Kirilenko jak najbardziej do ogrania. Niestety (a może stety) wszystko w głowie Agnieszki. Zobaczymy

"Wszystko będzie takie nowe i takie pierwsze" jak śpiewała imienniczka siostry R. Pierwszy półfinał turnieju wielkoszlemowego już był, pierwszy finał jest. Pora na pierwsze zwycięstwo w Wimbledonie i nad Sereną, wreszcie na pierwsze miejsce w rankingu WTA. Wystarczy tylko wygrać jeden mecz.

Pozdrawiam

Zdaje się, że już w tej chwili, po wypadnięciu (Agnieszkowej zmory) Białorusinki, i awansie do finału jest Nr. 1 w rankingu?
A Syrenę to już ma na rozkładzie, będzie dobrze.

...A dziennikarzyny, durne sępiszcze już uskuteczniają wywiady "z pierwszym trenerem" (pamięta jak obie siostry przyszły na pierwszy trening ŁOŁ! - wzruszające!), przyjdzie jeszcze kolej na sąsiadów, nauczycieli, przedszkolanki, panią z kiosku na rogu itp.

musi jednak wygrać:
tenis.przegladsportowy.pl/Tenis- ... 1,289.html

Adam Szulc napisał: Pora na pierwsze zwycięstwo w Wimbledonie i nad Sereną, wreszcie na pierwsze miejsce w rankingu WTA. Wystarczy tylko wygrać jeden mecz.

No właśnie, "wystarczy" wygrać ten jeden mecz
Serena dziś 24 asy, szok. Agnieszka nie może się dać złamać, podstawa to wysoki % podania i brak okazji do mocnych returnów, czyli tego czym zawsze ją Serena nokautowała.
Dziś Radwańska zagrała świetny meczyk w polu i serwowała też bardzo dobrze. Jakby równie dobrze zagrała z Sereną to może być ciekawie

Iro napisał: Zdaje się, że już w tej chwili, po wypadnięciu (Agnieszkowej zmory) Białorusinki, i awansie do finału jest Nr. 1 w rankingu?

Zasad tworzenia rankingów WTA i ATP biez wodki nie razbieriosz ale według wszelkich znaków na niebie i ziemi aby wskoczyć na pierwsze miejsce musi wygrać. Na pewno natomiast wyprzedzi Szarapową

A Syrenę to już ma na rozkładzie, będzie dobrze.

Syreny niestety nie. To jej mniej masywną siostrę pokonała już trzy razy (z tego dwa w tym roku).

... przyjdzie jeszcze kolej na sąsiadów, nauczycieli, przedszkolanki, panią z kiosku na rogu itp.

Może i ja się załapię, bo kiedyś minęliśmy się podczas turnieju w Warszawie, tym w którym pokonała na dzień dobry Myszkinę (mistrzynię Roland Garros). Ale tak naprawdę to nie jest to specjalnie irytujące. Lepsze takie zainteresowanie "dziennikarzy" niż brak zainteresowania ze strony TVP. Niestety jakiś czas temu wymieniłem Aster na Cyfrę i Wimbledonu nie oglądam.

Pozdrawiam

W oczekiwaniu na finał jeszcze jedna znakomita wiadomość:
... ure=relmfu
(6/6 to 6 zwycięstw na 6 meczów Króla).

Pozdrawiam

Ale mecz. A właściwie ale mecze. Kto choć trochę interesuje się tenisem i ma na czym oglądać, to wie o co chodzi. Po pierwszym wielkoszlemowym finale Agnieszki przyszedł pierwszy półfinał turnieju Masters i potwierdzenie, że czwarte miejsce w rankingu WTA nie jest przypadkiem. W zeszłym roku chyba każdy wziąłby je w ciemno i z niedowierzaniem, a teraz pozostaje lekki niedosyt po meczu z Szarapową. Zwycięstwo w dwóch setach było na wyciągnięcie ręki, co pewnie oznaczałoby też dwusetowe zwycięstwo w meczu z Errani. Choć walka jaką zaprezentowały obie grające tenisistki była piękna. Stara dobra szkoła i myśl zamiast finezji drwala.

Jutrzejszy mecz z wypoczętą Syreną nie pozwala oczekiwać zbyt wiele. Pozostanie przy życiu i wygranie 2-3 gemów przez Agnieszkę to chyba rozsądny plan minimum.

Pozdrawiam

Najsmutniejsze święto w roku, do godziny piątej jeszcze ze 20 minut, a za oknem od dawna ciemno jak u Murzyna w Senegalu, wieści dochodzą głównie złe. Tylko w tenisie dzieje się dobrze. Do Agnieszki Radwańskiej zbliża się młodsza siostra, a w ślad za nimi w przyspieszonym tempie podąża Jerzy Janowicz. Podczas turnieju Paribas Masters rozpoczął od zwycięstwa z Kohlschreiberem, a potem napięcie rosło. Janowicz trafiał na coraz lepszych przeciwników i na razie ze wszystkimi wygrał. Przed chwilą z Andym Murray'em, obecnie najlepszym tenisistą na świecie (wprawdzie ze względu na niedyspozycję trzech wyżej sklasyfikowanych ale jednak). Żeby tylko sił nie zabrakło, bo Jerzyk musiał grać w eliminacjach. Zapewne już ostatni raz, bo powinien awansować co najmniej w okolice 50 miejsca.

Pozdrawiam

Oglądałem obszerne fragmenty 3 meczów Janowicza, począwszy od pojedynku z Murrayem.

Musze powiedzieć, z radością, że długo czekałem na polskiego tenisistę, który ma szansę na top 10. I chyba się doczekałem.

Nie dość, że fantastycznie łączy siłę i technikę, to udało mu się wypracować swój styl (te drop szoty - rewelacja). Gdy jednak posłuchamy, kto był jego idolem, wszystko nabiera sensu - ta finezja, którą czasem pokazuje między jedną petardą a drugą nie wzięła się znikąd: jego idolem w końcu był Pete Sampras.

Nawet jeśli przegra finał (może nie dać rady fizycznie, w końcu przebijał się przez kwalifikacje) to i tak z nadzieją czekam na przyszły rok. Bo to co pokazuje w tym turnieju momentami to tenis na światowym poziomie. Jak jeszcze będzie robił mniej niewymuszonych błędów i wytrzyma psychicznie całą sytuację, to będzie dobrze. Może nawet bardzo dobrze

Już jest Duża sprawa, oby na jak najdłużej.
Ciekawą ma J.J. rozpiętość swojej broni masowego rażenia - od "najniższego basu" (serwis) do "wysokich tonów" (skrót) - jak z czasem wypełni "średnicę" - będzie "szerokopasmowy" Gigant
A czy nie uważacie, ze podobny jest do młodego Ivana Lendla?

Oglądałem półfinał na SKY Sport i aż miło (poza oglądaniem świetnej gry) posłuchać takich komentarzy niepolskich dziennikarzy.

Októrej jutro finał i na jakim kanale....pytanie Adam do Ciebie

pzdr.

15:00 - tyle wiem ze Sky,
a gdzie jeszcze? Pewnie Polsat Sport, EuroSport itp.

Dzieki Iro

pzdr.

Jakby ktoś nie widział, albo chciał zobaczyć raz jeszcze:



3 set to poezja ....

Jutro trzymamy kciuki. Cały czas wierzyłem w Kubota, a tu Jurek tak błysnął.

WTA pozwolę sobie pominąć.