Ciepliński/Bies - Irrberge
- Kategoria: Klasyka
DUX 2022
Muzyka:Realizacja:
„Irrberge” („Błędne góry”) – to niemiecka nazwa Majnegór – wzgórz pod Niborkiem na Mazurach. Legenda głosi, że w czasie działań wojennych w 1807 roku schroniła się tu okoliczna ludność. Z głodu jedli dziko rosnącą marchew, lecz zawarta w korzeniu substancja zaburzyła ich orientację; dopiero po wielu dniach błąkania się po wzgórzach wrócili do domów. Ponad 200 lat później, w czasie pandemii, dwaj polscy muzycy, świeżo po sesji nagraniowej w Lusławicach, pojechali na Mazury odpocząć. Fotograf Wojciech Grzędziński udokumentował ich „snucie się” w szarym, zamarłym krajobrazie. Zdjęcia stworzyły oprawę graficzną płyty „Irrberge” – spójną z muzyką oraz stanem ducha artystów. W Europejskim Centrum Muzyki Pendereckiego Andrzej Ciepliński i Tymoteusz Bies nagrali recital złożony z utworów na klarnet i fortepian. Klamrą spinającą program są dzieła patrona Centrum – Preludium na klarnet solo (1987) oraz Trzy miniatury na klarnet i fortepian (1956) – w istocie świetna, krótka sonata o persyflażowej części środkowej, w której fortepian odmierza czas jak sekundnik, kontynuując niejako barokowe muzyczne refleksje nad przemijaniem. Trzon albumu stanowią trzy XX-wieczne sonaty: Debussy’ego (1917; transkrypcja znanej sonaty skrzypcowej), Wajnberga (1945) i Poulenca (1962). Najciekawsza okazuje się kompozycja Wajnberga, w której partie instrumentów na długie odcinki rozchodzą się myślowo i dynamicznie. Wszelkie przejawy wyłaniającej się lirycznej melodii są tu „miażdżone”, a ciężki, motorycznie podany temat w pierwszej części budzi grozę. Rewelacja!
Hanna Milewska
Monochord 2022
Muzyka:
Realizacja:
Cztery ballady Chopina trwają w sumie mniej niż czterdzieści minut. Nagrane na kompakcie – zostawiają sporo wolnego miejsca. Trochę go szkoda, ale czym uzupełnić program? Najprościej, monotematycznie, można by dodać np. którąś z sonat lub kilka nokturnów Chopina. Albo ballady Liszta czy Brahmsa. Krzysztof Moskalewicz poszedł innym tropem. Absolwent prestiżowych londyńskich konserwatoriów – Guildhall i Royal Academy of Music – na studiach poznał chińską kompozytorkę Sun Keting i zainspirował ją do napisania cyklu miniatur fortepianowych, które wraz z balladami złożyłyby się na niemal godzinny recital o szerokiej palecie nastrojów. Czy miało to sens? To zależy od nastawienia słuchacza. Ten, kto z góry uzna utwory Sun za dobrotliwe przerywniki „poważnej” treści, będzie zawiedziony. Tego, kto się w nie wsłucha, czeka intrygująca podróż przez cztery muzyczne krajobrazy. Zgodnie z tytułem to „Pocztówki” kolejno z: Chin, Finlandii, Portugalii i… pustej kartki. Sun kreatywnie czerpie z różnych źródeł, w tym impresjonizmu, jazzu (Gershwin, Jarrett), etno (fado). „Postcards” pobudzają wyobraź- nię, uwalniają energię. Czasem porywają żywiołowym rytmem; dają wykonawcy mnóstwo swobody, wręcz luzu. Przenosi się to w pewien sposób na interpretację ballad Chopina, a z pewnością nietypowy kontekst dźwiękowy daje nowy punkt słyszenia. Ciekawe, rozwijające, otwierające doświadczenie dla pianisty.
Hanna Milewska
Kazimierz Serocki - Trombone Works
- Kategoria: Klasyka
DUX 2022
Realizacja:
Puzon, zacny instrument dęty blaszany, od wykonawcy wymaga nie lada sprawności manualnej, od której zależy nie tylko szybkość i siła wydobywania dźwięku, lecz również jego wysokość. Co za tym idzie, instrumentalista musi mieć perfekcyjny słuch wysokościowy; a żeby w ogóle wydobyć dźwięk – musi dysponować też świetnym oddechem. Jako element składu orkiestry symfonicznej puzon rzadko otrzymuje partie solowe. Więcej pola do popisu ma w orkiestrach dętych i dixielandowych. Dzięki Kazimierzowi Serockiemu (1922- 1981) światowa literatura puzonowa powiększyła się o kilka cennych pozycji – żelaznych punktów programu konkursów dla młodych puzonistów. Wszystkie te kompozycje, w interpretacji poznańskiego instrumentalisty Wojciecha Jelińskiego i zaproszonych przez niego muzyków, ukazały się na płycie wydanej przez DUX. Utwory napisane na początku lat 50. XX wieku zachwycają energią przekazywaną przez puzon, poczuciem humoru, rzadkim mariażem sarkazmu i folkloru, a niekiedy – zaskakującym, iście pre-freejazzowym prowadzeniem linii melodycznej. „Swinging Music” na puzon, klarnet, fortepian i wiolonczelę lub kontrabas z 1974 roku to przykład muzyki preparowanej – niestandardowej, „ręcznej” ingerencji w emisję dźwięku; Serocki jawi się tu jako sonorysta-kolorysta. Wojciech Jeliński swą wirtuozerią, wrażliwością i inwencją czyni ze słuchaczy fanów puzonu. Ta płyta to hołd dla Serockiego i fonograficzne skrzydła dla puzonowych dzieł.
