowią audiofilski majstersztyk, który obroniłby się bez problemu w każdej cenie, może nawet miliona (niezależnie od waluty). Najbardziej zaimponowała mi umiejętność podrzucania niektórych dźwięków pod sam nos słuchacza – i nie chodzi tu o specjalne nagrania ze sztuczkami stereo, lecz o normalne, porządnie przygotowane realizacje.
Obawiałem się trochę, że wolnostojące Dynaudio mogą się nieco dławić w moim 23-metrowym, raczej nieźle wytłumionym pokoju. Kilka razy kolumny o zbliżonych gabarytach powodowały pewne problemy z basem, względnie ze stereofonią. Okazało się jednak, że wysokie, lecz raczej szczupłe Contoury  odnalazły się w takich warunkach. O scenie już pisałem, natomiast niskie tony zostały zaprezentowane zgodnie z filozofią Dynaudio – z lekkim zmiękczeniem, choć bez uszczerbku dla potęgi podstawy harmonicznej.
Bas jest obecny, ale nie nachalny. Potrafi zatrząść, choć równie chętnie ustępuje średnicy. Minimalne rozmycie jest przemyślane i wkomponowane w ogólną plastyczność.
Powszechnie wiadomo, że Dynaudio mają tendencję do tłumienia nadmiaru agresji. Raczej nie wzbudzą pożądania fanatyków heavy metalu. Ich dynamika jest bardzo przyjazna. Testowane podłogówki potrafią porządnie walnąć, ale w tych ciosach są wdzięk i płynność. Wszelkie ślady suchości czy utwardzenia zostały usunięte. Dynamika w skali mikro nie budzi natomiast zastrzeżeń. Nadaje średnicy energię żywego srebra.

52 59 HIFI 03 2018 001

Wysunięte punkty oparcia poprawiają stabilność.

 

 

Jeśli chodzi o jakość realizacji, to mam dobre wiadomości. Dynaudio potraktują każdą płytę ze zrozumieniem, niemal z czułością. Nieprzypadkowo rozpocząłem ten artykuł od wspomnienia z wczesnej młodości. Płyta „Treasure” (z której pochodzi utwór „Pandora”) Cocteau Twins nie należy do arcydzieł masteringu. Rzadko po nią sięgam – iluzja dawnych czarów i tak z każdym rokiem blaknie. Żaden odsłuch nie cofnie czasu, młodzieńcza euforia na zawsze pozostanie w sferze wspomnień. Ale gdy tylko podłączyłem do systemu Dynaudio, wiedziałem, że właśnie ten album chcę odkurzyć – i nie zawiodłem się. Pierwsze dźwięki „Pandory” sprawiły, że niemal poczułem zatęchły zapach wczasowego pokoju i tamtą ulgę, że w najbliższą sobotę nie ominie mnie lista przebojów Trójki. Jakby wszystkie inne problemy się nie liczyły i tylko kojący głos Elisabeth Frazer w nieistniejących w żadnym języku słowach przekazywał wiadomość, że wszystko będzie dobrze.
Contoury kosztują około 30 tys. zł. Owszem, sporo. Ale grają tak pięknie, że są warte każdej złotówki. Na tym poziomie nie dajemy gwiazdek za relację jakości do ceny. Ale gdybyśmy dawali, to nie wystarczyłoby skali. I dlatego właśnie są to kolumny niezwykłe. Bo producent nie stworzył ich, odchudzając konstrukcje wyższych serii, tylko dał z siebie wszystko, aby zrobić coś możliwie najlepszego w przyjętym budżecie. Wyszło bajecznie.
Pora na kilka uwag związanych z odsłuchem z droższą elektroniką. Pierwszą refleksję łatwo przewidzieć. Dynaudio napędzane ważącą ponad 60 kg końcówką mocy Bouldera, zdolną oddać 1200 W przy spadku impedancji do 2 omów, robią się potulne jak baranek i grają tak, jak im ważniejsi każą. W tym przypadku przybrało to postać o wiele większej kontroli w dole pasma i trudnej do opisania w skrócie dynamiki. Lampowy czar zastąpiło połączenie plastyczności, otwartości i precyzji, które razem stworzyły inny wzorzec muzykalności. Dodatkowo precyzja szczegółów została wzniesiona na poziom, którego istnienia nawet nie podejrzewałem.

52 59 HIFI 03 2018 001

Pojedyncze zaciski.

 

 

Konkluzja
Mówią, że zmiany klimatyczne nas zabiją. Ale jeśli miałbym umrzeć w klimacie stworzonym przez Dynaudio, nie miałbym nic przeciwko temu. To oczywiście tylko środek stylistyczny, bo prawda jest zupełnie inna. Jeśli obawiacie się zmian klimatu, to sobie kupcie Dynaudio. One wam zrobią taki klimat, jaki tylko będziecie chcieli.

 

52 59 HIFI 03 2018 001

Pojedyncze zaciski.

 

2018 04 27 12 37 16 52 59 HIFI 03 2018.pdf Adobe Reader

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mariusz Malinowski
Źródło: HFM 03/2018


Pobierz ten artykuł jako PDF