HFM

artykulylista3

 

SME Model 6

050 055 Hifi 016SME istnieje od roku 1946. W 2021 obchodzi więc brylantowy jubileusz. Brytyjska firma produkowała modele do składania i zastosowań naukowych, a następnie części, między innymi do samolotów i łodzi podwodnych. Audiofilom kojarzy się oczywiście z gramofonami, a częściej – z ramionami do gramofonów. Wytwarza je od 1959 roku.









Model 6 to pierwszy recenzowany przeze mnie model brytyjskiego specjalisty. Jest także najnowszy oraz najtańszy w katalogu, stąd tytułowe określenie. Wizualne porównanie z wyższymi, bardziej zaawansowanymi konstrukcjami SME wykazuje, że nie zastosowano tu zawieszenia na oringach, a kształtem nawiązano do rozwiązań bardziej standardowych.

 

050 055 Hifi 002

 

M6del

 

 


Budowa
Tak naprawdę Model 6 składa się jednak z dwóch modułów. Sterownik i zasilacz – klasycznie dla SME – przeniesiono do oddzielnej jednostki. Dzięki temu sam napęd ma bardzo zwartą i sztywną konstrukcję. Obudowę wycięto metodą CNC z bloku żywicy polimerowej. Ma zaokrąglone krawędzie i narożniki, a jej powierzchnie pokrywa czarny matowy lakier o drobnej ziarnistej strukturze. Całość opiera się na czterech nóżkach z masy gumowej z dodatkiem silikonu. To jedyny element elastyczny, tłumiący drgania. Nóżki nie umożliwiają regulacji wysokości, za to delikatnie przyklejają się do podłoża. Gramofon stoi więc stabilnie i się nie przesuwa.
Na górnej powierzchni widać dwa wyfrezowane zagłębienia. To pod talerzem skrywa oś łożyska ze zintegrowanym aluminiowym talerzykiem (sub platterem), rolkę silnika oraz płaski gumowy pasek przenoszący napęd. W zagłębieniu po prawej stronie znajduje się podstawa montażowa ramienia. Umieszczono tam także okrągłą tabliczkę z nazwą Model 6, przekształconą na logotyp M6del. Gramofon uzyskał więc swoją ksywkę i nie zawaham się jej użyć.

 

050 055 Hifi 002

 

Podstawa ramy

 

 

Talerz wykonano z czarnego polimeru. Jego górną powierzchnię uformowano na kształt rowkowanej zintegrowanej maty. Za stabilizację płyty odpowiadają lekki aluminiowy docisk, zakręcany na szpindlu, oraz szeroka aluminiowa podkładka, zakładana pod płytę.
Z tyłu ulokowano wyjście sygnałowe RCA, zacisk uziemienia oraz gniazdo do podłączenia modułu sterowania. Dystrybutor w prezencie od siebie dodaje przewód sygnałowy Van den Hul M.C. D-501 Hybrid z żyłą uziemiającą, zakończony z obu stron wtykami RCA. To łączówka lubiana przez SME. Będzie też uniwersalnym wyborem.
Moduł sterujący gramofonu zawiera zasilacz oraz regulator obrotów i, jak wspomniałem, znajduje się w oddzielnej obudowie, także wykonanej z żywicy polimerowej. Z tyłu zamontowano gniazdo zasilania (IEC), włącznik główny oraz wyjście przewodu zasilania.

 

050 055 Hifi 002

 

Ramię SME M2-9...

 

 

Na górnej powierzchni znajdują się: mały przycisk Power, realizujący funkcje start/stop, oraz odpowiadająca mu dioda, wielofunkcyjny przełącznik wyboru i regulacji prędkości obrotowej, otoczony tarczą z umowną skalą, a także dwie niebieskie diody, sygnalizujące wybrane ustawienie. Włącznik główny uruchamia moduł sterujący. Wyboru prędkości dokonuje się poprzez naciśnięcie dużego przycisku w środku tarczy. Jego dłuższe przytrzymanie załącza tryb precyzyjnej regulacji obrotów. Wykonuje się ją, obracając pokrętło i obserwując wskazania położonej na talerzu tarczy stroboskopowej, dołączonej w zestawie. Po wyjściu z trybu regulacji ustawiona wartość zostaje zapamiętana. Nie trzeba więc wykonywać tej czynności za każdym razem. Talerz jest uruchamiany i zatrzymywany poprzez wciśnięcie wspomnianego przycisku Power. Wszystko jest bardzo proste. Pewnym problemem może być jedynie zmieszczenie dużego sterownika na półce. W moim przypadku, a mam głębokie półki stolika, możliwe było ustawienie go za gramofonem. Dzięki temu miałem dostęp do wszystkich funkcji.

