HFM

artykulylista3

 

Argentum GCG-10/4

43-53 02 2010 ArgentumGCG10Argentum to rodzima firma produkująca kable ze srebra.

Jej witrynę otwiera lekko humorystyczny akcent: zdjęcie właściciela na tle Rysów z dopiskiem „polski hi-end: 2499 m n.p.m”. Dalej są już same konkrety. Znajdziemy tu tyle opisów budowy, procesów technologicznych, teorii i dokładnych informacji na temat kabli, że pół strony na pewno nie wystarczy na ich streszczenie.


Z materiałowego pokrowca, oprócz przewodów, wyjmujemy tony materiałów informacyjnych i kilka przydatnych akcesoriów. Dokumentacja zaczyna się od certyfikatu potwierdzającego czystość srebra, wydanego przez Obwodowy Urząd Probierczy w Krakowie. Wszystkie kable Argentum wykonuje ze srebra o czystości 5N (99,999%), którą uzyskuje dzięki rafinacji każdej partii metalu. Następnie jest on poddawany obróbce plastycznej, aby druty miały strukturę właściwą dla swobodnego przepływu elektronów. W procesie wyżarzania usuwa się naprężenia powierzchniowe wywołane gniotem. Struktura, będąca wynikiem rekrystalizacji pierwotnej, znajduje się w stanie równowagi. W procesie rekrystalizacji właściwej następuje wzrost ziaren poprzez migrację ich szerokokątowych granic. Pełny proces obróbki cieplnej trwa kilkanaście godzin.
Największa różnica między poszczególnymi modelami Argentum sprowadza się do ilości drutów. Firma jest wierna geometrii gwiazdy (star-quad). W głośnikowym GCG-10/4 znajdziemy cztery wiązki przewodników, a w każdej z nich 31 polerowanych srebrnych drutów w izolacji teflonowej i przestrzeni powietrznej, utworzonej w wyniku opasania taśmą PTFE. Ekranowanie stanowi ocynowana plecionka OFC, która może być zekwipotencjalizowana, o czym dalej.
Zewnętrzna plecionka stylonowa nadaje kablom ciekawy wygląd. Przypominają liny wspinaczkowe. W końcu to efekt pracy człowieka, którego największymi pasjami są muzyka i góry. Niebieskie kable są odporne na zarysowania i uszkodzenia mechaniczne. Tulejki, w których wiązki się rozdzielają, wykonano perfekcyjnie. Jeśli chodzi o zakończenia, można wybrać złocone banany lub widełki – złocone lub srebrne. Złącza lutuje się 8 % stopem srebra Sn/Ag.
Z budową wewnętrzną przewodu możemy zapoznać się sami. W opakowaniu znajdziemy jego krótki odcinek zapakowany w folię ochronną. Argentum walczy z kierunkowością kabli, układając druty naprzemiennie, więc na oplocie nie znajdziemy strzałek. Właściwy kierunek wskazuje co innego.
Dodatkowe przewody wyprowadzono jednostronnie z każdego kabla. Tutaj wracamy do ekwipotencjalizacji ekranowania. W dokumentacji zamieszczono całe wypracowanie na ten temat. Producent, powołując się na francuskiego eksperta Alaina Charoy, pisze: „ekran nigdzie nieprzyłączony jest w EMC tym, czym w wodociągach rura otwarta z obu stron”. Zaciski dodatkowych przewodów należy przypiąć do obudowy wzmacniacza. Jeżeli nie ma on gołych śrub ani innych wystających elementów, można skorzystać z dołączonych do zestawu kolców, które przykręca się do gniazd głośnikowych, a następnie styka z obudową wzmacniacza. Aby sprawdzić, czy rzeczywiście udało się w ten sposób wyrównać potencjał na oplocie ekranującym, należy skorzystać z próbnika elektrycznego, który producent także dołącza do zestawu. Nowe kable należy wygrzewać min. 30 godzin.

Reklama

Brzmienie
GCG-10/4 okazuje się zaskakująco neutralny jak na srebrny kabel; zarówno pod względem barwy, jak i charakterystyki częstotliwościowej. Żaden fragment pasma nie został wyeksponowany. Nie ma problemów z basem, a brzmienie jako całość nie jest chłodne ani spłaszczone. Pewne elementy srebrnego charakteru można wychwycić. Nagromadzenie instrumentów nie robi na Argentum wrażenia. Zawsze potrafią utrzymać selektywność. Dźwięki nie zachodzą na siebie, a my możemy je bez trudu wyodrębnić z muzycznej masy. Przestrzeń jest trójwymiarowa i wciągająca; z oddechem, ale bez odchudzenia. GCG-10/4 pozostaje wolny od wad srebra. Zachowuje za to kilka jego zalet. Jest neutralny i rzetelny. Bardzo dojrzała kompozycja.

43-53 02 2010 ArgentumGCG10 T

Autor: Tomasz Karasiński
Zdjęcia: Tomasz Karasiński
Źródło: HFiM 02/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF