Skrzydlo napisał: To nie my powinniśmy przestawiać wskazówki tylko zegarki powinny mieć zmienne tempo pracy a nie chodzić cały rok tak samo. Dla niewiedzących o co chodzi -> Ziemia nie okrąża Słońca po okręgu tylko elipsą której ognisko jest przesunięte. Ciekawe jest to że najbliżej Słońca jesteśmy w Zimie ale położenie półkuli północnej jest wtedy niekorzystne więc mamy zimniej i dłuższe noce. W lecie jesteśmy najdalej od Słońca ale kąt jest korzystny i proporcja się zmienia i będąc dokładnym do n-tej po przecinku czas "płynie" nieco wolniej bo prędkość Ziemii się zmniejsza i oddziaływania grawitacyjne są mniejsze. Tak więc to nasze zegarki są niedokładne i zamiast powielać idiotyzmy powinniśmy naciskać żeby ONZ czy cholera wie kto zorganizował wypracowanie algorytmu obliczania czasu w skali roku. Oczywiście zegarki tak działające siłą rzeczy były by elektroniczne i mechaniczne będzie można wyrzucić do kosza.
Od razu zniknąłby problem lat przestępnych, w lecie doby byłyby odrobinę dłuższe a w zimie krótsze. I w końcu czymś takim powinna się zajmować elektronika a nie durne zarządzenia i przesuwanie wskazówek. Idąc dalej moglibyśmy też naprawić długość lutego bo to co jest to wynik operacji w starożytnym Rzymie gdzie kilkakrotnie reformowano kalendarz, dodawano miesiące i przestawiono listopad/grudzień z początku roku na koniec itd.
Przepraszam bardzo, ale musze skomentowac, ze Twoja wypowiedz nie bardzo ma sens. Gdzies bija dzwony ale nie wiadomo w ktorym kosciele...
Otoz prawda jest o czym piszesz, czas plynie 'inaczej'
ze wzgledu na rozna predkosc 'linowa' Ziemi wzgledem Slonca (efekt szczegorlnorelatywistytyczny) ale najpierw zrobmy proste oszacowanie.
Roznica miedzy czasem plynacym dla obserwatora w spoczynku, a takiego ktory 'siedzi na Ziemi' (czyli ok 30 km/s) jest dopiero na dziewiatym(!) miejscu po przecinku (czyli powiemy dla jednego 1 sekunda to 1
a dla drugiego 1.000000005) Rok ma w przyblizeniu pi x 10^7 sekund,
zatem w skali roku daje to 0.01 sekundy(!). Ale w tym problemie jesli juz, to roznice trzeba by brac miedzy predkoscia Ziemi w peryhelium i abhelium, a to daje roznice dopiero na dziesiatym miejscu po przecinku(!) 1.00000000017.
Efekty ogolnorelatywsityczne sa tu 'bardziej istotne', oszacowania pomine, bo i tak, jak zachwile zobaczymy to nie ma znaczenia 'ile one wynosza'.
(dwie uwagi: po pierwsze na KAZDYM pietrze, na KAZDEJ wysokosci
czas plynie inaczej (z tego co pamietam to chyba roznice sa rzedu
kilometr wysokosci to ok 10^-9 czy moze 10^-6, nie pamietam) ze wzgeldu na rozne oddalenie od centrum Ziemi, tak samo na rowniku plynie szybciej niz na biegunie,
drugi istotny element Slonce ->tak, tez ma wplyw, ale 'podobnego rzedu wielkosci (chyba wiekszy wklado o 2 rzedy wielkosci)).
Ale teraz pytanie zasadnicze: w 'ktorym ukladzie chcesz mierzyc czas'?
Jak to nasze zegarki sa niedoklande?
One sa dokladne, bo mierza czas w naszym ukladzie odniesienia.
W naszym ukladzie NIC sie nie zmienia, bo wszystkie procesy fizyczne nadal 'dzialaja tak samo szybko'. I z naszego punktu widzenia jest to jedyny 'sensowny uklad'. Co nas obchodzi jak biegnie czas 'dla wyslanego blizniaka w przestworza'?
Rok przestenpny i tego typu cuda wynika tylko i wylocznie z tego,
ze liczba obrotow wlasnych Ziemi wokol wslanej osi w ciagu jednokrotnego obiegu Slonca (zupelnie 'geometyrczne zjawiska') nie jest liczba calkowita. Kropka.
Stosujac jakas metode dluzszych i krotszych dni efekt bylby taki ze za kilka(dziesiat) lat mialbym o polnocy slonce na srodku nieba
lub jakbys zastosowal to 'inaczej' to w lecie mialbys snieg.
Takze zadne efekty relatywistyczne nie maja tu znaczenia.
Jasne, do GPS'u itd tego typu wzgledne roznice w plynieciu czasu sa istotne, ale dla ustalenia 'ile dni ma rok' nie.
A co do metod obliczania 'zmian czasu w skali roku' -> mysle, ze nikogo tu nie trzeba naciskac, bo tego typu efekty sa na 100% brane pod uwage przy powaznych misjach astro-badawczych.
A wracajac jeszcze do Twojego: dobrego mierzenia czasu (cokolwiek mialoby to znaczyc, bo nas interesuje nasz 'czas wlasny') to trzeba by sie zastanwowic, co robimy z
predkoscia Slonca w Galaktyce, czy z ruchem samej Galaktyki
oraz potencjalem Galaktyki (tez na nas 'wplywa grawityacjynie') itd itp
(ok, teraz rozsadnym byloby ustalenie wsyzsktego wg CMB (promieniowanie tla), ale pytanie: po co?).