HFM

artykulylista3

 

Mag Balay - No Borders

cd022018003

SVStine 2016

Muzyka: k4
Realizacja: k3 

Znakomity debiut Mag Balay, młodej polskiej wokalistki, pianistki, kompozytorki, aranżerki i autorki tekstów. „No Borders”, co sugeruje tytuł, nie jest albumem utrzymanym w zdefiniowanej stylistyce. Jazz, pop, elektronika i ethnic zostały tu bezkolizyjnie połączone w atrakcyjną całość. Słuchając płyty, od razu zwróciłem uwagę na wysoki poziom kompozycji. Ich twórcą jest muzyk jazzowy i pianista zespołu Balay Michał Wierba. W repertuarze znalazły się również tematy wokalistki, Tomasza Borucha (grającego tu na gitarze) oraz „Afro Blue” Santamarii Ramona. Najbardziej kunsztownym utworem jest „Silver Rain” Wierby. Sporo się tu dzieje na poziomie formy, harmonii, metrum i agogiki. To zarazem najbardziej jazzowy kawałek płyty, z wbijającą w fotel solówką pianisty. Polecam również klimatyczny „Girl Trapped In A Pearl” oraz „Mavrę” o parametrach hitu. W „Breathing” i tytułowym „No Borders” Balay wprowadza więcej elektroniki, rozluźnia formę, eksponuje przestrzeń i bogactwo kolorów. Urozmaicony repertuar umożliwił wokalistce prezentację wszystkich jej walorów: szerokiej skali głosu, świetnej techniki i zróżnicowanej ekspresji – od szeptu po rozległe wokalizy o etnicznych korzeniach. Posłuchajcie koniecznie!

Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 02/2018

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

 

Quercus - Nightfall

{jcomments off}

cd022018007

ECM 2017

Muzyka: k4
Realizacja: k3 

„Nightfall” to druga płyta Quercusa dla ECM-u. Znalazły się na niej tematy brytyjskiego folku, song Boba Dylana, standard jazzowy, hit z musicalu Bernsteina oraz dwie kompozycje członków tria – pianisty Huwa Warrena i saksofonisty Iaina Ballamy’ego. Wszystkie utwory wykonywane są w wolnych tempach i mają podobny, balladowy klimat. Ich forma jest mało urozmaicona – rzadko wychodzi poza „piosenkowy” schemat, zaś w muzycznej narracji próżno szukać ciekawie rozplanowanej dramaturgii z napięciami czy punktami zwrotnymi. Zdarzają się numery, które artyści odgrywają zwrotka po zwrotce, nie wprowadzając prawie żadnych modyfikacji. Grzechem głównym tego projektu jest monotonia. Pewną odmianę przynoszą tematy instrumentalne, wykonywane przez Warrena i Ballamy’ego w duecie, ale to trochę za mało, by przełamać statyczny charakter całości. Bohaterką pierwszego planu pozostaje June Tabor. Niestety, jej niewielki potencjał wokalny (skromna skala głosu, mało zróżnicowany poziom ekspresji i dynamiki, brak jazzowego feelingu) oraz dość beznamiętny sposób interpretacji nie były w stanie mnie porwać. Zastanawia ograniczona rola pianisty, skądinąd interesującego, która sprowadza się do prostego akompaniowania solistce. Bardziej przekonująco wypadł Ballamy – przymglony, aksamitny sound jego tenoru wnosi do nagrań szczyptę klimatycznego jazzu.

Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 02/2018

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

 

Pearl Jam - Let’s Play Two

cd012018 005

Republic Records 2017

Muzyka: k4
Realizacja: k3 

„Let’s Play Two” to nowa płyta popularnych przedstawicieli stylu grunge, nie wiedzieć czemu dopiero w tym roku przyjętych do Rockandrollowej Izby Sławy. Album zawiera nagrania, zarejestrowane w czasie dwóch występów na wypełnionym po brzegi stadionie Wrigley Field w Chicago. Obiekt wybudowano z myślą o grze w baseball (jego gospodarzem jest drużyna Chicago Cubs), ale okazjonalnie wykorzystuje się go również na potrzeby imprez niesportowych. Pearl Jam ma na koncie dziesięć płyt studyjnych (ostatnia, wydana w 2013 roku, to „Lightning Bolt”), było więc z czego wybierać. Tylko na zakończenie pojawia się utwór Lennona i McCartneya „I’ve Got A Feeling” z albumu „Let It Be” Beatlesów. Mimo że grunge w repertuarze Pearl Jam dominuje, to jest w nim również miejsce dla tematów czysto rockowych, a nawet bliskich ostrzejszemu folkowi, czego przykładem „Black”. W składzie kapeli są wciąż jej najpopularniejsi muzycy, z wokalistą Eddiem Vedderem i gitarzystą Stonem Gossardem na czele. „Let’s Play Two” potwierdza, że zespół jest nadal w dobrej formie.

Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 01/2017

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

 

Joep Beving - Prehension

cd012018 004

Blue Note Records 2017

Muzyka: k4
Realizacja: k3 

Popularność duńskiego pianisty Joepa Bevinga przypomina tę, jaka jest udziałem gwiazd popu. Nagrywa dla prestiżowej firmy płytowej Deutsche Grammophon, niemal synonimu najwyższej klasy wykonawstwa muzyki klasycznej. Kim jest pan Beving? Byłym pracownikiem agencji reklamowej, który po pracy brzdąkał sobie na pianinie i komponował proste melodyjki. Jego życie zmieniło się o 180 stopni, gdy je nagrał i własnym sumptem wydał płytę „Solipsism”, a później materiał z tego longplaya umieścił w serwisie Spotify. Ludzie zaczęli masowo odtwarzać te utworki. Usłyszał je też jeden z szefów DG i zaproponował Duńczykowi kontrakt na nowy album; wznowił też w swoich barwach stary. „Prehension” to właśnie owoc tej współpracy. Czym zachwycają się miliony słuchaczy serwisów streamingowych? W, przyznaję, efektownej graficznie okładce znajdziemy płytę wypełnioną prościutkimi utworami o raczej popowym charakterze, nagranymi w mgle pogłosu, żeby brzmiały trochę nierealistycznie i ambientowo. Nie brakuje repetytywności oraz rzewnych, nostalgicznych melodii. Słychać echa Erica Satie, Michaela Nymana, kiedy indziej Briana Eno z jego akustycznych płyt. Po ciężkim dniu w korporacji – jak znalazł. Do tego jeszcze kadzidełko, masaż i pachnąca kąpiel

Marek Romański
Źródło: HFiM 01/2017

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

 

Nagroda roku - Płyty roku 2017 - Jazz

5865012018 001Nagroda roku - Płyty roku 2017 - Jazz

 

Czytaj więcej...

Norah Jones - Day Breaks

cd012018 008

Blue Note Records 2017

Muzyka: k4
Realizacja: k3 

Zdarzało się, że Norah Jones wykraczała poza ramy jazzu i prezentowała piosenki ocierające się o pop, a nawet folk. Tym razem pozostaje wierna muzyce improwizowanej. Album rozpoczyna genialny utwór „Burn”. Najpierw fantastyczna partia perkusji, w której Brian Blade chyba otwartymi dłońmi muska membrany bębnów. Razem z nim tempo ustala kontrabas innego mistrza, Johna Patitucciego. Po chwili odzywa się uroczo brzmiący głos bohaterki płyty. Jeśli w tym momencie komuś byłoby mało atrakcji, to pojawia się też sopranowy saksofon Wayne’a Shortera. Czy może być lepiej? Tak, bo w podobnym składzie i stylu utrzymane są kompozycje „Peace” Horace’a Silvera i „Fleurette Africaine” Duke’a Ellingtona. Resztę utworów napisała Norah Jones, sama bądź z pomocą akompaniatorów i Sary Ody. Jest też folkowa kompozycja Neila Younga „Don’t Be Denied”, zagrana prawie na jazzowo. Poza standardową, dostępna jest ekskluzywna wersja wydawnictwa z drugą płytą, zawierającą koncertowe wykonania kilku nowych piosenek. Warto po nią sięgnąć! n

Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 01/2017

Pobierz ten artykuł jako PDF