I co dalej?
Znowu ta jęcząca?
Oby nie.

Iro napisał: I co dalej?
Znowu ta jęcząca?
Oby nie.

Załatwione, choć szkoda, że nie zagrały trzech setów, w ramach sprawiedliwości społecznej. Jeżeli chodzi o efekty akustyczne, to przy ostatniej piłce po rykach rannego łosia dał się słyszeć zwycięski kwik. Panna Petra nazywana jest czasami Kwikową, po czesku to też chyba może wyjść, bo odgłos radości jaki wydaje to "kvičení" ale słowa "kwikowa" nie ma w translatorze. A tak w ogóle, to oba półfinały godne Helołina, niestety finał może okazać się apelem poległych z proporcją strat niekorzystną dla strony polskiej. Wprawdzie przy okazji rozważania hipotezy o bardziej dodatnich plusach dodatnich Agnieszki coś pisałeś o cudach współczesnej medycyny ale jednak w pewnych granicach (że o granicach prawa nie wspomnę).

Zanim w naszej TV rozpoczął się przedmeczowy program, przełączyłem sobie na włoski "supertennis", tam już było studio przed i ciekawe info:
Flavia ( ) -jak jej nie lubić - będzie kibicować Radwańskiej i życzy jej wygranej (tym bardziej, że wtedy będzie mogła mieć tą satysfakcję, że przecież z Agnieszką bezpośrednio wygrała).
(dlatego też avatar mój pozostawiam tymczasem bez zmian )


Po tym jak Aga grała z Garbińją (i jeśli to utrzyma dzisiaj) jestem dobrej myśli.

No i na razie utrzymuje, a przy lawinie błędów Petry - MIAZGA!

powolutku, zaczynam lubić Agę, a po zagraniu z przełożeniem rakiety do lewej ręki i skutecznym mimo tego zagraniu ...(to będą pokazywać wszystkie telewizje)

to tylko pierwszy set i pamiętając, że "la donna... nie zapeszam.

-> Gratulacje !!!




A już w trzecim secie przy 0:2 pomyślałem sobie - czy ta pier***lona "friendly card" musi zawsze zrobić to je***ne "turn"?

na szczęście nie zrobiła do końca. (trochę sama Petra pomogła 53:5 w błędach!)


Teraz jednak (z zadowoleniem) włażę pod stół i odszczekuję wszystkie złośliwostki, których nie szczędziłem Radwańskiej.









...

PS. jak wygląda dzisiaj Chris Evert
Ona ma 61 lat! (twarz pewnie "modelowana" ...ale jaka figura )

Iro napisał: Teraz jednak (z zadowoleniem) włażę pod stół i odszczekuję wszystkie złośliwostki, których nie szczędziłem Radwańskiej.

Akurat po tym meczu nie musiałeś, bo miałbyś rację - granie na przetrzymanie i liczenie na błędy. Choć ten winner 140 km/h na boczną linię (przy pierwszym serwisie też średnio coś około 140) był z innego świata. Parę innych też, co nie zmienia reguły. Która z kolei nie zmienia faktu, że zwycięzców się nie sądzi, tym bardziej rannych zwycięzców po długiej i wyczerpującej kampanii. A tak w ogóle to nie na moje nerwy taka impreza, po półfinale jeszcze miałem trochę siły żeby się cieszyć, teraz osłabłem jakbym sam grał. Zresztą pogoda nie jest zła tylko korty albo rozmiękłe albo pod dusznym i drogim balonem więc stawiam na inne sporty (nie, nie podnoszenie ciężarów).

Adam Szulc napisał: (...) A tak w ogóle to nie na moje nerwy taka impreza, po półfinale jeszcze miałem trochę siły żeby się cieszyć, teraz osłabłem jakbym sam grał. Zresztą pogoda nie jest zła tylko korty albo rozmiękłe albo pod dusznym i drogim balonem więc stawiam na inne sporty (nie, nie podnoszenie ciężarów).

Na moje nerwy też, o wiele przyjemniej jednak oglądać kobiecy tenis...z innej perspektywy





Też lubię "po pykać" i zgoda co do warunków pod balonem, wobec tego pozostaję przy rowerze na co dzień i basenie co tydzień.

Podsumowanie na obrazkach najlepszej 8 sezonu.
Panny poza kortem ale oficjalnie, wystrojone ...że ho ho ...

większość w czerni , jedna jak do klubu S/M , jedna we wzorek jak od babci (ta jęcząca na korcie, poza nim jak widać- na uboczu, ciekawe dlaczego?), tylko jedna - ta najstarsza, ubrana zupełnie bezpretensjonalnie.

Maszyna Djokovic jakby zaczęła szwankować, bo Król Roger nie grał wcale nadzwyczajnie. Ciekawe czy w porę uda się ją doprowadzić do normalnego stanu. Za to maszyna Nadal po remoncie kapitalnym budzi respekt. Przedwczoraj myślałem, że to Stachu grał tak słabo, iż wystarczyło biegać (a można, po wielu tygodniach byczenia się) i przebijać. Chyba najbardziej prawdopodobny półfinał to Rafa-Nole i wynik jest sprawą jak najbardziej otwartą. W drugim (Roger vs Jędruś) wynik jest bardziej przewidywalny.

(A więc) nowy szlem roztasowuje się powoli.

żadnej nowej zawodniczki jakoś nie wypatrzyłem do oglądania, w 3-4 rundzie zostaje "stara" Ana i nasza AR z urzędu, jakoś średnio nieciekawie latoś na antypodach

Następna przeciwniczka Agi to za to, ho ho ho! - z wyglądu trza się bać - coś jakby eNeRDowska atletka...a imię takie zwiewne...Anna-Lena...




miejmy ufność, że Aga ją pogoni skutecznie.

Iro napisał: ... miejmy ufność, że Aga ją pogoni skutecznie.

Pogoniła ale ... kto oglądał, to wie co mam na myśli. Przy 2:4 w trzecim secie pomyślałem nawet, że sezon zaczyna się podobnie jak 2015: znakomity początek, potem tylko 1/8 AO i ... Tak swoją drogą, to wydaje mi się, że kontuzja Niemki to nie efekt urazu tylko odsolenia organizmu - po łyknięciu torebki soli była w stanie nawet trochę pobiegać.

Słabsze mecze przytrafiły się też Djokovicowi i Berdychowi ale oni w decydujących setach nie pozostawili wątpliwości kto jest debeściak. Swoją drogą, Simon serwuje z prędkością Radwańskiej (której drugi serwis dziś był poniżej prędkości serwisu Radwańskiej), tymczasem Nole nie potrafił sobie poradzić nawet z serwisami poniżej 130 km/h.

Tak, szczególnie widząc rozwój wypadków w trzecim od 2:0 do 2:5 myśli miałem jeszcze bardziej.

Pewnie też jest tak, że gdyby nie bałagan w gospodarce elektrolitów i innych minerałów w organizmie Niemki było by już po ptokach.
Jak zwykle Aga- męczybuła = przebijanie, przebijanie tej piłeczki, zero przyspieszeń, piłek wygrywających i jak przeciwniczka padnie (jak dziś) albo narobi błędów = jest wygrana.
Tylko jak długo jeszcze?

A przeciwniczką następną niestety "chłopczyca" Navarro. To też męczybuła ale i nie stroniąca od atakowania. Będzie chyba trudno.
Przed chwilą wyrzuciła z turnieju chyba ostatnią, na którą miło się patrzyło - drobniutką, ładniutką i podobnie zadziorną jak Włoszka Giorgi, Darję Gawriłową

Nie widziałem meczu Agi z chłopczycą, ale podobno poczyniła Navarro sporo własnych błędów i to w decydujących momentach.
Enyłej wynik cieszy i może powalczy z Syreną.
W Finale teoretycznie mogłaby spotkać się z przyjaciółką Andżeliką. A mecz Andzeliki, drugi set widziałem i nie dość, że przecież można na nią patrzyć z przyjemnością...









... fantastycznie pogoniła od stanu 2:5 do 7:5 Azarenkę (zmore Agi) - Ta powinna dostać w ogóle zakaz wchodzenia na damski kort ...w gaciach!!!
Co to za nowa "moda" Fuj!



...chociaż, chociaż, tak prawdę mówiąc to co po niektóre jeśli już tak się upierają żeby grać w WTA, może i powinny mieć wręcz nakaz "gaci" używania?
No ta Niemka ze skurczami, Sciavone, Syrena,

a przede wszystkim Kuźniecowa!
Co ona robi tuż przed przyjęciem serwisu z sukienką?
Jak dojarka w kołchozie prze przystąpieniem do czynności...no taki strój to jej wyraźnie przeszkadza

Iro napisał: Nie widziałem meczu Agi z chłopczycą, ale podobno poczyniła Navarro sporo własnych błędów i to w decydujących momentach.

Rano była powtórka i nawet mogłem ją obejrzeć nie znając wyniku. Rzeczywiście, hiszpański mur nie przypominał nieboszczyka berlińskiego z czasów świetności ani tego hiszpańskiego z pieśni . Navarro błędy popełniała przez cały mecz ale zawsze się upieram, że niewymuszone błędy przeciwniczek AR są najczęściej dyskretnie wymuszane. W tym przypadku zmiennością gry.

Enyłej wynik cieszy i może powalczy z Syreną.

Pewnie powalczy ale niestety mecz zaczyna się o 3:30. Może znowu załapię się na powtórkę. Za to finał będzie o ludzkiej porze Tak swoja drogą, to pod koniec zeszłego roku rozeszła się plotka, że Syrena zaciążyła, a tu nic z tego i dalej straszy.

... fantastycznie pogoniła od stanu 2:5 do 7:5 Azarenkę (zmore Agi) - Ta powinna dostać w ogóle zakaz wchodzenia na damski kort ...w gaciach!!!

Wszystkie, oprócz Moniki Puig, tenisistki grają w gaciach tylko większość jeszcze zakłada na wierzch kiecki.

Adam Szulc napisał: (...)
Wszystkie, oprócz Moniki Puig, tenisistki grają w gaciach tylko większość jeszcze zakłada na wierzch kiecki.

"Gacie" - chodzi mi o to co na "wierzchu" oczywiście


...ale ale, co z tą Moniką bo nic nie wiem?!
Masz jakiś przykład na fotce?

...Wracając do "meritum" - marzy mi się finał "polski", może nie byłby tak bardzo polski jak włoski był w US ale fajowsko by było.
Może na koniec też tak ładnie i czule poprzytulały by się gratulując i pocieszając się nawzajem?

Aga powinna moim zdaniem na pamięć nauczyć się meczu Vinci - Syrena z 1/2 finału US - może by pomogło?
No qurde te pory rozgrywania są zabójcze - też obejrzę jutro rano powtórkę w EU-Sporcie, wcześniej odcinając się od wszelkich mediów.