HFM

artykulylista3

 

Audio Note IQ3

image 397iq3
O ile wkładki z ruchomą cewką cieszą się szacunkiem i są obdarzane komplementami, o tyle te z ruchomym magnesem po prostu są. Towarzyszą nam dzielnie od czasów, gdy kupiliśmy pierwszy prawdziwy gramofon, zwykle Unitrę Bernard albo coś koło tego. Przywykło się traktować MM-ki jak coś, co stanowi wstęp do dorosłego świata hi-fi. Jako rodzaj młodszych braciszków MC, którzy może kiedyś urosną, ale na razie nie warto traktować ich poważnie, a zwłaszcza inwestować zbyt wiele pieniędzy. Z tego przekonania bierze się kariera np. zleżałych wkładek z serii Mf-100 czy też skłonność do kupowania możliwie najtańszych MM-ek masowych producentów.


No bo po co wydawać, skoro to tylko MM? Przy takim podejściu trudno się dziwić, że informacja o cenach wkładek Audio Note, Music Maker czy niektórych konstrukcji typu Moving Iron budzi autentyczną grozę. No bo jak to?

 

Przecież wkładki z ruchomym magnesem są gorsze, więc skąd nagle taka cena? Zaraz, zastanówmy się. Gorsze, czyli jakie? Gorsze, ale w czym? Głównym powodem, dla którego wkładki MC są uważane za lepsze, jest mała masa układu drgającego. Cewka zwykle waży mniej niż magnes, to fakt. Wynika z tego (przynajmniej statystycznie) lepsza szczegółowość MC w porównaniu z konkurencją. Są jednak i inne cechy, które nie wynikają z konstrukcji, lecz z zakładanego poziomu cenowego. I tak na przykład, najtańsze wkładki MM mają zwykle popularne, tanie szlify igły. Jest to często szlif eliptyczny, a trafiają się modele ze szlifem sferycznym, co brzmi już jak obraza uczuć religijnych. Ale to są wkładki po sto złotych. A szlif eliptyczny jest popularny wśród całkiem drogich wkładek MC; ma go na przykład mój Shelter.

Inna rzecz, że kupowane zwykle wkładki MM mają przeważnie obudowy z taniego, lekkiego tworzywa – spory kontrast w porównaniu z MC, gdzie na obudowę idą przynajmniej wysokiej klasy polimery, a często również szlachetne drewno, aluminium czy inne jadeity. Bywają nawet obudowy złocone... Wkładek MM natomiast nikt nie złoci. Ich konkretną przewagą jest za to poziom napięcia wyjściowego, przeciętnie wyższy o rząd wielkości, co skutkuje potrzebą mniejszego wzmocnienia wstępnego w przedwzmacniaczu korekcyjnym. A przy takim wzmacnianiu można to i owo w dźwięku zepsuć, chyba że zastosuje się rozwiązania z wysokiej półki.

Co z kolei zwykle dużo kosztuje. Dodatkową zaletą wkładek MM jest to, że mają zwykle wymienne igły, zatem relatywnie małym kosztem da się je przywrócić do stanu niemal fabrycznego. IQ3 nie jest tutaj wyjątkiem. A co będzie, jeśli w nasze ręce wpadnie wkładka MM, która przy zaletach typowych dla MM ma bardzo zaawansowany szlif i kosztowną konstrukcję? Wtedy właśnie będziemy mieli w ręku Audio Note IQ3. Audio Note zaprojektowało ją, korzystając częściowo z dorobku i umiejętności popularnej brytyjskiej firmy Goldring. Panuje nawet opinia, że IQ3 to „body Goldringa 1042 z inną igłą”, ale to nieprawda. Wystarczy spojrzeć na oba przetworniki, by się przekonać, że ich obudowy także się różnią. Chociażby śruby mocujące, które w AN wchodzą w metalowe gwintowane tuleje, dzięki czemu nie ma potrzeby stosowania nakrętek. Model 1042 to najwyższa wkładka MM Goldringa, wysoko ceniona, więc nie ma się czego wstydzić. Ale to jednak nie to samo body. Jak dokładnie jest zbudowany generator IQ3, trudno powiedzieć. Informacje są skąpe, wiadomo jednak, że cewkę nawinięto miedzianym drutem o wysokiej czystości (cztery zera po przecinku). Natomiast sporo jest informacji na temat igły. Umieszczono ją na wsporniku tytanowym, natomiast szlif diamentu pochodzi po prostu z wkładki AN IO-1, modelu MC, i jest to szlif Van den Hul 1 (używane są również nazwy AN Type-2 oraz Gyger I, zależnie od źródła). Zresztą, cały ten komplet – igła ze wspornikiem – pochodzi prosto z modelu IO. Do tego dochodzi obudowa, zrobiona z Pocanu – handlowa nazwa poliestru, politerftalanu butylenu (PBT).

image 4

Jest to tworzywo sztuczne o właściwościach przewyższających polipropyleny, o dużej gęstości, odporne na temperaturę i wilgoć, twarde, nieścierające się. W efekcie otrzymano wkładkę, która wcale nie przypomina większości budżetowych przetworników i aspiruje do wyższej klasy. Czy również brzmieniowo, to się przekonamy, ale zdziwiłbym się, gdyby tak solidna konstrukcja nie znalazła odbicia w dźwięku. I jeszcze słowo na temat serii Audio Note IQ. Wchodzące w jej skład wkładki są zbudowane na bazie jednego body, natomiast różnice dotyczą igieł: IQ1 ma mniej zaawansowany szlif i aluminiowy wspornik. IQ2 ma już szlif „ostateczny”, jednak również na aluminiowym wsporniku, i wreszcie IQ3 ze szlifem i wspornikiem najlepszym, czyli tytanowym. Warto dodać, że połączenie igły ze wspornikiem z tytanu odbywa się na gorąco, za pomocą substancji termoutwardzalnej, co powoduje, że igły te mają być wyjątkowo odporne na wyczyny roztargnionych lub niezbornych ruchowo właścicieli. Kto już w życiu zniszczył jakąś wkładkę, ten świetnie wie, o co chodzi.

Alek Rachwald


Opinia1

o note12

 


Audio Note IQ3 pracowała na 12-calowym ramieniu Origin Live o masie efektywnej 16 g. Rezonans igły, sprawdzony za pomocą płyty testowej „HiFi News”, wyniósł około 8 Hz, mieścił się więc w optymalnym zakresie.
Przy okazji od razu stwierdziłem, że wkładka ma bardzo dobre właściwości pod względem trzymania się rowka. Dawało to nadzieję, że najtrudniejsze nagrania symfoniczne nie sprawią jej trudności.
Ustawienia wykonałem przy pomocy protraktora stanowiącego wyposażenie płyty testowej. Oprócz gramofonu głównym elementem toru analogowego był przedwzmacniacz ModWright SWP 9.0SE. Można przypuścić, że przetwornik Audio Note (firmy znanej ze wzmacniaczy lampowych) doceni fakt, że poczęstowałem go lampowym przedwzmacniaczem korekcyjnym. Po przełączeniu w tryb MM (wzmocnienie 55 dB) był gotowy do pracy z tym nietypowym dla niego obciążeniem.
Wkładkę testowałem jako drugi recenzent, więc nie obawiałem się braku wygrzania (każdy przetwornik powinien po wyjęciu z pudełka pograć przynajmniej kilkadziesiąt godzin). Ponieważ tę sprawę załatwiono za mnie, ruszyłem z kopyta.
Z wkładką Audio Note mój system zaprezentował dźwięk elegancki, skończony, ale i pełen szczegółów oraz dynamiczny. Ten przetwornik się nie oszczędza, jeśli chodzi o pokazanie, co orkiestra chciała nam przekazać. Ze względu na wysoki poziom wyjściowy, wyższy nawet niż w wielu typowych wkładkach MM, Audio Note gra także głośno, co ułatwia ustawienie optymalnego poziomu odsłuchu i zwiększa odbieraną subiektywnie dynamikę.


Bardzo satysfakcjonujące wyniki osiągnąłem z muzyką symfoniczną. Potwierdziło się wstępne wrażenie dobrego trackingu, więc poczęstowałem system nagraniami w rodzaju symfonii Beethovena i Mahlera czy oper Wagnera. Przy współpracy z długim, dobrej klasy ramieniem ta wkładka, można rzec, wymiata. Połączenie najlepszej technologii Goldringa z pomysłami Audio Note, stosowanymi w modelach MC, dało wyjątkowo korzystny zbiór cech. Możliwe było osiągnięcie wysokich natężeń dźwięku bez słyszalnych zniekształceń, a poziom trzasków z tła był niski. Na trochę zużytej płycie ze „Snem nocy letniej” Mendelssohna-Bartholdy’ego (Philharmonia Orchestra pod Ormandym – niech Węgier gra Węgra) przyjemność słuchania wciąż znacząco przeważała nad potrzaskiwaniem, które dobiegało czasem gdzieś z daleka, w ogóle nie przyciągając uwagi.
Ponieważ IQ3 wypadła tak dobrze z dynamicznymi nagraniami, nie chciałem z miejsca zapędzać jej do damskiego podśpiewywania solo. Dałem jej raczej pograć cięższy jazz – bigbandowy oraz elektryczny.
Nagrania Milesa Davisa (zarówno późne, zelektryfikowane, jak i z orkiestrą Billa Evansa) ponownie pozwoliły wkładce zaprezentować się z najlepszej strony. Było uderzenie, drive, niskie zejścia elektrycznego basu i rozmach orkiestry – zależnie od konkretnego przypadku. Nie było natomiast brudu. Jeśli nagranie było cokolwiek brutalne, to było to słychać, natomiast generalnie jest to wkładka elegancka i zachowuje się przyzwoicie. Jeśli ma być gładko i lirycznie, to będzie gładko i lirycznie; co do tego nie ma wątpliwości.
Przy tym moją uwagę zwróciła duża ilość dobrej jakości szczegółów. Bigbandowa gęstość nie zmieniała się w jazgot, tylko była uczciwie rozplątywana i podawana słuchaczowi. Stereofonia – bardzo dobra, szerokość sceny – proszę bardzo, wysokość – czemu nie, głębokość – tak samo. Świetny przetwornik do takich rzeczy, przynajmniej w zestawieniu z moim postregowskim ramieniem OL.

image 28


No i w końcu muzyka rozrywkowa i kobiety. Zacznijmy od najgorszego, czyli od nagrań popowych i rockowych z lat 70. i 80. Było z tym różnie. Audio Note nie poprawiał po realizatorach i jeśli Vangelis piszczał i syczał, to dało się to usłyszeć. Nagrania Metalliki też nie nabrały głębi, której poskąpili im realizatorzy. Natomiast niskie tony na płycie Phila Collinsa wypadły zdecydowanie sugestywnie. Ta wkładka potrafi zagrać bardzo konkretnie; trzeba jej tylko dać materiał. Nie zasypie dziur w asfalcie, bo do tego potrzeba jakiejś starej konstrukcji ze sferyczną igłą, która wszystko zagra tak samo. IQ3 nie gra tak samo.
Piękne efekty osiągnąłem przy nagraniach wokalnych. „Best Audiophile Voices” zabrzmiało czarująco, a od „Danny Boy” w wykonaniu Jacinthy nie można się było oderwać. Mam nadzieję, że artystka zaśpiewa to na moim pogrzebie. „From glen to glen…” i tak dalej, wiecie Państwo, o co chodzi. Muzykalnie, przejmująco, dynamicznie i lirycznie.


Podobnie kameralistyka klasyczna, gdzie bardziej niż naga siła liczą się delikatność i szczegół. Wkładka Audio Note radziła sobie co najmniej dobrze i nawet jeśli uznam, że w mikrodynamice i oddaniu atmosfery pomieszczenia mój ZYX wypada jeszcze lepiej, to przecież i różnica w cenie, i w technologii stoi po jego stronie. Jednak jak na przetwornik kosztujący jeszcze rozsądne pieniądze, IQ3 pokazała się z najlepszej strony.
A weźmy pod uwagę, że w przeciwieństwie do utytułowanych konstrukcji high-endowych Audio Note można serwisować przez prostą wymianę igły, co czyni jej zakup bardziej korzystnym, niż by się to wydawało. Jest to również prosta droga upgrejdu, gdyż kupując model IQ1, można go następnie udoskonalić do poziomu IQ2 i ostatecznie do IQ3 – wymieniając właśnie igły. W mojej ocenie to świetny zakup.
Alek Rachwald


Opinia2

o note123

Wkładka IQ3 bazuje na mocno zmodyfikowanej, wykonanej na zamówienie Audio Note konstrukcji Goldringa. Gdyby nie logo AN, łatwo byłoby o pomyłkę. To jednak tylko pozory.
Już pierwsze takty muzyki wskazują, że Audio Note brzmi wyjątkowo dynamicznie i przejrzyście. Wyraźnie dało się to odczuć w porównaniu z moim Denonem 103DL czy Audio Techniką AT33EV. Słuchałem zarówno klasyki, jak i jazzu, popu czy rocka. Bez względu na to, po jaki repertuar sięgniemy, rozwija się przed nami swobodna przestrzeń i wierna barwa instrumentów. Nic nie stara się nadmierne przykuć uwagi. Muzyka płynie dynamicznie i bez skrępowania.

image 3


Bas jest pełny i zróżnicowany. Podobnie wysokie tony – dźwięczne, lotne – iście audiofilskie. Średnica okazuje się plastyczna; do tego nie jest przerysowana, jak w niektórych tanich wkładkach, starających się koniecznie zrobić wrażenie na słuchaczu. To brzmienie jest jasne, ale gładkie.
Wkładka wręcz rwie się do grania. To taki Goldring 1042 na sterydach. W porównaniu ze wspomnianymi Denonem i Audio Techniką przetwornik Audio Note okazuje się lepszy. To mnie zaskoczyło, ponieważ to konstrukcje MC uchodzą za lepsze od MM. Może w tym przypadku istotną rolę odegrała cena? IQ3 jest ponaddwukrotnie droższa od każdej z użytych do porównań. Najwyraźniej nie wzięło się to z powietrza. Do tej pory satysfakcjonowała mnie prezentacja Audio Techniki. Okazało się jednak, że za więcej pieniędzy można dostać znacznie więcej dźwięku. Porównanie z Denonem pokazało jeszcze wyraźniejszą różnicę jakościową. Słuchałem go jak przez grubą zasłonę. Ubyło detali, dynamiki, przestrzeni, pomimo że zdawało się, iż wszystko jest na swoim miejscu. Powrotu nie było.
Jeżeli ktoś poszukuje wkładki MM, to tę polecam z czystym sumieniem. Nie zawiedziecie się na niej, a w prezencie otrzymacie logo Audio Note.

Jerzy Mieszkowski

 

 

o note1


 
Źródło: MHFM 03/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF