HFM

artykulylista3

 

Chelsea Grin - Self Inflicted

cd122016 024

Rise 2016

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Gdy do Chelsea Grin dołączył były gitarzysta Born Of Osiris – Jason Richardson, muzyka zespołu wyraźnie się poprawiła. Ich poprzedniego albumu można było słuchać z przyjemnością. Niestety, od kiedy muzyk odszedł z kapeli, poziom zdecydowanie się obniżył. Poprzednia płyta zespołu spotkała się z mieszanym przyjęciem. Dotychczasowi fani, przyzwyczajeni do prostoty i masywności brzmień, zostali przytłoczeni pojawieniem się treści. Okazuje się, że malkontenci osiągnęli sukces. Zamiast kontynuować zmiany na lepsze, zespół dał za wygraną i wrócił do prymitywnych riffów na pojedynczych strunach, bardziej złożone zagrywki zachowując na wyjątkowe okazje. Przez porażającą większość „Self Inflicted” jesteśmy więc karmieni sztampowymi motywami deathcore’owymi. Monotonia dominuje tak wyraźnie, że trudno stwierdzić, kiedy dokładnie zaczyna się breakdown, a kiedy refren czy zwrotka. Wszystko zlewa się w banalną, nużącą papkę, z której jedynie z rzadka wyłania się coś wartego uwagi. Ci, którzy mieli nadzieję, że kolejny przedstawiciel deathcore’u dołączy do grona zespołów, na których albumy warto czekać, muszą się obejść smakiem.

Karol Wunsch
Źródło: HFiM 10/2016

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Jeff Beck - Loud Hailer

cd092016 008

Atco 2016

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Jeff Beck znów w dobrej formie. Angielski muzyk stawiał pierwsze kroki na scenie w latach 60. XX wieku. Grał wówczas w formacji Yardbirds, a później stworzył własny zespół, z Rodem Stewartem na wokalu. Gitara Becka podbiła świat. Od tamtej pory wszystkie jego nagrania witane są z zainteresowaniem. Beck potrafi grać – wiedzą o tym melomani, krytycy muzyczni oraz inni artyści, którzy chętnie z nim współpracują. Roger Waters zaprosił gitarzystę, aby ten ubarwił jego album „Amused To Death”. Efekt okazał się fantastyczny! „Loud Hailer” to kawał fachowej roboty. Wprawdzie trafiło się parę mniej udanych kompozycji, jak choćby otwierająca „The Revolution Will Be Televised” czy „Pull It”, ale są one tylko nieznacznie słabsze od reszty. Cały materiał jest wysokiej próby i zawiera mnóstwo perełek. Wyróżnia się zwłaszcza „Scared for the Children”. Utwór w starym stylu, ale nowocześnie podany. Beck gra popisowo, a melodia wciąga. Rosie Bones w roli wokalistki radzi sobie świetnie. Zresztą, nie tylko w tym utworze. Nagranie „Ballad of the Jersey Wives” także robi wrażenie. Nowy krążek Becka to gratka dla miłośników rockowej gitary i amatorów kobiecego śpiewania w stylu R&B.

Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 09/2016

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

In Mourning - Afterglow

cd092016 009

Agonia 2016

Muzyka: k4
Realizacja: k4

In Mourning weszli na scenę w wielkim stylu. Świetny debiut wsparli w kolejnych latach równie solidnymi produkcjami, a połączenie progresywy, doomu i melodeathu w ich wydaniu za każdym razem wywierało piorunujące wrażenie. Niestety, ich najnowsza propozycja to lekki spadek formy. Kompozycje na „Afterglow” zostały niepotrzebnie rozciągnięte. Pewne motywy zostały zapętlone zbyt wiele razy, a na oczekiwane rozwinięcia trzeba się naczekać. Momentami brzmienie trąci minimalizmem, który akurat w death metalu prowadzi donikąd. Niemniej ciągle znajdziemy tu ciężkie, lecz melodyjne i wpadające w ucho riffy, w których łączą się motywy melodeathu z doomem. Przeplatając elementy cięższe z nastrojowymi melodiami i czystym śpiewem, muzycy stworzyli ciekawą mieszankę. Zgniata ona słuchacza swą potęgą, intryguje nieszablonowymi kompozycjami, a w końcu porywa chłodnym, skandynawskim klimatem. Pewne fragmenty, jak na przykład solówka w „The Grinning Mist”, to prawdziwe perły, które przypominają, na co stać tę grupę. „Afterglow” to bardzo dobry album zespołu, który przyzwyczaił nas do płyt wybitnych.

Karol Wunsch
Źródło: HFiM 09/2016

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

First Fragment - Dasein

cd092016 011

Unique Leader 2016

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Niektórzy muzycy technical deathmetalowi wykorzystują swoje umiejętności w przemyślany sposób. Budują wyszukane harmonie, stosują nietypowe tonacje czy układają monumentalne kompozycje. Inni z uśmiechem na ustach skaczą w wir szalonych pomysłów. Panowie z First Fragment należą do tej drugiej kategorii i nawet jeśli komuś nie podoba się takie podejście, trzeba przyznać, że są mistrzami. Na „Dasein” znajdziemy wszystko poza umiarem. Zewsząd jesteśmy atakowani przez furię sekcji rytmicznej, intrygujące zagrywki oraz możliwie najszybsze, gęsto upakowane pasaże, którymi szafują gitarzyści i basista. Solówkom nie ma końca, a po każdej można odnieść wrażenie, że właśnie byliśmy świadkami wiekopomnego wydarzenia, w którym granice ludzkich możliwości zostały przesunięte. Do szalonej natury albumu dokładają się również nieoczekiwane nawiązania do innych gatunków, jak muzyka klasyczna, folk czy jazz, od których zespół nie stroni. Jest to zatem festiwal popisów technicznych, lecz zawsze z pomysłem. „Dasein” to niedorzecznie przesadzony album, który imponuje do tego stopnia, że nie da się przejść obok niego obojętnie. Fani rozsądnej, stonowanej muzyki odbiją się od niego jak od ściany.

Karol Wunsch
Źródło: HFiM 09/2016

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Albo i Nie - 14 spojrzeń

cd092016 017

Albo i Nie 2016

Muzyka: k4
Realizacja: k4

„A mnie się marzy taka ballada, co z cudzych grzechów się nie spowiada, sercem się rządzi i nie zabłądzi w tandetny kram.” Niestety, nie tym razem. Kilku młodych muzyków próbuje zagrać i wyśpiewać kilka prawd o miłości, Bogu i życiu, ale w ich poszukiwaniach nie widać świeżego pomysłu ani głębszego sensu. Koncepcja albumu to 14 spojrzeń na muzykę i poezję przez pryzmat indywidualnej wrażliwości. Szkoda tylko, że są to obserwacje jednym okiem. Może zabrakło doświadczenia, a może talentu? Czas pokaże. Na nic się zdały zabiegi poszerzenia typowego dla podobnych produkcji gitarowego instrumentarium oraz młodzieńczy upór w odkrywaniu tego, co nie schowane. Jedynym spoiwem jest konsekwencja stylistyczna całego materiału. W rezultacie dostajemy garść piosenek o tym, że warto kochać, gdy ma się serce, a każda z nich ustrojona w kraśny wianek i nad każdą lata motylek, że o baranku nie wspomnę. O tym, że masło jest maślane wie każdy, ale czy koniecznie trzeba o tym nagrywać płytę? „14 spojrzeń” to propozycja dla wytrwałych wielbicieli twórczości spod znaku pióra, gitary i songów o modlitewnym sznycie. Taki poetycko-instrumentalny miszmasz, zagrany „ładnie i wyraźnie”, ale chyba nic poza tym. Można posłuchać albo i nie.

Mirosław Szymański
Źródło: HFiM 09/2016

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Tropy - Eight Pieces

cd092016 020

Wet Music Records 2016

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Tropy to projekt gitarzysty Artura Maćkowiaka oraz basisty, a zarazem perkusisty Bartka Kapsy. Debiutancka płyta duetu zawiera muzykę inspirowaną filmami Pedra Fereiry, nagraną przy zastosowaniu gitar, perkusji oraz elektroniki. Ma formę cyklu, przepełnionego elementami psychodelicznego rocka i jazzu. Całość, mimo że podana w gęstym komputerowo-syntezatorowym sosie, nie jest rodzajem odhumanizowanego muzaka, lecz muzyką tętniącą życiem i mieniącą się bogactwem improwizowanych motywów. Włączenie w formułę elektroniczną improwizacji i prowadzonych w czasie rzeczywistym dialogów pomiędzy instrumentalistami stanowi prawdziwy ewenement. W dwóch utworach gościnnie wziął udział Wojciech Jachna – znany bydgoski trębacz i sideman, natomiast partie fletu Tomasza Pawlickiego w dużej mierze decydują o wyjątkowości pierwszej części kilkuwątkowego utworu „Posejdon”, wypełniającego najbardziej ekscytujące 14 minut całego albumu. Motoryczne akordy gitary, stylowo i archaicznie brzmiące organy, pulsujący transowy rytm oraz iście rockowa kumulacja w finale to majstersztyk! Tropy to projekt oferujący muzykę nietuzinkową, a jednocześnie komunikatywną i interesującą zarówno dla miłośników rocka, jak i fanów jazzu.

Robert Ratajczak
Źródło: HFiM 09/2016

Pobierz ten artykuł jako PDF