HFM

artykulylista3

 

Jan Bokszczanin - Organ Recital in the Franciscan Church in Zamość

078 079 Hifi 06 2023 009

Ars Sonora 2022

Muzyka: k3
Realizacja: k3

W XVII wieku kościół franciszkanów w Zamościu był największą polską świątynią barokową. W czasie zaborów stał się szpitalem wojskowym i magazynem, zaś w XX wieku – siedzibą kina i liceum plastycznego. Funkcje sakralne odzyskał dopiero w 1994 roku. Po starannej renowacji w 2021 powrócił do dawnej świetności, a finałem konserwatorsko-liturgicznej odysei było poświęcenie organów, wybudowanych przez zacną wołomińską firmę Zych. I oto ukazała się płyta demonstrująca rozległe możliwości nowego instrumentu. Przewodnikiem tej prezentacji jest Jan Bokszczanin. Na inauguracyjny fonograficznie recital wybrał osiem utworów, tworzących przekrój europejskiej muzyki organowej ostatnich 300 lat, od Johanna Sebastiana Bacha do Pawła Łukaszewskiego (ur. 1968). Dzieła ułożono chronologicznie, z dwoma wyjątkami; otóż najbardziej monumentalne kompozycje, czyli „Gloria Patri” Łukaszewskiego i Chorał a-moll Francka, stanowią półmetkową kulminację i finał programu. W wirtuozerskiej, hieratycznej, a jednocześnie żarliwej interpretacji Bokszczanina możemy podziwiać organowe perły, hity i odkrycia: bogactwo planów dźwiękowych i głębię duchowości Couperina, skoczne figuracje Dandrieu, pastoralną eteryczność Lefébure-Wely’ego, karkołomne przeskoki w klimacie i tempie improwizacji Surzyńskiego, modlitewne zadumanie Borowskiego. Warto poznać ten album.

 

Hanna Milewska
Hi-Fi i Muzyka -3/2024

 



 

 



 

 



 

 

 

 

 

Leszek Możdżer Composites

078 079 Hifi 06 2023 009

Musicae Antiquae Collegium Varsoviense/
/Marcin Sompoliński
Patrycja Betley (perkusja)
WOK 2023

Muzyka: k3
Realizacja: k3

Tytuł tej płyty to semantyczny majstersztyk. „Composites” – „Kompozyty”, kompozytorzy bez kilku liter, jakby „nie do końca kompozytorzy”, specjalnie wymyślone słowo. Ale słowo „kompozyt” istnieje naprawdę i oznacza materiał niejednorodny, złożony z co najmniej dwóch składników o różnych właściwościach; ich połączenie cechuje się lepszymi parametrami niż składowe. Leszek Możdżer gra kompozytową dwuznacznością: na tle zapisanej przez siebie w partyturze partii orkiestry improwizuje partię fortepianu. To, co już wymyślone, stapia się z tym, co dopiero wymyślane. Na poziomie muzycznym spotykają się dwa światy: zespół instrumentów dawnych, zbudowanych i używanych według zasad panujących do początków XIX wieku, i współcześnie skonstruowany fortepian marki Fazioli; orkiestra na co dzień towarzysząca śpiewakom w operach baroku i klasycyzmu oraz jazzman indywidualista. Efektem artystycznej syntezy jest sześć utworów. Wyobraźnia melomana stanowi trzeci składnik tych kompozytów – dzięki niej można zobaczyć i usłyszeć spiralę rzeczywistości, krążącej wokół pępka zdarzeń („Compositum II”), pokój pełen luster pamięci („Ballad for Lars”), błyskotliwie stylizowany postwebernowski minikoncert fortepianowy (rewelacyjne „Compositum III”) czy fowistyczne malowidło (szalone bębny w „Compositum IV”). Możdżer zaordynował strój 432 Hz (niższy niż współcześnie przyjęte 440 Hz), przez co dźwięk instrumentu Fazioli staje się łagodniejszy, bliższy miękkiemu brzmieniu dawnych skrzypiec czy wiolonczel. Płyta Możdżera z MACV to kolejny piękny, cenny kompozyt w dyskografii Warszawskiej Opery Kameralnej, obok albumów z innymi jazzmanami – Marcinem Maseckim i Krzysztofem Herdzinem. Klasyka plus jazz, plus wyobraźnia! Na uwagę zasługuje również strona edycyjna. Album ukazał się nie tylko na CD, ale również na winylu w efektownym niebieskim kolorze. To jednak nie koniec, bowiem dla kolekcjonerów przygotowano prawdziwą gratkę. W solidnym tekturowym pudełku znalazły się: certyfikat autentyczności z odręcznym podpisem Leszka Możdżera, pięknie wydana i bogato ilustrowana książeczka w czterech językach, specjalna edycja płyty, tym razem wytłoczona na białym winylu, z rozchodzącymi się promieniście akcentami w odcieniach granatu i ciemnego błękitu, pod nią zaś – w gąbkowej przegródce – kaseta magnetofonowa, przygotowana w Szwajcarii. Box powstał w limitowanej liczbie 500 egzemplarzy i nie jest dostępny w żadnej popularnej sieci dystrybucji. Można go (jeszcze) zamówić wyłącznie przez stronę internetową WOK-u. Wydawca zapewnia, że kiedy nakład się wyczerpie, nie zostanie wznowiony. Wyjątkowość ma swoją niebagatelną cenę: 777 zł.

 

80 HFM 03 2024 001

 

Hanna Milewska
Hi-Fi i Muzyka -3/2024

 



 

 



 

 



 

 

 

 

 

Płyty roku 2023 - klasyka


056 061 Hifi 10 2023 003Ciepliński/Bies
Irrberge
Andrzej Ciepliński (klarnet)
Tymoteusz Bies (fortepian)
DUX 2022

070 071 Hifi 01 2024 004
Recenzja w numerze 6/2023

„Irrberge” to „Błędne góry” – autochtoniczna nazwa mazurskich Majnegór, w której to okolicy duet Ciepliński/Bies odpoczywał po nagraniu płyty.
Wybór utworów odzwierciedla pandemiczny stan ducha tandemu instrumentalistów i nastrój wokół nich – kompozycje Pendereckiego, Debussy’ego, Poulenca, a zwłaszcza Wajnberga
to muzyczna opowieść o stanie zagrożenia, samotności i przemijaniu. Klimatyczna interpretacja znajduje celny kontrapunkt w wysmakowanej oprawie graficznej albumu.

Czytaj więcej...

Antarja Quartet - Krzanowscy

078 079 Hifi 06 2023 009

DUX 2022

Muzyka: k3
Realizacja: k3


Piękna okładka. I wzruszająca. Dwoje ludzi, spowitych w matowiejących blaskach zorzy, idzie ku horyzontowi. Tak razem szli przez życie Grażyna i Andrzej Krzanowscy, utalentowani kompozytorzy i pedagodzy. Nieodżałowanej pamięci Andrzej (zmarł w 1990 roku, w wieku zaledwie 39 lat) na przedstawianym albumie znów spotkał się z Grażyną. Przypomniany tu został jego Kwartet smyczkowy nr 2 (1988). I bardzo dobrze, ponieważ dorobek tego artysty kojarzymy głównie z utworami akordeonowymi i wokalno-instrumentalnymi eksperymentalnymi „Audycjami”. II kwartet kipi od pomysłów we wszystkich obszarach, zwłaszcza w rytmie i artykulacji. To ciąg zaskakujących zwrotów akcji i zmian aury dźwiękowej. I mistrzowski finał, w którym napięcie sięga zenitu i nie przynosi rozwiązania. A zaraz potem „Adagietto” (1982) Grażyny – błyskotliwa, bolesna kpina z nadanego tytułu. Zwarty zapis zaburzonego, chorego trwania, odmierzanego upiornie brzmiącym pizzicatowym zegarem, z codą- -glissandem w nicość. Kwartety nr 2 (1980) i nr 3 (2011) Krzanowskiej dzielą trzy dekady – i zmiana podejścia do muzycznej narracji. Dawniej było to myślenie odcinkami, segmentami; później – linearność i spójność, bez wyodrębnionych części dzieła. Nazwy nadane częściom II kwartetu to poezja: Domando – Ballo – Andante – Barbaro – Coda, a w autorskim przekładzie: „pytam – czy zabawa, czy zniewolona duma i tęsknota, czy walka i ciche odejście…?”. Niezwykłe wskazówki dla słuchaczy, ale przede wszystkim – dla wykonawców. Kwartet Antarja potrafił je odczytać z wielką wrażliwością i wirtuozerią.

 

Hanna Milewska

 



 

 



 

 



 

 


 

 

Joe Hisaishi - A Symphonic Celebration

078 079 Hifi 06 2023 009

Deutsche Grammophon 2023

Muzyka: k3
Realizacja: k3


„Hisaishi” to japońska wersja nazwiska „Jones” i takie właśnie przybrał autor omawianego albumu – Mamoru Fujisawa. Jego idolem jest bowiem słynny amerykański kompozytor oraz producent popu i jazzu Quincy Jones. Drugi podziwiany przez niego Amerykanin to John Williams, mistrz muzyki filmowej. Hisaishi bywa nazywany „japońskim Williamsem” ze względu na swoje dokonania w dziedzinie soundtracków; podobnie jak Williams ambitnie rozwija też karierę twórcy muzyki symfonicznej. Przedstawiany tu album zawiera muzykę do filmów Hayao Miyazakiego, tytana w kategorii anime. Znajdziemy tu tematy z tak znanych tytułów, jak „Księżniczka Mononoke”, „Ruchomy zamek Hauru”, „Podniebna poczta Kiki” czy „Mój sąsiad Totoro”. Układ ścieżek nie odpowiada chronologii powstania filmów; wynika z nastroju, tempa i aranżacji materiału. A muzyka? Sprawi wielką przyjemność nie tylko fanom japońskiej animacji, lecz wszystkim, którzy cenią bogactwo i rozmach orkiestracji, inteligentną stylizację, melodyjność motywów i wartką narrację. Hisaishi świetnie wykorzystuje chóry (w tym dziecięce). Celnie obsadza partie wokalne (dorosłe głosy brzmiące dziecięco-młodzieńczo-hermafrodytycznie). We fragmentach nawiązuje do najlepszych kompozycji Bacharacha i jazzu (synkopowane rytmy, charakterystyczne solowe partie fortepianowe). Na płytę bonusową trafiły dwa utwory (brawurowa „Karuzela życia” i anglojęzyczna wersja jednej z piosenek). Można nigdy wcześniej nie słyszeć o Hisaishim i Miyazakim, a zachwycić się tym albumem..

 

Hanna Milewska

 



 

 



 

 



 

 


 

 

Seong-Jin Cho - The Handel Project

078 079 Hifi 06 2023 009

Deutsche Grammophon 2023

Muzyka: k3
Realizacja: k3


Niespełna osiem lat, które upłynęło od triumfu Seong-Jina Cho w Konkursie Chopinowskim, zaowocowało siedmioma albumami nagranymi dla Deutsche Grammophon. Nie zawierają one spektakularnych odkryć repertuarowych, niemniej Cho spróbował gry w różnych konfiguracjach – solo (Debussy, Schubert, Berg), z orkiestrą (koncerty Chopina i Mozarta), a także jako pianista towarzyszący śpiewakowi (Matthias Goerne w pieśniach Wagnera, Straussa i Pfitznera). Najwyraźniej pianista wciąż szuka sposobności do wzbogacenia swej palety środków wyrazu. Spotkanie z Haendlem na wydanej ostatnio płycie okazuje się wielce owocne. Cho zauważył, że suity Haendla są wykonywane na fortepianie o wiele rzadziej niż utwory jego rówieśnika Bacha. Ale zaczął od źródła – czyli od klawesynu. Poznawał kompozycje Haendla w ich oryginalnej wersji, siadając osobiście do klawesynu. I nie z myślą o występach, lecz o syntezie cech instrumentu dostępnego Haendlowi z możliwościami steinwaya. Swój haendlowski projekt Cho zrealizował perfekcyjnie. Przejrzysta, lekka, „zarywana” klawesynowa artykulacja zyskuje „trzeci wymiar” poprzez zróżnicowanie dynamiki – niuansowane (bowiem Cho pedałuje oszczędnie), lecz obecne, aktywne; dyscyplina motoryczna nie trąci mechanicznością. Wybornym pomysłem jest zestawienie suit Haendla z wariacjami B-dur Brahmsa na temat Haendla; tu także interpretacja Cho jest napromieniowana klawesynowym wpływem, zyskując przezierność i lotność. Kto po Haendlu i Brahmsie przyciągnie uwagę Seong-Jina Cho? Ciekawe.

 

Hanna Milewska