DUX 2017
Trudno wyrokować, jaką karierę zrobiłby kompozytor, organista i pedagog Andrzej Nikodemowicz, gdyby po II wojnie światowej nie zdecydował się pozostać w rodzinnym Lwowie. Sowiecka Ukraina nie zapewniała mu takiej swobody twórczej i stabilizacji, jaką osiągnął po repatriacji w 1980 roku. Osiadłszy w Lublinie, wykładał na miejscowych uczelniach i konsolidował środowisko muzyczne. Omawiany album pokazuje go w trzech odsłonach: jako sukcesora tradycji, oryginalnego artystę oraz kompozytora oddziałującego na młodsze pokolenie. Jednym z mistrzów Nikodemowicza był Tadeusz Majerski (1888-1963). Na płycie znalazła się jego suita fortepianowa (wyd. 1953), złożona z trzech polskich tańców – poloneza, mazurka, krakowiaka – i… kołysanki. W zwartym, pełnym energii utworze ta ostatnia jawi się jako swoiste ciało obce – niepokojące, mroczne, uwierające słuchacza, a przez to intrygujące. Dorobek samego Nikodemowicza jest prezentowany przez wybór 19 spośród 66 „Ekspresji”. To cykl miniatur, pisanych przez autora w latach 1959-60; dźwiękowy dziennik intymny. Zróżnicowane narzędzia techniki kompozytorskiej służą do wyrażenia kalejdoskopu myśli i nastrojów. Pomysłodawcą albumu jest organizator lubelskiego życia muzycznego Mariusz Dubaj, którego „24 minipreludia na fortepian” (1988-1993) także możemy tu usłyszeć. Surkonwencjonalizm tej kompozycji, pięknie wydobyty w interpretacji Michała Drewnowskiego, nawiązuje do „Ekspresji” Nikodemowicza i domyka tytułowy krąg.
Hanna Milewska
Źródło: HFiM 05/2018
Calleja - Verdi
- Kategoria: Klasyka
Decca 2018
Pochodzący z Malty tenor Joseph Calleja debiutował w teatrze jako dziewiętnastolatek. Śpiewał wtedy partię Makdufa w „Makbecie” Verdiego. Dziś, w wieku lat czterdziestu, u szczytu kariery, pozostaje wierny wielkiej klasyce operowej i odnosi sukcesy na prestiżowych scenach, jak choćby nowojorska Met. Najnowsza płyta artysty została w całości poświęcona Verdiemu. Calleja wybiera arie i sceny z pięciu słynnych dzieł („Aida”, „Trubadur”, „Moc przeznaczenia”, „Don Carlos”, „Otello”) i potwierdza, że jest pierwszorzędnym wykonawcą tego repertuaru. Dysponuje głosem mocnym, lecz nie ciężkim; dość jasnym, lecz nie słonecznym; ciepłym, lecz nie aksamitnym; z nutką wibrata – tzw. groszkiem. Doskonale operuje oddechem. Barwę głosu ma wyrównaną w całej skali. Cieniowanie dynamiki jest głównym środkiem ekspresji, jaki stosuje. Udowadnia, że piano i subtelne diminuendo mają największą siłę wyrazu (np. w zakończeniu arii „Celeste Aida”), aczkolwiek potrafi też wydobyć z siebie krzyk (finał cabaletty z „Trubadura”). W kreacjach wokalno-aktorskich oddaje złożoność danej postaci. Wyśpiewuje barwną paletę emocji (aria z III aktu „Mocy przeznaczenia” – najpiękniejszy fragment albumu). Z dwojga zaproszonych do duetów gości (Angela Gheorghiu i Vittorio Vitelli) więcej wartości artystycznej wnosi baryton Vittorio Vitelli, przypominający barwą głosu Piera Cappuccillego. Melomani-operomani z pewnością nie będą zawiedzeni.
Andrzej Milewski
Źródło: HFiM 03/2018
MDG 2018
Johann Gottlieb Goldberg żył zaledwie 29 lat (1727-1756) i całkowicie poświęcił się swej pasji: muzyce. Przy klawesynie spędzał dzień i noc. Czytał a vista nuty postawione do góry nogami. Szpikował swe kompozycje trudnościami technicznymi, przy czym sam uważał je za miłe utworki dla nadobnych dam, grających dla przyjemności. Jednak dzieło, które uwieczniło nazwisko Goldberga, nie wyszło spod jego pióra. „Wariacje Golbergowskie” napisał Jan Sebastian Bach, a Goldberg był jego uczniem. Zdolny piętnastolatek, prawykonawca cyklu, miał conocnym graniem w drezdeńskim pałacu usypiać hrabiego Keyserlinga, na którego zamówienie „Wariacje” powstały. Goldberg pochodził z Gdańska i Gdańsk o nim pamięta. W serii „Musica Baltica” niemiecka firma MDG wydała album zawierający oba klawesynowe koncerty Johanna Gottlieba. Solistką jest Alina Ratkowska – inicjatorka Festiwalu Goldbergowskiego, odbywającego się w Gdańsku od 2006 roku. Ona również dyryguje od klawesynu orkiestrą z Goldbergiem w nazwie. To piękna muzyka, znakomicie zinstrumentowana, pełna melodyjnych tematów i brawurowych przeprowadzeń tychże. Frazy znajdują eleganckie wyoblenia. Żywioł emocji jest równoważony przez periody zadumy i melancholii. Klawesyn nie wystaje ponad powierzchnię orkiestry. Po zakończonych fragmentach dialogowych zanurza się w fale ciemnego brzmienia, a słuchacze wspinają się na Gold Berg, istną Złotą Górę muzyki barokowej.
Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 03/2018
DUX 2017
„Pelagos” to pierwszy solowy projekt nagrany dla ECM-u przez Stefano Battaglię, włoskiego pianistę i kompozytora, realizującego się na gruncie jazzu i muzyki klasycznej. Jego dwupłytowy album zawiera autorskie kompozycje na fortepian i fortepian preparowany oraz dwa opracowania „Lamma Bada Yatathanna” – syryjskiej pieśni z XV wieku. Utwory wykonywane na instrumencie „tradycyjnym” przypominają klimatem muzykę z solowych albumów Keitha Jarretta, z jej charakterystyczną ornamentyką, liryzmem, bogatym w detale brzmieniem i wyrównaną dynamiką. Ich forma jest kształtowana intuicyjnie – Battaglia snuje rozległe improwizacje, które powstają z krótkich motywów lub sekwencji akordów. Spokojny strumień dźwięków bywa wzbogacany elementami etnicznymi (orientalizmy, skale) i wstawkami o charakterze wirtuozowskim. Kilka form przeznaczonych na fortepian preparowany (lub oba instrumenty) ukazuje kompozytorski i pianistyczny potencjał Battaglii w nowym świetle. Artysta kładzie w nich większy nacisk na ekspresję, silniej eksponuje czynnik rytmiczny i sonorystyczny – imitowanie brzmień bębnów, gongów, dzwonków. Aby poczuć się w miarę komfortowo w obszernym materiale, należy przestawić percepcję na wolniejsze obroty, zapomnieć o typowych zasadach dramaturgii utworów. Słowem – zatopić się w dźwiękach bez warunków wstępnych.
Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 03/2018
Daniil Trifonov - Chopin Evocations
- Kategoria: Klasyka
Deutsche Grammophon 2017
Daniił Trifonow jest, podobnie jak Chopin, pianistą i kompozytorem. Fascynuje go nie tylko to, w jaki sposób wirtuozowska biegłość pianistyczna wpłynęła na technikę kompozytorską Chopina, lecz także siła oddziaływania jego osobowości na innych twórców oraz ślady wyrazów wdzięczności dla polskiego geniusza. Dwupłytowy album „Chopin Evocations” jest owocem tych przemyśleń. Punkt wyjścia stanowią utwory samego Chopina – oba koncerty, wariacje „La ci darem la mano”, Rondo C-dur na dwa fortepiany i Fantazja-impromptu c-moll. Na melomanów czeka fonograficzna sensacja: nowa orkiestracja koncertów. Dyrygent (a także świetny pianista) Michaił Pletniew postanowił „przejaśnić” partyturę tak, aby kantylenowa linia fortepianu jeszcze bardziej lśniła na delikatniejszym tle. Efekt nie powala – nie wnosi nic poza wypraniem barwnej, romantycznej orkiestry w wybielaczu. Na szczęście Pletniew nie ruszył partii solisty – a Trifonow wykonał je wybornie. Do Chopina wiedzie również trop dedykacji, cytatów i stylizacji w pozostałych utworach wybranych przez Trifonowa: Schumanna, Griega, Czajkowskiego, Mompou, Barbera. Interpretacja rosyjskiego wirtuoza pięknie podkreśla pierwiastek liryczny tych dzieł. Najciekawszym – nie tylko dlatego, że najmniej znanym – wydaje się cykl wariacji (1957) Katalończyka Federica Mompou na temat Preludium A-dur op. 28. Rewelacja.
Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 03/2018
Eunho Chang - Memory
- Kategoria: Klasyka
Requiem Records 2017
„Jestem głęboko przekonany, że moje kompozycje fortepianowe stanowią odbicie wszystkich osobistych doświadczeń i doznań muzycznych” – mówi Eunho Chang. W tym stwierdzeniu nie byłoby nic ciekawego, gdyby nie fakt, że muzyka jest rzeczywistą ojczyzną Changa i zarazem intymnym dziennikiem. Jest jego pamięcią, a przedstawiana płyta ma właśnie tytuł „Memory”. Chang pochodzi z Korei Południowej, a studiował w Korei i w Polsce. Jest laureatem wielu konkursów muzycznych w Korei i Europie, a obecnie mieszka w Warszawie i wykłada na stołecznym Uniwersytecie Muzycznym. Stworzył własny język, będący syntezą tradycji zachodniej i dalekowschodniej. Nawiązuje do klasycznych gatunków i do zdobyczy awangardy XX wieku; cytuje znane utwory, lecz nie waha się też cytatów przekształcać. Kiedy zestawia cykl „Five Preludes” – nie kieruje się kluczem stylistycznym lub chronologicznym. Słychać tu i klimaty klubu jazzowego, i gershwinowskie rulady, i dramatyzm jak z Rachmaninowa, i frazy z Preludium e-moll Chopina, uporczywie powracające w zwolnionym tempie niczym w koszmarnym śnie. Suicie „Nori” (po koreańsku: gra) na cztery ręce i kompozycji „Punkt Line” przyświeca hasło: jak najmniej nut, jak najwięcej brzmień. Mistrzowsko wykorzystując pauzy i powtórzenia oraz preparując struny wewnątrz pudła rezonansowego, Chang maluje niesamowicie intensywne krajobrazy. Zaiste, warto przez uszy zajrzeć do jego wyobraźni.
Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 03/2018