Oj Edgarze, Edgarze, naprawdę nie stać Cię na coś własnego? Np. coś o kablach zamiast płaskiej Ziemi?
Jeżeli przyjąć tradycyjną definicje pandemii, to istotnie jej nie ma. Co prawda mówi się o 2,7 mln zgonów na świecie i 50 tys. w Polsce ale to w większości nie są zgony spowodowane przez COVID-19. W Polsce takich jest niecałe 6 tysięcy. Gdyby podobne proporcje były zachowane na świecie, to śmiertelność COVID-19 byłaby na poziomie zwykłej grypy. Być może są inne ale raczej nie różnią się radykalnie. U nas wygląda to mniej więcej tak, że człowiek ma zawał i jeżeli ma szczęście, to wiozą go karetką do szpitala, robiąc przy okazji test. Jeżeli ma pecha, to wynik jest pozytywny, w związku z czym nie jest już leczony na zawał. Jeśli umrze, to wzbogaca statystykę zgonów z powodu COVID-19.
Czy szczepionki działają? Nie wiem, na razie nie wynaleziono szczepionki przeciwko COVID-19, bo to co się teraz wstrzykuje to jakaś eksperymentalna substancja, na pewno nie będąca osłabionym szczepem wirusa (bo na razie go nie wyizolowano). Ta działa na pewno, moi znajomi, którzy się zaszczepili mieli gorączkę, bóle głowy, dreszcze itp. Co będzie za rok czy dwa nie wiadomo. Niektórzy wierzą, że po kilku miesiącach eksperymentów można przewidzieć kilkuletnie skutki działania tej substancji. Cóż, niektórzy wierzą, że Ziemia jest płaska kablami można z wieżyczki z Biedronki wydobyć brzmienie na miarę wypieszczonego hajendu.
Tak naprawdę nie pisałem czy pandemia jest czy nie (jakiś wirus, groźny i nierozpoznany, krąży na pewno) tylko o tym jak postępują władze. Nie ma dowodów, że lockdown i kagańce itp. chronią przed wirusem. Natomiast na pewno prawdziwa czy nie pandemia jest wykorzystywana do tresury i ograniczenia wolności. U nas jest jeszcze o tyle ciekawa sytuacja, że przed 10 kwietnia liczba zakażeń cudownie spada i tak na pewno będzie i w tym roku. A wirus rozpoznaje słuszne protesty (wściekłe feministki) i nie zaraża. Uaktywnia się za to przy innych, a także na cmentarzach 1 listopada.