Hanna Milewska
Zimka/Majkusiak - In Between
- Kategoria: Klasyka
Opus Series 2022
Realizacja:
Kibicujemy akordeonowi. Jeszcze niedawno kojarzony głównie z folklorem, paryskim bulwarem lub z akompaniamentem do tanga, dziś coraz częściej gości w salach koncertowych i na płytach. Przybywa repertuaru przeznaczonego na ten instrument. Dyplomowany akordeonista przebojem wygrywa telewizyjny konkurs talentów, a rektorem stołecznej uczelni muzycznej jest wirtuoz akordeonu. I oto znów z przyjemnością prezentujemy na tych łamach fonograficzną premierę akordeonową – album z dwoma koncertami kompozytorów młodszego pokolenia, z młodym acz utytułowanym solistą. Koncert na akordeon i orkiestrę kameralną (2017) Macieja Zimki to 19-minutowy jednoczęściowy utwór o przejrzystej, zwartej konstrukcji i potoczystej narracji. Dominują ostinatowy, niepokojący rytm, brawurowe tempo i pasaże mknące na złamanie palców. Duże wrażenie robią odcinki liryczne, dialog z orkiestrą, a zwłaszcza ze skrzypcami solo. Tu czas się rozciąga jak miech akordeonu; niemal fizycznie doznajemy upływu sekund i minut. Koncert na akordeon ćwierćtonowy i orkiestrę kameralną (2022) Mikołaja Majkusiaka to rewelacja sonorystyczna. W trzech częściach rzadko spotykany instrument solowy brzmi kolejno jak uporczywy owad, odgłos maszyny i dziecinne organki. Całość składa się na ponuro-groteskową opowieść o, na przykład, końcu cywilizacji, ale niech każdy słyszy tam, co chce. Zimka i Majkusiak w osobie Wiesława Ochwata znaleźli idealnego wykonawcę.
Hanna Milewska
Paul Giger - Ars Moriendi
- Kategoria: Klasyka
ECM 2022
Muzyka:
Realizacja:
W 1995 roku Paul Giger ze współ- pracownikami nagrał muzykę do filmu o XIX-wiecznym malarzu Giovannim Segastinim. Po kilku latach zarejestrował dodatkowy utwór, a cały materiał wydał na płycie „Ars Moriendi” – „Sztuka umierania”. To, z jednej strony, nawiązanie do średniowiecznej literatury parenetycznej, pouczającej wiernych, jak godnie zainscenizować swoje odejście ze świata doczesnego, z drugiej zaś – bardzo osobiste rozważania o stracie bliskiej osoby. Podtytuł albumu powinien brzmieć: „Pomiędzy” – życiem a śmiercią, ruchem a bezruchem, światłem i ciemnością, subtelnością i chropowatością, werbalnym i niewypowiedzianym, a nade wszystko: słyszalnym i niesłyszalnym. Muzycznym alter ego Gigera jest tu jego niezwykły instrument – violino d’amore, czyli barokowe skrzypce o pięciu strunach podstawowych i sześciu rezonansowych. Giger – absolutny wirtuoz – uzyskuje niesamowite efekty w cieniowaniu dynamiki i lekkości flażoletów, przy zastosowaniu dodatkowych działań perkusyjnych na pudle rezonansowym (wspaniała interpretacja szwajcarskiej pieśni „Guggisberglied”). Klawesyn, pozytyw oraz kwartet smyczkowy wzbogacają skład wykonawczy zarówno kompozycji Gigera, jak i kilku fragmentów dzieł Bacha. Znaczący wkład piękna wnosi altowy głos Franza Vitzthuma. Intrygującą zagadką pozostaje utwór „Die bösen Mütter” („Złe matki”), w któ- rym z otchłani dobiegają jakby jęki dzieci. Skrzypcowy lament nad nienarodzonymi? Wstrząsające.
Hanna Milewska
DUX 2022
Muzyka:
Realizacja:
Zawsze z przyjemnością omawiamy płyty, które nie tylko świadczą o maestrii wykonawców, lecz także stanowią fonograficzne prapremiery i odkrywają przed słuchaczami nową muzykę. Tak właśnie jest w przypadku albumu Marka Romanowskiego, kontrabasisty NOSPR-u i wykładowcy krakowskiej Akademii Muzycznej. Wraz z pianistką Hanną Holeksą przedstawia on trzy utwory na rzadki duet instrumentalny – kontrabasu z fortepianem. Sonata Sofii Gubaiduliny (1975) to muzyczna odpowiedź na zagadkę Sfinksa – opowieść o życiu człowieka, który najpierw chodzi na czterech nogach (niezdarne, ciężkawe, motoryczne odcinki dźwiękowe), następnie na dwóch (rozmaite meandry losu – udanie ilustrowane sonorystycznie), a na koniec na trzech (zamierający ruch kontrabasu, wspieranego nieskutecznie przez fortepianowego towarzysza, aż do agonii). Świetne dzieło, duchowa przygoda dla błyskotliwych interpretatorów i melomanów. Sonata Lowella Liebermanna (1987) pokazuje liryczne oblicze kontrabasu. Najciekawszy fragment jest oparty na materiale kontrabasowego solo z IV aktu opery „Otello” Verdiego. Instrument niewerbalnie wyra- ża tu burzę myśli i uczuć tytułowego bohatera. Ciekawy pomysł i wyborna realizacja. W sonacie Franka Proto (2012) najważ- niejszy jest dialog kontrabasu z fortepianem i wykorzystanie możliwości artykulacyjnych basu; synkopowane rytmy, wybijane na pudle rezonansowym, to owocna wyprawa na terytorium jazzu. Trzy sonaty, trzy klimaty, trzy narracje i dwoje wspaniałych wykonawców.
Hanna Milewska