HFM

artykulylista3

 

Kuba Stankiewicz - Inspired by Różycki

078 079 Hifi 06 2023 009

Anaklasis 2023

Muzyka: k3
Realizacja: k3

Kolejna płyta pianisty Kuby Stankiewicza przybliża fanom jazzu dzieła nieco zapomnianego twórcy muzyki polskiej. Ludomir Różycki, kompozytor działają- cy w pierwszej połowie XX wieku, nawet w swoich czasach nie cieszył się szczególną estymą. Jego utwory, osadzone w konserwatywnej tradycji postromantyzmu, nie wytrzymywały konfrontacji z nowoczesnym językiem Szymanowskiego. I tak pozostało do dziś. Jednak Stankiewicz dostrzegł w nich potencjał i postanowił pokazać je w jazzowym kontekście. Repertuar albumu obejmuje tematy z różnych okresów bogatej i urozmaiconej twórczości Różyckiego. Są tu opracowania fragmentów oper, muzyki fortepianowej, orkiestrowej i pieśni. Część utworów Stankiewicz wykonuje solo, inne z sekcją. W jednym dołącza wokalistka Grażyna Auguścik. O ile do nurtu ujazzawiania klasyki mam stosunek ambiwalentny – jazz nie powinien się zanadto posiłkować innymi gatunkami, o tyle płycie Stankiewicza niewiele mogę zarzucić. W balladach, granych nieco w duchu Billa Evansa, artysta operuje pięknym dźwiękiem, wyrównaną dynamiką i wystudiowaną barwą. W „Krakowiaku op. 52”, jedynym utworze utrzymanym w żywszym tempie, brzmienie fortepianu się wyostrza i staje się bardziej perkusyjne, co uwypukla kontur linii melodycznej. Tematy utworów są zawsze oprawione ciekawą harmonią (chromatyka, modulacje), a fragmentom solowym nie brak lekkości i finezji

 

Bogdan Chmura
Hi-Fi i Muzyka - 5/2024

 



 

 



 

 



 

 

 

 

 

John Coltrane with Eric Dolphy - Evenings At The Village Gate

078 079 Hifi 06 2023 009

Impulse 2023

Muzyka: k3
Realizacja: k3

Prace wykopaliskowe prowadzone przez Impulse przynoszą efekty – po „Live in Seattle” (2021) dostajemy kolejną porcję nagrań Johna Coltrane’a, wydobytych tym razem z najgłębszych czeluści New York Public Library. Materiał został zarejestrowany na żywo w 1961 roku. Był to początek najbardziej twórczego okresu aktywności artysty eksperymentującego ze skalami, free oraz tradycją Indii i Afryki. To wtedy Trane ściągnął do zespołu multiinstrumentalistę Erica Dolphy’ego, gwiazdę awangardy tamtych czasów, który skutecznie wzbogacił kolorystykę i ekspresję jego muzyki. Album rozpoczyna „My Favorite Things”, z genialnym wejściem Dolphy’ego na flecie i dynamicznymi bębnami Elvina Jonesa. W swojej solówce Coltrane próbuje przebić kolegę, prezentując cały katalog wyrafinowanych środków, które znamy z późniejszych albumów. „When Lights Are Low” należy niepodzielnie do Dolphy’ego (klarnet basowy); tutaj po raz pierwszy pojawia się solo Tynera, które mocno odstaje od dzikich galopad obu frontmanów. W „Impressions” i „Greensleeves” poziom ekspresji pozostaje podobny, ale nieco więcej przestrzeni zyskuje rozkręcony już na dobre Tyner. Finałowa „Africa” zaskakuje najbardziej. Jej centrum wypełniają dyskretne sola Tynera, Jonesa oraz duetu basistów – Workmana i Davisa. Płyta, wydana bardzo starannie, to prawdziwy rarytas. Jedynym jej mankamentem jest kiepska jakość dźwięku

 

 Bogdan Chmura
Hi-Fi i Muzyka - 5/2024

 



 

 



 

 



 

 

 

 

 

Starkiewicz/Licak/ /Wójciński/Mora Matus - Solaris

078 079 Hifi 06 2023 009

Jazz Generator 2023

Muzyka: k3
Realizacja: k3

Album firmowany przez gitarzystę Michała Starkiewicza jest próbą przełożenia na dźwięki dzieł Stanisława Lema. Warto zaznaczyć, że muzyka „Solaris” odchodzi od klimatów i brzmień kojarzących się z nurtem SF, w tym elektroniki. Muzycy grają na instrumentach akustycznych; jedynie gitarę podłączono do prądu. Znalazły się tutaj utwory w pełni improwizowane (oparte na szmerach, efektach dźwiękowych i grane ad libitum), jak również takie, w których zastosowano szereg ciekawych rozwiązań kompozytorskich. Pozytywnie zaskakuje rezygnacja z klasycznego schematu temat-solo-temat na rzecz form otwartych. Początek dobrze wprowadza w stylistykę całości, lecz naprawdę ciekawie zaczyna się dziać w „Syrtis Maior” („robotyczna” pętla sekcji plus śpiewne unisona saksofonu i gitary) oraz lirycznym „Awoken”. Moim faworytem jest „Tarantoga’s Invention”, kawałek absolutnie genialny! Mamy tu wykorzystanie pełnej skali chromatycznej, jednoczesne improwizacje, formuły ostinatowe, polifoniczne prowadzenie głosów, stopniowe zagęszczanie faktury i transowy bit; najbardziej smakowity moment to wyrafinowane interakcje pomiędzy saksofonem (świetny Tomasz Licak) i gitarą. Podobał mi się również finałowy „Steel Ropes March” z brawurowymi solówkami obu frontmanów. Bardzo dobry album, skierowany do fanów muzyki improwizowanej, jazzu, free-funku i noise’u.

 

 Bogdan Chmura
Hi-Fi i Muzyka - 5/2024

 



 

 



 

 



 

 

 

 

 

Ralph Towner - At First Light

078 079 Hifi 06 2023 009

ECM 2023

Muzyka: k3
Realizacja: k3


Ralph Towner, rocznik 1940, nie odpuszcza. Mimo poważnego wieku nadal tworzy, koncertuje i nagrywa. Z ECM-em współpracuje od 1973. Jego najnowszy album ukazał się równo pięć dekad po pierwszym – również solowym – „Diary”. Muzyka na gitarę klasyczną, nagrywana bez nakładek, stawia wykonawcy ogromne wymagania. Towner sprostał im pod każdym względem – „At First Light” to dzieło dojrzałego mistrza, muzyka o zniewalającym uroku, wyciszona, pełna smaku, grana z ogromną kulturą. Na płycie znalazły się utwory Townera oraz kilka klasyków. Wszystkie są wykonywane w wolnych lub umiarkowanych tempach i pozbawione jednolitego pulsu – swobodną regulację czasu umożliwia brak sekcji rytmicznej. Trudno też dostrzec wyraźne cezury pomiędzy tematami a partiami improwizowanymi. Oba terminy należy zresztą traktować umownie. To, co można nazwać tematem, składa się z kilku drobnych motywów, oplecionych gęstą, polifonizującą fakturą, natomiast improwizacje – skondensowane, wolne od jakichkolwiek klisz i wirtuozowskich wstawek – pozostają w luźnym związku z materiałem wyjściowym. Ta spójność formy sprawia, że utworom Townera bliżej do muzyki klasycznej niż typowego jazzu. Artysta zawsze przywiązywał wielką wagę do brzmienia i jakości nagrań. I tak też jest na tej płycie – przepiękny, zbalansowany dynamicznie sound jego gitary stanowi wartość samą w sobie.

Bogdan Chmura

 



 

 



 

 



 

 


 

 

Mette Henriette - Drifting

078 079 Hifi 06 2023 009

ECM 2022

Muzyka: k3
Realizacja: k3


„Drifting” to drugi album nagrany dla wytwórni ECM przez norweską saksofonistkę i kompozytorkę Mette Henriette. Całość, złożona z 15 krótkich szkiców, uszeregowanych w jednorodną suitę, wpisuje się w stylistkę jazzu skandynawskiego, pastelowe klimaty ECM-u i nurt tzw. muzyki improwizowanej. Kompozycje bardzo subtelnie nawiązują do folkloru Norwegii, a konkretnie – do tradycji prastarego ludu Saamów (nazywanego u nas Lapończykami), z którego wywodzi się artystka. Uwagę zwracają eteryczna faktura brzmienia, wolne tempa i dbałość o detale. Linie melodyczne utworów bazują na rozszerzonym dur-moll (plus skale). Charakteryzują się wąskim ambitusem i wyrównaną dynamiką (piano, mezzoforte). Przeważają długo wytrzymywane dźwięki (ad libitum), które przeciwstawiane są krótkim motywom o charakterze tanecznym. Forma utworów ma postać otwartych, niewiele różniących się od siebie odcinków, natomiast samo „dryfowanie” odbywa się pod dyskretną kontrolą liderki. Każdy z instrumentów wypełnia precyzyjnie określone zadanie. Fortepian tworzy bazę dla dźwiękowych zdarzeń. Jest niejako zagruntowanym płótnem, na które artystka nanosi proste figury i linie o nieostrych konturach. Tenor Henriette realizuje warstwę melodyczną, a wiolonczela pełni funkcję dodatku kolorystycznego, wchodząc niekiedy w miłe kontrapunkty z saksofonem. Impresyjne pejzaże Henriette najlepiej kontemplować w domowym zaciszu.

 

Bogdan Chmura

 



 

 



 

 



 

 


 

 

Ralph Alessi Quartet - It’s Always Now

078 079 Hifi 06 2023 009

ECM 2022

Muzyka: k3
Realizacja: k3


Ralph Alessi to jeden z najbardziej otwartych trębaczy współczesnego jazzu. Artysta osobny, nie dający się przyporządkować do żadnej stylistyki. Jego najnowszy album rozkręca się powoli. Początek zawiera abstrakcyjne utwory z okolic konstruktywizmu i sonoryzmu, muzykę bez wyrazistego tematu, bitu, harmonii i formy, która może rozwijać się w dowolnym kierunku. Sytuacja zmienia się w „Residue”, gdzie lider pokazuje niewiarygodną technikę, wprowadzając szybkie, skomplikowane przebiegi chromatyczne, które natychmiast znajdują rezonans w działaniach pianisty. Florian Weber operuje tu głównie linią zbudowaną z nietypowych pochodów interwałowych. Interakcje duetu to przykład absolutnego mistrzostwa! O tym, że Weber jest wymarzonym partnerem dla Alessiego, dobitnie świadczy utwór „His Hopes, His Fears, His Tears” – motoryczny kawałek z pogranicza free. Jeszcze dalej muzycy idą w „Hanging By A Thread”, gdzie siłę napędową tworzy wspomniany tandem, wspierany czynnie przez basistę Bänza Oestera i drummera Gerry’ego Hemingwaya. Na płycie nie zabrakło momentów balladowych, odbiegających charakterem od głównego kierunku albumu – trąbka lidera zaskakuje w nich łagodnym tonem z delikatnym wibrato. Płyta jest znakomita, lecz wymaga od słuchacza sporej uwagi. Warto jednak zadać sobie trochę trudu, bo jest to propozycja, jaka rzadko się pojawia na muzycznym rynku.

 

Bogdan Chmura

 



 

 



 

 



 

 


 

 

Ta strona korzysta z plików Cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.