 

050 055 Hifi 002

 

SME Model 6 z zasilaczem/sterownikiem.

 

 

Ramię
Ramię SME M2-9 występuje w Modelu 6 w specjalnej czarnej wersji. Zawieszenie wykorzystuje mechanizm krzyżowy z łożyskami o bardzo niskim tarciu. Producent podaje, że ruch spowoduje już przyłożenie siły o wartości około 0,02 g.
Prostą belkę zrobiono ze stali, a główkę – ze stopu magnezu. Typowo dla SME, regulację przesięgu (overhang) wykonuje się, przesuwając punkt mocowania ramienia i stabilizując je przy pomocy dwóch śrub u podstawy. Konstrukcję wyposażono we wszystkie standardowe regulacje. Siłę nacisku (VTF) ustawia się precyzyjną przeciwwagą z wyskalowanym pierścieniem obrotowym. Za antyskating odpowiada mechanizm z ciężarkiem na żyłce, przewieszonym przez miniaturowy bloczek z kółkiem oraz uchwytem z wyskalowanymi nacięciami. W podstawie montażowej wokół osi ramienia także znajduje się uchwyt, pozwalający na regulację jego wysokości (VTA).

 

050 055 Hifi 002

 

Widok po zdjęciu talerza.

 

 

Ustawienie azymutu umożliwia z kolei sposób mocowania główki do belki, zapewniający pewien ograniczony zakres jej rotacji.
Windę także wyposażono w opcje regulacji i dopasowania wysokości. Dzięki mechanizmowi zapadkowemu w uchwycie do parkowania w pozycji spoczynkowej nie strącimy niechcący ramienia nad talerz.
SME M2-9 jest oferowane także oddzielnie. Aktualna cena to 7900 zł.

 


 

Wkładka
Dynavector DV-10X5 MkII to wysokonapięciowa wkładka z ruchomą cewką, czyli typu MC (moving coil). Jest współczesnym modelem linii produkowanej od 1978 roku. Kosztuje 2700 zł i jest najtańszą obecnie wkładką w katalogu Dynavectora.
Podstawę montażową wykonano z aluminium, czego efektem jest usztywnienie konstrukcji oraz pewny kontakt z główką ramienia. Obudowa generatora powstała z przezroczystego czerwonego tworzywa. Umieszczona pod kątem do podstawy, podcięta od spodu i z zaokrąglonymi krawędziami, prezentuje się modernistycznie i oryginalnie.

 

050 055 Hifi 002

 

Talerz z wyfrezowaną matą.

 

 

Wewnątrz znalazły się silne magnesy neodymowe oraz opatentowany system tłumienia strumienia magnetycznego. Cewki, widoczne u nasady wspornika, nawinięto miedzianym drutem o zwiększającej się średnicy. W ten sposób uzyskano relatywnie niską impedancję wewnętrzną, wynoszącą 150 Ω. Na końcu aluminiowego wspornika umieszczono igłę o precyzyjnym szlifie Shibata III. Takie igły potrafią odczytywać maksimum informacji zapisanej w modulacji rowka płyty. W połączeniu z wysokim napięciem wyjściowym (2,8 mV) daje to obietnicę brzmienia bogatego w szczegóły oraz o szerokiej skali dynamicznej.

 

050 055 Hifi 002

 

Dynavector DV-10X5 MkII.

 

 

Pozwala również na korzystanie z przedwzmacniaczy gramofonowych z wejściem MM, o wzmocnieniu rzędu 40 dB oraz o standardowej dla MM impedancji wejściowej 47 kΩ (zalecana dla wkładki wynosi > 1 kΩ).
DV-10X5 MkII waży 7,5 g. Podatność jej zawieszenia wynosi bezpieczne 12 x 10^-6 cm/dyn, co umożliwia współpracę chyba z dowolnym współczesnym ramieniem. Kompozycja z SME M2-9 okazała bardzo udana. Siła nacisku powinna zawierać się w przedziale 1,8-2,2 g.

 

050 055 Hifi 002

 

Przełączniki sterowania.

