HFM

artykulylista3

 

Dynaudio Focus 140

51-72 01 2010 DynaudioFocus140 01Dynaudio to jedna z firm, których audiofilom przedstawiać nie trzeba. Założona w 1977 roku, wyrobiła sobie znakomitą renomę i choć najtańsze monitory Excite X12 można kupić już za 2690 zł, marka Dynaudio jest uważana za ekskluzywną.

Duńczycy nigdy nie flirtowali z taniochą. Nawet produkty otwierające katalog wykonywali starannie. Wytwórnia jest jedną z niewielu, które samodzielnie wytwarzają całe kolumny. Mało tego – kiedyś przetworniki Dynaudio montowali w swoich konstrukcjach inni producenci, chociażby kanadyjski Totem. A jeśli interesujecie się motoryzacją, to pewnie wiecie, że duńskie przetworniki montują w swoich autach Volkswagen, Volvo oraz... Bugatti.

Budowa
Focusy spodobały mi się od razu. Po pierwsze dlatego, że to jedyna seria, w której nie ma czarnych lub szarych desek frontowych. Może u niektórych budzą one pozytywne skojarzenia ze sprzętem profesjonalnym, ale kolumny (a w szczególności modele podłogowe) wyglądają przez to ponuro. Tutaj możemy się cieszyć znakomitym wykończeniem z każdej strony.
Wystarczy chwila obcowania z tymi głośnikami, żeby docenić ich jakość. Focusy są ciężkie i solidne. Przypominają stare holenderskie meble. Wykonane tak, żeby przeżyć nie tylko pierwszego właściciela, ale także jego dzieci i wnuki. Dynaudio świetnie wyglądają na zdjęciach, ale trzeba je wziąć w ręce, przejechać dłonią po idealnie gładkich płaszczyznach i przyjrzeć się detalom, żeby zrozumieć, za co płacimy.
Stolarka to mistrzostwo. W tym teście znalazło się kilka konstrukcji, które pod tym względem zdecydowanie wyrastają ponad przeciętność. JBL postawił na luksusowe drewno, Audio Physic – na perfekcję szczegółów, a Xavian wygląda cudownie i pachnie skórą. Tutaj dostajemy wszystkiego po trochu.
Obudowy są piękne w swojej prostocie. Boczne ścianki lekko się schodzą do tyłu, ale pod tak małym kątem, że w pierwszej chwili można tego nie zauważyć. Fornir prezentuje się znakomicie – od razu widać, że nie są to tanie skrzynki. Wewnątrz umieszczono poziomą ramkę wzmacniającą i dwa rodzaje materiału tłumiącego. Do każdej ścianki przylega warstwa twardej gąbki, a tuż za głośnikiem nisko-średniotonowym ułożono watę.

51-72 01 2010 DynaudioFocus140 03

Przymocowana do dolnej ścianki zwrotnica to układ 1. rzędu. Jest dość skomplikowana – zastosowano w niej linearyzację impedancji.
Focus 140 to klasyczny, dwudrożny monitor wentylowany z tyłu. Wysokimi tonami zajmuje się kopułka Esotec+ z neodymowym magnesem i lekką aluminiową cewką, chłodzoną płynem ferromagnetycznym. W głośniku nisko-średniotonowym 12-cm membranę z tworzywa o nazwie MSP (Magnesium-Silicate-Polymer) wprawia w ruch 75-mm cewka, także z aluminium. Gniazda są pojedyncze. Najlepiej będzie podłączyć do nich banany. Z widełkami może być problem, bo otwory w przezroczystych osłonach z plastiku są dość wąskie.
Focusy są dostępne w czterech wariantach wykończenia: czerni, drewnie różanym, klonie i czereśni.

51-72 01 2010 DynaudioFocus140 02     51-72 01 2010 DynaudioFocus140 04

Brzmienie
Dynaudio dołącza do zestawu parę gąbkowych zatyczek do bas-refleksów. Z reguły od razu wrzucam podobne akcesoria z powrotem do pudełka. Nie słyszałem dotąd, żeby kolumny z zatkanymi tunelami grały lepiej niż z otwartymi. Niskie tony swoją drogą, ale ten zabieg odbija się też na innych aspektach. Brzmienie staje się zazwyczaj twarde i trochę kartonowe. Tak też się stało w przypadku Focusów. Ale spróbowałem, ponieważ ich bas okazuje się przyciężkawy. Sprawia wrażenie potężnego, ale po kilku minutach dochodzimy do wniosku, że został po prostu pogrubiony. Gdyby zrobił pół kroku do tyłu, byłoby lepiej dla całego przekazu.
Otrzymujemy za to przyjemne zagęszczenie i wrażenie głębi. Focusy są dla tych, którzy nie lubią ograniczeń dolnej części pasma. Wiadomo, że bas nie będzie tak prawdziwy jak z dużych membran, ale trzeba przyznać, że duńskie monitory umiejętnie kreują podobne wrażenie i w dźwięku niczego nie brakuje. Dobrze, że taki charakter nie odbija się na kontroli niskich tonów. Szybkość reakcji pozostaje wystarczająca.
Jedną z firmowych atrakcji jest przyjemna, aksamitna średnica. Dźwięk w tym zakresie jest delikatnie ocieplony i mięsisty. Nie ma jednak mowy o braku czytelności. Najbardziej spodobały mi się jednak wysokie tony. To znakomity przykład, jak można podać słuchaczowi wszystkie informacje bez cienia ostrości czy nerwowości. Nowy Esotec+ różnicuje barwy, potrafi oddać niuanse i subtelne kontrasty, na przykład między kolejnymi cyknięciami perkusyjnych talerzy. Wszystko odbywa się z taką kulturą, że można chłonąć muzykę godzinami. Focusy 140 to zestawy obliczone na długie odsłuchy.
Po kilku dniach słuchania przestał mi nawet przeszkadzać przyciężkawy bas. Coraz bardziej podobała mi się natomiast góra i nasycona średnica. Naprawdę można się w nich rozsmakować.
Trzeba jednak pamiętać o kilku sprawach. O ciężkich podstawkach chyba nie muszę nikomu przypominać. Focusy lubią też dużo prądu, więc przyda się mocny wzmacniacz. Nie są to, bynajmniej, monitory do małych pomieszczeń. W 18-metrowym pokoju czuły się dobrze, ale myślę, że w mniejszych mogłyby się zacząć dusić. No i trzeba trochę poeksperymentować z ustawieniem, żeby uzyskać satysfakcjonującą stereofonię.

Reklama

Konkluzja
Ale zdecydowanie warto. Bo to piękne, klasyczne monitory stworzone dla audiofilów, którzy potrafią o to wszystko zadbać, a potem cieszyć się wysmakowanym brzmieniem. Wysoki współczynnik długotrwałej satysfakcji.

51-72 01 2010 DynaudioFocus140 T

Autor: Tomasz Karasiński
Źródło: HFiM 01/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF