HFM

artykulylista3

 

Tindersticks - The Something Rain

p Tindersticks TheSomethingRain

Lucky Dog/City Slang 2012

Interpretacja: k3
Realizacja: k4

Niezależni z Nottingham znów w natarciu. „The Something Rain” zawiera wszystko, co typowe dla muzyki tej akustycznej formacji, grającej „zadumanego” rocka. Są akustyczne gitary i elektroniczne ozdobniki. Są miłosne, czasami zahaczające o erotykę, teksty. Jest wreszcie charakterystyczny głos Stuarta A. Staplesa – niski, nieco nosowy, a przy tym wyjątkowo sugestywny. Jak tylko muzycy z niego rezygnują – czar pryska. Na szczęście na omawianej płycie zdarza się to rzadko.
To właśnie projekty solowe wokalisty zagroziły kilka lat temu dalszej karierze grupy. Teraz Staples wrócił i możemy się cieszyć nową płytą.
I choć nie jest ona najlepszą w karierze zespołu (za taką uważam „Curtains” z 1997 roku – tam to się dopiero działo!), nie brakuje na niej świetnych momentów. Zanim jednak do nich dotrzemy, na otwarcie mamy nudnawą melodeklamację („Chocolate”). Po niej odzywają się żeńskie chórki w „Show Me Everything”. Jest już lepiej, jednak dopiero kiedy pojawia się Staples, jesteśmy w domu. Wreszcie w „This Fire of Autumn” słyszymy pełną paletę barw, jakie Tindersticks potrafią wyczarować.
Melomanom, których angielscy muzycy oczarują najnowszym krążkiem, radzę sięgnąć po „Curtains” i włączyć „Buried Bones”. Bajka! „The Something Rain” to nie porażka, ale mogło być lepiej.

Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 5/2012

Pobierz ten artykuł jako PDF