HFM

artykulylista3

 

Pro-Ject RPM 5 Carbon Ortofon Quintet Red

012 017 Hifi 11 2018 001
Nie potrafię wskazać drugiej firmy z równie bogatym katalogiem gramofonów. Niby od przybytku głowa nie boli, ale, szczerze mówiąc, współczuję klientowi, który stanie przed wyborem Pro-Jecta dla siebie.

Sam nie muszę tego robić, ale mogę coś podpowiedzieć, bo na moim stoliku stanął właśnie Pro-Ject RPM 5 Carbon Ortofon Quintet Red.



Budowa
Długa nazwa gramofonu wynika z ujęcia w niej kilku elementów.
Napęd RPM 5 to środkowy model w serii. O samej podstawie wiemy, że została wykonana z materiałów o niskich rezonansach, prawdopodobnie z MDF-u i metalu. Nadano jej kształt, obejmujący obrys talerza oraz podstawy ramienia. Stoi na trzech regulowanych stożkach z przekładką z materiału tłumiącego. Powierzchnię plinty pokrywa warstwa plecionki węglowej, a boki – lakier o wysokim połysku.

012 017 Hifi 11 2018 002Pro-Ject RPM 5 Carbon Ortofon
Quintet Red z matą…

 

 


Oprócz testowanej wersji czerwonej, dostępne są wykończenia białe i czarne. W podstawie zamontowano odwrócone łożysko, w którym talerz opiera się na ceramicznej kulce, umieszczonej na szczycie osi. Talerz ów wycięto z mlecznego akrylu. Waży nieco ponad 2 kg. Napędza go gumowy pasek o przekroju okrągłym.
Silnik prądu stałego ulokowano w oddzielnej, dociążonej obudowie. Została ona polakierowana tak samo jak podstawa. Na obudowie, obok rolki, znajduje się włącznik uruchamiający cały napęd. Nad regulacją i stabilnością obrotów czuwa układ elektroniczny, zamontowany w podstawie gramofonu. Zewnętrzny zasilacz wtyczkowy dostarcza napięcie 15 V, a dzięki długiemu przewodowi łatwo go podłączyć.

012 017 Hifi 11 2018 002… i bez maty.

 

 


Ramię
Gramofon wyposażono w ramię Pro-Ject Evolution. To sprawdzona konstrukcja, występująca także w dłuższej wersji 10-calowej. Belkę i główkę wykonano z plecionki węglowej (karbonu). Jest lekka i sztywna oraz odporna na rezonanse. Aluminiowe zawieszenie wygląda masywnie i ma konstrukcję krzyżową. Ramię wyposażono w cztery przeciwwagi o różnej masie, pozwalające korzystać z szerokiego wyboru wkładek. W ich prawidłowej aplikacji pomogą pozostałe regulacje.

012 017 Hifi 11 2018 002Podstawa od spodu.

 

 


VTA (Vertical Tracking Angle) ustawia się poprzez zmianę punktu mocowania kolumny ramienia. Do regulacji azymutu służy śrubka przy zawieszeniu belki, a do antyskatingu wykorzystano ciężarek zawieszony na żyłce oraz wyskalowany w trzech stopniach uchwyt.
Sygnał wyprowadza para gniazd RCA z zakręcanym zaciskiem uziemienia. Ulokowano je pod plintą, za ramieniem.

012 017 Hifi 11 2018 002Podstawa z zakończoną kulką
osią łożyska.

 

 


Wkładka
Do zestawu Pro-Ject proponuje wkładkę Ortofon Quintet Red. To przetwornik typu MC (moving coil, z ruchomą cewką). Diamentowe ostrze o szlifie eliptycznym 8/18 µm zamontowano na wsporniku z aluminium. Czerwona obudowa odróżnia tę podstawową wersję od modeli z bardziej zaawansowanymi szlifami: Blue (Nude Elliptical), Bronze (Nude Fine Line) oraz Black (Nude Shibata). Cewkę modelu Red nawinięto drutem z miedzi. Układ ma podatność 15 CU i generuje napięcie 0,5 mV. Zalecany nacisk wynosi 2,3 g (w zakresie 2,1-2,5 g), a obciążenie – ponad 20 omów. Sama wkładka w wersji OEM kosztuje około 1100 zł, stanowi więc około jednej piątej ceny zestawu.

012 017 Hifi 11 2018 002Regulowana nóżka.

 

 


Akcesoria
Wraz z gramofonem Pro-Ject dostarcza szereg dodatków, takich jak przewód sygnałowy, poziomnica, cztery przeciwwagi, szablony czy olej do łożyska. Całość w czerwieniach i karbonie prezentuje się bardzo odważnie, nawet awangardowo i zaskakująco korzystnie w odniesieniu do katalogowej ceny 5790 zł.

012 017 Hifi 11 2018 002Ramię Pro-Ject Evolution 9.

 

 


Ustawianie
Gramofon trudno nazwać ciężkim. Nóżki nie zapobiegają przesuwaniu na półce w trakcie podłączania przewodów. Umieszczenie gniazd jest jak najbardziej logiczne, jednak w czasie manipulowania przewodami można niechcący zmienić położenie przeciwwagi.
Dużą zaletą jest oddzielenie silnika. Dzięki temu wpływ jego wibracji na podstawę jest minimalny. Do ustawienia silnika we właściwej odległości od talerza służy załączony plastikowy szablon. Zapewni on prawidłowe napięcie paska, a stabilizacja obrotów będzie precyzyjna. Jednak miękki pasek wyraźnie faluje w czasie pracy i odnoszę wrażenie, że może się delikatnie przesuwać po obwodzie talerza.

012 017 Hifi 11 2018 002Ramię Pro-Ject Evolution 9.

 

 


Nawiązując do barw RPM 5 wspomnę o wyświetlanej na suficie „radioaktywnej” niebieskiej poświacie diody silnika. Skoro gramofon czerwony, to i dioda mogłaby być czerwona. I nastrój się buduje.
Poza tym Pro-Ject zapewnia to, do czego nas przyzwyczaił – łatwość obsługi. Wkładka jest fabrycznie zamontowana na ramieniu i z przyjemnością odnotowuję, że jej ustawienie było idealnie zgodne z szablonem Baerwalda. Należy jedynie dobrać odpowiednią przeciwwagę, ustawić siłę nacisku (VTF, Vertical Tracking Force) oraz antyskating. Cenię karbonowe ramiona PJ z serii Evo, jednak trochę zaniepokoił mnie słyszalny błąd kątowy przy zbliżaniu się do końca strony niektórych LP.

012 017 Hifi 11 2018 002Ramię Pro-Ject Evolution 9.

 

 


Konfiguracja systemu
W teście używałem dobrze osłuchanych komponentów: przedwzmacniacza McIntosh C52 z wbudowanym stopniem korekcyjnym, monobloków McIntosh MC301 oraz kolumn ATC SCM-35. Przewody sygnałowe RCA i XLR, głośnikowe oraz zasilające stanowiły Fadele Coherence One. Sprzęt był ustawiony na stolikach StandArt STO i SSP. Odsłuchowa część pomieszczenia została profesjonalnie zaadaptowana akustycznie.
W trakcie odsłuchów i porównań korzystałem również z gramofonu Garrard 401 z ramionami SME 312 (wkładka Soundsmith Paua) oraz Ortofon AS-212 (wkładki różne), przewodu phono Oyiade PA-2075RR, a także z gramofonowych stopni korekcyjnych Acoustic Signature Tango Mk3, Rogue Audio Triton oraz gramofonu Acoustic Signature WOW XXL z wkładką Audiotechnica AT-OC9ML/II.

012 017 Hifi 11 2018 002Ortofon Quintet Red…

 

 


Wrażenia odsłuchowe
Wieczorne słuchanie „Old Ideas” Cohena to przyjemna rozrywka. Pro-Ject czyni ją jeszcze bardziej relaksującą. Spokojne, po męsku zmysłowe śpiewanie Leonarda nastraja bardzo leniwie. W tej estetyce niskiego głosu, delikatnych chórków i akustycznego akompaniamentu RPM 5 czuje się doskonale. Delikatnie przyciemnia i zaokrągla. Mimo to mikrodynamika pozostaje na dobrym poziomie i muzyka nie ginie. Z drugiej strony, ma też niewielkie aspiracje, by zaskoczyć jakimś nagłym zrywem energii. Ta w skali makro jest dawkowana bez nerwowości i powściągliwie. Za dostojnie jak na czerwony gramofon z karbonowym wykończeniem. Bo skoro czerwone samochody są najszybsze, to dlaczego RPM 5, którego sam symbol wygląda jak zdjęty z torowego wariata, nie chce ryknąć i bryknąć, tylko snuje się w korku na wylotówce?

012 017 Hifi 11 2018 002… i jego podłączenie.

 

 


Kiedy sięgnąłem do odczuć z wcześniejszych testów Pro-Jecta, okazało się, że zwykle próbowałem coś poprawić w dostarczonej konfiguracji. Podtuningować austriackie maszyny i zachęcić do lepszych osiągów. A to podstawa antywibracyjna, a to zmiana maty lub uważny dobór wkładki. I jeszcze zmiana przewodu sygnałowego. Od niej zacząłem. Dostarczany w komplecie powędrował do woreczka strunowego i pozostał w nim do końca. W jego miejsce zastosowałem łączówkę Oyiade PA-2075RR. To moja podpowiedź. Zdradzam sekret, ale niech tam. W końcu robię to dla pożytku większości. Bo jest to sposób na wydobycie z tej konfiguracji brzmienia żywszego, czystszego i bardziej zróżnicowanego.

012 017 Hifi 11 2018 002

 

 


„Hopak” z „Mazepy” Piotra Czajkowskiego w wykonaniu Cincinnati Symphony Orchestra pod batutą Ericha Kunzela (Telarc) wykrzesał z systemu już lepiej odczuwalną iskrę energii. Nie podejmuję się ani tak zatańczyć, ani tym bardziej zagrać. Natomiast orkiestra zabłyszczała w tym repertuarze wymagającym przestrzegania rytmu, tempa i czystości przejazdu. Sam Pro-Ject bez ociągania poprawił osiągi w dziedzinie mikrodynamiki oraz przejrzystości. I – co ważne – także wyczuwalnego zapasu mocy. RPM 5 zyskuje w ten sposób sekundy na każdym okrążeniu.
Może nie jest to całkowita odmiana charakteru Pro-Jecta, jak po zabiegu lobotomii czołowej, jednak w tym przypadku to krok w dobrą stronę. Tak na marginesie (bo nie wiem, czy wiecie), to portugalski neurolog Antonio Egas Moniz otrzymał w 1949 roku nagrodę Nobla za zastosowanie lobotomii w leczeniu psychoz. Naukowemu światu zajęło trochę czasu przekonanie się, że takie okaleczenie niczego nie poprawia.

012 017 Hifi 11 2018 002Talerz.

 

 


A tu proszę, można poprawić to i jeszcze kilka innych niedopatrzeń, wynikających z przekonania, że skądinąd słuszna koncepcja dostarczania kompletnego gramofonu nie zawsze oznacza dostarczenie go w wersji wywołującej żywsze bicie serca. Brnąc dalej w tuningowe porównania, traktuję to raczej jako próbę poprawy bezpieczeństwa. Ogranicznik prędkości i superczuły ABS nie poprawią wrażeń z jazdy. Z drugiej strony – trudno im odmówić przydatności. Z Pro-Jectem dostaniecie pakiet takich udogodnień dyskusyjnej wartości.

012 017 Hifi 11 2018 002Docisk płyty zakręcany na osi.

 

 


Kolejnym niech będzie mata, która świetnie przyczepia się do płyt. Dalej nie wchodzę w ten ton, bo ktoś pomyśli, że pozjadałem wszystkie rozumy. Tymczasem kieruję się pamięcią i doświadczeniem. No to i mata, siup, do koperty.
Po założeniu karbonowej maty Millenium wraz z dość lekkim dociskiem brzmienie zyskuje na przejrzystości. Poprawia się też akustyka średnicy i sopranów. Zmiany nie są kluczowe, jednak mogą dać poprawę przyjemności nawet o całe procenty. A nawiązując do poprzednich porównań, to RPM 5 zyskuje na każdej pętli toru kolejne dziesiąte sekundy. Nawet tak niewielkie różnice mogą przecież zadecydować o zdobyciu pole position w kwalifikacjach do zakupu gramofonu!

012 017 Hifi 11 2018 002Silnik i zasilacz.

 

 


Przesłuchałem „Lush Life” Jacinthy i muszę powiedzieć, że jej głos zabrzmiał przekonująco. Może mniej niż Leonarda, jednak dźwiękowi nie sposób odmówić przyjemnego, aksamitnego tembru. Wokal dochodzi z pewnego dystansu. Nie jest to jeszcze wrażenie obecności artystki w pokoju, czego nie żałuję, bo kiedy w końcu polubiłem niebieski blask diody, nie chcę, aby ktoś go zasłaniał. Chodzi o umiejętnie wyważoną stereofonię sceny, z zachowaną głębią i umiarkowaną szerokością. Tłumaczę sobie, że także po to, by lepiej się skupić na muzyce i nie rozglądać. Pro-Ject zbudował nastrój klubu i jazzowych standardów. Tylko kontrabas dyskretnie się ociągał w tym dymie, chwilami zbyt delikatny, chwilami niepotrzebnie dociążony przed wyjściem z zakrętu. Podejrzewam, że tak już zostanie. A przynajmniej zostało po zmianie stopnia korekcyjnego na Acoustic Signature Tango Mk3.

012 017 Hifi 11 2018 002Przeciwwagi ramienia.

 

 


Ten niewielki fonostejdż dla wejścia MC proponuje wysokie wzmocnienie 67 dB, czym dodaje dźwiękowi energetyczności i przekonania. Nie jest jednak w stanie skompensować pewnych uproszczeń mikrodynamiki, wnoszonych chyba przez założoną tu wkładkę. Poświęciłem więc trochę czasu na ostrzejsze granie, które Apocalyptica dostarczyła albumem „7th Symphony”. Zestaw naprawdę dawał radę. Odtwarzał te nagrania w sposób nieco dociążony, niedrażniący, chwilami przyjemnie monumentalny. Wydaje się, że w takim repertuarze Pro-Ject RPM 5 czuje się najlepiej. Tak, to był przejazd na wysokich obrotach przed trybuną główną. Ten gramofon potrafi zrobić wrażenie raczej mocnego niż wyrafinowanego; raczej kandydata na mistrza prostej niż cyzelującego niuanse zakrętów.

 

012 017 Hifi 11 2018 002Poziomnica Level It w zestawie.

 

 


Z kolei porcja współczesnego elektronicznego grania z „Missing Link” Heart & Soul to pokaz dystyngowanej przejażdżki luksusowym kabrioletem po reprezentacyjnym bulwarze kurortu. Niespiesznie, ciężkawo, ostentacyjnie, ale przykuwając uwagę. Niejedna głowa będzie go śledzić i niejedna para uszu znajdzie pod koniec dnia przyjemność w takiej wyciszającej eskapadzie w klimat płynności, soczystości i relaksu.
Pro-Jectowi nieco brakuje tej naturalnej, swobodnej radości grania. Jego brzmienie stoi w opozycji do równolegle testowanego gramofonu Acoustic Signature WOW XXL. Ten drugi to właśnie czysta dynamika i swoboda. Drobne niedoskonałości barwy tracą znaczenie w całokształcie radości i przyjemności czerpanej z takiego odsłuchu. Z drugiej strony, to spodziewana różnica pomiędzy napędami różnej wagi.

 

012 017 Hifi 11 2018 002Wyjście.

 

 


W czasie testu podjąłem kilka mniej lub bardziej przemyślanych prób wprowadzenia zmian konfiguracji. Tak naprawdę najwięcej wnosił odpowiedni dobór repertuaru. Nie zmienia to więc kategorii, w której Pro-Ject RPM 5 będzie klasyfikowany. I pewnie dobrze, gdyż tak naprawdę nie chciałem na siłę zdławić jego natury i zmusić do bycia czymś innym niż gramofonem z niższej średniej półki cenowej.
W tej sposób dopełniłem powinności dociekania, jednak wciąż dręczyło mnie przekonanie, że RPM 5 potrafi więcej. Nie byłem też w stanie się przekonać do brzmienia Ortofona Quintet Red. To w sumie zacna wkładka, warta swojej ceny. Jednak lepiej wspominałem zestawienie karbonowych ramion PJ Evo CC z Audiotechniką ze szlifem MicroLine, zarówno w wersji MM (AT440MLa), jak i MC (AT-OC9ML/II). Wystarcza im lżejszy nacisk i są dokładniejsze w brzmieniu. Jeśli nawet ich szczegółowość może niektórych rozpraszać, to wydobywają z czarnych płyt więcej muzyki. Ostatecznie nie wypróbowałem tej opcji, ale w końcu nie mogę poprawiać całego gramofonu, bo na parkingu pod domem go nie rozpoznają.

 

012 017 Hifi 11 2018 002Kabelek w zestawie.

 

 


Konkluzja
Pro-Ject RPM 5 Carbon Ortofon Quintet Red to klimatyczne zestawienie napędu, ramienia i wkładki w atrakcyjnej cenie. Prezentuje analogową relaksującą estetykę: muzykalną, barwną i przyjemną. Taki to pomysł na ten model.

 

2018 11 21 19 44 03 012 017 Hifi 11 2018.pdf Adobe Reader

 

Paweł Gołębiewski
Źródło: HFM 11/2018


Pobierz ten artykuł jako PDF