HFM

Nowe testy

czytajwszystkieaktualnosci2

 

Mieczysław Wajnberg - Sonatas for cello and piano

cd052020 0003

DUX 2019

 

Muzyka: k4
Realizacja: k3

Szesnastoletni Mieczysław Wajnberg w 1935 roku napisał „Kołysankę” na fortepian, swoje opus 1. To utwór posępny i niepokojący. Prawa ręka, operująca w górze klawiatury, wydobywa „szklane”, „wyobcowane”, odrealnione dźwięki. Katastroficzne proroctwo? Przed młodym, utalentowanym pianistą i kompozytorem świat stał otworem, ale późniejsze koleje losu sprawiły, że uczynił z muzyki swój intymny pamiętnik traumatycznych przeżyć, lęków i nieszczęść. Wspomniana „Kołysanka” jest puentą płyty, na której znalazły się sonaty wiolonczelowe Wajnberga. W skomponowanej tuż po wojnie dwuczęściowej Sonacie nr 1 op. 21 uwagę zwracają długie jak tortury tryle wiolonczeli. W środku części drugiej autor przewidział dla niej obszerny solowy fragment o charakterze kadencji, pełen dwudźwięków i gry pizzicato, która „budzi” fortepian i wciąga go do dialogu. Pierwszymi wykonawcami Sonaty nr 2 op. 63 (1959) byli Mścisław Rostropowicz i sam Wajnberg. Jej druga część brzmi jak somnambuliczny, upiorny walc. Również Rostropowiczowi dedykował kompozytor Sonatę nr 1 op. 72 na wiolonczelę solo (1960) – muzyczny traktat o samotności. Instrument rozmawia sam ze sobą i sam sobie przygrywa do skocznego tańca – za który sam się natychmiast karci i przerywa pląsy, milknie, zanika. Gorączkowe ostinata w ostatniej części są już zapowiedzią agonii. Album Fudali i Rota jest pierwszym polskim nagraniem tych utworów i pierwszą wspólną płytą tych artystów. Dojrzałe, znakomite technicznie interpretacje to kolejny przykład szlachetnej, zaraźliwej choroby muzycznej – wajnbergozy.

Hanna Milewska