HFM

artykulylista3

 

Kult - MTV Unplugged

96 03 2011 kult

S.P. Records 2010

Interpretacja: k3
Realizacja: k4

Kazik Staszewski wielkim rockmanem jest. Tekściarzem, performerem, frontmanem również. Innymi słowy: to gigant wśród rodzimych wokalistów. A jednak śpiewak to nietypowy, bo umiejętności wokalne nie są jego mocną stroną. O ile ten szczegół nie przeszkadza w regularnych koncertach Kultu, to w stylistyce unplugged stanowi mankament. Cóż, że koledzy Kazika starają się wzbogacić brzmienie (bandżole, przeszkadzajki)? Cóż, że Kult dobrymi piosenkami mógłby obdzielić parę innych grup, skoro nowego życia nie jest w stanie tchnąć w nie Staszewski? Chyba też z racji jego możliwości wokalnych obowiązkowym coverem uczyniono, ogranego do bólu, ale prostego do śpiewania „Zegarmistrza światła” Woźniaka. Dobrze, że ciekawy dobór utworów Kultu zrównoważył tę decyzję. Dzięki temu album wypada nieźle, choć reklamowanie go jako „muzycznego wydarzenia roku” to gruba przesada.
Zwykle na koncertach MTV Unplugged na scenie pojawiają się ciekawi goście. Tutaj takowych zabrakło. Zaproszeni wokaliści − Dr Yry, Zacier i Kłaptocz − spokojnie mogli nie brać w koncercie udziału, bo i tak śpiewali niczym Staszewski. Ponadto pierwszy z nich wzbudził aplauz żartując, że nigdy dotąd nie występował na trzeźwo; drugi zaś − witając się łamaną angielszczyzną. Wyszło zdecydowanie mało śmiesznie.

Autor: Bartosz Szurik
Źródło: HFiM 03/2011

Pobierz ten artykuł jako PDF