Było pięknie ale żeby nam się w zadkach nie poprzewracało, to jest taka wiadomość:

"Iga Świątek i inne polskie tenisistki w telewizji CANAL+ - stacja poinformowała o pozyskaniu wyłącznych praw telewizyjnych do cyklu tenisowych turniejów WTA Tour do 2026 roku".
www.onet.pl/sport/onetsport/iga-swiatek-...lat/yx1bfpc,d87b6cc4

Jako absolwent dobrej podstawówki rozumiem, że aby oglądać mecze WTA, trzeba będzie kupić Canal+. Ale liczę, że ponieważ nie wszyscy ukończyli dobre podstawówki, to jednak te "wyłączne prawa" nie znaczą tego co znaczą.

Aha, gdyby ktoś się martwił, to dalej można przeczytać:
"To dobra wiadomość dla polskich kibiców, którzy będą mogli oglądać zmagania między innymi Igi Świątek".

Skoro tak piszą, to pewnie tak jest. Widocznie to co do tej pory widziałem (a także Iro i PWA), to nie były "zmagania między innymi Igi Świątek".

Tak, znam już tą "wspaniałą" wiadomość.
Przypadkowo w ramach innej platformy dysponuję teraz dodatkowo C+ (kanały tylko sportowe) do kwietnia w ramach gratisu i zachęty.
Z tego oczywiście tymczasem korzystam.
Jak oni sobie myślą, że po tym czasie mnie "złapią" to się mylą, a niech "zmykają prędziutko", prędzej znajdę sobie w sieci (są takie bezpieczne miejsca) - strim w wersji free, niż wejdę w drugi abonament.
(łaskawcy, na szczęście nie zagarnęli rozgrywek Wielkiego Szlema)

Iga w AO właśnie wygrała dziewiąty z rzędu mecz wielkoszlemowy bez straty seta, co sprawia, że kibicom zaczyna się w d... przewracać i zamiast cieszyć się z 6:2 6:4 z Kamilą Giorgi to narzekają na grę. Właściwie to tylko do 5:1 w pierwszym secie oglądaliśmy Igę z RG, potem trzeba było liczyć na błędy rywalki, których ta na szczęście nie skąpiła. Inna sprawa, że przy jej agresywnej grze musi być ich więcej niż średnia krajowa. Optymistyczne jest natomiast to, że Iga najczęściej jednak wygrywała wyrównane gemy. A także to jak wygrała ostatni, tym razem już bez żadnych wątpliwości. Piłkę meczową wywalczyła asem 181 km/h, a ostatni punkt też nie pozostawił Kamili złudzeń kto jest lepszy. Innym zawodniczkom, zwłaszcza z krótkim stażem w takiej sytuacji często zaczynają drżeć ręce. Kolejna rywalka (Fiona Ferro, 46 WTA) jak najbardziej w zasięgu, a potem rewanż z Simoną Halep i niech się dzieje wola Nieba.

Z pokonania Giorgi zawsze trzeba się cieszyć - to mała, zawsze zadziorna, waleczna i szybkostrzelna "strzelba".
Kiedy uda jej się popełnić mniej błędów niż jej średnia, każda zawodniczka może mieć kłopot.
Meczu nie widziałem z oczywistych (popieram oczywiście protest mediów!) względów ale cieszy wygrana Igi.
Mi osobiście szkoda, że Kamila już nie będzie grała, bo zawsze lubię ją oglądać, ale cóż zrobić, taka "drabinka" a Iga przecież "bliższa ciału".
Oby doszło do rewanżu z Simoną...w którym Simona nie da rady się zrewanżować.

No to Iro spełniło się Twoje życzenie... powtórka z RG 2020

Oglądam turnieje WTA (dobrzy ludzie umieszczają transmisje na jutubie) i ATP (tych na szczęście kanał z plusem nie zmonopolizował) i sytuacja zaczyna się odwracać na korzyść tych drugich rozgrywek. Iga po świetnym turnieju w Adelajdzie mocno spuściła z tonu i tylko czasami ma przebłyski dawnej świetności. Powodów do paniki jeszcze nie ma ale przypomnę, że w ostatnich latach kilka młodych tenisistek (od Ostapenko do Kenin) wygrało turnieje WS i na tym koniec, jeżeli nie liczyć drobnych wygranych. Tak tylko przypominam na wszelki wypadek, bo jestem optymistą.

Za to Hubert idzie w górę. Po marnym początku sezonu od meczu z Tsistispasem (wprawdzie przegranego ale po dobrej grze) nabrał pewności siebie i właśnie pokonał w dwóch setach znacznie wyżej notowanego Shapovalova. Świetnie funkcjonował serwis, niewiele gorzej return, a wygrał prawie wszystkie długie wymiany. Również wyżej notowany rodak Shapovalova Raonic jest jak najbardziej w zasięgu. Co oczywiście niczego nie gwarantuje.

O, jak pięknie! Zwracam uwagę, że Hubert zanim wygrał w Miami (turniej Premier Mandatory czyli równorzędny z wielkoszlemowymi, gdyby ktoś nie wiedział) miał na rozkładzie chyba całą czołówkę oprócz Wielkiej Trójki. Czyli inaczej niż Iga. Wygląda więc na to, że ma nawet większy potencjał, tylko do tej pory brakowało turniejowej regularności. Od sprawozdawców Polsatu Sport dowiedziałem się, że zaczął raz w tygodniu jeść rybę, więc może tu należy szukać źródła sukcesu

Zuch dziewczyny! Wyprowadziły w 3 secie z 1:5 na 7:5! Wygrały 6 gemów z rzędu i przeszły do 1/4! Fajnie, że Iga gra w ducie z Mattek-Sands, która ma doświadczenie, a Iga wiele się od niej uczy i już to widać w jej grze singlowej. Dawno (jeżeli w ogóle) nie widziałem tak świetnego i zaciętego meczu deblowego pań

Oglądałem od 2:5 w ostatnim secie (to już po ptokach - pomyślałem jak lotnik opylający las) i czegoś takiego dawno nie widziałem. Ale jeżeli broni się ośmiu meczboli, to zwycięstwo należy się jak psu buda. Żeby tylko Iga nie straciła zbyt wielu sił. Na szczęście w deblu mało się biega i rzadko uderza z całej siły.

Magda L. również wygrała w parze z Amerykanką. Wygląda na to, że na Igrzyska Olimpijskie będziemy mieć dwie świetne deblistki. Warto, żeby parę razy zagrały przed nimi razem.

Ufff... niezła nerwówa, ale finalnie w 1/4 , ale Kostiuk jest dobra i jeżeli będzie się dalej rozwijała, to może być niezłą tenisistką.
Tak patrzę na Igę i nawet się nie spociła nadto

No to się dziewczyny dzisiaj uwinęły i już pierwszy półfinał dla Igi jest.

No i to by było na tyle, jeżeli chodzi o singlowy dorobek Igi w tym roku w Paryżu. Może tym razem w deblu coś z Mattek_Sands wywalczą?
Inna sprawa, że Sakkari naprawdę dobrze sobie radzi w tym roku.

U Igi było widać zmęczenie materiału, kontuzja (wyglądająca na szczęście na drobną) raczej nie wzięła się znikąd. Słabiej biegała i robiła więcej niż zwykle niewymuszonych błędów. Pozostał turniej pocieszenia czyli debel. Jak dobrze pójdzie (Magda też wygrała ćwierćfinałowy pojedynek), to w finale spotkają się dwie Polki, niestety po przeciwnych stronach siatki. A może i stety, bo wtedy na pewno jedna wygra.

A potem gra razem i jeżeli zakończy się to medalem olimpijskim (kompromisowo zgodzę się na złoty), to nie będę narzekać. Łukasz Kubot i Hubert Hurkacz już połączyli siły i wygrali zdecydowanie swój pierwszy mecz z niezłym duetem Marach/Qureshi.

Trudno powiedzieć, czy to zmęczenie... pewnie trochę tak. Generalnie od kilku meczy, nie tylko singlowych, widzę u niej problem z pierwszym podaniem. Słabo to wygląda i statystyki to potwierdzają. Z tenisistkami typu Sakkari, czy Kostiuk dobre pierwsze podanie jest kluczowe. Już z Kostiuk pieprzyła pierwszą zagrywkę notorycznie, ale jakoś temat ogarnęła. Natomiast Sakkari grała zdecydowanie lepiej niż Kostiuk i tu już sprawa się rypła. Powinna chyba popracować nad serwisem, bo na wyższych poziomach rozgrywek, kiedy po drugiej stronie nie ma już lamerów, dobry pierwszy serwis, to połowa sukcesu.

Polsko-Amerykański finał debla był by fajny