HFM

artykulylista3

 

Pro-Ject Xtension 10 Evolution

044 049 Hifi 03 2022 001
Pewnego jesiennego dnia sekretarz redakcji stanął w moich drzwiach z wielką skrzynią u nogi. Do Mikołajek była jeszcze chwila, więc jego poświęcenie nie było powodowane wyłącznie życzliwością. Zapewne tliło się w nim jeszcze coś, co każe nam bawić się hi-endem. Nazwijmy to pasją.

Po wyjęciu ze skrzyni wszystkich warstw, elementów gramofonu i akcesoriów trzeba złożyć wszystko w całość. Na szczęście najtrudniejsza czynność, czyli ustawienie geometrii wkładki, została wykonana w fabryce. Użytkownikowi pozostaje założyć nóżki (ważne, by oznaczona naklejką „front left” została przykręcona jako przednia lewa; reszta nie ma oznaczenia), talerz, pasek i osłonę rolki. Wypoziomować gramofon, założyć przeciwwagę i ustawić siłę nacisku. Założyć ciężarek i dobrać wartość antyskatingu. Podpiąć wszystko do przedwzmacniacza i zasilacza, a na koniec zamontować pokrywę. Powinno pójść znacznie sprawniej niż przytaszczenie skrzyni do domu. Chociaż po złożeniu gramofonu trzeba przecież coś z nią zrobić. Dacie radę.



 

Złożony Xtension 10 Evolution wygląda nieszczególnie subtelnie. Duża czarna plinta, wielki aluminiowy talerz i ramię z masywnym zawieszeniem wydają się nieforemne, ciężkie i nudne. To jednak pozory, chociaż i o pozory można zadbać. W każdym razie, składając Pro-Jecta, poznacie trochę jego tajemnic, które później już nie rzucają się w oczy. Tak naprawdę to starannie przemyślany projekt, zawierający rozwiązania sprawdzone w innych modelach.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Talerz ze zintegrowaną matą
oraz krążek dociskowy.

   

 

 

 



Budowa
Podstawa to masywny blok, złożony z MDF-u oraz metalowego balastu. Zestawienie obu materiałów tłumi niepożądane drgania. Czarny lakier nie nadaje korpusowi szczególnie optymistycznego wyglądu. Ale Xtension występuje też w radosnej czerwieni i czystej bieli, a także w fornirach: oliwkowym, palisandrowym, mahoniowym oraz trzech rodzajach orzechowego. Opcje „drewniane” wyglądają naprawdę ciekawie, bardziej organicznie i klasycznie.
Napęd składa się z asynchronicznego silnika prądu stałego, sterowanego układem elektronicznym. Obsługuje się go jednym przyciskiem Speed Control. Moim zdaniem to nadmierne uproszczenie, ale da się przywyknąć. Speed Control wciśnięty raz uruchamia silnik do prędkości 33,3 RPM, wciśnięty drugi raz rozpędza talerz do 45 RPM, a przytrzymany przez trzy sekundy wyłącza silnik. Dwa dodatkowe guziki może się przydadzą do precyzyjnego ustawienia prędkości obrotowej, ale mnie się nie przydały, bo gramofon sam z siebie doskonale je kontroluje. Część rolki silnika o mniejszej średnicy została przystosowana do prędkości 33,3/45 RPM i współpracuje z gumowym paskiem.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Oś odwróconego łożyska otoczona
magnetycznym pierścieniem.

   

 

 

 

Można też odtwarzać płyty 78 RPM, wykorzystując drugie nacięcie rolki oraz ustawienie 45 RPM. Trzeba zaznaczyć, że wskazanie na wyświetlaczu będzie w tym przypadku niezgodne z rzeczywistą prędkością. Ale to prędkość dla szelakowych fanatyków, a tych widocznie można celowo wprowadzać w błąd. W instrukcji jest o tym informacja, jednak założenie, że ludzie czytają instrukcje, to jeszcze większy błąd. Można by zrobić z tym porządek. Rolkę silnika zabezpiecza pokrywa dokręcana trzema nakrętkami. O zabezpieczeniu tej wrażliwej na kurz okolicy pomyślano praktycznie.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Panel sterowania.
   

 

 

 



Talerz
Aluminiowy talerz waży 6 kg. Jest precyzyjnie wyważony i tłumiony Sorbothanem. Zamocowano do niego oś odwróconego łożyska z ceramiczną kulką. Ale to nie na niej spoczywa cała masa. Opiera się ona bowiem na poduszce magnetycznej, wytworzonej pomiędzy pierścieniowymi magnesami, umieszczonymi w podstawie gramofonu i spodzie talerza. Dzięki temu zapewniono optymalną izolację od drgań. Talerz od góry pokrywa zintegrowana z nim winylowa mata. Ciężki docisk dodatkowo stabilizuje płytę.
Nie wspomniałem wcześniej, że również w nóżkach zastosowano magnesy tworzące poduszki powietrzne. Takie rozwiązanie pozwala zminimalizować fizyczny kontakt urządzenia z podłożem. Cały gramofon waży 22 kg i lewituje. W takie same nóżki wyposażyłem mojego Garrarda 401 i bardzo je sobie chwalę.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Docisk.
   

