HFM

Emotiva XPA-DR1 GEN3

036 041 Hifi 06 2019 007
Stereotyp amerykańskiego sprzętu hi-fi to moc, rozmach i cena – wszystko z fantazją. Emotiva postanowiła się nieco wyłamać z tego obrazu. Oferuje bowiem solidnie wyglądające urządzenia, które nie kosztują fortuny.

Testowałem dotychczas dwie konstrukcje Emotivy: stereofoniczną końcówkę mocy XPA-DR2 i odtwarzacz ERC-3. W obu przypadkach podkreślałem niewygórowaną cenę w relacji do jakości. Teraz do testu trafiły monobloki XPA-DR1 GEN3. Jako że kosztują 13000 zł, sprawa stała się poważniejsza.



Nie zmienia to faktu, że Emotiva cieszy się opinią producenta, który łagodnie traktuje klientów. Nie wynika to bynajmniej z miłosierdzia, lecz ze strategii działania. Oszczędności zostały poczynione dzięki trzem głównym założeniom: uniformizacji obudów, a w przypadku wzmacniaczy mocy – także paneli frontowych; modułowej budowie urządzeń oraz produkcji podzespołów (modułów) w Chinach. Kontrola jakości oraz montaż odbywają się w siedzibie firmy – we Franklin w stanie Tennessee.
Monobloki XPA-DR1 GEN3 są obecnie flagowym wzmacniaczem amerykańskiej wytwórni. Elektronika nie różni się niczym od wspomnianej końcówki stereo, z tym, że teraz każdy kanał ma do dyspozycji własną obudowę oraz zasilacz. Obudowy pozostały oczywiście identyczne. Do tego stopnia, że nigdzie nie znajdziemy nawet dokładnego oznaczenia modelu. Doczytamy się jedynie napisów: XPA (wspólny kod wszystkich wzmacniaczy mocy serii X) oraz GEN3 (najnowsza generacja). O tym, że jest to DR1, czyli urządzenie jednokanałowe, przekonamy się z naklejki na krawędzi obudowy, którą widać dopiero po demontażu pokrywy. Można też rzucić okiem na tylną ściankę – ilość „odnalezionych” tam kanałów odpowiada cyfrze występującej po symbolu DR.

036 041 Hifi 06 2019 002Włącznik z podświetlonym logo.
Ładnie to wyszło.


Po wyjęciu z pudełek wzmacniacze wyglądają obiecująco. Skromne wzornictwo współgra z ideą minimalizmu, a elementy podświetlenia włącznika oraz ukrytej pod ciemnym oknem diody sygnalizującej pracę czynią ów minimalizm bardziej nowoczesnym.
Po lewej stronie tylnej ścianki umieszczono włącznik główny, gniazdo zasilania, przycisk resetujący ustawienia logiki po ewentualnej interwencji układu ochronnego, przełącznik wygaszający podświetlenie frontu oraz przelotkę komunikacji systemowej. Resztę miejsca zajmuje siedem slotów, z których pięć w tym przypadku zostało zaślepionych. Emotivę wyposażono w wejście zbalansowane i niezbalansowane. Do wyboru pomiędzy nimi służy przełącznik hebelkowy.
Obudowa to dość przewidywalna hybryda aluminiowego frontu i stalowej reszty. Po zdjęciu pokrywy łatwo odnieść wrażenie, że wystarczy odpowiedni śrubokręt, by w kilka minut można było rozkręcić urządzenie na części pierwsze. Wszystko się trzyma na przemyślnym rusztowaniu, do którego płytki drukowane zamontowano w pionie. Kluczowe moduły mają własne radiatory, dzięki czemu nie było potrzeby instalowania ich jeszcze po bokach urządzenia.

036 041 Hifi 06 2019 002Diody za szybką sygnalizują
liczbę pracujących modułów DR.
Tutaj mamy do czynienia
z monoblokiem.


We wzmacniaczach Emotivy stosuje się zasilacze impulsowe – pracujące w oparciu o tranzystorowe przełączanie kluczujące o bardzo wysokiej częstotliwości. Moduł umieszczono równolegle do ścianki przedniej – między nią a stopniem końcowym. Producent określa jego moc na imponujące 3 kW.
Skrót „DR” w symbolu pochodzi od „Differential Reference”, co w tym przypadku oznacza różnicowy stopień mocy. Firmowy opis rozwiązania jest pełen masła maślanego, ale najogólniej mówiąc, chodzi o ideę wzmacniania nie sumy napięć wejściowych, lecz ich różnicy. W końcówkach Emotivy płytki modułu DR dla każdego kanału zdublowano, otrzymując w efekcie w pełni zbalansowany tor sygnałowy.

