Adam Szulc napisał: (...) mecz Radwańskiej. Prezentowała się bardzo obiecująco - wypoczęta, walcząca i potrafiąca mocno strzelić. Serwisy przekraczające 170 zdarzały się już wcześniej, natomiast drugi, mimo że po dawnemu farfoclowaty sprawia rywalkom dużo kłopotów. I nie jest zaplastrowana jak kiedyś, podczas rywalki padaj a jak muchy. Wczesne odpadanie w pierwszej połowie sezonu ma swoje zalety. Kerber wyglądała na zdrową ale po grze widać było, że ma już serdecznie dość tenisa. Niestety nie znam języka Goeringa i nie wiem co mówiła, prawie płacząc, trenerowi.

Zapewne masz rację, ale w Będzinie to jest taka dodatkowa sytuacja, odczuwalna - smog i zapylenie powietrza wyraźnie daje się we znaki.
Może Agnieszka...pochodząca było nie było z grodu Kraka jest lepiej przystosowana do takich warunków?
Garbińja ( ) często pokasłując pogoniła jeszcze niejaką Mattek-Sands ( ) z USA - zobaczymy jak to będzie jutro (?) bo właśnie wpadają na siebie.

Ana dlaczego! -11 podwójnych błędów przy serwisie! 41 niewymuszonych! To nie tak miało być
A mógł być taki "ładny" finał z Garbińją.

Radwańska?
No nie da się jej lubić, nawet jak już wyciąga z 1:5 na 4:5 robi w kolejnym gemie 4 niewymuszone! (3 razy siatka "za wysoka")
Tak nie można!
Nie można też ciągle i uparcie wierzyć w to, że się jest ścianą, która wszystko odbije/przebije. Obrona, obrona, obrona i zgłębi kortu i z głębi kortu i tak do wy....nie do wy-trzymania.
Ileż ona piłek posyła w wymianach z głębi kortu wprost na przeciwniczkę, ileż razy jest zaskoczona nagłym crossem, lub wzdłuż linii, którą każda rozsądna pierwsza zagra by "zadziwić" Agnieszkę i zagrać winnera - tym się wygrywa w tą grę, nie pobożnymi życzeniami, że kolejna popełni odpowiednią ilość błędów własnych.

Iro napisał: ...
Radwańska?
No nie da się jej lubić, nawet jak już wyciąga z 1:5 na 4:5 robi w kolejnym gemie 4 niewymuszone! (3 razy siatka "za wysoka")

Da się ją lubić jeżeli gra tak jak z Kerber albo we wzlotach z dzisiejszego pojedynku. Niestety wczorajsza zawziętość gdzieś uleciała, a kiedy rywalka w końcu znalazła receptę na farfoclowaty drugi serwis to wynik mógł być tylko jeden. A z tymi niewymuszonymi błędami nie masz racji o tyle, że w grze AR nie zdarzają się one zbyt często. Akurat skumulowały się w ostatnim secie. Nie twierdzę, że nie pomogła losowi ale może to była kara za występ w tym turnieju pokazowym .

Adam Szulc napisał: (...) Nie twierdzę, że nie pomogła losowi ale może to była kara za występ w tym turnieju pokazowym .

Mimo dużej dawki fotoszopa - zgadzam się w pełni z komentarzem 5 od góry.
Natomiast z 2 od góry - wbrew pozorom nie do końca się zgadzam.

Brawo Garbińja!





Nie śledziłem dotąd poczynań (niewątpliwie sympatycznej) Basińskiej, ale widzę, że to koleżanka "po fachu" Radwańskiej.
Męczy-buła z trzeciego metra za kortem, obrona i heroiczne dobiegi, od czasu do czasu trudne technicznie przebicia i niewiele więcej (no ten sympatyczny łobuzerski uśmiech).
Wynik nie mógł być dziś inny skoro obydwie popełniły podobną ilość błędów własnych (22-23).

Ciekawe jak mógłby wyglądać finał Radwańska- Basińska?
O, przy małej liczbie własnych błędów obydwu, już widzę taką np. 30 minutową wyniszczającą wymianę jednej piłki...
Która utrzyma się na nogach, tak po dwóch-trzech pierwszych gemach - ta wygrywa

Będzin się zakończył, nie miałem nawet w planie dziś oglądać ...ale jest turniej w Linzu okazuje się.
Tak troszkę z ciekawości zaglądam jak ładnie.