 

 

Obsługa
W związku z brakiem regulacji nóżek półka pod gramofonem musi być dokładnie wypoziomowana. Chociaż to chyba oczywistość w przypadku każdego sprzętu grającego. Obsługa gramofonu przede wszystkim nie powinna stresować użytkownika i tak jest. Zakładanie płyty na talerz powinno być łatwe i tak jest. Stabilizacja płyty na talerzu musi być pewna i tu mam zastrzeżenia co do skuteczności mechanizmu krążka dociskowego. W czasie prób oczyszczania szczoteczką powierzchni niektórych LP dochodziło do przytrzymania płyty. Uruchamianie talerza powinno być płynne i tak jest. Opuszczenie ramienia nie może grozić uszkodzeniem igły i nie grozi. W testowanym egzemplarzu winda wymagała jednak pewnej uwagi, gdyż nie zawsze zwalniała ramię w pierwszej próbie. Może to kwestia jej doregulowania.
Unoszenie ramienia i jego parkowanie powinno być pewne i jest. Pokrywę chroniącą przed kurzem trzeba zorganizować samemu. Minimum to uniwersalna z wygiętego pleksi, zakładana na talerz i pokrywająca ramię wraz z jego zawieszeniem i mechanizmami regulacji.
Zwracam także uwagę na zakładanie osłony igły wkładki, gdyż sposób lekko siłowego mocowania na zatrzaski, znajdujące się w jej tylnej części, częściowo zasłonięte headshellem, wymaga ostrożności, wyczucia i przyzwyczajenia.

 

050 055 Hifi 002

 

Dobrze widoczne proporcje
gramofonu.

 

 

Konfiguracja systemu
Oprócz Dynavectora część odsłuchów przeprowadziłem z wkładką Audio-Technica AT-OC9ML/II; korzystałem wtedy dodatkowo z transformatora step-up Air Tight ATH-2 Reference. To przetwornik typu MC o precyzyjnym szlifie igły Micro Line, ale – w odróżnieniu od DV-10X5 MkII – o niskim napięciu wyjściowym oraz ze wspornikiem igły wykonanym z boru. Wymaga więc precyzyjnego ustawienia. Ramię SME pozwoliło zrobić to „firmowo”, łatwo i skutecznie. Efekt? Super!
SME Model 6 grał w zestawieniu z przedwzmacniaczem korekcyjnym Pre-Amplifikator Gramofonowy z zasilaniem akumulatorowym. Pozostałe elementy toru stanowiły przedwzmacniacz McIntosh C52, monofoniczne wzmacniacze mocy McIntosh MC301 oraz kolumny ATC SCM-50PSL. Przewody XLR, głośnikowe i zasilające pochodziły z serii Coherence One firmy Fadel.
System, ustawiony na stolikach StandArt STO i SSP, grał w zaadaptowanej akustycznie części pomieszczenia o powierzchni około 24 m².

 

050 055 Hifi 002

 

Wyjścia sygnałowe
tuż za ramieniem.

 

 

Wrażenia odsłuchowe
Brawo dla dystrybutora za odważne zestawienie Modelu 6 z wkładką kosztującą zaledwie 8 % jego ceny. Na pierwszy rzut oka może to wyglądać na mezalians ze względu na ryzyko niewykorzystania potencjału analogowego źródła. Jednak podstawowy model w katalogu Dynavectora, wyceniony na 2700 zł, okazał się wymarzonym partnerem dla kosztującego 34000 zł gramofonu SME. Chociaż… w sumie to też podstawowy model w katalogu.
Obie firmy kojarzę raczej z inżynierskim i rzetelnym podejściem do brzmienia, bez owijania w papierki, wstążki i kokardki. Efektem jestem mile zaskoczony i finalnie ukontentowany. Choć jednocześnie muszę powiedzieć, że konkurencja w tych zakresach cenowych jest już piekielnie mocna.
Bas w tym zestawieniu jest jednym z najmocniejszych, jakie usłyszałem z gramofonu. Sięga bardzo głęboko. Jest wypełniony, majestatyczny i spektakularny, a przy tym zachowuje nienaganną kontrolę. W pierwszych godzinach grania może się wydać wyeksponowany na tle dość technicznego brzmienia średnicy. Jednak to kwestia wygrzania wkładki, dzięki któremu dorównają mu pozostałe zakresy pasma. Po pewnym czasie dysproporcje ulegają zatarciu i wcale nie z powodu degradacji niskich tonów, lecz właśnie dzięki rozwinięciu średnicy i góry. Dźwięki nabierają namacalności; z płaskich kafelków powstają trójwymiarowe bryły. Zyskują objętość i wyraźne krawędzie. Nie tylne ostre, co czyste i naturalnie zdefiniowane.

 

050 055 Hifi 002

 

Wyjścia sygnałowe
tuż za ramieniem.

 

 

Po wygrzaniu wkładki dźwięk uzyskany z gramofonu określiłbym jako świetnie zestrojony, neutralny barwowo, dynamicznie prężny i może lekko sztywny, ale właśnie dzięki temu kontrolowany i klarowny.
Odsłuch LP „Oxygen” Jean-Michela Jarre’a to niebanalne przeżycie i podróż przez rozległą i holograficzną scenę stereo. Za taki spektakl w ocenie bezwzględnej chętnie przyznam sześć gwiazdek. Jest szeroko, znacznie szerzej niż wskazywałoby rozstawienie kolumn. Głęboko i ze zdefiniowaną przestrzenią, także w pionie, a więc ,,trójwymiarowo”. Tak jak lubię. Masywne ATC też potrafią tak zagrać. Dźwięki wybrzmiewają w tej przestrzeni czysto i z pełną kontrolą. Jeśli chcieć czegoś więcej, to może emocji. Jak jednak je odnaleźć w muzyce stworzonej na syntezatorach?
Opuszczając igłę na kolejny longplay, obawiałem się, czy SME Model 6 nie okaże tu zbyt technicznego, beznamiętnego oblicza. Na okładce widać tylko dużą pustą salę bez żadnych dekoracji. Na środku fortepian, przy nim solista.

 

050 055 Hifi 002

 

Gniazdo zasilania.

 

 

Album „Idiot Prayer” Nicka Cave’a zabrzmiał z pięknym pogłosem instrumentu Fazioli. Jego brzmienie jest bardziej kameralne niż koncertowych olbrzymów Steinwaya. Płyta została odtworzona tak, jak pokazuje ujęcie na okładce. Z rozległego tła SME wydobywa istotę spektaklu i oświetla artystę. To on i muzyka kreują emocje. Głos Cave’a został nagrany z bardzo bliska. Na tle fortepianu słychać go bardzo bezpośrednio i znowu… czysto. Model 6 nie skrywa sybilantów, ale też nie czyni brzmienia ostrym, kąśliwym ani irytującym. Dobrze rozeznaje granicę pomiędzy dokładnością, a natarczywością, pozostawiając głęboki wgląd w szczegóły.
Z odległego zakątka płytoteki wydobyłem LP „Nowa Aleksandria” zespołu Siekiera (Tonpress). Byłem ciekaw, jak po dekadach zabrzmi i muzyka, i tłoczenie. Płyta ostała się w stanie idealnym. Muzyka nowofalowa, postpunkowa, industrialna. W swej ekspresji gniewna, niepokojąca, czasem nawet hipnotyzująca. Dużo szybkiego rytmu, ciągły riff gitar, syntezatorowe przeciągnięcia i rozdarcia. A do tego wokal daleki od lirycznego. Całość wybrzmiała bardzo świeżo, co zachęciło mnie do kilkukrotnego przesłuchania. Za każdym razem odkrywałem inne muzyczne odniesienia. Dźwięk nawet w takim repertuarze pozostał czysty.

 

 

 

Można powiedzieć: studyjny. Zapewniał świetną słyszalność instrumentów i czytelność dykcji. SME grał neutralnie, nie gubiąc muzykalności, nie odbierając przyjemności słuchania. Pewnie trzymał nawet dynamiczny bas, który nie podbarwiał brzmienia. Ale chyba bardziej zaskoczyła mnie jakość wysokich tonów. Okazały się bogate, dźwięczne i stanowcze. Nie zabrakło im nawet wyrafinowania.
Spotkanie z SME „M6del” kończyłem przy dźwiękach „Kind of Blue” Milesa Davisa. Dobrze, że sięgnąłem po ten album. Gramofon potwierdził, że potrafi przekazać akustyczną stronę muzyki i odnaleźć się w klasyce jazzu. Pokazał, że trudno wyczerpać jego potencjał w dziedzinie wysokich tonów oraz zaskoczył umiejętnością zagrania rześko i lirycznie zarazem. Blachy perkusyjne wybrzmiewały długo, swobodnie, bez szeleszczenia czy zapiaszczenia. Dobrze słychać było odgłosy towarzyszące pracy saksofonu i trąbki. Kontrabas, mimo że umieszczony w głębi sceny, brzmiał czytelnie, a jego partie były wyraźne i różnicowane dynamicznie. Zero monotonii, ciągła akcja. Sztucznego podgrzewania i zadymiania atmosfery nie było. Za kreowanie nastroju odpowiadały barwa instrumentów i styl muzyków.
Ze SME wszystko słychać bardzo dokładnie i wyraźnie. Dzięki temu emocje nabierają zdefiniowanego charakteru, co mnie wcale nie dziwi, tylko cieszy.

 

050 055 Hifi 002

 

SME Model 6 w żywiole.

 

 

Konkluzja
SME Model 6 jest przemyślany i niebanalny. Wnosi brzmienie czyste i pięknie kontrolowane. Dużo oferuje i nieco wymaga w zamian, szczególnie w zakresie doboru wkładki. Dystrybutor ułatwia sprawę, proponując Dynavectora DV-10X5 MkII. Reszta będzie już prosta.

 

2021 03 25 19 27 35 050 055 Hifi 03 2021.pdf Adobe Reader

 

Paweł Gołębiewski

Źródło: HFM 03/2021