Milos napisał: Być może trafiłem, być może nie ale byłem w pełni władz umysłowych i zdawałem sobie sprawę co piszę. Atak oczywiście był przygotowywany bardzo długo przez M. Attę & Co. Co przeszkadza ci przyjąć tę oczywistą wersję, a zamiast tego wierzyć w zupełnie bzdurne z anarchistami itp ?

Nic mi nie przeszkadza, ale dlaczego to ma być ta oczywista wersja? Poza tym ja nie wierzę w udział anarchistów, oddziały paramilitarne itp. a jedynie rozważam taką możliwość. Jeśli przypuszczenia = wiara, to chyba mówimy innymi językami.

Milos napisał: I dlaczego władze USA miałyby ukrywać taki bieg wydarzeń ? Jakie jednostki wojskowe ? Co do rodowitych Amerykanów - być może, nawet w Afganistanie taki synek małżeństwa hippisów z Kaliforni walczył. Rodzice - totalna wolność, synuś się zbuntował i wybrał skrajnie fundamentalistyczny islam. Ale co z tego tak naprawdę ? Tak jak komunista był komunistą niezależnie od narodowości, tak też jest z islamistą. I w naszej dyskusji to bez znaczenia kto jest rodowity kto nie. Nie wiem co chcesz udowodnić i czy wogóle masz jakąś spójną wizję wydarzeń 11.09 czy tylko wierzysz w każdy "fakt alternatywny", nawet jeśli sprzeczny z innym "faktem alternatywnym"?

Oczywiście, że nie mam spójnej wizji, problem w tym że Ty ją masz, i że w tej wizji nie ma już miejsca na żadne dywagacje.
W kwestii narodowości odwróciłeś kota ogonem, bo nie chodzi tu o kwestie etniczne, tylko o to, że być może zamachowcom pomagał ktoś na miejscu, ktoś kompletnie niezwiązany ideologicznie i programowo z Alkaidą. Ktoś też pozwolił rodzinie Bin-Ladenów wyfrunąć z USA, kiedy było gorąco. Ktoś inny (być może) pomógł przygotować samolot, który nawet z daleka nie wyglądał na cywilny. Być może, część administracji rządowej USA ulega machinacjom politycznym, w których Alkaida jest poważnym graczem? Ja nic nie wiem napewno, ale mnie to zastanawia...

Milos napisał: Oczywiście, w pierwszych dniach wiadomość o ataku rakietowym wywołałaby jeszcze większą panikę. Teraz taka wiadomość byłaby do przełknięcia, tylko co, mają się przyznać że minęli się z prawdą i było inaczej ? C'mon !

Tak. Ale dlaczego od razu przyznać? Wystarczy po prostu ujawnić, uzasadniając zwłokę względami bezpieczeństwa, albo jakimiś innymi bzdurami. Ale to mrzonki, prędzej Bush zrobi doktorat z fizyki kwantowej, niż nakłoni tatusia do zeznań w sprawie "współpracy" USA z Bliskim Wschodem.

Milos napisał: Jakie argumenty, Michaela Moore'a ? To skrajnie lewacki popapraniec, szkoda czasu na polemiki. Poza tym, ja nie wierzę w UFO. A ty ??

Też nie. Przykre jest to jak określasz Moore'a, bo w ten sposób siebie stawiasz po skrajnie przeciwnej stronie, pewnie również niesłusznie. Czy jednak Moore to "lewacki popapraniec", bo ma złe argumenty, czy ma złe argumenty, bo jest "lewackim popaprańcem"?

Milos napisał: Jaką wersję wydarzeń proponujesz (taką na "tak" a nie tylko na "nie") ?

Prawda, którą próbuje się w miarę możliwości zrekonstruwać nie jest ani na "tak", ani na "nie", bo tu nie ma stronnictw politycznych (chyba że mówimy o "prawdzie dialektycznej" Jest chyba niewielu ludzi zdolnych przedstawić wersję wydażeń. Miałem jednak pewne sugestie, kiedy zadałem podobne pytanie wcześniej w tym wątku.
Może ktoś ma jaszcze jakieś pomysły, im więcej tym lepiej - wszystko powstaje z chaosu

KoRnik napisał: Mój kuzyn powiedział kiedyś, że Amerykanie są jak Ruscy zawinięci w kolorowe papierki. Czasami trudno się nie zgodzić.