Nawet podwójnie:

Italianeczka Camila



VS.

Germaneczka Julia





No i komu tu sprzyjać? Obydwie mają swoje plusy (może Julia ciut, ciut za duże "plusy dodatnie", ale to szczegół)
No i szkoda mimo podwójnej radości oglądania, że jednak jedna z nich odpadnie, bezwzględny ten sport jest

Iro napisał: ...Germaneczka Julia

Pozostałe Germaneczki z czołówki nazywają się Lisicki, Petkovic i Kerber (von Puszczykowo) - taka ciekawostka przyrodnicza.

A nasza orlica poleciała szukać punktów w Tęczynie, choć jak na mój gust występ w Singapurze ma już prawie pewny. Wprawdzie jeszcze nie teraz, choć niektórzy dodali jej już punkty za przejście do drugiej rundy (jeżeli w następnej przegra, to te punkty nie zostaną doliczone) ale nawet jeżeli punktów zabraknie, to jeszcze paru rywalkom pewnie odpadnie ręka lub noga. Ważne żeby do Miasta Tygrysa (nie mylić z SdKfz 181 aus Kassel-Mittelfeld) polecieć z pominięciem miasta Святогo Георгя Победоносецa.

A może by tak zmienić tytuł tego wątku, w końcu nie tylko o Wimbledonie? Co o tym sądzisz, Iro (i Ty, bierny Czytelniku, jeżeli istniejesz)? Z tym że niekoniecznie na eksponujący to co Ty eksponujesz od pewnego czasu. Tak nawiasem, Twój awatar jest inny w podglądzie pod okienkiem, w którym teraz piszę, a inny gdy po prostu przeglądam forum, niezależnie od stopnia zalogowania.

Adam Szulc napisał: (...)
A może by tak zmienić tytuł tego wątku, w końcu nie tylko o Wimbledonie? Co o tym sądzisz, Iro (i Ty, bierny Czytelniku, jeżeli istniejesz)? Z tym że niekoniecznie na eksponujący to co Ty eksponujesz od pewnego czasu. Tak nawiasem, Twój awatar jest inny w podglądzie pod okienkiem, w którym teraz piszę, a inny gdy po prostu przeglądam forum, niezależnie od stopnia zalogowania.

- na bardziej ogólny - tenis?
- to co eksponuję - ma sprzyjać popularności tej dyscypliny (jak niemile jest widziane - z fochem założę se swój )
- bo avatar mój zmiennym jest, jak nie przymierzając kobieta (silnik forum nie nadąża za zmianami)

Iro napisał: ... - to co eksponuję - ma sprzyjać popularności tej dyscypliny (jak niemile jest widziane - z fochem założę se swój )

Jest mile widziane, wyraziłem tylko obawę, że może zdominować watek i tytuł (który niech pozostanie bez zmian na zasadzie, że tradycji bez powodu się nie zmienia). Podziwiam zresztą Twój talent detektywistyczny, bo w ten sposób popularyzowac tenis jest dużo trudniej niż na przykład siatkówkę plażową



czy skoki do wody

Adam Szulc napisał: (...) Podziwiam zresztą Twój talent detektywistyczny, bo w ten sposób popularyzowac tenis jest dużo trudniej niż na przykład siatkówkę plażową

A dziękuję uprzejmie!
To rzeczywiście wymaga trudu, ale póki co, daję radę jakoś.

Ale ta plażowa "siatkówka" - właściwie to szkoda, że też nie siatkowe to ubranko sportowe, bo nie dość, że wciąż dużo zakrywa...a byłby komplecik -> siatkowe do siatkówki

Karolcia






coś słabuje ostatnio - z przeciętną Belgijką ( ) najczęściej rozkładała ręce w geście "no co ja na to poradzę?".
Jedno zagranie miała za to kosmiczne - przekopnęła piłkę (taką malutką przecież) na drugą stronę (celnie!) nogą z buta, wolej to był.
A jakie złożenie do strzału - niejeden piłkarzyk nożny mógłby się douczyć.

