HFM

artykulylista3

 

Triangle Titus Ex

45-60 11 2009 TriangleTitusEx 01Triangle to francuski producent, który od początku działalności robił wszystko po swojemu. Kiedy inni stosowali membrany z metalu, polipropylenu czy innych wynalazków, Triangle w swoich konstrukcjach konsekwentnie używał stożków z papieru.

Renaud de Vergnette nie przejmował się, że wielu uznawało celulozowe membrany za przeżytek. Dla niego najważniejszy był dźwięk, a nie zaawansowane technologie. Do odtwarzania wysokich tonów używał natomiast głośników osadzonych w tubkach i tak zostało. Triangle nie zamawia przetworników u skandynawskich dostawców, ale wytwarza je we własnym zakresie.

Budowa
Titus jest mniejszym z dwóch modeli podstawkowych w serii Esprit Ex. Oprócz niego znajdziemy tu większy monitor Comete, dwie podłogówki, głośnik centralny i ścienny efektowy. Instalację kina domowego można uzupełnić jednym z dwóch subwooferów, które znalazły się w oddzielnej sekcji katalogu. Jeśli komuś brzmienie przypadnie do gustu i po pewnym czasie będzie chciał przeskoczyć na droższe Triangle, czeka na niego seria Genese i high-endowe Magellany.
Na pierwszy rzut oka Titusy wyglądają przeciętnie, a po bliższych oględzinach nawet trochę rozczarowują. Gdyby to był niższy segment cenowy, może bym nie narzekał, ale w tej grupie znajdziemy porządniejsze skrzynki. Triangle nie wyglądają źle, ale brakuje im choćby jednego elementu, kojarzącego się z konstrukcjami z wyższej półki.
Obudowy wykonano z MDF-u, którego grubość nie poraża. Wewnątrz niezamontowano wzmocnień poza 8 małymi kątownikami. Wytłumienie zastosowano w minimalnej ilości – skrawek sztucznej wełny jako tako przyklejony do tylnej ścianki. Wygięty i polakierowany na czarno front wygląda średnio atrakcyjnie, podobnie jak wgłębiona tylna ścianka z widocznymi cięciami drewnopodobnej okleiny.
Gniazda również są przeciętne – podwójne terminale w plastikowym profilu. Na szczęście, między plusem a minusem zachowano dystans, wystarczający do bezpiecznego montażu widełek. Posiadacze kabli zakończonych bananami natkną się na zaślepki, ale ich usunięcie to kwestia kilkunastu sekund.
Titus to układ dwudrożny, wentylowany z przodu. Tunel rezonansowy jest tak krótki, że chyba równie dobrze można było zostawić otwór w przedniej ściance. W przetworniku średnio-niskotonowym pracuje 10-cm papierowa membrana z gumowym zawieszeniem. Charakterystyczny plisowany resor Triangle stosuje jedynie w przetwornikach średniotonowych.
Tweeter o symbolu TZ2500 wyposażono w tytanową membranę, umieszczoną w głębokiej tubce. W droższych kolumnach Francuzi frezują ją z aluminium; tutaj użyto PCW. W stosunku do starszych tubek zmienił się kształt złocistego stożka fazowego w centrum.
Zwrotnicę przymocowano do profilu z gniazdami. Jak na układ dwudrożny jest dość skomplikowana. Na wszystkich elementach widnieje logo Triangla. Nawet okablowanie jest firmowe. Podobnymi przewodami można połączyć kolumny ze wzmacniaczem. Producent oferuje nie tylko okablowanie, ale też podstawki, przystosowane do wypełnienia piaskiem.
Opisywane monitory nie powinny sprawić problemu żadnemu wzmacniaczowi. 91 dB efektywności i nominalnie 8-omowa impedancja (min. 3,8 Ω) to „przyjazne” parametry.

45-60 11 2009 TriangleTitusEx 03     45-60 11 2009 TriangleTitusEx 02     45-60 11 2009 TriangleTitusEx 04

Brzmienie
Przed rozpoczęciem odsłuchu pomyślałem, że Triangle to jedne z kolumn, których osłuchany audiofil może nawet nie wyjmować z pudełka. Konstrukcje tej firmy od lat prezentowały podobny charakter brzmienia: spontaniczny, z jasną górą i lekkim basem. Z poczucia dziennikarskiego obowiązku podłączyłem jednak Titusy, choć i tak z nastawieniem, że będę musiał napisać to samo, co w przypadku innych modeli tej firmy.
Jakież było moje zdziwienie, gdy do moich uszu dotarł mocny bas. Spodziewałem się rozjaśnienia, a tu równowaga tonalna okazała się jak najbardziej prawidłowa. Nie tylko bas pracował, jak trzeba, ale i góra pasma nie została specjalnie wyeksponowana. Nie był to jeszcze ideał neutralności, ale też z pewnością nie było to typowe granie po francusku – energiczne, choć niekiedy zbyt ostre.
W pierwszej chwili pomyślałem: „brawo!”. Projektanci nareszcie doszli do wniosku, że prawidłowy bas nie stanowi ujmy na honorze, a wysokie tony nie muszą ciąć uszu żyletkami. Jednak zaraz potem pojawiło się pytanie: gdzie jest charakter?
Zostało go tylko trochę. Titusy grają dynamicznie i z polotem, ale gdzieś ulotniło się sporo świetnej barwy i bezpośredniości, szczególnie w zakresie średnich tonów. W stosunku do starszych Triangli brzmienie jest może bardziej cywilizowane, ale mniej porywające.
Przypomina to trochę przesiadkę z Sennheiserów HD-600 na HD-650. Pierwsze grają charakterystycznie, ale w kilku dziedzinach okazują się wybitne. HD-650 są bardziej liniowe i poprawne, tyle że magia gdzieś znika. Udało się usunąć elementy, które część słuchaczy mogłyby drażnić, ale pozbyto się także krystalicznej czystości, za którą wielu sześćsetki kocha.
Słuchając Titusów, zauważyłem, że niektóre nagrania w zakresie średnicy pasma zostały wręcz przygaszone. Może wymagam zbyt wiele, ale francuskie kolumny zawsze oferowały mieszankę żywiołowości i otwartości, bez względu na cenę. Tutaj mi jej zabrakło.
Duży plus należy się natomiast za przestrzeń i umiejętność wypełnienia pomieszczenia dźwiękiem. Niby typowej wielkości monitory, a jednak nagłośniły spory pokój bez problemu. Wzmacniacz już na godzinie dziesiątej tresował membrany aż miło.

Reklama

Konkluzja
Titusy to najtańsze monitory w tym teście, a bronią się nieźle. Tylko firmowego charakteru mogłyby mieć więcej.

45-60 11 2009 TriangleTitusEx T

Autor: Tomasz Karasiński
Źródło: HFiM 11/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF