Prenumerata
Dutch & Dutch 8C
- Kategoria: Kolumny
Dutch & Dutch 8C robią furorę od Europy, przez USA, po Australię. Rzeczywiście wydają się wyjątkowe, a skoro idzie za tym jakość brzmienia, to tylko się cieszyć. Teraz ja otrzymałem szansę, by to sprawdzić.
Dutch & Dutch 8C to aktywny trójdrożny monitor z obudową zamkniętą, który kryje wiele niespodzianek. Nazwanie go jedynie zestawem głośnikowym byłoby przegapieniem nie tylko opcji streamingu oraz przyjmowania sygnałów cyfrowych i analogowych – co w dzisiejszych realiach szczególnie nie zaskakuje – ale także pominięciem systemów korekcji DSP, a przede wszystkim – możliwości dopasowania brzmienia do akustyki pokoju odsłuchowego, i to na kilku poziomach zaawansowania: od prostego pomiaru odległości od ścian, po zaawansowane filtry parametryczne.
Czułość wejść można dostosowywać do poziomu sygnałów analogowych i cyfrowych. Do tego każdy z monitorów działa na swój sposób autonomicznie poprzez indywidualne podłączenie do internetu kablem LAN. Kolejne stopnie wtajemniczenia? Oczywiście. Konstrukcja zakłada kardioidalną charakterystykę promieniowania już powyżej 100 Hz oraz „akustyczne oparcie” sekcji basowej na ścianie za głośnikami, a także dopasowanie charakterystyki niskich tonów do pomieszczenia, a nie pomieszczenia do nich. Ja jednak rozgrzeszam osoby dbające o poprawną akustykę miejsca, w którym słuchają muzyki i wyciskają maksa z posiadanego sprzętu. Tak że… no.
Monitory zaprojektowano tak, aby optymalizować kierunkową charakterystykę w stronę słuchacza i ograniczać wpływ na brzmienie fal odbitych.
średniotonowiec Seasa
Budowa
Obudowę wersji cywilnej sklejono z 2-cm warstwy litego dębu w widocznej części zewnętrznej oraz ze sklejki wewnątrz. Skrzynki edycji studyjnej wykonuje się z MDF-u i lakieruje na czarno; są także otwory montażowe, umożliwiające stosowanie uchwytów ściennych. Ciekaw jestem, czy znajdą nabywców poza branżą, tym bardziej że wersję pro wytrzebiono ze streamera. Recenzowane wydanie domowe wygląda pięknie. Zastosowanie naturalnego drewna powoduje, że słoje na obu egzemplarzach 8C nie są swoją kalką. Do wyboru przewidziano kolorystkę dębową z czarnym albo białym frontem (obie świetne) oraz całą czarną (mniej świetna).
Sklejka dzieli wnętrze na komory oraz usztywnia całość. Deskę frontową wyprofilowano nie tylko w dobrym guście, ale przede wszystkim z uwzględnieniem jej współpracy z przetwornikami. Zamontowano tu 25-mm wysokotonową kopułkę Seasa, odlewaną z metali lekkich, oraz 20-cm aluminiowy stożek średniotonowy (również Seasa) z miękkim gumowym zawieszeniem. Dwa 20-cm woofery firmy Wavecore zajmują prawie całą powierzchnię tylnej ścianki. Ich membrany także są aluminiowe, a szeroki fałd gumowego resora umożliwia pracę z dużym wychyleniem, kiedy zajdzie taka potrzeba.
Kopułka Seasa
Na spodzie zamontowano płytkę z elektroniką wejść, przetworników a/c i c/a, procesora DSP, cyfrową zwrotnicą oraz wzmacniaczami: po 250 W dla głośników z przodu i 500 W dla obu wooferów. Wejścia na każdym z monitorów to LAN i XLR (przełączane analogowe albo cyfrowe). Do tego dwa monofoniczne wyjścia XLR (przelotka oraz do aktywnego subwoofera) i oczywiście gniazdo zasilania z włącznikiem głównym.
Masywne obudowy, wbudowane wzmacniacze, przetworniki – wszystko to składa się na niebagatelną masę 26 kg/szt. Do monitorów zaprojektowano stalowe podstawki, oznaczone symbolem C3. Ich cztery nogi można wypełnić balastem.
Wentylator na dolnej ściance ma zapobiegać przegrzewaniu elektroniki umieszczonej we wnętrzu. Jednak gumowe stopki zapewniają zaledwie około 5-mm dystans od górnego blatu standu. Trudno powiedzieć, czy wentylator działa przez cały czas, czy włącza się jedynie w niektórych momentach. Nie wysłuchałem odgłosów jego pracy. Oprogramowanie (firmware) modelu 8C jest rozwijane i automatycznie aktualizowane wraz z pojawianiem się kolejnych wersji.
W ostatniej chwili do redakcji dotarła wiadomość, że Dutch & Dutch udostępnił plugin BACCH (Band-Assembled Crosstalk Cancellation Hierarchy), który ma poprawiać efekty przestrzenne poprzez eliminowanie przesłuchów pomiędzy kanałami. To technologia zewnętrznej firmy BACCH Labs. Dzięki aplikacji Ascend, która łączy firmware z oprogramowaniem chmurowym i mobilnym, w przyszłości możliwe będzie wykorzystanie kolejnych tego typu rozszerzeń.
Gniazda
sygnałowe
i zasilające.
Konfiguracja
Kiedy się dowiedziałem o planowanym teście zestawów aktywnych, to jeszcze przed ich podłączeniem wyobraziłem sobie system odsłuchowy z przedwzmacniaczem do wyboru źródeł oraz regulowania głośności. Zapowiadało się wiele opcji do sprawdzenia, a jako że miałem jeszcze Air Tighta ATC-5 oraz mojego McIntosha C53, to zastanawiałem się, jak w przypadku tego pierwszego rozwiązać sprawę przejścia z wyjścia RCA na wejście XLR w monitorach. Zagadnąłem o to także dystrybutora. Odpowiedź przyszła szybko jak nigdy. Tylko Ethernet! Połączenie analogowe w przypadku C8 ma niewielki sens, gdyż sygnał i tak jest zamieniany na cyfrowy i dopiero dalej obrabiany przez algorytmy oprogramowania, w tym cyfrową zwrotnicę, i ponownie konwertowany na analogowy dla wzmacniaczy zasilających przetworniki. Do tego sygnał analogowy może być tylko wysokopoziomowy, bo regulacja głośności odbywa się już w monitorach. Na deser otrzymałem ostrzeżenie, że problem może stanowić także dopasowanie głośników do poziomu wyjściowego źródła analogowego, co jest oczywiście wykonalne na drodze software’owej, ale uzyskane rezultaty i tak będą gorsze niż w przypadku sterowania Roonem.
Reklama
No to właściwie mogłem wystawić z pokoju cały sprzęt poza listwą zasilającą Fadel Hotline Coherence, serwerem 432Evo Aeon, w tym przypadku zredukowanym do roli Roon Core’a, przewodami zasilającymi Fadel Coherence One oraz switchem LAN (Cisco z zasilaczem liniowym Nostromo Hades), bo potrzebowałem dodatkowego gniazda sieci przewodowej. Reszta sprzętu – do lamusa. Szczególnie gramofony, bo serce i tak by mi pękło przez te konwersje w tę i z powrotem.
Monitory przykręciłem do podstawek Dutch & Dutch S3, zgodnie z instrukcją. Wysokość takiego zestawu to 107 cm. Ustawienie C8 ma być klasyczne, w narożnikach trójkąta równobocznego. Zgodnie z ideą działania głośników, ich sekcja basowa ma współpracować ze ścianą pomieszczenia za nimi. Dopuszczalne jest ustawienie w odległości zaledwie 10-50 cm. U mnie było to około 46 cm. Głośniki zostały lekko dogięte w stronę miejsca odsłuchowego. Instrukcja sugeruje, że kąt pomiędzy 90 (front prosto w słuchacza) a 45 stopni nie wpływa na charakterystykę kierunkową. Starałem się nie kierować głośników wprost na mnie, lecz zbiec ich osie na ścianie za miejscem odsłuchowym. Brzmienie jest wtedy mniej skoncentrowane (czy też studyjne), a bardziej przestrzenne i naturalne.
Wentylacja
obudowy.
Dostrajanie
Dutch & Dutch proponuje dwie metody dopasowania 8C do pomieszczenia. Pierwsza to ręczne wpisanie rozstawienia monitorów oraz odległości każdego z nich od ścian. Druga jest bardziej kompleksowa, ale też czasochłonna i wymaga wykonania pomiarów z wykorzystaniem mikrofonu oraz oprogramowania, z sugestią użycia bezpłatnego REW Room EQ Wizard. Opiera się na uzyskanym w ten sposób rozkładzie częstotliwości. Na jego podstawie można tworzyć profile korekcji, np. dla miejsca odsłuchowego na fotelu, na całej kanapie czy dla innej lokalizacji w pokoju, np. biurka stojącego pod ścianą.
Generalnie nie ma potrzeby zmiany parametrów domyślnych, które zostały zapisane w menu. Przyjęto w nich ustawienie w wolnej przestrzeni, a trójkąt wyznaczony przez głośniki i słuchacza ma bok 200 cm. Ja przetestowałem konfigurację ręczną. Odmierzyłem pozycje względem ścian oraz wymiary trójkąta odsłuchowego i wprowadziłem do aplikacji jako nowy profil własny. Stworzyłem także kolejne. W drugim wyznaczyłem jedynie trójkąt i odległość od ściany za głośnikami, a w trzecim – sam trójkąt (monitory znów w wolnej przestrzeni). Uznałem, że najlepsze słuchanie było w drugim profilu. Zapewniał optymalną proporcję basu oraz stereofonię. Porównywałem w trybie Flat, czyli bez korekcji częstotliwości. Poza nim w aplikacji zapisano charakterystyki Night oraz High and Low. Pierwsza ścisza bas, a druga działa jak loudness. Obie są dla żółtodziobów, raczej do traktowania z pobłażaniem i nie wzbudziły mojego zachwytu.
Profil.
Aplikacja pozwala także przypisać każdemu głośnikowi odpowiedni kanał. Na początku to przeoczyłem i po sprawdzeniu, że są odwrócone… zamieniłem monitory miejscami.
Oczywiście, że nie odpuściłem sobie podłączenia gramofonu! Mam phono stage z wyjściami XLR, więc skorzystałem i z tej opcji. Aplikacja Ascend na smartfony oraz przeglądarkowa D&D Control wykryły źródło analogowe. Po przełączeniu na nie i przy odtwarzaniu płyty winylowej w obu aplikacjach zniknęła gdzieś jednak opcja zmiany wejścia z powrotem na Roon Ready. Do streamingu można wtedy wrócić, korzystając z programu Roon i wybierając odpowiednią strefę audio, co spowoduje przełączenie na Roon Ready. Podobnie się dzieje przy przełączaniu pomiędzy wejściami XLR a Spotify Connect oraz Roon Ready a Spotify Connect.
Dystrybutor zaleca korzystanie z wejścia Ethernet, co rzeczywiście wydaje się oczywistym przeznaczeniem 8C. Śledziłem natomiast drogę sygnału cyfrowego odtwarzanego przez Roon i niezależnie od parametrów materiału źródłowego ostatecznie ulega on przetworzeniu do 48 kHz przed dopasowaniem do parametrów pomieszczenia. Można się czarować, jednak tak to działa. Streaming 192 kHz w MQA najpierw mój 432Evo Aeon okroił do 96 kHz (w przypadku streamingu 96 kHz oraz 88,2 kHz obeszło się bez tego kroku), a następnie Dutch & Dutch wszystko i tak zredukował do 48 kHz i dopiero później przepuścił przez procesor dopasowujący parametry do pomieszczenia. To jednak nie koniec, bo następnymi etapami przekształcania sygnału były zwrotnica i korektor barwy, który, co prawda, miałem ustawiony na płasko, ale nie da się go obejść. Ingerencji cyfrowych jest więc dużo i na kilku poziomach. Tę ekwilibrystykę Roon podsumowuje „Ścieżka sygnału: ulepszona”. Czy ma to znaczenie dla odbioru brzmienia? Nie da się niczego ominąć, nie da się zastąpić amplifikacji ani głośników innymi. W tym sensie to system typu „kochaj albo rzuć”.
Z tyłu dzieje się znacznie więcej
Wrażenia odsłuchowe
Początki okazały się dość burzliwe, ale zacznę od środka tej przygody. Z braku możliwości słuchania mojego McIntosha postanowiłem przynajmniej włączyć nagrania Grateful Dead. Z tej przyczyny, że amerykański producent nadal nawiązuje do korzystania przez zespół z jego sprzętu na koncertach. Monobloki MC3500 mają przywoływać ten epizod, ale w ofercie znajdują się także głośniki Bluetooth RS150 i RS250, sygnowane logo grupy.
Porównałem brzmienie albumu „Workingman’s Dead” w wersjach 192 kHz, 96 kHz i 88,2 kHz. Można powiedzieć, że najsłabiej wypadła ostatnia. Wynikało to z odczucia przestrzeni budowanej swobodniej przez gęstsze pliki oraz z większego oddechu, wrażenia drgania większej objętości powietrza, czyli w sumie też żwawszej dynamiki. Z drugiej strony – wersje o niższej częstotliwości próbkowania cechowało lepsze wypełnienie środka sceny. Grały w sposób bardziej skoncentrowany na wykonawcach. W sumie różnice, które mogłem zauważyć w tym materiale, okazały się na tyle mało istotne, że nie widzę w tym przypadku szczególnych korzyści korzystania z plików hi-res.
Reklama
A co proponują C8 same z siebie? Muszę teraz powrócić do początku i tu także nie będzie jednoznacznej konkluzji. Moje pierwsze obawy wzbudziły dwa pokaźne woofery na tylnej ściance. Teorie konstruktora do wiadomości przyjąłem, a obejmują one podstawowe założenie, że tylko cyfrowa korekcja zapewni brzmienie zbliżone do idealnego czy wprost właśnie takie. A żeby to działało, to głośniki niskotonowe powinny się znaleźć w miarę blisko ściany. To jak cios między moje audiofilskie oczy i uszy – istny manifest herezji. Uznałem, że moją opoką i redutą jest pomieszczenie odsłuchowe o dostrojonej akustyce; projekt wykonany w oparciu o profesjonalne pomiary, z zastosowaniem indywidualnie wyprodukowanych ustrojów akustycznych oraz z końcowymi pomiarami porównawczymi, dokumentującymi efekt adaptacji. Mój system oraz sprzęt, który trafia do recenzji, odnajdują w nim przyjazne środowisko do prezentowania swoich atutów. Przyznaję, że nieczęsto są to zestawy głośnikowe, przeważnie elektronika, jednak z wieloletnich doświadczeń wiem, że kolumny nie wymagają tu szczególnie indywidualnego pozycjonowania i zwykle ustawienie ich w miejscu moich ATC SCM-50 PSL zapewnia optymalny dźwięk.
Dutch & Dutch 8C.
Tym razem, żeby hokus-pokus zadziałał prawidłowo, musiałem dosunąć 8C bliżej ściany. Tutaj mała uwaga. Otóż interakcja niskich tonów zależy od odległości od ścian przetworników basowych, a nie tylnej ścianki kolumn. Tyle że w przypadku Dutch & Dutch 8C to jedno i to samo, więc owo „dosunięcie” wcale nie spowodowało drastycznego cofnięcia ich frontów. Odległość przednich głośników od punktu odsłuchowego oczywiście się zwiększyła, ale nie krytycznie.
Brzmienie tak ustawionych monitorów, z wyłączonymi parametrami dopasowania, czyli bez kompensacji odległości od ścian, w moim pomieszczeniu okazało się subwooferowe i zdudnione. Bas dominował. Był tłuściutki, a przy tym poluzowany i zatuptał kanony średnicy. Owszem, wyobrażam sobie, że taki dźwięk może się podobać nie tylko na początku, od pierwszego wejrzenia, ale nawet docelowo i na wieki wieków, jednak z pewnością nie zostałem w tym momencie uraczony ani brzmieniem naturalnym, ani spodziewanym po komponentach za blisko 68000 złotych. Ale wszystko się dzieje w głowie, to pewnie problem psychologiczny, więc damy radę. Nie zdołałem ustawić optymalnego brzmienia basu samym korektorem dobrej woli. Nie pomogły w tym także akustyka pokoju ani trening odsłuchowy. Odmierzyłem więc uczciwie odległości monitorów od ścian, zgodnie z obrazkami w aplikacji Ascend i utworzyłem trzy wspomniane wcześniej profile. Skorzystanie z tej opcji wyraźnie poprawiło komfort słuchania i zszyło ze sobą monitor i „subwoofer”.
Po odfiltrowaniu brzmienia z niskotonowego balastu reszta pasma okazała się wyrównana, neutralna i – można powiedzieć – bardzo klasyczna. Średnica i wysokie tony są zgrabnie zespolone i ładnie poprowadzone, a ich wiodącą cechą okazuje się precyzja. Dźwięki są krojone zdecydowanie. Słychać profesjonalizm, opanowanie i studyjny klimat. To granie rzetelne i obiektywne, chociaż minimalnie utwardzone i lekko chrupiące. Muzykalność i miękkość nie są cechami wyróżniającymi 8C. Rozum przeważa tu nad emocjami. Można się dopominać o nieco więcej wypełnienia i wybarwienia, ale to jest bezpieczna estetyka, której nie można zarzucić kolorowania ani przesady z przyprawami.
Reklama
Temperaturę określiłbym mianem pokojowej. Monitory brzmią w tym względzie solidnie i poprawnie. Scena jest budowana z akcentem na szerokość, choć nie brak jej także głębi. Pierwszy plan gra z rozmachem. A im głębiej realizator ulokował źródła dźwięków, tym perspektywa staje się węższa. Nie powoduje to jednak problemów z oceną proporcji stereofonii i zapewnia naturalny odbiór przestrzeni. W tym aspekcie słychać także przewagę brzmieniową plików zapisanych na dysku lokalnym nad streamingiem.
W zakresie repertuarowym holenderskie głośniki okazują się wyjątkowo niewybredne. Ze względu na neutralny charakter średnicy oraz sopranów świetnie się spisują w muzyce klasycznej i akustycznej. Bardzo przekonująco wypadają nagrania wokalne. Ze względu zaś na potencjał basowy 8C spodobają się osobom ceniącym potęgę tego zakresu. Zresztą nie tylko potęgę, gdyż w nagraniach kontrabasu zapewniają nadzwyczajną kontrolę niskich tonów. Z kolei gitara basowa potrafi rozgrzać atmosferę i rozmasować obolałe od pisania recenzji członki. Mocno zaznaczona stopa perkusji nie chowa się, lecz odważnie eksponuje swoje znaczenie. Może się podobać w jazzie i nie tylko.
Przypuszczam, że ostateczne brzmienie i możliwości 8C należałoby oceniać po idealnym dopasowaniu parametrów korekcji do pomieszczenia, czyli po przeprowadzeniu pomiarów brzmienia systemu i przepisaniu ich wyników do oprogramowania. Czy pomijając bas istotnie zmieniłyby brzmienie uzyskane z podstawową korekcją? Zapewne zmiana byłaby słyszalna. Ale czy konieczna? Czy głośniki mają grać tak, żeby się podobało, czy żeby równać do narzuconego wzorca? Po kilku tygodniach spędzonych w towarzystwie 8C nie odczuwałem takiej pokusy. Ryzykowana koncepcja aktywnego basu 10 cm od ściany okazuje się do opanowania. Niskie tony pozwalają się ujarzmić i wyrzeźbić zgodnie z mniej lub bardziej obiektywną formułą. Brzmienie dopasowuje się nie tylko do pomieszczenia, ale także do słuchacza. Paradoksalnie, mimo że zastosowano technologię do cna cyfrową, to obsługa wymaga otwartego umysłu i emocjonalnego zaangażowania słuchacza. Do osiągnięcia perfekcyjnego efektu przyda się także porcja zmysłu technicznego i benedyktyńska doza cierpliwości. Ekumenicznie wyszło?
DD i dioda.
Konkluzja
Dutch & Dutch 8C to znacznie więcej niż aktywne monitory. To właściwie samodzielny system muzyczny, rozwiązujący problemy dopasowania komponentów, dostarczający muzykę z sieci domowej oraz internetu, ale także wyposażony w opcję korzystania ze źródeł analogowych. Przyjęta koncepcja dopasowania parametrów korekcji do pomieszczenia ostatecznie okazuje się łatwa w zastosowaniu. Bardziej zaawansowane strojenie wymaga już wyraźnie więcej zaangażowania, ale może uwolnić pełen potencjał tej niebanalnej konstrukcji. Ciekaw jestem odbioru tych głośników zarówno przez nerdów, jak i romantyków.
Reklama
Paweł Gołębiewski
Źródło: HFiM 11/2023