HFM

artykulylista3

 

John Abercrombie Quartet - 39 Steps

image004

ECM Records 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2



Jeśli ktoś lubi kwartety jazzowe, to „39 Steps” będzie trafnym wyborem. Lider – świetny gitarzysta John Abercrombie – zaprosił do współpracy samych mistrzów. Marc Copland (fortepian), Drew Gress (kontrabas) i Joey Baron (perkusja) to akompaniatorzy, o których marzy niejeden jazzman. Materiał także może się podobać. „Vertigo” na początek wprowadza w odpowiedni nastrój. Polecam solówki Gressa w „Vertigo” oraz w „Bacharach”. Copland i Baron również mają okazję, żeby pokazać się z jak najlepszej strony.
Klimaty są typowe dla ECM-u. Muzyka delikatna, lekko wyciszona, liryczna, ale pełna atrakcji. Autorem większości kompozycji jest Abercrombie, który gra fantastycznie, resztę napisał Copland. Do autorskiego programu, na finał, panowie dodali utwór Erniego Burnetta i George’a A. Nortona „Melancholy Baby”. Brzmi równie dobrze jak pozostałe, chociaż trzeba się bardziej skupić, bo i rytm poszarpany, i współbrzmienia instrumentów mniej wtajemniczonym mogą się wydawać trudne. Przynajmniej przy pierwszym odsłuchu, bo kiedy się zagłębimy w niuanse harmoniczne, wszystko zaczyna nabierać nowej treści.

Muzyka urozmaicona, ciepła i pełna niespodzianek. Gratka dla każdego miłośnika jazzu.



Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 03/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Anna Gadt - Breathing

image002

Universal Music Polska 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2


W ostatnich latach spora grupa wokalistek zasypuje nas lekkostrawnymi produktami łączącymi jazz, pop, elektronikę i ethnic. Na szczęście nie jest to dominujący trend. Wciąż powstają ambitne albumy, stawiające słuchaczowi wysokie wymagania.
Za taki można śmiało uznać „Breathing” Anny Gadt, nagrany z trójką młodych muzyków. Stylistyka płyty wpisuje się w nurt nazywany umownie „jazzem europejskim” – wyrafinowana melodyka i rozluźniona warstwa rytmiczna współgrają tu z impresyjnym klimatem i przestrzennym brzmieniem.

Gadt śpiewa delikatnym, ale dobrze osadzonym głosem i porusza się głównie w środkowym, naturalnym dla niej rejestrze. Stosowane środki wokalne – od płynnej kantyleny po improwizacje i efekty brzmieniowe – mają na celu wydobycie wszystkich niuansów tekstu. Są zawsze podporządkowane ogólnej koncepcji utworu; współtworzą jego formę i charakter.

W zespole Anny Gadt wyróżnia się pianista Łukasz Ojdana, którego powściągliwe, acz misterne sola wchodzą w ciekawe interakcje z linią wokalu lub rozwijają się w niezależne wątki.
Moją uwagę zwróciły „Rebirth” oraz „Liryka śpiącego” do słów Mirona Białoszewskiego (jedyny utwór zaśpiewany po polsku), gdzie wzmaga się dynamika, ekspresja wokalistki i gra tria, skręcającego w stronę free.
Wspaniały album. Muzyka, która oddycha.
Osobne brawa za projekt graficzny okładki.

Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 03/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Aga Zaryan - Remembering Nina & Abbey

78-80 02 2014 AgaZaryan

Parlophone Music Poland 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Sięgałem po ten krążek z pewnymi oporami, nie przepadam bowiem za projektami w rodzaju „tribute to” czy „songbook”. Jednak już pierwsze dźwięki „Don`t Let Me Be Misunderstood” skutecznie rozwiały wszelkie obawy, zaś każdy kolejny utwór utwierdzał mnie w przekonaniu, że mam do czynienia z wyjątkowym albumem.
Repertuar składa się z kompozycji wykonywanych przez dwie legendy jazzu, bluesa i soulu – Abbey Lincoln i Ninę Simone. Zaryan wielokrotnie podkreślała, że ich muzyka, styl wokalny i bezkompromisowa postawa w dużym stopniu ukształtowały ją jako artystkę.
Prawie wszystkie piosenki – jedne bardzo znane, inne mniej – utrzymane są w konwencji jazzującej ballady. Zaryan wykonuje je przepięknym, zmysłowym altem o nieskazitelnej intonacji i ciepłej, lekko matowej barwie. Jej interpretacje, pełne umiaru i elegancji, eksponują głównie linię melodyczną utworów, którą dopełniają przejrzyste aranże i dyskretne solówki członków zespołu. Od balladowego klimatu odchodzą „I Got Thunder” i „Long As You’re Living” – tutaj muzyka nabiera bardziej jazzowego charakteru, a Zaryan wprowadza improwizacje scatem.
Wokalistce towarzyszą muzycy z najwyższej półki, m.in. rewelacyjna pianistka Geri Allen, stały perkusista Shortera Brian Blade oraz Darek Oleszkiewicz, polski basista, robiący furorę w Stanach.

Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 02/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

World Orchestra - Live in Gdańsk

78-80 02 2014 WorldOrchestra

Parlophone Music Poland 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Na okładce pięknie wydanego albumu, zawierającego rejestracje audio i wideo (na oddzielnych płytach CD i DVD – repertuar obu wersji różni się jednym utworem), znajdziemy słowa sprawcy całego zamieszania, Grzecha Piotrowskiego, który tak mówi o tym projekcie: „To ciągła podróż po świecie, muzycznych szlakach, łączenie kultur, poznawanie sztuki, artystów, praca, nauka, poważne decyzje, ogromne koszty i trudne wybory”. Owa podróż doprowadziła Grzecha do Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, gdzie w 2011 roku, w ramach festiwalu Solidarity of Arts, odbył się koncert, na którym spotkało się 84 artystów z Polski, Bałkanów, Skandynawii, Rosji i Azji.
Mamy tu do czynienia z niemal wzorcowym przykładem muzyki świata – trudno bowiem inaczej określić ten niesłychanie bogaty kobierzec stylów, gatunków, elementów muzycznych kultur i epok, które łączą się w kolorową i melodyjną mozaikę. Jest na szczęście wspólny mianownik, który spaja, pozornie nieprzystające do siebie cegiełki w konsekwentną architekturę – to improwizacja. Żywioł nieskrępowanej indywidualnej wypowiedzi powoduje, że mamy do czynienia z rzeczywistą podróżą, w której sterem i okrętem są dla nas emocje występujących artystów. To one powodują, że bułgarski wirtuoz kavalu, Theodosii Spassov, norweska wokalistka, grająca także na kantele, Sinikka Langeland, rodzimy mistrz jazzowego fortepianu Marcin Wasilewski czy wreszcie sam Piotrowski i wielu innych potrafią znaleźć wspólny język i przenieść nas w swój „intymny świat”.

Autor:Marek Romański
Źródło: HFiM 02/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Laurent Courthaliac Trio - Pannonica

78-80 02 2014 LaurentCourthaliacTrio

Jazz Village 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Pannonica de Koenigswarter – Brytyjka, pochodząca z bogatej rodziny Rothschildów – była patronką muzyków jazzowych związanych ze stylem be-bop. Znała dobrze  Charliego Parkera i Theloniousa Monka. O jej związkach z muzykami krążą legendy. Kiedy bywała w Nowym Jorku, podobno organizowała jam sessions w swoim pokoju hotelowym i pożyczała muzykom rolls royce’a, byle tylko zdążyli na koncert. Z myślą o niej powstawały jazzowe kompozycje. Pisali dla niej m.in. Horace Silver („Nica’s Dream”), Kenny Dorham („Tonica”), Kenny Drew („Blues for Nica”) oraz inni znani autorzy z kręgu muzyki improwizowanej.

„Pannonica” to płyta jej poświęcona. Mamy tu utwory zatytułowane jej imieniem lub pseudonimem („Nica”), a wszystko wprawnie wykonane przez trio pod wodzą francuskiego pianisty, Laurenta Courthaliaca. Na basie przeważnie gra Ron Carter. Polecam zwłaszcza jego solówkę we wspomnianej „Nice”, choć również po wysłuchaniu innych utworów z jego udziałem ręce same składają się do oklasków.
Oprócz Cartera niskie tony obsługuje Clovis Nicolas (popisowo w „Three Wishes”). Rytm przez cały czas trzyma Rodney Green. To właśnie on rozpoczyna program solowym wejściem w utworze „Nicaragua”. Ale i tak największe brawa należą się liderowi. Courthaliac gra genialnie. Doskonale czuje be-bop i świetnie sobie radzi z rozłożeniem solówek, aby każdy z uczestników sesji miał szansę zabłysnąć.

Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 02/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Eric Le Lann - I Remember Chet

78-80 02 2014 EricLeLann

Bee Jazz Records 2013

Muzyka: k4
Realizacja: audiofilska


Muzyka wysokiej próby w audiofilskiej realizacji. Czegóż chcieć więcej?
Tytuł „I Remember Chet” zdradza wszystko. W repertuarze głównie utwory wykonywane przez nieżyjącego już geniusza jazzowej trąbki, Cheta Bakera. Wziął je na warsztat utalentowany wirtuoz tego instrumentu, Eric Le Lann. Trębacz ukochał zwłaszcza niższe rejestry, choć zdarza mu się również uderzać w delikatną nutę, tak jak to robił Baker. To właśnie jedna z zalet płyty. Drugą jest oryginalny skład.
Oprócz Lanna na albumie wystąpiło jedynie dwóch muzyków, ale za to z niecodziennym instrumentarium. Na gitarze gra Nelson Veras, a za niskie rejestry i niekiedy także za rytm odpowiada kontrabasista Gildas Bocle. Obaj świetnie uzupełniają, a czasami prowadzą trąbkę lidera. Mimo braku perkusji świetnie trzymają rytm.

Do tego fenomenalnie improwizują. Jazzowe standardy, takie jak „Summertime” i „Love For Sale”, uatrakcyjnią każdy wieczór. W programie krążka znalazł się też jeden utwór lidera („Backtime”). Na zakończenie, aby nie zburzyć nastroju budowanego od początku utworami z repertuaru mistrza. Choć trzeba przyznać, że melodia Le Lanna bardzo dobrze komponuje się z całością.
I wreszcie ta fenomenalna realizacja! Wystarczy zamknąć oczy, aby mieć wrażenie obecności w studiu, w którym właśnie odbywa się sesja nagraniowa.

Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 02/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF