Audio-Technica AT-LPW50PB

24.10.2020

min czytania

Udostępnij

Audio-Technica odważnie napełnia rynek analogowego hi-fi. Katalog wkładek uaktualnia się i systematyzuje; katalog gramofonów – ewoluuje. Pojawiają się także przydatne akcesoria. A wszystko w naprawdę przyjemnych cenach. Jak choćby gramofon o mało romantycznej nazwie AT-LPW50PB. Sednem nie są jednak nazwy, a kodowane nimi urządzenia. Na ile znam Audio-Technikę, to nie ma w tym przypadków ani wypadków. Czy to gramofony dla DJ-ów, czy do użytku domowego – wszystkie są przemyślanymi i dobrze wykonanymi projektami. Zwłaszcza w swojej kategorii cenowej.

Budowa

Audio-Technica AT-LPW50PB to lekki gramofon z napędem paskowym, prostym ramieniem oraz fabrycznie zainstalowaną wkładką MM. Podstawę wykonano z MDF-u i pokryto czarnym lakierem na wysoki połysk. Wygląda elegancko, a zdobiące ją geometryczne logo przywodzi na myśl klejnot. Antywibracyjne nóżki redukują przenoszenie drgań z podłoża. To zawsze powinno być możliwie najbardziej stabilne. W podstawie umieszczono silnik prądu stałego, zaopatrywany przez zewnętrzny zasilacz wtyczkowy. Napęd na talerz przenosi płaski gumowy pasek. Prędkość obrotową 33,3 albo 45 RPM stabilizuje układ elektroniczny. Do uruchomienia oraz zatrzymania talerza służy trójpozycyjny włącznik z tyleż wygodną, co mało urodziwą gałką. Talerz wykonano z aluminium. Umieszczony pod spodem pierścień pełni funkcję bieżni dla paska napędowego. Jego założenie na rolkę silnika umożliwiają otwory. Gruba gumowa mata zakrywa te miejsca, przy okazji wytłumiając i dociążając talerz. Wewnątrz obudowy, poza elementami napędu, znalazł się odłączany hebelkowym przełącznikiem przedwzmacniacz korekcyjny dla wkładek MM. Sygnał na wyjściach RCA może więc być niskonapięciowy, bez korekcji RIAA (ustawienie Phono), lub wstępnie wzmocniony i liniowy (ustawienie Line). Ułatwi to podłączenie gramofonu do systemu bez phono stage’a.

020 023 Hifi 09 2020 002
Widok z góry. Lekkie ramię z karbonową belką.

Lekkie ramię ma krzyżowe zawieszenie oraz prostą belkę z włókna węglowego. Zagiętą główkę można wymieniać. Półcalowy standard mocowania wkładki zapewnia prawidłową regulację geometrii. Fabrycznie zainstalowany przetwornik został oczywiście wyjustowany. Zakres regulacji ramienia obejmuje także siłę nacisku oraz antyskating. Uchwyt spoczynkowy wykonano z lekkiego tworzywa. Dzięki blokadzie działa skutecznie, jednak zamontowano go zbyt blisko windy i w trakcie jej obsługi element mało elegancko i trochę zbyt plastikowo klekocze. Co nie zmienia faktu, że ze swojego zadania wywiązuje się wzorowo. W główce ramienia zamontowano wkładkę AT-VM95E. To podstawowy przetwornik typu MM w serii obejmującej modele różniące się szlifem igły – od przeznaczonego do płyt szerokorowkowych 78 RPM, przez sferyczne, eliptyczne i Micro Line, do najbardziej wyrafinowanych Shibata. Warto zaznaczyć, że wymiana igły to najprostszy z możliwych upgrade. Modele tej linii łatwo rozróżnić po kolorach obudowy. AT-VM95E znajduje się w wyposażeniu kilku gramofonów Audio-Techniki. Jej czarna obudowa może się różnić od odmiany zielonej, sprzedawanej oddzielnie. Do gramofonu dołączono pokrywę przeciwkurzową. To element niezbędny wobec jego wykończenia w błyszczącej czerni. Podobnie przydatne będą przewód sygnałowy (chociaż zachęcam do późniejszej wymiany na lepszy) oraz krążek centrujący do płyt 7-calowych.

020 023 Hifi 09 2020 002
Zawieszenie ramienia.

Obsługa

Przygotowanie AT-LPW50PB do pracy jest bardzo proste i przystępnie omówione w załączonej instrukcji po polsku. Warto zwrócić uwagę na ustawienie wyjścia sygnałowego (Line/Phono), w zależności od tego, czy dysponujemy zewnętrznym phono stage’em, czy będziemy korzystać z wbudowanego. Gramofon sprawnie się rozpędza i równie sprawnie hamuje. Gumowa mata nie przykleja się do płyt. W moim zestawie nie występowało słyszalne brumienie ani inne przydźwięki. Bez przesady można powiedzieć, że obsługa AT-LPW50PB to czysta przyjemność.

Konfiguracja systemu

Audio-Technikę w konfiguracji fabrycznej podłączałem zarówno do wejść liniowych, jak i phono MM w przedwzmacniaczu McIntosh C52. Resztę systemu stanowiły monobloki McIntosh MC301 oraz kolumny ATC SCM-50PSL. Jako łączówka phono wystąpił Ortofon 6NX TSW-1010. Reszta okablowania pochodziła z serii Coherence Fadela. System – ustawiony na stolikach StandArt STO i SSP – grał w zaadaptowanej akustycznie części pomieszczenia o powierzchni około 24 m².

020 023 Hifi 09 2020 002
Wymienna główka i wkładka AT-VM95E.

Wrażenia odsłuchowe

Bardzo lubię gramofony Audio-Techniki i polecam je znajomym. Znalazły już godne miejsce w kilku systemach. Niedługo po teście modelu AT- LP5X („HFiM” 6/2020) mam możliwość oceny AT-LPW50PB i porównania obu źródeł w tej samej konfiguracji. Dziś będę stopniował napięcie zgodnie z zasadami Hitchcocka. Już na wstępie napiszę, że brzmienie AT-LPW50PB jest lżejsze niż AT-LP5X. A lekkość wynika z większego napowietrzenia. Unosi całe pasmo, także niższe tony. Zgodnie z przywołaną zasadą, dalsza część opisu powinna być nie mniej ciekawa i emocjonująca, ale to przecież recenzja niedrogiego gramofonu, więc spuszczam powietrze. Usiądźcie zatem wygodnie; nikt nie patrzy. I czujcie się raczej zrelaksowani. W sumie Alfred też się pewnie ucieszy, że go nie małpuję. O ile Audio-Technica AT-LP5X to żywioł, radość i swoboda, o tyle AT-LPW50PB idzie w estetykę bardziej wytrawną, chciałoby się rzec: audiofilską. Rozdzielczość niby taka sama, a jednak dźwięków więcej. Wydaje się gramofonem może nieco mniej uniwersalnym, za to bardziej wyrafinowanym i ukierunkowanym brzmieniowo. Mam na półce płyty trudne do odtworzenia. Jedną z nich jest „Lazaretto” Jacka White’a. Wynika to zapewne z samej, nieco przybrudzonej gitarowej estetyki, ale po części również ze sposobu tłoczenia.

020 023 Hifi 09 2020 002
Tylny panel z gniazdami, przełącznikiem phono i wejściem zasilania.

Płyta nosi oznaczenie Ultra LP, a to dlatego, że zawiera dużą dawkę dodatkowych pozamuzycznych atrakcji. Są nimi hologramy w postaci obracających się aniołków, pojawiające się przy odpowiednim oświetleniu; wytłoczenie rowka strony pierwszej od środka płyty; matowa, „szelakowa” powierzchnia strony drugiej; alternatywne początki jednego z utworów – akustyczny i elektryczny, zależne od miejsca opuszczenia igły (ścieżki przechodzą potem we wspólne rozwinięcie); wreszcie dwie ścieżki ukryte pod etykietą – jedna do odtworzenia z prędkością 45, a druga – 78 RPM, żeby było jeszcze ciekawiej – odtwarzane przez pokrywający je papier. Jest to więc krążek, którego pełne doznanie wymaga wszechstronnego gramofonu. Sama jakość brzmienia wydaje się dość surowa; powiedzmy: rockowa, ale wynika to z braku kompresji dynamiki w trakcie realizacji nagrań. Świetną zabawę musieli mieć twórcy, podobnie jak ja za każdym razem, kiedy kładę tę płytę na talerzu. AT-LPW50PB nie odkryje jej wszystkich tajemnic, ale przyznaję, że samą muzykę odtwarza bardzo ochoczo. Podejrzewałem jednak, że lekkie ramię nie gwarantuje wyciśnięcia z wkładki wszystkich przyjemnych i słodkich nutek. Brzmienie pozostaje więc nieco delikatniejsze i eteryczne. A tego w muzyce z rejonu Nashville raczej nie poszukuję. Przełączyłem więc gramofon do liniowego wejścia w McInstoshu C52. Ominąłem w ten sposób jego stopień korekcyjny, a dałem szansę fonostejdżowi umieszczonemu pod pokładem gramofonu. Czyli konfiguracji minimalnej, która może przesądzić o wyborze tego lub innego gramofonu. I muszę przyznać, że czasem prościej znaczy lepiej, a może tylko przyjemniej i tylko dla tego rodzaju muzyki? W każdym razie, warto mieć i taką możliwość. Odczuwalne skupienie brzmienia i lekkie spolerowanie wysokich tonów, przy zachowaniu przyjemnego charakteru wokali oraz apetycznym wypełnieniu rytmicznych niskich tonów, przynosi jeszcze większą satysfakcję ze słuchania. Staje się tak oczywiste i bezproblemowe, że wcale nie czułem specjalnej potrzeby powrotu do konfiguracji początkowej. Tym bardziej, że nie ucierpiały akustyczne walory nagrań.

