HFM

Nowe testy

czytajwszystkieaktualnosci2

 

Love in Portofino - Andrea Bocelli

cdhfm10r002

Sugar 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Kariera wokalna Andrei Bocellego, zwanego pop-tenorem, toczyła się zawsze dwoma duktami: opery i piosenki. W nagraniach arii i całych oper radził sobie nieźle (przy wydatnej pomocy realizatorów dźwięku). W występach scenicznych wypadał słabiej – głos okazywał się mało nośny, a braki techniczne przeszkadzały w uniesieniu trudów pełnospektaklowego występu w teatrze. Natomiast w repertuarze piosenkarskim Bocelli potrafił wykorzystać atut ciepłej barwy, umiejętność tworzenia nastroju intymnego wyznania, bezsprzeczną charyzmę i z wiekiem zapewne tą ścieżką kariery będzie chodził częściej niż operową. „Love in Portofino” dowodzi jednak, że popowy blask tenora również przygasa. Album składa się z płyt CD i DVD. Z nagrań studyjnych i zapisu koncertu w tytułowym uroczym włoskim miasteczku i jest produktem muzycznym na najwyższym poziomie. Dwadzieścia tytułów (część zarówno w wersji audio, jak i wideo) to nieśmiertelne przeboje: włoskie, francuskie („La vie en rose” z wmontowanym głosem towarzyszącym Edith Piaf), amerykańskie i hiszpańskie, śpiewane w kilku językach. Autorem większości świetnych aranżacji jest ceniony w branży David Foster. W duetach z Bocellim występują gwiazdy (m.in. Chris Botti, Jennifer Lopez), a mimo to efekt nie oszałamia. Najsłabsze ogniwo to sam Bocelli. Jego interpretacje są zgaszone i monotonne. Głos traci dźwięczność i aksamit. Śpiew nie urzeka i nie uwodzi jak dawniej. Portofino jest piękne, ale album Bocellego nie zachęca do romantycznego powrotu.

Andrzej Milewski
Źródło: HFiM 10/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF