Universal 2010
Wynton Marsalis lubi duże składy, a szefowanie orkiestrze Lincoln Center stwarza mu dobrą okazję do szybkiego weryfikowania kompozytorskich pomysłów. „Vitoria Suite” to kolejne dzieło po oratorium „Blood on the Fields” i monumentalnym „All Rise”.
Tym razem artysta próbuje przerzucić most pomiędzy Ameryką a Europą. Połączyć bluesa, różne odmiany jazzu z muzyką flamenco i tradycją Basków. 12-częściowa budowa kompozycji została zainspirowana 12-taktowym bluesem. Kolejne fragmenty – jak to w formach cyklicznych bywa – zostały uszeregowane na zasadzie kontrastów agogicznych.
Muzyka jest sprawnie napisana i świetnie zaaranżowana. Jest bogata w warstwie kolorystycznej, rytmicznej, fakturalnej, choć z kompozytorską inwencją lidera bywa różnie; drugi krążek CD jest wyraźnie słabszy. Walorem jest perfekcyjne wykonanie całości, niektóre solówki oraz udział Paco de Lucii (szkoda, że tylko w dwóch utworach).
„Vitoria Suite” budzi skojarzenia ze słynnym albumem „Sketches of Spain” Davisa/Evansa, nagranym pół wieku temu. Niektórzy chcieliby nawet uznać utwór Marsalisa za próbę zmierzenia się z legendarnym nagraniem, co jest chyba nieporozumieniem. O ile „Sketches” było dziełem pionierskim, o tyle „Vitoria” to już muzyka nieco wtórna, pozbawiona tamtej głębi i ducha.
Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 11/2010
Fenommedia 2009
Fenommedia jest znana głównie z promocji nagrań znakomitego duetu braci Olesiów. Tym razem jednak mamy do czynienia z płytą nagraną przez przyjaciela rodzeństwa – pianistę Mateusza Kołakowskiego.
To też nie do końca prawda, bo co najmniej równorzędną postacią jest tu znakomity saksofonista (grający też na flecie) Dave Liebman. Obaj ponoć byli w stałym kontakcie od mniej więcej 2003 roku i kiedy Mateusz pojawił się w 2008 w Nowym Jorku, w sposób naturalny zrodził się pomysł wspólnego koncertu. Ten zarejestrowany na płycie miał miejsce w niewielkim Jazz Standard – miejscu sprzyjającym intymnej i bezpośredniej interakcji.
Z wyjątkiem jednej swobodnej improwizacji wszystkie utwory to standardy jazzowe. To naturalne – są rodzajem lingua franca, wspólnego języka, umożliwiającego porozumienie instrumentalistów, którzy wcześniej ze sobą nie grali. Jednak tu porozumienie nastąpiło na znacznie wyższym poziomie. Słychać, że muzycy nadają na tych samych falach. Nawet tak nobliwe tematy, jak „Body and Soul”, stają się jedynie punktem wyjścia do dalekich wycieczek improwizacyjnych.
Często zapuszczają się na terytoria kontrolowanego free, co dobitnie świadczy o tym, że czują się na scenie pewnie i wiedzą, czego mogą się po sobie spodziewać. Grać w ten sposób z Liebmanem potrafi naprawdę niewielu.
Autor: Marek Romański
Źródło: HFiM 11/2010
Anat Fort Trio - And If
- Kategoria: Jazz
ECM 2010
Anat Fort pochodzi z Izraela. Tam studiowała klasyczny fortepian, tam też zainteresowała się jazzem i ujawniła talent improwizatorski. Na początku lat 90. wyjechała do Stanów (m.in. studia w Eastman School of Music). W Nowym Jorku uczyła się pod okiem Paula Bleya i Rufusa Reida. Nagrała materiał z Paulem Motianem, który zarekomendował ją Manfredowi Eicherowi z ECM-u. Tak powstał „Long Story” – pierwszy krążek Anat Fort dla tej wytwórni. „And If ” to kolejna propozycja pianistki pod szyldem ECM.
Wszystkie kompozycje są autorstwa Anat. Pierwszą i ostatnią (introdukcja i koda) dedykowała Motianowi, zaś „Something ‘Bout Camels”, z delikatnymi wpływami muzyki klezmerskiej, to przepracowany temat z pierwszej płyty. W repertuarze wyróżniają się też: „Clouds Moving”, „Minnesota” oraz „Nu”.
Słuchając albumu, miałem mieszane wrażenia. Z jednej strony dałem się uwieść subtelnym, jarrettowskim dźwiękom i miłym uchu igraszkom harmonicznym. Z drugiej, wciąż czekałem na bardziej zaawansowane formy. Jako improwizatorka Anat nie ma wiele do zaoferowania. Jej umiejętności techniczne, zważywszy wyśrubowane standardy, także są ograniczone. Nieźle sobie radzi jako komponująca pianistka. Potrafi malować dźwiękiem, tworzyć klimat – element na stałe wpisany w stylistykę ECM-u. Pianistce towarzyszą basista Gary Wang i bębniarz Roland Schneider.
Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 12/2010
Witold Janiak - Mainstreet Quartet
- Kategoria: Jazz
Polskie Radio SA 2010
Pianista i kompozytor Witold Janiak jest absolwentem Akademii Muzycznej w Katowicach, laureatem wielu nagród. Współpracował m.in. ze Zbigniewem Namysłowskim, Piotrem Baronem, Krzysztofem Ścierańskim oraz z wokalistkami muzyki pop: Tatianą Okupnik i Moniką Brodką. Jego zespół Mainstreet Quartet powstał w 2006 i szybko zdobył popularność; przełomem była główna nagroda w konkursie Bielskiej Zadymki Jazzowej i nagranie płyty w Radiu Katowice.
Najnowszy album grupy nazywa się po prostu „Mainstreet Quartet” i zawiera 10 kompozycji Janiaka oraz standard „Chameleon”. Lider i jego formacja łączą jazz mainstreamowy z elementami fusion, próbując przekonać nas – co udaje się raz lepiej, raz gorzej – że stylistyka ta może być wciąż świeża i atrakcyjna. Album jest adresowany do szerokiego odbiorcy, ceniącego sobie łagodny jazz, melodyjne tematy wsparte prostą harmonią oraz przyjazny, jamowy klimat. Na pierwszym planie słyszymy lidera oraz saksofonistę Michała Kobojka. Sprawność techniczna obu muzyków oraz intrygujące brzmienie altu Kobojka (budzące skojarzenia z grą Namysłowskiego) przyciągają uwagę. W sekcji rytmicznej znaleźli się: basista Marcin Błasiak oraz perkusista Emil Waluchowski.
Płyty słucha się miło, a pewna przewidywalność muzycznej akcji wydaje się częścią estetyki tej młodej grupy.
Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 12/2010
New Trio - Simultaneus Abstractions
- Kategoria: Jazz
Tokarnia Music Production 2010
Dystrybucja: Fonografika
Od pewnego czasu twierdzę, że rośnie nam bardzo ciekawy narybek. Kolejne pokolenie jazzowych muzyków, jakby wbrew narzekaniom na ograniczenia naszej muzycznej edukacji, ma sporo ciekawych pomysłów. Nie boi się też eksperymentować z brzmieniem, stylistycznymi i gatunkowymi melanżami.
Do uzdolnionej młodzieży należą również bracia Jan i Mateusz Smoczyńscy. Pierwszy to utalentowany pianista, kompozytor i aranżer, do tego człowiek znający od podszewki realizację i produkcję nagrań. Drugi jest bodaj jednym z najciekawszych młodych skrzypków, jacy pojawili się w ostatnich latach w naszym kraju. To kontynuator idei Zbigniewa Seiferta i jego dążeń do przełożenia saksofonowej techniki Johna Coltrane’a na język skrzypiec.
Skład New Tria dopełnia rosyjski perkusista Alex Zinger – obdarzony wrażliwością kolorystyczną, ale kiedy trzeba potrafiący świetnie napędzać zespołową maszynę.
Słychać, że muzycy uważnie słuchali nie tylko jazzu akustycznego, ale także jazz-rocka. Jan gra tu wyłącznie na organach Hammonda, co nadaje brzmieniu charakterystyczny smak fusion. Ciekawie też operuje barwą swojego instrumentu Mateusz. Jednak solą całego przedsięwzięcia są frapujące, logicznie konstruowane improwizacje i niebanalne kompozycje. Na płycie znalazł się tylko jeden utwór Coltrane’a (słynna „Naima”), ale niepokorny duch tego muzyka patronuje całej zawartości albumu.
Autor: Marek Romański
Źródło: HFiM 12/2010
Bel Air - Monday Dream
- Kategoria: Jazz
MP Production 2010
„Monday Dream” jest debiutanckim krążkiem grupy Bel Air, którą tworzą: Piotr Gucia (lider, bas), Marcin Gańko (saksofony, flet), Piotr Zabrodzki (gitary, klawisze), Jan Młynarski (perkusja) i Juan Manuel Alban (instrumenty perkusyjne). Zespół powstał w 2009 roku. Materiał na płytę został zarejestrowany mniej więcej przed rokiem, a w nagraniu wzięli też udział goście: trębacz Robert Majewski, młody pianista Piotr Wrombel oraz kwartet wokalny Retro Voice.
Bel Air poszukuje inspiracji w elektrycznym jazzie, funku, muzyce etnicznej, popie, rocku oraz estetyce „późnego” Zawinula. W efekcie powstał konglomerat; muzyka o bogatym, zróżnicowanym brzmieniu i gęstej warstwie rytmicznej. Warto zaakcentować, że swobodna zabawa konwencjami idzie tu w parze z dobrym przygotowaniem muzyków, pomysłowymi kompozycjami (m.in. „Monday Dream”, „Everything”, „Molino”), a niejednolitość stylistyczna nie jest wadą, lecz cechą wyróżniającą muzykę Bel Air i świadczy o niepokornej naturze wykonawców.
Należy docenić, że debiutanci nie poszli na skróty („mieszanie” samplami) i wykonali kawał solidnej roboty (tematy, aranże, solówki); płyta zyskuje także dzięki masteringowi w londyńskim Abbey Road Studios. Ciekawa, godna polecenia propozycja.
Osobne „punkty” za szatę graficzną albumu, trafnie oddającą charakter zawartej na nim muzyki.
Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 12/2010