020 023 Hifi 09 2020 002
Wśród akcesoriów przewód sygnałowy i krążek do singli 7-calowych.

Bo wkładka Audio-Technica AT-VM95E jest w tej konkurencji i kategorii cenowej trudna do pobicia. A do tego bardzo uczciwa w kategoriach bezwzględnych. Potrafi grać równo i czysto, nie eksponując zakresów i nie gubiąc wiele z zapisanej muzyki. Mając w pamięci zestawienie tego przetwornika z AT-LP5X, można też zauważyć, że potrafi on powiedzieć sporo o ramieniu i napędzie. Tam emanował radością i entuzjazmem. Tutaj stara się uczesać i elegancko ubrać, jakby dostosowując się do aparycji napędu. Warunki testów były identyczne, więc trudno przypisać ten wpływ czemuś innemu. Czy to oznacza, że testowany gramofon jest nieco nudniejszy? Nie dawałem za wygraną i położyłem na talerzu album „Fractured” Lunatic Soul. Kilka minut adaptacji do odmiennej estetyki brzmieniowej, mocno nasyconej dźwiękami i wyraźnym basem, powoduje, że z powrotem chciałoby się większego otwarcia dźwięku, lepszej rozdzielczości i przejrzystości. Więc jednak wracam do wejścia MM w McIntoshu. To ma sens. Gramofon może dać z siebie jeszcze więcej. Bo też w tych nagraniach wszystkiego robi się więcej. Fortepianu i syntezatorów, gitar, bębnów. Przestrzeni. Atmosfera ewidentnie ożywa i znów robi się jaśniej, ale też energiczniej. Bas wcale nie szczupleje. Raczej mobilizuje się rytmicznie. Zwinniejszy i lepiej kontrolowany, prowadzi przez kolejne utwory.

020 023 Hifi 09 2020 002
Gramofon czeka na płytę.

Ostatecznie to klasyka okazuje się repertuarem, w którym szczególnie widać charakter i umiejętności AT-LPW50PB. Gramofon oddaje jej wyrafinowanie, polot i rozmach. Jako próbka posłużył mi LP Berlińskiej Orkiestry Symfonicznej z wykonaniami utworów Ferrucio Busoniego (Vox Records). Nagrania sprzed ponad 50 lat brzmią naturalnie świeżo, z dobrą dynamiką i wyrównanym pasmem. W kolejnych orkiestrę zestawiono z fortepianem, fletem, tenorem i klarnetem. Instrumenty solowe i głos są prawidłowo zdefiniowane i naturalne, a brzmienie całości – czytelne i akustyczne. Scena ma wyraźnie zaznaczoną głębię i mieści się pomiędzy kolumnami. Wszystko znajduje się na swoim miejscu i oczywiście, że pamiętam o kategorii cenowej, o której piszę. Wracając więc do zadanego wcześniej pytania, odpowiedź brzmi: jak dla kogo. No dobrze, może trochę tak. Z drugiej strony, tym sposobem może zaprezentować coś na kształt specjalizacji, preferencji. Bo Audio-Technica AT-LPW50PB pokazuje swoje zalety szczególnie w muzyce akustycznej, podczas gdy AT-LP5X jest bardziej uniwersalny, może też nieco bardziej wybaczający, a także bardziej angażujący. Co prawda to wewnętrzna, ale jednak mocna konkurencja. Tak to bywa, że przechodząc kolejne poziomy audiofilskiego wtajemniczenia, napotykamy coraz więcej coraz bardziej kosztownych rozterek. Taki wybór jak rozważany powyżej to jedynie wprawka przed poważniejszymi, czego Wam, drodzy Czytelnicy, szczerze życzę.

Konkluzja

Audio-Technica AT-LPW50PB to kolejna mocna pozycja z katalogu globalnego gracza. Dobrze wygląda i gra z audiofilskim charakterem. Warto poznać ją bliżej.

 

2020 09 22 11 50 36 020 023 Hifi 09 2020.pdf Adobe Acrobat Pro DC

Paweł Gołębiewski
Hi-Fi i Muzyka 09/2020

Przeczytaj także

Sennheiser Accentum True Wireless

02.11.2024

Testy

Słuchawki

Sennheiser Accentum True Wireless

30.09.2024

Testy

Kolumny

EgglestonWorks Emma EVOlution

27.09.2024

Testy

Odtwarzacze CD

Ayre Acoustics CX-8

24.09.2024

Testy

Wzmacniacze

Audio Note Cobra

21.09.2024

Testy

Gramofony

Unitra GSH-801 Edmund / Unitra GSH-630 Fryderyk

18.09.2024

Testy

Kolumny

Bowers & Wilkins 705 S3

15.09.2024

Testy

Przetworniki C/A

Vincent DAC-700

12.09.2024

Testy

Gramofony

JBL TT350 Classic

WordPress Ads