Niedlugo zapukaja do Ciebie panowie w czarnych plaszczach o ile zdolaja utrzymac sie na polskich drogach LOL.

> raczer
to od razu trzeba było powiedzieć że Ty jesteś z tych pytających Lepper tylko pytał czy D. Tusk w restauracji na Nowym Świecie przyjmował dnia 13.09.02 korzyść majątkową. Sorry, nie robię tutaj porównania ale nie mogłem się powstrzymać Natomiast Twoje pytania zawierają gotowe odpowiedzi i w tym problem. Inny problem że odpowiedzi niepełne i szczątkowe..

raczer napisał: Czy Moore to "lewacki popapraniec", bo ma złe argumenty, czy ma złe argumenty, bo jest "lewackim popaprańcem"?

i jedno i drugie. Przede wszystkim jest dla mnie skrajnie niewiarygodny...

Kotfilemon -> Pukali już. Ale ja nie chcę Neostrady, mam tańszą stałkę)

KoRnik napisał: Kotfilemon -> Pukali już. Ale ja nie chcę Neostrady, mam tańszą stałkę)

Moze wezmiesz choc zaluzje, albo drzwi wzmocnione?
Jak beda sprytni, to niedlugo odwiedzi Ciebie gazownia lub elektryk

KotFilemon -> Jakby byli naprawdę sprytni, to by przysłali długonogą blondynkę

Właśnie znalazłem chwilkę i obejrzałem ten film. Sprawa z Pentagonem śmiedzi na kilometr. Mam jeszcze w pamięci zdjęcia z innych wypadków lotniczych, choćby w Polsce, i też zadaję zobie pytanie: gdzie podział się samolot?

Zwoliński napisał: Mam jeszcze w pamięci zdjęcia z innych wypadków lotniczych, choćby w Polsce, i też zadaję zobie pytanie: gdzie podział się samolot?

gdzie sie podzial, jesli uderzyl, ale co wazniejsze - gdzie sie podzial, jesli nie uderzyl?
bo przeciez wystartowal, ale juz nie wyladowal...

Cytat z filmu: może być kilkaset spóp pod powierzchnią Atlantyku. W końcu bilans musi wyjść na zero. Szkoda że autorzy nie pociagnęli tego wątku: a gdzie podziały się pozostałe samoloty, skoro to transportowce walnęły w WTC?

Oczywiście kilkaset STÓP.

A skąd wiadomo że transportowce walnęły w WTC ? Z jednej relacji spanikowanego dziennikarza, który był tak przerażony że pod koniec swojej wypowiedzi zaczął się histerycznie śmiać ? Oj, ludzie ludzie...

Kiedy panikujesz, właśnie dokładniej widzisz szczegóły. A na filmie powiedział to bodajże jeden dziennikarz i jakaś kobieta stojąca gdzieś dalej od WTC, z czego dziennikarz wydaje mi się bardziej wiarygodny, bo stał bliżej i stanowczo powiedział, że to nie był jeden z tych normalnych liniowych odrzutowców, jakie widzi się na lotniskach. Jednak o ile sprawa z wieżami WTC może jeszcze budzić wątpliwości, to dowody na to, że w Pentagon nie udeżył taki samolot, są moim zdaniem niepodważalne. Zastanawiająca jest też kwestia czwartego samolotu, który rozbił się... zapomniałem gdzie. Właściwie niewiele na jego temat wiadomo. Pamiętam, że dzień po tym wydarzeniu zastanawiałem się jak to możliwe, żeby dwa tak potężne wieżowce zawaliły się idealnie prosto, jakby pracowali nad nimi spece od implozji. Przecież drugi z samolotów nie wleciał w wieżę równiutko, na mój chłopski rozum ta wyższa część powinna się była przewrócić, albo zawalić tylko częściowo. Czy to nie dziwne, że budynki zawaliły się w taki właśnie sposób? Strażacy mówią prosto - kilka szybkich eksplozji, bum bum bum bum i nagle wszystko się wali. Dlaczego budynek nr 7 zawalił się/został wysadzony jeszcze zanim zawaliły się wieże? No i te tajemnicze błyski. To wszystko strasznie śmierdzi. Może pobawimy się w hipotezy "kto i dlaczego"? Dalszy ciąg teorii spiskowej;-)))

Juz raz podobne przedsiewziecie mialo miejsce:


1963 rok...

