Byliśmy sobie wczoraj rodzinnie w Cinema City, bo akurat tylko u nich leci ta bajka. Pomijam teraz miałkość samej opowieści bo to dno wklęsłe i dwa metru mułu (Czarnoksiężnik z Oz: Powrót Dorotki). Zwiastunów nie oglądałem - BŁĄD ! Gówniane do granic możliwości.
Profilaktycznie przyszliśmy spóźnieni, żeby przeleciały reklamy, bo zawsze głośne i w sumie promujące zupełnie nie interesujące nas rzeczy. Jednak to co grzmociło zza ekranu podczas filmu zostawiło reklamy daleko w tyle.
Jakie jest rozwiązanie ?
a. Zatyczki do uszu ?
b. Skarga do dyrekcji kina ? (już widzę jak się przejmą jedną osobą)
c. A może solidny kop w ryja osoby odpowiedzialnej za taki stan rzeczy ?
Ja wybrałbym C bo nic tak nie determinuje homo ledwo sapiens do działania jak ból i głód.
W tzw. sieci natknąłem się na tylko jeden artykuł piętnujący to zjawisko. Czy ktoś ma jakieś możliwości - nomen omen - nagłośnienia sprawy tak aby wywrzeć jakikolwiek wpływ na sieciowe kina w których hałas przekracza dopuszczalne normy ?