Purist Audio Design Aqueous Aureus
- Kategoria: Kable
Kable Purista mają tę przypadłość, że niemal wszyscy uważają je za drogie. I to by się nawet zgadzało, bo nawet jak są tanie, to wyglądają na kosztowne.
Chociażby opisywane „wodniste złoto”. 5680 zł za komplet 2 x 2,5 m to… Tak, wiem. Dla wielu osób cena abstrakcyjna, bo kabel można przecież kupić za 2 zł/m z rolki, ale na obeznanych z high-endowymi realiami nie zrobi wrażenia. Tym bardziej, że Purist wygląda jak milion dolarów. Przypomina węża; już nawet nie ogrodowego, ale strażackiego. A zwinięty w poręczne kółeczko komplet waży tyle, co wiadro wody. Od razu widać, że to poważna sprawa. Aqueous Aureus jest pakowany w solidną torbę z materiału.
Same przewodniki są dość sztywne, ale zabawa się zaczyna, kiedy trafiają do izolacji. W jej skład wchodzą żele: Ferrox, Fluid i ich mieszanka – Contego. I właśnie tę ostatnią zastosowano w opisywanym modelu. Galaretki różnią się właściwościami izolacji od zakłóceń magnetycznych (podobno kable Purista są pod tym względem wybitne), co odbiorca odczuwa pod postacią kształtowania przestrzeni. Ferrox rysuje scenę bliżej, Fluid dalej, Contego – pomiędzy nimi. W materiałach producenta znalazłem nawet stwierdzenie, że Contego łączy najlepsze cechy dwóch pierwszych żeli. Myślę jednak, że to marketingowy bełkot, gdzie wszystko ma być najlepsze na świecie. I nawet porównanie dwóch modeli firmy wypadnie tak, że oba są lepsze od siebie. To oczywiście nonsens, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że Ferrox i Fluid są stosowane w droższych konstrukcjach? Ale nie szukajmy tu logiki, bo dla marketingowców jest ona niewygodnym dodatkiem do słupków i wykresów.
PAD jest sztywny i ciężki, co bardzo utrudnia podłączenie.
Wybijcie sobie z głowy sprzęt postawiony blisko ściany. W dodatku zginanie węży nie najlepiej ponoć wpływa na jakość dźwięku, podobnie jak częste ich przełączanie. Aby wyciągnąć maksimum z Purista, trzeba mu pozwolić się uleżeć i rozgościć. A wtedy będzie mógł podróżować, jak napisano w katalogu: „prąc ku nowym terytoriom dźwiękowym”.
Reklama
Wrażenia odsłuchowe
O ile Harmonix i Van den Hul brzmią podobnie i można powiedzieć, że priorytetem jest naturalność dźwięku i powtarzana w katalogach jak mantra „nieobecność w torze”, to Purist idzie w zupełnie inną stronę. Rozumiem, że galaretki w izolacji zapewniają niepowtarzalne właściwości, bo dźwięk Aureusa także można określić jako niepowtarzalny. Nie szukajcie podobieństw charakteru, siedząc w filharmonii ani nawet skacząc na rockowym koncercie. Pusist zrobi z dźwiękiem, co mu się podoba. Dowolny system „spuristuje” do tego stopnia, że sprzęt będzie miał do powiedzenia mniej niż kable. Ich wpływ na brzmienie jest ogromny. Gdybym podłączył jeszcze interkonekt i sieciówki, mógłbym sobie zmieniać wzmacniacz i źródła, a pewnie i tak zagrałoby podobnie.
Z naturalnością nie ma to wiele wspólnego, bo instrumenty przechodzą przez swoisty korektor graficzny. Jako zwolennik prawdy w nagraniu odrzucam podobne ingerencje, ale z drugiej strony przyznaję, że brzmi to ciekawie.
Przestrzeń jest napompowana, powiększona, jakby dodano pogłosu. Po chwili można rozgryźć przyczynę – za efekt odpowiada mocno podkreślona góra pasma. Sybilanty i szczegóły artykulacji są wyciągnięte na pierwszy plan, a wiadomo, że nic tak sceny nie powiększa, jak góra dziarska i najmęższa. Perkusja i przyległości nabierają siły Heraklesa i jednym uderzeniem pięści wysyłają średnicę na matę. Ta jest cofnięta daleko, daleko (ach, ta scena…). Podobnie wyższy zakres basu – pozostawiony niemal w domyśle; za to dolny wychodzi zdecydowanie naprzód. Kable rysują na charakterystyce przenoszenia głębokie U. Za to w tle panuje absolutna cisza.
Mimo lat obcowania z „liniowym” sprzętem ludzie nadal uwielbiają ten efekt, bo daje wrażenie rozmachu i czadu. Co do tego ostatniego… Niestety, jest odwrotnie, bo dynamika na naprawdę dobrym systemie zostaje lekko „wessana”.
Konkluzja
Aqueous Aureus wpływa na dźwięk chyba najmocniej, jak tylko kable potrafią. Jeżeli system Wam się znudził, Purist odmieni go niczym czarodziejska różdżka.
Autor: Maciej Stryjecki
Źródło: HFiM 05/2013