Pierwszy z samolotów, który zaatakował północną wieżę, był napewno pasażerski. Niektórzy pasażerowie telefonowali z samolotu - myślę że tu żadnej mistyfikacji nie ma.

Wątpliwości budzi drugi, który uderzył w wierzę południową. Z 4 ujęć pod różnymi kątami zarejestrowano błysk blisko przedniej części obiektu, który był podczepiony z prawej części kadłuba. Błysk był dość krótki. Gdyby był to zbiornik paliwa (co i tak byłoby bardzo dziwne), to eksplodował by od razu. Skoro było inaczej, to możliwe że był to zapłon, od którego eksplodowało paliwo w skrzydłach, natychmiast po wniknięciu samolotu do budynku.

Terroryści (kimkolwiek byli) mogli obawiać się, że bez zapłonu samolot po prostu wyleci w kawałkach z drugiej strony budynku, bez naruszenia głównej konstrukcji. Zamachowcy, którzy kilka lat wcześniej zdetonowali ładunek w podziemiach jednej z wież, wiedzieli już że to naprawdę tytaniczna konstrukcja. W porównaniu z nią samolot jest bardzo kruchy i delikatny. Tylko duża eksplozja i ogromny pożar mogły zagrozić WTC.

Prawdziwą zgrozą powiewa rzucone przez Vonkleista przypuszczenie, że budynki zostały celowo wysadzone ładunkami od środka. Faktycznie, wieże upadły równiutko, jakby w sposób kontrolowany, i złożyły się jak harmonijka. Ale te wybuchy pewnie byłyby słyszalne (i widoczne) z zewnątrz, poza tym w tak ogromnym budynku musiałoby być ich setki.
Ale Jak traktować wypowiedź w telewizji, w której facet przyznaje, że to zrobiono? I po co? Żeby ratować Manhattan przed walącymi się wieżami, kosztem 3 tysięcy ludzi w środku? Koszmar, ale kto wie...

Oj ludzie ludzie Prawda Was wyzwoli, kłamstwo zniewoli

1. Budynek nr 7 nie zawalił się przed wieżami South i North tylko został wysadzony wiele godzin później. Pamiętam ten dzień dokładnie, informacja o wysadzeniu nr 7 pojawiła się w mediach późnym popołudniem - o 18 ?
2. Bum Bum Bum - to odgłos pięter walacych się i spadających na kolejne piętra - jak domek z kart. Tak te wieże i wiele innych wieżowców były zaprojektowane.
3. Ostatni samolot rozbił się w Pensylwanii - tu świadectw i telefonów pasażerów z uprowadzonego samolotu było wiele. Terroryści wyraźnie nie radzili sobie z opanowaniem załogi.
4. Ta kobieta która krzyczała "To nie był samolot amerykańskich linii" - chgw o co jej chodziło. Powtarzali to ze 3 razy bo to w sumie, obok spanikowanego dzinnikarza jedyne na czym oparli swoje domniemania. Niewiele, w porównaniu z opisaną tysiące razy historią wydarzeń tego pamiętnego dnia...
5. O Pentagonie już pisałem - nie kwestionuję tego, tylko proszę o logiczne myślenie o powodach. Bez wymyślania abstrakcyjnych historii, które w gruncie rzeczy są brakiem szacunku dla ofiar. W takich historyjkach celują Francuzi i jest ich mnóstwo (historyjek, nie Francuzów, na szczęście tych jest coraz mniej
6. W ruinach WTC znaleziono szczątki ludzkie i dokumenty pozwalające na identyfikację wielu spośród pasażerów samolotów, które w nie uderzyły...