036 041 Hifi 06 2019 002Układ zbalansowany dla jednego
kanału zajmuje dwa sloty.
Resztę zaślepiono.


Podobnie jak w przypadku pozostałych wzmacniaczy Emotivy, kilka słów wyjaśnienia należy poświęcić klasie pracy. Sam układ DR należy do klasy AB, ale zasilanie impulsowe zintegrowano tu z przełączaniem pomiędzy niskim a wysokim poziomem napięcia wejściowego. Dzięki temu uzyskano bardziej efektywne wykorzystanie energii. Opisując swój zasilacz, producent mówi o klasie H, ale w praktyce otrzymujemy coś w rodzaju klasy AB na sterydach. Deklarowane parametry to potwierdzają. Wzmocnienie wynosi aż 29 dB, a moc wyjściowa dla 8 omów – 650 W (!). Do tego dochodzi impedancja wejściowa 33 kiloomów, co oznacza, że nie tylko będzie się działo, ale jeszcze dobór przedwzmacniacza czy nawet odtwarzacza z regulowanym wyjściem nie będzie problemem. Transport także nie sprawi kłopotu: w związku z brakiem konwencjonalnego transformatora jeden monoblok waży umiarkowane 16 kg.

036 041 Hifi 06 2019 002Wejście RCA albo XLR wybieramy
przełącznikiem.


Konfiguracja systemu
Monobloki Emotivy zagrały z preampem BAT VK3iX SE, odtwarzaczem Naim 5X, zasilanym Flatcapem 2X, oraz monitorami Dynaudio Contour 1.3 mkII. Załapały się też na końcową fazę testu monitorów Sonus Faber Electa Amator III. Uzupełniająca część odsłuchu została przeprowadzona w towarzystwie preampu Emotiva XSP-1.

036 041 Hifi 06 2019 002Zasilacz impulsowy
o mocy 3 kW.


Wrażenia odsłuchowe
Na początku mnie zatkało. Monobloki zostały podłączone do redakcyjnego przedwzmacniacza lampowego BAT. Zwykle odsłuchy zaczynam od umiarkowanego wysterowania, w praktyce oznaczającego wartość 10 na wyświetlaczu. Wiadomo, że są urządzenia rozwijające swe wdzięki przy zdecydowanie głośniejszym graniu, są też takie, które potrafią pokazać klasę niezależnie od siły głosu. Jednak w związku z tym, że znam preamp BAT-a jak własną kieszeń, co najmniej pierwsza płyta każdego recenzowanego urządzenia musi dojechać do końca na „dziesiątce”. To coś w rodzaju wstępnego rozpoznania, czy bez uszczerbku dla jakości mogę resztę odsłuchu dokończyć na poziomie początkowym, czy też powinienem ją zmienić. W praktyce czasami schodzę do 9, a czasami dociągam do 14.

036 041 Hifi 06 2019 001Radiatorów po bokach brak. Wszystkie zostały ukryte w środku.

Nie przypominam sobie jednak sytuacji, w której musiałbym wyjść poza ten zakres. Aż do podłączenia monobloków Emotivy. Okazały się tak wyrywne, że poziom 10 oznaczał już niezły koncert. I że bez straty nasycenia dźwięku, bez narażania samopoczucia sąsiadów i komfortu własnych uszu mogłem przeprowadzić odsłuchy w ustawieniu na 5 lub 6, zależnie od płyty.
Teoretycznie pierwsze wrażenie nie powinno być wyznacznikiem jakości brzmienia; Emotiva w połączeniu zbalansowanym gra po prostu głośniej i każdy może sobie ściszyć wedle uznania. W praktyce jednak wszystko się łączy w logiczną całość. Bo niezależnie od poziomu głośności główne cechy brzmienia pięknie współgrają z tym wstępnym podmuchem mocy.

036 041 Hifi 06 2019 002Zasilacz impulsowy
o mocy 3 kW.


Pierwsza jest dynamika. Monobloki Emotivy ochoczo rozprawiają się nawet z karkołomnymi wyzwaniami. Co więcej, im bardziej wymagające nagranie, tym więcej zapału wkładają w oddanie jego impetu. Grają z werwą i niewyczerpaną energią, która wprawia w osłupienie. Niczym maratończyk, który na mecie jest od razu gotowy do następnego biegu. Emotivy sprawiają wrażenie dynamicznego perpetuum mobile. Jakby chciały grać bez końca – nawet jeśli zabraknie prądu.
Nietrudno zgadnąć, że bas jest głęboki i potężny. Jego kontrolę nazwałbym sprawną, ale na pewno nie restrykcyjną. W dole pasma odnotujemy odrobinę subtelnego poluzowania, które niczego nie spowalnia, a tylko dodaje dźwiękowi płynności.
W bogatej masie faktur i zmian natężenia Emotiva potrafi upilnować porządku. Rozdzielczość nie jest jeszcze high-endowa, ale w zupełności wystarcza, żeby masa instrumentów nie zlała się w bezkształtną papkę. W prezentacji znajdzie się miejsce dla każdego dźwięku.

036 041 Hifi 06 2019 002Moduł wzmacniacza różnicowego dla jednej połówki sygnału
w pełnej krasie.


To wynik starannie rozrysowanej sceny. Aby była jasność: nie doświadczamy w tym przypadku efektu stadionowego, a wychodzenie obrazu muzycznego poza boczne krawędzie kolumn – choć występuje – jest pokazywane z umiarem. Możemy się za to skoncentrować na sugestywnie odtworzonych planach w centralnej części bazy. Ryzyko nachodzenia na siebie dźwięków jest neutralizowane umiejętną organizacją głębi. W zupełności wystarczającą, aby pomieścić nie tylko skład zespołu rockowego, ale także orkiestry symfonicznej. O ile oczywiście samo nagranie prezentuje odpowiedni poziom, co przy symfonice nie zawsze rozumie się samo przez się.
Średnica jest obfita i barwna. Można zauważyć delikatne ocieplenie, nadające brzmieniu przyjemną muzykalność. Góra została naszkicowana z pewną rezerwą. Jej natężenie wystarcza do zapewnienia balansu tonalnego i zachowania prawidłowych proporcji zakresów, ale przydałby się ostatni szlif. Emotiva cieszy się opinią producenta, który daje bardzo dużo za określone pieniądze, ale po prostu nie sposób zrobić wszystkiego znacznie lepiej, a równocześnie o wiele taniej niż inni.

036 041 Hifi 06 2019 002Pełne oznaczenie modelu
odczytamy dopiero po zdjęciu
pokrywy.


Monoblokom XPA-DR1 GEN3 pod względem dynamiki niestraszne będzie porównanie z nikim. Nie twierdzę, że wygrają z każdym wzmacniaczem za 50000 zł, ale z niejednym na luzie zremisują. Głębię basu i energię również można zestawiać z droższymi urządzeniami. Reszta elementów audiofilskiego rzemiosła pozostaje na poziomie określonym przez cenę. Przy jednym konkurencie wypadną lepiej, przy innym – słabiej. Wydaje się, że urządzenia bardziej stawiające na kulturę niż dynamikę mogą się okazać lepsze w rysunku góry pasma, szczegółowości i analityczności. Niektóre też będzie stać na szerszą i bardziej rozdzielczą scenę. Nie chcę przez to niczego ujmować omawianemu wzmacniaczowi. To tylko wewnętrzny głos recenzenckiego rozsądku podpowiada, że pochwały powinny być stosowne do kryteriów. Nikt mi przecież nie uwierzy, że monobloki Emotivy tworzą zjawiskowe brzmienie w skali bezwzględnej.
Nie zmienia to faktu, że w swojej klasie Emotiva pozostaje opcją jak najbardziej atrakcyjną i jak najbardziej opłacalną. Pod względem dynamiki i basu wyznacza poziom, do którego inni mogą tylko równać. Prezentuje muskularny dźwięk z niewyczerpaną energią, swobodą i nieustannym głodem muzyki, który udzieli się wielu słuchaczom.

036 041 Hifi 06 2019 002Dwie bliźniacze płytki
na pierwszym planie tworzą
jeden moduł DR.


Konkluzja
Mało wzmacniaczy gra z takim rozmachem. Jeśli chcecie ożywić swój system, to decyzja może być bardzo prosta.

 



 



2019 06 21 12 48 21 036 041 Hifi 06 2019.pdf Adobe Reader

 

 

Mariusz Malinowski
Źródło: HFM 06/2019


Pobierz ten artykuł jako PDF