Music Hall MMF-1.5
- Kategoria: Gramofony
Music Hall to marka amerykańska. Od 1998 roku buduje gramofony i doskonali się w tej dziedzinie. Aktualny katalog liczy 18 modeli w różnych odmianach i wersjach wyposażenia, w cenach od 1290 zł do 27900 zł.
W twórczym procesie Music Hall korzysta ze sprawdzonych wykonawców i komponentów. Poza gramofonami i wkładkami przez katalog przewijają się preampy korekcyjne, wzmacniacze zintegrowane i słuchawkowe oraz odtwarzacze CD.
Budowa
Music Hall MMF-1.5 to lekka konstrukcja ze sztywnym zawieszeniem i w pełni manualną obsługą.
Podstawę wykonano z prostej, ale starannie wykończonej czereśniowym fornirem płyty MDF. Opiera się na podklejonych gumowymi podkładkami nóżkach antywibracyjnych. Talerz odlano z aluminium. Jego widoczna krawędź jest satynowa i gładka. Z wierzchu pokrywa go dość gruba gumowa mata, która poprawia tłumienie. Na spodzie znajduje się bieżnia dla płaskiego gumowego paska. Silnik prądu stałego zamontowano w lewym przednim rogu obudowy, naprzeciwko ramienia.
Pokrętło włącznika i wyboru prędkości obrotowej z dostępnymi wartościami 33, 45 i 78 RPM znajduje się w tym samym narożniku. Ramię to konstrukcja OEM z aluminiową belką w kształcie litery S, kardanowym (krzyżowym) zawieszeniem, pewnie działającą windą, wymienną główką oraz magnetyczną regulacją antyskatingu. Nie przewidziano zmiany wysokości ramienia (VTA). Blokada pozycji spoczynkowej zabezpiecza wkładkę przed uszkodzeniem.
Rzut oka na proporcje
Headshell to aluminiowy standard spotykany w gramofonach DJ-skich (Technics, Reloop, Audio-Technica), z gwintowanym otworem na dodatkowe obciążniki. System mocowania umożliwia łatwą wymianę i stosowanie różnych przetworników, zależnie od wymagań technicznych (np. dla płyt szelakowych 78 RPM) lub po prostu własnych upodobań brzmieniowych. Fabrycznie MMF-1.5 jest wyposażony we wkładkę Music Hall Melody. To przetwornik MM konstrukcji Audio-Techniki, szeregu AT91, ze stożkowym szlifem igły, kosztujący detalicznie 350 zł. Aktualnie w Polsce gramofon jest sprzedawany z Shelterem 201. Ta wkładka wykorzystuje generator moving magnet oraz igłę ze znacznie dokładniejszym szlifem eliptycznym (0,3 x 0,7 mil), osadzoną na aluminiowym wsporniku. Zalecana siła nacisku (VTF) wynosi 2 g. Nominalne napięcie wyjściowe 4 mV zapewnia dobrą dynamikę.
Zasilacz wtyczkowy obsługuje zarówno napęd, jak i wbudowany przedwzmacniacz korekcyjny.
Wyjście sygnałowe zrealizowano na złoconych gniazdach RCA z zaciskiem uziemienia. Przełącznik phono/line aktywuje wbudowany preamp z korekcją RIAA. Dzięki temu gramofon można podłączyć do wejścia phono MM lub bezpośrednio do liniowego we wzmacniaczu.
Ramię typu S. Parametry wskazują na zalecaną geometrię Stevensona.
Z tyłu znajduje się także wielofunkcyjny włącznik/potencjometr do regulacji obrotów. Niezbędna jest do tego tarcza stroboskopowa, która jednak nie znajduje się w zestawie. Jest tam natomiast krążek/adapter do singli. Pokrywa na zawiasach zabezpiecza gramofon przed kurzem. Na czas odsłuchów pozostawiałem ją w pozycji otwartej.
Kiedy MMF-1.5 stoi na górnej półce stolika, wyraźnie widać jego proporcje. Talerz z nałożoną matą i płytą LP są grubsze od podstawy. Niewysokie nogi i dość cienka plinta z widoczną pod spodem obudową łożyska i „skrzyneczką” z elektroniką nie wprawiają zmysłów w szał i podejrzewam, że mają związek z pozycjonowaniem w ofercie i oczywiście ceną tego modelu. Delikatne zamaskowanie „podburzusza” zapewne nie wpłynęłoby istotnie na dwa ostatnie kryteria, a poprawiłoby wartość postrzeganą. Wygląd zyskuje, gdy zbliżamy się do gramofonu i zaczynamy go obsługiwać. Pokryta fornirem górna powierzchnia plinty oraz jej delikatnie zaokrąglone krawędzie i narożniki prezentują się bardzo organicznie. Pozytywne wrażenia wzmacnia aluminium talerza. Czarne ramię wypada na tym tle neutralnie, a jego obsługa okazuje się przyjemna i przewidywalna.
Gniazda sygnałowe i włącznik stopnia korekcyjnego. Zacisk uziemienia poza polem widzenia.
Ustawienia
Przygotowanie MMF-1.5 do pracy nie powinno sprawić problemu. Założenie talerza, paska, maty i główki z wkładką to proste czynności. Zalecany nacisk 2 g najlepiej ustawić przy pomocy odpowiedniej wagi, ale można wykorzystać metodę zbalansowania ramienia w pozycji swobodnego unoszenia, oznaczenia jej wartością 0 na pierścieniu przeciwwagi, a następnie obróceniu jej przeciwnie do ruchu wskazówek zegara (przesuwa się do przodu, w kierunku główki ramienia) do pozycji 2,0. Taką samą wartość należy ustawić na skali pokrętła antyskatingu. Parkowanie ramienia i zaciskanie w blokadzie uchwytu odbywa się nieco na siłę.
Montowana przez importera wkładka Shelter 201 jest świetna. Podnosi koszt zakupu gramofonu z 2490 zł do 2990 zł, co przy jej cenie detalicznej 990 zł stanowi atrakcyjną ofertę. Montaż przetwornika w główce wymagał drobnej korekty i zwiększenia wielkości overhangu – przesunięcia wkładki do przodu o około 2 mm, aż łby mocujących ją śrubek prawie przykrywały szczeliny regulacji w główce. Podane w instrukcji parametry ramienia typu S z długością efektywną 230 mm oraz przesięgiem 15 mm okazały się zbieżne z geometrią wg Stevensona, która sprzyja mniejszemu błędowi odczytu w końcowych częściach LP. Rzeczywiście nie stanowił on problemu w tracie słuchania.
Reklama
Zastanowił mnie natomiast inny, związany z możliwą różnicą wysokości wkładek Music Hall Melody (AT91 to 17 mm) i Shelter 201 (19-20 mm), przy braku możliwości regulacji VTA. Rzeczywiście górna powierzchnia wkładki nie jest równoległa do powierzchni płyty i obniża się w kierunku osadzenia belki ramienia. Zastosowanie innego headshella lub cieńszej maty mogłoby wyeliminować tę niezgodność. Ja po prostu wymieniłem matę na najcieńszą, jaką posiadam. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że doregulowanie VTA mogłoby dodać brzmieniu otwartości w wysokich tonach i przejrzystości w średnicy.
Wykorzystanie zewnętrznego stopnia korekcyjnego powinno generalnie poprawić w brzmieniu to i owo, jednak w przypadku testowanej konfiguracji wcale nie okazało się przełomem. Brzmienie w połączeniu z wejściem MM przedwzmacniacza McIntosh C53 odebrałem jako nieco tylko żywsze i dźwięczniejsze. Korzystałem z niego w większej części odsłuchów.
Główka i wkładka Melodywymieniona na Sheltera 201.
Modyfikacje
Zwykle próbuję wprowadzać pewne modyfikacje konfiguracji firmowej. W przypadku Music Halla MMF-1.5 zdziałałem niewiele. Dołożyłem krążek dociskowy Clever Clamp, ale relatywnie nieduża średnica osi talerza nie sprzyjała stabilnemu zaciśnięciu się na niej. Z kolei Pro-Ject Record Puck E miał minimalnie zbyt niski profil, by stabilnie oprzeć się na płycie całą powierzchnią ze względu na wysokość szpindla. Nie udało się także zastąpić zasilacza wtyczkowego posiadanym liniowym Nostromo Hades, ponieważ nie zadziałał stopień korekcyjny. Można jeszcze próbować wymiany przewodu sygnałowego, chociaż dostarczany z gramofonem okazuje się przyzwoity. Cały domyślny setup prezentuje się więc jako przemyślany i z powodzeniem można go uznać za docelowy.
Gramofon okazuje się dość wrażliwy na wstrząsy stolika i można rozważać zastosowanie dodatkowej platformy antywibracyjnej. W trakcie uruchamiania talerza słyszalna jest cicha praca paska, jednak po ustabilizowaniu obrotów talerz i zespół napędowy pracują już prawie bezszelestnie, co warto podkreślić, ponieważ wcale nie jest to takie powszechne nawet w droższych konstrukcjach. Oryginalnie stosowana przez Music Halla wkładka Melody daje możliwość wymiany samej igły na przeznaczoną do albumów 78 RPM. Wymiana wkładki na Shelter 201 wyklucza jednak odtwarzanie przy jej pomocy płyt szelakowych z większym rowkiem. Nie udało mi się wyszukać wymiennych igieł o odpowiednim szlifie. Coś za coś. Nic nie stoi na przeszkodzie, by skorzystać z innej wkładki, przeznaczonej specjalnie do tego celu. Można za to pójść wyżej w szlif line contact (np. igła LP Gear ND201Vivid Line), jednak to dodatkowy wydatek, przewyższający dopłatę do samej wkładki.
Sterowanie silnikiem.
Konfiguracja systemu
Music Hall MMF-1.5 grał ze wspomnianym McIntoshem C53, monoblokami McIntosh MC301 i monitorami ATC SCM-50PSL. System, ustawiony na stolikach StandArt STO i SSP, grał w zaadaptowanej akustycznie części pomieszczenia o powierzchni około 24 m².
Wrażenia odsłuchowe
Brzmienie w znacznym stopniu kształtuje bardzo dobra wkładka Shelter 201. Mimo że jestem miłośnikiem produktów Audio-Techniki, których pochodną jest montowany fabrycznie w przypadku Music Halla MMF-1.5 przetwornik Melody, to jego zmianę na podstawowego Sheltera, który z kolei jest wariacją na temat Sumiko Pearl, przyjmuję jako istotną i słuszną. Wcześniej nie miałem bezpośredniej styczności ani z gramofonami Music Halla, ani z cartridge’em Shelter 201. Poznałem natomiast starsze modele MC: 901 i 701. Ich brzmienie zapamiętałem jako nasycone i bardzo muzykalne. Podobne wrażenie pozostawił recenzowany zestaw. Nie ma w nim taniochy i taniochy również nie słychać.
Reklama
Mocną stroną jest dynamika, odczuwana jako gotowość do zagrania głośno oraz z odpowiednim impulsem i atakiem. Nie jest bezkompromisowa, raczej solidna i przewidywalna, oczekiwana od analogowego źródła z tego segmentu cenowego. Płyty 45 RPM wykrzesały dodatkowy potencjał w tym zakresie. Sekcje rytmiczne pracują odważnie, stanowiąc podstawę i osnowę brzmienia. Mniej sugestywnie prezentuje się jego przejrzystość i rozdzielczość. Tutaj część muzycznej tajemnicy może słuchaczowi umknąć. Music Hall MMF-1.5 nie wchodzi głęboko w szczegóły artykulacji, w drobne wybrzmienia. Nie różnicuje odcieni barw. Te zjawiska są w jakimś stopniu uśredniane.
Brzmienie łagodnieje, skupia się wokół średnicy, a eliptyczny szlif Sheltera wnosi miłą dla ucha sygnaturę. Kontrola basu nie stanowi wzoru dla innych. Za to bas sam w sobie brzmi atrakcyjnie, dzięki słyszalnemu dociążeniu w górnym podzakresie. Lekkie poluzowanie jego struktury w większości repertuaru nie irytuje, a nawet ratuje słabe i suche realizacje. Stopę perkusji odczuwa się bardziej jako niski dźwięk, niż jako cios w żołądek. Gitara basowa gra rytm, ale śledzenie jej linii melodycznej zdaje się nieco ograniczone.
Dobranoc.
W zakresie średnicy jest gęsto i ciepło, chociaż trochę ciemno. Zapewnia to jednak miły dla ucha, obniżony charakter wokali, nieco bardziej męskich, kiedy potrzeba. Ale w przypadku kontratenora nie potrzeba. Także kobiece głosy tracą przez to nieco dźwięczności, ale też – z drugiej strony – unikają krzykliwości. Jeżeli zależy wam na słuchaniu każdego westchnienia, to raczej nie ten adres. To samo dotyczy niuansików artykulacji w grze na skrzypcach czy rozdzielania akordów fortepianu na każdą ze strun. Czy czegoś to ujmuje muzyce? Jeżeli ona sama się broni, to nie, a przecież z inną nie warto spędzać czasu. Gdy zechcecie ją analizować, to uprzedzam – MMF-1.5 nie jest do tego stworzony. On powstał dla przyjemności, a nie obowiązku słuchania.
Wysokie tony nie odrywają się od reszty. Są dobrze zszyte z podstawą brzmienia, przeciętnie dźwięczne; towarzyszą, nie dążąc do dominacji.
Reklama
Nie ma w nich suchości, szeleszczenia ani syczenia. Są delikatność i zaokrąglenie. Niektóre gramofony potrafią głębiej wnikać w ich strukturę, zróżnicowanie i rozdzielczość – to niezaprzeczalny fakt. Ale też oczywistość w odniesieniu do pozycji tego modelu w katalogu Music Halla. Z tego też powodu muzyka nie dostaje świetlistych skrzydeł, a woli stąpać po ziemi.
Stereofonia jest prezentowana raczej jako skupiona i nie wykracza poza szerokość bazy; nieco bardziej próbuje budować głębię sceny, chociaż i w tym zakresie trudno pisać o szczególnych walorach. Źródła pozorne są blisko siebie, a pomiędzy nimi nie zostaje dużo wolnej przestrzeni, chociaż jak zawsze zależy to również od jakości nagrań. Większość muzyki skupia się w sferze rozpiętej nieco poza linią głośników. Im bliżej jej środka, tym więcej muzyki się tam dzieje, a im bliżej kolumn, tym mniej jest zaskoczeń. W sumie tworzy to jednak komfortowe warunki do skupienia się na muzyce.
Profil brzmieniowy MMF-1.5 preferuje muzykę rozrywkową, rockową, a także podlaną elektroniką. Gramofon potrafi przyjaźnie odtworzyć nawet ostre nagrania oraz dodać masy średnicy, wypełniając bardziej centrum sceny. Nagrania, w których liczą się akustyka, przestrzenność i przejrzystość, brzmią nieco mniej wyraziście. Lekkie zawoalowanie szczegółów może być odczuwalne w akustycznym jazzie, wokalistyce czy kameralnych nagraniach klasycznych. W symfonice, gdzie detal może odgrywa mniejszą rolę, nie stanowi to istotnego odstępstwa. Music Hall dobrze sobie radzi z graniem muzyki głośnej. Nie jest wybredny względem słabszych realizacji i tłoczeń.
Konkluzja
Music Hall MMF-1.5 rzetelnie i wiarygodnie realizuje założenia brzmieniowe dla gramofonów ze swojego przedziału cenowego. Ma mocną konkurencję, jednak powinien znaleźć wielu zainteresowanych, który doceniają brzmienie nasycone, zrelaksowane i sprzyjające długiemu słuchaniu.
Reklama
Paweł Gołębiewski
Źródło: HFiM 05/2024