 

 

 



Ramię
Ramię Pro-Ject 10cc Evolution to sprawdzona i precyzyjna konstrukcja. Długość efektywna 10 cali pozwala zachować zwartą konstrukcję gramofonu. Belkę i główkę uformowano z plecionki węglowej. Sztywna i lekka, stosowana w długościach od 9 do 12 cali oraz w gramofonach różnych klas, stała się już klasykiem.
Krzyżowe zawieszenie zapewnia dokładną i płynną pracę. W komplecie znajdują się cztery wyskalowane przeciwwagi dla wkładek o różnej masie. Ich oznaczenia są dość umowne, więc w celu dobrania właściwej warto zerknąć do instrukcji.
Za antyskating odpowiada ciężarek na żyłce. Poza tym ramię wyposażono we wszystkie standardowe regulacje, jak VTF, VTA i azymut. Mechanizm parkowania w uchwycie oparto na małym magnesie. Siła jego przyciągania jest ograniczona, więc w trakcie przesuwania i przenoszenia gramofonu warto zabezpieczyć ramię przed przemieszczeniem w inny sposób. Chociażby blokując je skręcanym drucikiem lub gumką.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Dokręcana aluminiowa
nakładka chroni zespół napędowy.

   

 

 

 


Wkładka
Pro-Jecta Xtension 10 Evolution można kupić bez wkładki. Kosztuje wtedy 19290 zł. Przedmiotem recenzji jest Super Pack, czyli gramofon z wkładką Ortofon Cadenza Black. Cena zestawu to 23990 zł. Wygląda więc, że w różnicy zmieściła się wkładka. I to cała, kosztująca detalicznie 10799 zł. Zdecydowanie warto, bo to świetny przetwornik MC, o napięciu wyjściowym 0,33 mV, z igłą o szlifie Nude Shibata (6/50 µm), umieszczoną na wsporniku z boru. Impedancja wewnętrzna wynosi 5 Ω, podatność dynamiczna to 16 μm/mN, a zalecana siła nacisku: 2,3 g (zakres 2,0-2,5 g). Obudowę wykonano z aluminium i stali nierdzewnej i anodowano na kolor czarny.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Ramię Pro-Ject 10cc Evolution.
   

 

 

 



Akcesoria
Duża odchylana pokrywa skutecznie zabezpiecza gramofon przed kurzem. Zasilacz jest niewielki, wtyczkowy i nie budzi entuzjazmu. Trzeba go podłączyć i zapomnieć, choć widzę tutaj pole do upgrade’u. W komplecie znajdują się jeszcze: łączówka Pro-Ject Connect It C z końcówkami DIN/2RCA, wspomniany wcześniej docisk, krążek do singli, poziomnica, niezbędne akcesoria do regulacji ramienia i montażu wkładki, rękawiczki oraz ściereczki.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Detale ramienia.
   

 

 

 



Konfiguracja systemu
Tym razem dałem sobie spokój z „udoskonalaniem” przemyślanego firmowego zestawu. Gramofon, wkładka, przewód, docisk, wszystko, co umieszczono w skrzyni, pozostało w komplecie. Żałowałem tylko, że nie dysponowałem opcjonalnym zasilaczem. Z pewnością zastosowałbym go w miejsce mizernie wyglądającego wtyczkowego.
System odsłuchowy składał się z urządzeń używanych przeze mnie najczęściej: przedwzmacniacza McIntosh C52 z wejściami phono MM i MC, monobloków McIntosh MC301, kolumn ATC SCM-50PSL oraz przewodów XLR, głośnikowych i zasilających Fadel Coherence One. Skorzystałem z czasowej obecności stopnia korekcyjnego Phasemation EA-550, który zastąpił mojego Amplifikatora. Do porównań służyły mi też transformatory dopasowujące Ortofon ST-7 oraz AirTight ATH-2A Reference i przewód phono RCA-RCA Ortofon 6NX TSW-1010.
System, ustawiony na stolikach StandArt STO i SSP, grał w zaadaptowanej akustycznie części pomieszczenia o powierzchni około 24 m².

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Wkładka Ortofon Cadenza Black.
   

 

 

 



Początek
Brzmienie Pro-Jecta Xtension 10 Evolution jest mocno osadzone w kanonie ciężkich gramofonów tłumionych masą. Zachowuje jednak wyrafinowaną mikrodynamikę, niewykluczone że dzięki zastosowaniu „poduszek powietrznych” w zawieszeniu oraz karbonowemu ramieniu. Łączy więc muzykalność z mocą i pozwala się cieszyć świetnym dźwiękiem.
Ta moc tworzy fundament dynamiczny, napełnia muzykę dużym ładunkiem dobrej i szlachetnej energii. Dźwięki okazują się stabilne i mocne, szlachetne i z klasą. Otwarte, silne brzmienie, pokazujące potencjał dynamiczny byłoby mało warte, gdyby pomijało rzetelny wgląd w szczegóły nagrania. W przypadku Pro-Jecta nie wypada jednak mówić tylko o rzetelności, bowiem Xtension 10 Evolution potrafi zagrać finezyjnie.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Ramię i wkładka pasują doskonale.
   

 

 

 

Ilość szczegółów, jakie gramofon i wkładka wyświetlą i doświetlą, przyjemnie zaskakuje; po pewnym czasie doceniamy także ich jakość. Przyznaję, że nie jest to gramofon, który od razu pokazuje swoje atuty. Istotną rolę odgrywa w tym przypadku towarzystwo. Tym bardziej warto poświęcić czas na jego optymalny dobór. Bo Pro-Ject potencjał ma rzeczywiście zaskakujący, nawet w odniesieniu do niebagatelnej przecież ceny.
Takie były właśnie moje wcześniejsze doświadczenia z innymi modelami tej firmy. Dobrze i stabilnie ustawić gramofon na podłożu, dobrać matę, wkładkę, może podmienić przewód sygnałowy. Ocenić efekt drobnych zmian, które, zsumowane, istotnie poprawiają brzmienie. W przypadku tego modelu kluczem okazał się stopień korekcyjny. Maty nie ma, przewód jest bardzo dobry, o wkładce nie wspominając. Jak więc to wszystko się rozgrywało?

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Przeciwwagi wyglądają
jak czworaczki, jednak
różnią się masą.

   

 

 

 



Wrażenia odsłuchowe
Po smutnej informacji o śmierci Andrzeja Urnego odszukałem na odległej półce LP „Paczka” zespołu Krzak (Polskie Nagrania). Coraz rzadziej sięgam po nagrania rockowe i bluesowe, a przecież tak wiernie chodziłem na koncerty polskich zespołów, odbywające się w moim rodzinnym mieście; tak mocno wrosły one we wspomnienia z licealnych czasów… Płyta zagrała zacnie. Brzmienie okazało się klarowne, uporządkowane, kontrolowane i dalekie od szarości. Zaskoczyło barwami, dźwięcznością i dynamiką oraz wynikającą z nich melodyjnością. Przestrzeń nie była może spektakularna, ale bardzo dobra separacja dźwięków pozwalała dostrzec zapomniane trele ptaków, zamykające „Tajemniczy świat Mariana”. Dobrze słuchało się tej muzyki niedzielnym popołudniem. Przyznam, że coraz częściej doceniam sprzęt, który nie upiększa dźwięku na siłę. Nie łagodzi, nie ścina dynamiki, lecz gra rzetelnie. W ten sposób, stawiając na realizm przekazu, pomaga czerpać największą satysfakcję ze słuchania. Nie tylko nowych, wyśrubowanych realizacji audiofilskich, ale też dobrze zachowanych i lepiej niż przyzwoicie zrealizowanych nagrań sprzed lat. Może się okazać, że macie ich naprawdę sporo.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Rolka napędowa z dwoma
przełożeniami i pasek.

   

 

 

 


Współczesne płyty teoretycznie powinny zaprezentować jeszcze lepszy poziom, bo przecież metody „poprawiania” dźwięku i pompowania emocji przy pomocy spektakularnych efektów i cyfrowych procesów obróbki wydają się nieograniczone. Ostatnio pokusiłem się o zakup nowego LP Adele „30” (Sony Music). Jak dla mnie dyskusyjny to sukces muzyczny, ale myślałem, jak wysoko była, jak wiele przeszła i ile sił to musiało kosztować. Pro-Ject miał jakby mniej dylematów. Zabrał się za odtwarzanie zgodnie ze swoim sumieniem i bez roztkliwiania się nad ludzkim losem. Dobrze wypadły spokojniejsze utwory; jako „politpoprawnie” niezorientowany nazwę je bardziej kobiecymi. Z kolei te, które miały pokreślić dynamikę głosu, wybrzmiały zbyt dramatycznie i niespokojnie, szczególnie w zestawieniu z przedwzmacniaczem korekcyjnym Phasemation. Stopień transformatorowy podłączony do wejścia MM w McIntoshu C52 okazał się tutaj łaskawszy dla duszy i uszu. Na marginesie dodam, że do wkładek serii Cadenza Ortofon proponuje modele ST-70 MC oraz ST-80 SE. Mój ST-7 nie był tu więc idealnym partnerem. Tak czy inaczej, stopień transformatorowy pośredniczył w znacznej części testu.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Przewód sygnałowy
Pro-Ject Connect It.

   

 

 

 



Transformatory step-up
Określeniu roli transformatorów dopasowujących służyło porównanie współpracy gramofonu z Ortofonem ST-7 oraz AirTightem ATH-2A Reference, podłączonymi do wejścia MM w przedwzmacniaczu McIntosha. Poszedłem w kierunku awangardy, kilkakrotnie przesłuchując „Trommelgefluester” Heralda Weissa (ECM). Rozbudowana perkusja to nie tylko hipnotyzujący, rytualny rytm, ale także cały kosmos dodatkowych dźwięków, a także głosów, tworzących istne wodospady i strumienie brzmieniowe. Zagrać to zgrabnie i czytelnie to nie lada sztuka, a wybarwić, nadać faktury i melodie – to już wyższa szkoła jazdy. Oczywiście realizacja jest jednym z firmowych atutów. Ale nagranie cyfrowe, z początku lat 80. XX wieku, nie zawsze oznacza ideał. Tym razem i jakość materiału muzycznego, i zgranie systemu dały efekt synergiczny. Wszystko było na swoim miejscu, chociaż dzięki świetnej dynamice i ekspresji wydawało się, że muzyka chce stamtąd wyskoczyć i rzeczywiście udaje się jej wypełnić wielką przestrzeń przed słuchaczem.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Nogi są wysokie…
   

 

 

 


Zmiana transformatora na AirTighta ATH-2A Reference przyniosła  zdecydowaną poprawę w zakresie rozdzielczości, mikro- i makrodynamiki, stereofonii i ogólnej swobody grania. Więcej wszystkiego i więcej muzyki, chociaż znacznie mniej pozostałoby w kieszeni. W tej sytuacji rozsądniej postawić na komplet Ortofona. W kontekście klasy brzmienia Ortofon pokazuje się z jak najlepszej strony i bardzo mnie cieszy, że Pro-Ject zdecydował się na tę wkładkę. Cadenza Black bardzo dobrze się zgrywa z węglowym ramieniem oraz napędem tego typu i, co równie ważne, tej jakości. A dalsza część mojej dywagacji jest taka, że jeśli planujecie kupić firmowy komplet, złożony z wkładki serii Cadenza i transformatora, to warto przetestować wyższe modele tego ostatniego, takie jak Ortofon ST-70. Przystosowany, podobnie jak mój Air-Tight, do przetworników z niską impedancją wewnętrzną, powinien zapewnić lepszą dynamikę i jeszcze ciekawsze granie niż ST-7.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

Pro-Ject Xtension 10 Evolution.

 

 

 


Na koniec powróciłem do Phasemation EA-550. To high-endowy stopień korekcyjny w postaci monobloków; trudno chyba o dobitniejszą manifestację separacji kanałów. Ta zależy oczywiście także od wkładki, a jako że Cadenza Black jest perfekcyjnie czysta, nienagannie detaliczna, kapitalnie rozdzielcza i spektakularnie różnicująca, to musiało się udać. Na talerzu rozkręcił się „Bach/Carter” (ECM New Series). Nie wiem, czy posiadam wśród płyt lepiej nagraną wiolonczelę. Solista i główny wykonawca, Thomas Demenga, grający „Suitę nr 3 C-dur” Bacha stał się kwintesencją i dzieła mistrza, i jakości brzmienia. Obie natychmiast odrywają od słuchania sprzętu i przenoszą w stan przeżywania muzyki i obcowania ze sztuką wykonawczą. Co tu dodać? Koniec końców za to kochamy wybitne urządzenia, a w moim przypadku – szczególnie tej klasy analogowe źródła i projekty.

044 049 Hifi 03 2022 002

 

nogi częściowo schowane
w podstawie.

   

 

 

 



Konkluzja
Pro-Ject Xtension 10 Evolution może nie zaskakuje wyglądem ani technicznymi fajerwerkami. A ma przecież kilka świetnych, choć dyskretnie zaaplikowanych rozwiązań. Jednak o jego wartości najwięcej mówi brzmienie. W zestawieniu z wkładką Ortofon Cadenza Black to mocny duet, zasługujący na miano high-endowego. Brzmi realistycznie i dynamicznie.
Szczerze polecam zapoznanie się z tą estetyką, bo pięknie różnicuje nagrania i wydobywa ich najmocniejsze strony. Pasja zrealizowana w praktyce.

 

pro ject extension10 evolution


Paweł Gołębiewski
Konsultacja techniczna:
Jarosław Cygan
Źródło: HFM 03/2022