Transmisję przeprowadza Polsat Sport. Jeżeli ktoś nie odbiera, to można za niecałe 5 PLN obejrzeć ją na www.ipla.tv/ . Są też transmisje za darmo w marnej jakości np. tutaj www.meczenazywo.tv/mecze_na_zywo_2
ale nie wiem czy legalne. Zawsze też można śledzić sam wynik na stronie ATP ('live scores').

W finale z niespodziewanych finalistów często schodzi powietrze ale JJ na razie działa wbrew wszelkim regułom. Podobno nie je i nie śpi ale w tym wieku na samej adrenalinie chyba można pociągnąć jeszcze jeden dzień.

Pozdrawiam

Tyle ze tym razem będzie trudniej. Ferrer będzie biegał do upadłego i nie będzie chyba robił tyle niewymuszonych błędów co Murray.

Ale finał to też świetne osiągnięcie.

JJ ewidentnie zmęczony, co objawiało się brakiem precyzji a w konsekwencji niskim procentem pierwszego serwisu oraz niewymuszonymi błędami.

Przypuszczam, że gdyby mecz z Ferrerem odbywał się dwie rundy wcześniej, Janowicz dałby radę.

Tak czy inaczej widzę materiał na pierwszą 10.

Andrzej zmęczenie było już widać pod koniec pierwszego seta. I chyba nie ma się co dziwić skoro to jego pierwsza taka "droga" do finału.
Natomisat ja jego porażkę upatruję nie tylko w zmeczeniu ale w ogromnej ilości niewymuszonych błędów i dość schematycznej grze w pierwszym secie. Czyli mocny serw, i drop shot.. Potem juz było i za późno na pomysł i za mało sił.

pzdr.

No właśnie pytanie skąd az tyle niewymuszonych blędów.

JJ popełniał sporo już we wcześniejszych rundach, ale nie az tyle. Stąd moja teoria, że to wynik zmęczenia, również psychicznego - w końcu rozegrał kilka meczy więcej. Jeśli jestes zmęczony to siada precyzja, co skutkuje błędami.

Biegać jako tako biegał, ale w tenisie potrzebna jest koncentracja, niesamowita precyzja i koordynacja ruchów (kiedyś sporo grałem więc znam to z autopsji). Jeśli jesteś zmęczony, to o tę koncentrację i koordynację ruchów znacznie trudniej.

Moim zdaniem, gdyby JJ zagrał to co grał dzisiaj taktycznie tylko na wyższym poziomie (precyzyjniej, z większym procentem pierwszego serwisu) to walka byłaby bardziej zacięta.

Ale to jest gdybanie. Ważne, żeby utrzymał tę formę. W Australian Open będzie jednak trudniej uważam, więc myślę, że trzeba spokojnie obserwować jak będzie się rozwijał.

Widzieliście już to?

Jest czym odświeżać watek. Zeszłoroczny finał AR był "tylko" powtórzeniem sukcesu Jadwigi Jędrzejowskiej natomiast jutrzejszy półfinał Polaka będzie pierwszym w historii w konkurencjach mężczyźnianych. Z ćwierćfinałowej pary rozum każe kibicować Jerzemu Janowiczowi, bo ma jednak większe szanse na pokonanie Murray'a. Ty razem żałuję, że nie jestem ministrą Muchą i nie mogę stawiać na zwycięstwo obu Polaków.

Dzisiejszy mecz Agnieszki oglądałem od stanu 4:1 w trzecim secie. Sędziowie najprawdopodobniej przedłużyli jej rozprawę z Na Li o kilkanaście minut*, sygnalizując aut przy dobrej piłce kiedy było 5:1. Oby nie nadwyrężyło to nadmiernie sił Polki bo w półfinale trafia na wypoczętą i wyrośniętą Lisicką. Na szczęście udowodniła, że potrafi poradzić sobie z jej prostym tenisem, choć o ile dobrze pamiętam, to Sabina w ostatnim meczu nie była w pełni sił. Potem ewentualnie finał z Kvitową, z którą też sobie ostatnio poradziła. Może wreszcie Polka ... aż się boję pisać. A tym bardziej o dublecie. Faktem jest natomiast, że takie typowanie nie kwalifikuje automatycznie typującego do czubków.

Pozdrawiam

* Już po meczu przeczytałem, że z kolei liniowy uchronił Agnieszkę przed przegraniem pierwszego seta, co według wszelkiego prawdopodobieństwa oznaczałoby pożegnanie się z turniejem. Zdarza się w najlepszej rodzinie ale jednak szkoda.

A najlepsze jest to, że Kvitovej nie ma Nie znam Flipkens, ale zapewne ona, Bartoli i Lisicki są w zasięgu Isi. Drugiej takiej szansy nie będzie. Oby tylko nie uwierzyła, że jest już z górki (po Na Li).

Kiedyś szalałem za Radwańską . Ale już mi przeszło więc przestałem oglądać.

Już kilka razy tajemniczy wysłannik podpowiadał mi, wbrew realiom, że tej nocy coś ciekawego wydarzy się w Australijskim Otwartym. Nie na tyle jednak zdecydowanie, żebym pozbawiał się z tego powodu zasłużonego snu. I żebym postawił jakieś pieniądze, tym bardziej, że nigdy nie stawiałem.

Pozdrawiam

A trzeba było

Z Azarenką do zera wygląda imponująco. Meczu nie widziałem, może jej nogę urwało?

Teraz Cibulkova, jak zwykle do ogrania. Ale czy głowa wytrzyma?

Obejrzałem powtórkę pierwszego seta i kawałek drugiego. Kluczem do zwycięstwa, oprócz mniejszej niż zwykle liczby niewymuszonych błędów i gry kombinacyjnej był serwis. Wolniejszy (sic) od przeciętnej Agnieszki co najmniej o 20 km/h. Wytłumaczyć tego racjonalnie się nie da ale takie są fakty. Gdy w drugim secie zaczęła trochę mocniej serwować, zrobiło się gorzej. A poza tym Azarenka była jakaś śnięta i rozkojarzona. Może przygotowywała się do tej roli:



Oczywiście chodzi o śmierć tenisową. A mnie prawie tak samo cieszy jeszcze ten spektakl:



Pozdrawiam

Serwis wolniejszy ale bardziej trudny technicznie - to jest to na Azę, mocny a prosty jest łatwiejszy do "zreturnowania" a wtedy przepada atut własnego podania. (o, rymnąłem zgrabnie )

Brawo Radwańska, a za godzinę gonimy Chorwatów? I z kim w bramce naszej???

Głowa, głowa, głowa. Może kiedyś wszystko to sobie poukłada. Może.

Nic tylko włączyć Vangelisa Heaven and Hell- do Agnieszki pasuje jak ulał- wczoraj niebo dziś piekło.