HFM

artykulylista3

 

Jorma Design Origo Power i Prime Power

jorma hfm072014001Aktualna oferta przewodów zasilających szwedzkiej firmy Jorma Design składa się z pięciu modeli. Prime Power jest wśród nich najdroższy, a Origo – drugi od góry. Cały katalog charakteryzuje się iście luterańską skromnością. Niczego poza kablami w nim nie znajdziemy.

Analiza cennika rozwiewa wszelkie nadzieje osób liczących każdy grosz. Szwedzkie produkty są dość drogie, bardzo drogie i strasznie drogie. Recenzowane dziś sieciówki Origo i Prime należą do elitarnej grupy tych ostatnich.

Budowa
Szwedzi nie zasypują klienta informacjami. Na przykład Origo Power został opisany następująco: „Kable mają podwójne ekranowanie. Origo oznacza po łacinie «początek»”. Koniec cytatu. Z opisu Prime’a dowiemy się, że ma potrójne ekranowanie, a przy jego budowie wykorzystano najlepsze materiały. Nieco więcej wyczytamy z ogólnej charakterystyki produkcji, ale w żadnym miejscu firma nie zaznacza, czy informacje odnoszą się także do kabli zasilających czy tylko do sygnałowych i głośnikowych. Można więc przyjąć, ale tylko przyjąć, że przewodniki są miedziane, poddaje się je testowi impulsem o napięciu 6000 woltów, a dielektryk to teflon. Na obu kablach montuje się, charakterystyczną dla Jormy, puszkę z drewna dębowego. Oplot przewodu jest ciemnoszary. Jak na swoją cenę, przewody nie imponują grubością. Są przy tym względnie sztywne.


jorma hfm072014002

Jorma Origo Power. Nazwę modelu trudno przeoczyć.


Wrażenia odsłuchowe
Odsłuch został przeprowadzony w systemie złożonym z odtwarzacza Naim 5X (z zasilaczem Flatcap 2X), przedwzmacniacza tranzystorowego Threshold FET ten/e, stereofonicznej końcówki mocy Conrad-Johnson MF2250 oraz monitorów Dynaudio Contour 1.3 mkII. Jako że w pamięci miałem pewną kapryśność łączówki i przewodów głośnikowych serii Origo („HFiM 4/2014”), to na wszelki wypadek konfigurację odsłuchową uzupełniłem wzmacniaczem Burmester 101, z którym Jorma bardzo się polubiła. Tym razem zapobiegliwość okazała się niepotrzebna. Kable zasilające szwedzkiej wytwórni zachowały się tak samo w obu konfiguracjach. I choć podłączałem je do różnych urządzeń, to ostateczny opis wrażeń odsłuchowych dotyczy sytuacji, gdy były wpięte do odtwarzacza.


jorma hfm072014003


Jorma Prime Power. Szwedzki flagowiec jest od Origo minimalnie grubszy.



Origo
Origo zaskoczył mnie brakiem wyraźnego charakteru brzmieniowego (po zastąpieniu nim Neela N14 E Gold). Myślałem, że kilkakrotna różnica w cenie przyniesie natychmiastową poprawę w każdym aspekcie, ale szwedzka sieciówka nie należy do produktów uwodzących efekciarstwem. Docenić jej walory można dopiero po etapie adaptacji słuchu do nowego elementu w systemie. Wtedy rzeczywiście okazuje się, że dźwięk nabiera subtelnej, ale konsekwentnej szlachetności.  Bas jest prowadzony starannie, z zachowaniem wzorowej dyscypliny, choć bez ograniczania jego masy. Również dynamikę wzbogaca przeniesienie kontroli na wyższy poziom. Nie ma spowolnienia, ale z drugiej strony – nie ma też czynnika subiektywnie przyspieszającego prezentację. Tak jakby teraz dźwięk uzyskał optymalną prędkość. Używając terminologii motoryzacyjnej, powiedzielibyśmy, że były to niskie obroty na najwyższym przełożeniu w czasie jazdy z użyciem dokładnego tempomatu. Ten zamysł maskowania wpływu na brzmienie słychać praktycznie w każdym aspekcie. Nie odnotowałem najmniejszej ingerencji w temperaturę barw dźwięku. Nie ma ani ocieplenia, ani schłodzenia. A przy okazji Origo zaznacza lepszą klarowność średnicy. W górze pasma zachowana jest wzorcowa proporcja pomiędzy zadziornością sopranów a ich gładkością.

Prime
Flagowy model Jormy – Prime Power – wszystkie powyższe zalety zaprezentował z jeszcze większą pewnością. Odniosłem wrażenie, że przy tym samym poziomie wysterowania wzmacniacza teraz było głośniej. I to pomimo faktu, że kabel podpinałem przecież do źródła. Być może wynikało to z bardziej dosłownego akcentowania potęgi basu, a może z wyraźniejszego rysunku szczegółów. Prime podąża w tym samym kierunku co Origo – naświetla dźwięk zastany, ale robi to nieco odważniej, z high-endową dojrzałością i finezją.  Najwyższe modele zasilające Jormy to produkty solidne i budzące szacunek. Ich największym atutem jest to, że nie próbują podrasować dźwięku, lecz zostawiają go takim, jaki jest. Raz jeszcze okazuje się, że najwięcej można osiągnąć w, teoretycznie przynajmniej, najprostszy sposób. Przysłowiowy brak charakteru własnego to cnota, o której nie wszyscy producenci kabli pamiętają. Osób poszukujących tak rozumianej neutralności Origo i Prime na pewno nie zawiodą. Choć z drugiej strony, ceny dyktowane przez szwedzkiego producenta mogą ostudzić nawet wielki zapał.

Konkluzja
Kable zasilające Jormy powinny zainteresować posiadaczy systemów, w których nie trzeba już niczego poprawiać, a jedynie podkreślić klasę i neutralność. Jak to w ekstremalnym high-endzie bywa, na taki zakup będą mogli sobie pozwolić jedynie nieliczni.


t1
Mariusz Malinowski
Źródło: HFM 07-08/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF