Jutro Wigilia.. Będziemy rozmawiać z naszymi czworonogami , fruwającymi pupilkami i całą resztą innych , bliskich nam stworzeń , które żyją w naszych domach lub obok naszych domostw.
Sam od wielu lat ciesze się przyjaznią moich czworonogów a mam ich sporą gromadkę, 3 psiaki i 3 koty.Zawsze , dokąd siegam pamięcią , w moim domu był pies. Przez ponad 40 lat mojej egzystencji na tym padole towarzyszyło mi do tej pory 8 fantastycznych psiaków a przed paru laty do tego grona dołaczyły 3 koty. Każde z tych zwierząt miało i ma innych charakter, jak ludzie. Kazde z nich mozna opisać w identyvczny sposob w jaki opisuje się ludzi, wykorzystująć i nadając im podobne czy wrecz identyczne cechy a jest ich naprawdę sporo. Znajdzie się też i sporo róznic. Jedną z nich z całą pewnoscią jest bestialstwo . To zdecydowanie odrózna nas od zwierząt a przykładów ciągle mamy na pęczki. Dziś kolejny , jakże wstrząsający. Polowanie na jelenia nad którym grupa"MYSLIWYCH" ( jakież to wielkie słowo) pastwi się w niezykle zwyrodniały i okrutny sposób gdy ten jeszcze żyje! Zawsze miałem wyrobione zdanie na temat mysliwych i choc wiem , że nie powinienem wrzucać wszystkich do jednego worka , to zawsze uważałem , że traktują to jako doskonałą zabawę , nie robiąc sobie nic z faktu pozbawiania życia stworzenia które w takim samym stopniu czuje ból , strach i cierpienia jak CZŁOWIEK. Wszystko pod przykrywką regulacji stanu pogłowia ( kto dał nam prawo do decydowaniu o tym) , dbania o zachowanie równowagi biologicznej w srodowisku i inne tego typu pierdoły. Dzisiejsze zdarzenie potwierdza tylko moje przypuszczenia i obawy . Fakty są mocne i niepodważalne. W tym bestialstwie nie uczestniczył jeden osobnik rodzaju ludzkiego . To grupka MYSLIWYCH , jak to się dumnie nazywają . Jestem w szoku! Mam nadzieję , żę sądy w tym kraju żaczną karac za takie czyny w adekwatny sposób.
Miarą naszego człowieczeństwa jest nasz stosunek do zwierząt. Pamiętajcie o tym nie tylko przy okazji jutrzejszej kolacji!

Nie chcę się czepiać, bo lubię i psiaki i kociaki i w ogóle wszystkie zwierzaki, ale mam akurat czas, to się poczepiam...
Bestialstwo - oznacza zachowania zwierzęce, więc takie oskarżenia mają mało sensu. Strasznie mnie też wkurza ta typowa w mediach narracja, w której z każdego okrutnego mordercy robi się jakieś "potwory", "bestie" i inne cuda, że niby człowiek nie byłby do czegoś takiego zdolny, i tym podobne bajki się w niewinne polskie łepetynki wciska.
A człowiek taki jest z natury i już - generalnie im większa inteligencja tym większe spektrum zachowań w każdą stronę. Człowiek potrafi być największym przyjacielem zwierzaka. Ale nagle potrafi go np. wywieźć do lasu i zostawić. Takich przypadków jest mnóstwo, a to chyba gorsze niż szybka śmierć. Albo np. uboje rytualne - tutaj krzywda się dzieje nie mniejsza zwierzętom, ale wrzawa w mediach ucichła i ludzie się z tym jakoś oswoili.
Czy zwierzęta cierpią tak samo jak ludzie? Moim zdaniem to też mit, bo to człowiek, jako najbardziej inteligentny, ma największy organ służący do cierpienia

Inne zwierzęta zawsze będą stać niżej w hierarchii i zawsze będą nam służyć do zabawy, jako żarcie lub odzież. To część naszej natury i nie zmienimy tego. Jesteśmy drapieżnymi, wszystkożernymi ssakami.

mkapinski napisał: Inne zwierzęta zawsze będą stać niżej w hierarchii i zawsze będą nam służyć do zabawy, jako żarcie lub odzież. To część naszej natury i nie zmienimy tego. Jesteśmy drapieżnymi, wszystkożernymi ssakami.

s13.postimg.org/huewsay87/zabawa_arcie_odzie.jpg

Czyżby?

Mam dwa psy , traktuję je jak swoje dzieci nawet śpią ze mną w łóżku i wcale się tego nie wstydzę.
Jestem też członkiem koła łowieckiego , nie poluję już od piętnastu lat. Znam to środowisko i zapewniam że prócz starych ubeków , milicjantów , towarzyszy i ormowców jest tam bardzo dużo porządnych ludzi bardzo poważnie traktujących łowiectwo darzących ogromnym szacunkiem zwierzęta i las , który zamieszkują.
W tym konkretnym wypadku sprawa jest prosta => wykluczenie z koła łowieckiego , utrata uprawnień i kara pieniężna lub prace społeczne na rzecz nadleśnictwa i po sprawie. Niestety właśnie dla tego że łowiectwo jak cały ten kraj po II wojnie światowej i komuszej okupacji jest toczone przez raka wpływowej hołoty , która skutecznie ochrania plecki towarzyszy pewnie skończy sie na zawieszeniu do czasu aż sprawa nie przyschnie... Taka właśnie jesteśmy "Europa" => zaściankowe zadupie , wypełnione w większości ludożerką i postubeckimi cwaniakami. W żadnym cywilizowanym kraju takie akcje z okrucieństwem wobec zwierząt nie byłyby tak łagodnie traktowane. Wystarczy pooglądać w TV programy trochę bardziej ambitne niz śniadaniowe bzdziny żeby zobaczyć jak to działa np. w USA. Tam jest specjalna policja , ośrodki opieki , adopcji itd. dla zwierząt. Pomimo że całe stany maja tradycję krótszą niż historia publicznego pisuaru w Krakowie do jesteśmy do nich za murzynami o stulecia w tym względzie...

Jaga to znajda ledwo uratowana , jest z nami od 18 miesięcy => mowa o jagdterierce ze zdjęcia

emboy napisał:

mkapinski napisał: Inne zwierzęta zawsze będą stać niżej w hierarchii i zawsze będą nam służyć do zabawy, jako żarcie lub odzież. To część naszej natury i nie zmienimy tego. Jesteśmy drapieżnymi, wszystkożernymi ssakami.

s13.postimg.org/huewsay87/zabawa_arcie_odzie.jpg
Czyżby?

Jak już pisałem, zwierzęta służą nam jako forma rozrywki, pożywienie lub ubranie. Pies domowy to zabawka. Jest zależny od człowieka i nie przetrwałby bez niego ponieważ selektywna hodowla obciążyła go genetycznie.
Poza tym gdybyś miał wybierać między ratowaniem swojego psa z pożaru a uratowaniem czyjegoś dziecka, co byś wybrał?

Najpierw ratowałbym swoją rodzinę , psy też bo to członkowie rodziny później mógłbym startować do konkursu na zwyczajnego bohatera...

Patrick napisał: Najpierw ratowałbym swoją rodzinę , psy też bo to członkowie rodziny później mógłbym startować do konkursu na zwyczajnego bohatera...

Czyli stawiałbyś życie zwierzęcia ponad życie ludzkie?

mkapinski napisał: (...)
Czyli stawiałbyś życie zwierzęcia ponad życie ludzkie?

Skąd ten nieludzki (ośli) opór w powtarzaniu tak głupiego pytania?
Jakaś pseudo ankieta, początkującego filozofa?

mkapinski napisał:

Patrick napisał: Najpierw ratowałbym swoją rodzinę , psy też bo to członkowie rodziny później mógłbym startować do konkursu na zwyczajnego bohatera...

Czyli stawiałbyś życie zwierzęcia ponad życie ludzkie?

Jeśli tak bardzo chcesz to usłyszeć/przeczytac to TAK ponieważ swoje psy traktuję NA ROWNI Z LUDŹMI a w wielu przypadkach STAWIAM JE ZNACZNIE WYŻEJ i nie mam z tego powodu najmniejszych wątpliwości...

mkapinski napisał: Czyli stawiałbyś życie zwierzęcia ponad życie ludzkie?

Tak, zdecydowanie, o ile człowiek byłby przytomny. Ludzie mają to do siebie, że kierują się rozumem (przynajmniej ich wiekszość), a zwierzęta instynktem. W przypadku zagrożenie ludzie szukają wyjścia, a zwierzęta bezpiecznego schronienia. Wyjątkiem są dzieci, ale na razie temat ten mnie nie dotyczy.
Poza tym, jak wspomniał mój poprzednik, moje zwierzę jest członkiem mojej rodziny. Nie zrozumie tego tylko ten, kto nie miał i nie ma czworonoga. Oczywiście pomijam w tych rozważaniach mieszkańców wsi polskiej, wsi wesołej, którzy żywinę wszelaką traktują tylko ciut lepiej od narzędzi. Jest coś takiego jak empatia, która skłania ludzi do robienia kompletnie irracjonalnych rzeczy.
Przykład z mojego (dosłownie) podwórka:
W zeszłym roku późnym latem na mej mazurskiej działce przybłąkała się porzucona kotka. Pchała się do domu, ale z różnych względów nie mogłem jej przygarnąć. Zamiast tego zrobiłem jej wypasiony domek na zimę, zawiozłem do weta i po dokładnym przebadaniu odrobaczyłem i zaszczepiłem na wszystkie choroby. Poza tym przez cały koniec lata i jesień, aż do połowy grudnia karmiłem ją najlepszymi karmami mokrymi i suchymi tak, żeby możliwie najlepiej przygotować ją do nadchodzacej zimy. Nawet nie pytajcie ile mnie to wszystko kosztowało, a przypominam, że kotka była bezdomna i nie miałem żadnej gwarancji, że wróci na wiosnę.
Na szczęście wróciła, w dobrej formie.
Na nieszczęście była już zakocona.
W takiej razie przygotowałem jej kotnik i czekałem na rozwiązanie. Maluchy pojawiły się na świecie na początku maja, trzy kocurki. Od tego momentu żona praktycznie nie ruszała się z działki pielęgnując maluchy, na szczęście dopisywała pogoda. Niestety, przeżył tylko jeden. Na początku lipca wysterylizowałem mamuśkę, a w sierpniu jej synkowi znalazłem dom w Warszawie. W międzyczasie kilka wizyt u weta, kilogramy najlepszych karm suchych i mokrych (puszka kurczaka kosztuje ok. 3 zł, szły trzy dziennie), lekarstwa, szczepionki itp.
Przedostatni raz byliśmy na działce pod koniec listopada. Zostawiliśmy kotce kilka litrów karmy w podajniku.
Ostatni raz w tym roku pojechaliśmy w sobotę, 20. grudnia. Mała gdzieś poszła, ale karma była wyjedzona, więc dosypaliśmy jej nowej. Pokręciliśmy się ze trzy godziny i z powrotem. Ta wycieczka kosztowała nas sporo czasu (550 km w obie strony) i kilkaset złotych. To było najdroższe karmienie kota na świecie, ale w pewnych kwestiach pieniądze nie mają znaczenia.
Choć kotka jest formalnie bezdomna i tylko pomieszkuje na działce, ją również traktuję jak członka rodziny. A w tej kwestii koszty się nie liczą.

Na zdjęciach figlarny Pierdutek i jego totalnie wyluzowana mamuśka:

Iro napisał:

mkapinski napisał: (...)
Czyli stawiałbyś życie zwierzęcia ponad życie ludzkie?

Skąd ten nieludzki (ośli) opór w powtarzaniu tak głupiego pytania?
Jakaś pseudo ankieta, początkującego filozofa?

Opór?

u pór (miało być, wszystkich zainteresowanych przepraszam za niepoprawioną literówkę)

Odpowiesz na pytanie, miast czepiać się literówki?

Raczer , ktoś kto wyrzuca zwierzaki , często też je morduje , nie jest przyjacielem zwierzaka. To zachowanie bardzo okrutne , Robią to ludzie bez wyobrazni , którzy pod wpływem impulsu zapragneli sprawic maskotkę , zabawkę swojemu dziecku a gdy się znudzi lub okaze się zbyt uciązliwa ,bo to zawsze jest spory obowiązek, pozbywają się ich na rózne sposoby.
Ostatnie zdanie pozwolę sobie przemilczeć bo ręce mi opadły.

Patrick choc nie ze wszystkim co tu napisałeś się zgadzam ( temat myslistwa i kółka łowieckiego) to dziekuję Ci za całą resztę .
U mnie w domu mieszkają dziś : 3 koty w tym jeden znajda , oraz 3 psy. Jedna suczka wzięta ze schroniska , druga znajda i pies , również znaleziony. Zdarzyło mi się wielokrotnie własnorecznie ratować zwierzęta , najczęsciej psy .
Raz byłem swiadkiem gdy dwójka dzieci w wieku 10-12 lat( chłopiec i dziewczynka) starała się pozbyć swojego psa i zrobiła to w niezwykle okrutny sposób. Przywiązała go do rosnącego nad rzeką drzewa tak , że ten nie mógł wydostac się z wody a jej głebokośc sprawiła , że nie mógł też stanąć w niej na dnie. Musiał płynąć . Tak długo jak starczy mu sił. Przypadek sprawił , że zwierzę uratowałem. Skóra cierpnie na myśl ,,,ze zrobiły to dzieciaki. Pewnie taki stosunek do zwierzat wpojono im w domu.
Raz byłem swiadkiem sytuacji gdy w sobotni wieczór nieopodal mojego domu ktoś potrącił psa. Pies był nieprzytomny i strasznie wył. Trwało to ponad godzine. Zadzwoniłem do wszystkich weterynarzy w okolicy i żaden sie nie pofatygował ,za kazdym razem głupio się tłumacząc. Pies był bardzo pokiereszowany a ja nie mogłem zaieżć go osobiscie bo byłem po piwku. W akcie desperacji psa zastrzeliłem.
To zdarzenie pokazuje też jaka znieczulica panuje wsród weterynarzy.
Ratowałem też postrzelone z wiatrówki koty , wożąc je do kliniki . Zabiego kosztowały mnie ponad 1000zł.
Wraz z małżonką ratujemy konie przed ubojem. Przez kilka lat udało nam się uratować przed śmiercią ( bezsensowną bo powodem zawsze jest fakt , że ktoś uznał je juz za niepotrzebne) ponad 20 koni i kilka osiołkow. Wysyłamy pieniądze na dwie fundacje zajmujące się tym : VIVA i CENTAURUS.
Wszystkich którym nie jest obojętny los zwierząt , proszę o wpłaty chocby symbolicznych kwot.