Iro napisał: Karolcia

coś słabuje ostatnio - z przeciętną Belgijką ( ) najczęściej rozkładała ręce w geście "no co ja na to poradzę?".
Jedno zagranie miała za to kosmiczne - przekopnęła piłkę (taką malutką przecież) na drugą stronę (celnie!) nogą z buta, wolej to był.
A jakie złożenie do strzału - niejeden piłkarzyk nożny mógłby się douczyć.

Łe tam. Klepie żółtą jak ja - babolatem (szczerze, "from time to time" ale za to z synkami!)

Nasza męczy-buła właśnie zamęcza Pliszkową swoimi przebiciami z głębi, ale ja nie o tym, nie o tym.

Uwaga, po raz pierwszy załączam wreszcie "merytoryczne" zdjęcie (żeby nie było, że wyłącznie interesują mnie momenty i...piękno )


To dla zobrazowania problemu, który chcę potrącić.
Zwracam się do bardziej znających takie techniczne szczegóły.
Wydaje mi się, że takie zagranie forhandowe jak na obrazku to wymyśliła i jako pierwsza szerzej zastosowała nasza Krakowianeczka.
Czy jestem w mylnym błędzie? Czy faktycznie można jej właśnie ten patent przypisać?
Od pewnego czasu tez widzę, że inne panny też coraz częściej to stosują, przesadnie "zgrabnie i ponętnie" to to nie wygląda ale przyznać trzeba, że bywa bardzo skuteczne.


PS. czy mi się wydaje, czy jednak Krakowianeczka ...powiększyła sobie "plusy dodatnie" ?! No przecie karmiącą matką o ile wiem, nie jest.
PS2 a Pliszkowa ma dziary siną barwą kłute - bleeeeeeee
PS3 wygląda na to, że zamęczanie jest i będzie skuteczne, Pliszkowa słabo atakuje i popełnia wystarczającą ilość błędów własnych.

PS.4 i Pliszkowa zamęczona.

Jak widzę Jelenę - widzę świetną figurę ...ale rysy twarzy Jeleny... ja tam zawsze widzę Antoniego (jakieś zaplątane, przypadkowo?, czy czegoś nie wiem?) geny.




...





?

Iro napisał: Nasza męczy-buła właśnie zamęcza Pliszkową swoimi przebiciami z głębi, ale ja nie o tym, nie o tym.

Sam jesteś męczybuła Akurat w tym meczu Agnieszka wykończyła rywalkę mocnymi i celnymi uderzeniami po rogach. Inna sprawa, że zacząłem oglądać od 4:1 w pierwszym secie, więc może początek był inny. Pliskowa błędy zaczęła popełniać dopiero w drugim. Zapewne widząc nieskuteczność swoich naprawdę dobrych zagrań podłamała się. A Agnieszka z taką dyspozycja może wygrać z każdą (z wyjątkiem Syreny w dobrej formie). Niepokojące są tylko te plastry na ramieniu ale to może taka подготовка przed rejteradą z Moskwy - jeżeli przedstawi L4, to nie zapłaci kary. Bo wprawdzie do Singapuru potrzebuje jeszcze podobno siedmiu (sic) punktów ale po pierwsze, finał powinien być formalnością, po drugie nawet w przypadku przegranej jest mało prawdopodobne, żeby wszystkie rywalki ja wyprzedziły. Zwłaszcza, że chyba więcej niż jedna musiałaby wygrać Puchar Kremla.

Wydaje mi się, że takie zagranie forhandowe jak na obrazku to wymyśliła i jako pierwsza szerzej zastosowała nasza Krakowianeczka.

Nie widziałem, żeby ktoś inny tak często przykucał zamiast cofnąć się. A wcześniej wcale. Z jednej strony w ten sposób szybciej odgrywa się piłkę, z drugiej nie można jej nakryć z góry, więc pole manewru jest dużo mniejsze.

PS. czy mi się wydaje, czy jednak Krakowianeczka ...powiększyła sobie "plusy dodatnie" ?!

Nawet jeżeli tak, to raczej nie metodami operacyjnymi. Nie w trakcie sezonu.