Nie chodzi mi o epatowanie fullwypasbogactwem, ale o to czy coś ciekawego wam się kojarzy z tym... marzeniem. O pięknym przyjaznym domku- może być nawet z tańszych.

Gdzie to można w sieci znaleźć, dobre zdjęcia, oferty projektów.

Może macie jakieś fotki, które was ujęły jakością projektu domu?

Willa Hauptmanna w Jagniątkowie:
www.zamki.karr.pl/pr_zamek.asp?id=51

jakosc projektu domu zalezy od inzyniera a nie architekta. wizje architektoniczne z typowym projektem budowlanym niewiele maja wspolnego.

pisze o tym tylko dlatego bo najwyzszy czas skonczyc z mitem ze architekt "projektuje".

Horst - na dolnym śląsku pełno jest takich perełek. Niestety stan większości z nich nie jest najlepszy. Koszty remontów są gigantyczne. Są jednak osoby które są w stanie "pociągnąć" taką inwestycję. Poszukam trochę i zalinkuję coś

Outpt - nie zgodzę się z tobą. To jak wygląda bryła budynku zależy tylko i wyłącznie od architekta. To on narzuca praktycznie wszystko - technologię wykonania, układ funkcjonalny pomieszczeń. Inżynierowie branżyści są tylko narzędziem w rękach architekta. To oni muszą się spinać aby zrealizować jego wizję. Ograniczeniem dla architekta (oprócz jego wyobraźni) są tylko obowiązujące przepisy i prawa fizyki których nawet genialny architekt nie przeskoczy.

kooh napisał: To jak wygląda bryła budynku zależy tylko i wyłącznie od architekta.

architekt ma wizje a bryla budynku ograniczona jest prawami budowlanymi. pewnych rzeczy nie da sie zrobic ze wzgledu na poziom skomplikowania konstrukcji lub jej cene, takze architek ma wizje na bryle ale nie decyduje sam do konca o jej ksztalcie. wszystkie rozwiazania architektoniczne omawiane sa z inzynierem - malo tego, jesli architekt chce cos wprowadzic/zmienic - musi zadzwonic do inzyniera i uzyskac potwierdzenie wykonalnosci. takze jego wladza jest ograniczona iznynieria.

kooh napisał: To on narzuca praktycznie wszystko - technologię wykonania, układ funkcjonalny pomieszczeń.

architekt moze zaproponowac funkcjonalnosc do ktorej nalezy dopasowac konstrukcje ale wszystko jest wzgledne - funkcjonalnosc nie zastapi logiki i praw fizyki. technologie wykonania architekt omawia z inzynierem bo sam o technologii wykonania wie tyle co przecietny kowalski o lodowcach. ze sa.

kooh napisał: Inżynierowie branżyści są tylko narzędziem w rękach architekta. To oni muszą się spinać aby zrealizować jego wizję.

narzedziem to nie sa bo jak inzynier powie ze sie zrobic nie da to architekt chocby nawalil w gacie to nic nie zrobi.

kooh napisał: Ograniczeniem dla architekta (oprócz jego wyobraźni) są tylko obowiązujące przepisy i prawa fizyki których nawet genialny architekt nie przeskoczy.

przede wszystkim wiedza. 80% moich kontaktow z architektami konczyla sie tak samo - mimo wizji plan jest niewykonalny (wedle architektonicznego zalozenia) i trzeba go zmienic BO pan architekt mial wizje a zabraklo wiedzy budowlanej.

Jeżeli uważasz że branżyści są ważniejsi od architekta, to dlaczego główną kasę za projekt zgarnia architekt? I dlaczego to on dostaje laury i nagrody?
Bo on firmuje projekt. I jego zadaniem jest zrobić "robotę artystyczną", bo przecież to wolny zawód. Od obliczeń wytrzymałościowych, rozrysowywania zbrojeń czy instalacji wewnętrznych ma inżynierów których sam dobiera.
I nic nie pomoże frustracja biednego branżysty, który potrafi na piechotę policzyć kratownice - architekt tego nie musi wiedzieć.

a tak wnioskujesz po moim poscie ? bo nie napisalem ze sa wazniejsi.
napisalem ze sa rownie wazni - bo bez nich architekt moze sobie wymyslac co chce i nic mu to nie da.

a kase zgarnia bo musi zebrac w calosc cala dokumentacje techniczna i zrobic z tego jakis konkret i dopilnowac zeby wyszlo tak jak sobie wymyslil. gdyby placic za wiedze dostalby funt klakow.
sfrustrowany nei jestem, raczej mierzi mnie ze architekt, odbierajac laury nigdy nie wspomni ze za projekt odpowiedzialny byl caly team. filmowcy dziekuja, muzycy dziekuja, pisarze dziekuja architekt ma w dupie.

outpt napisał: mierzi mnie ze architekt, odbierajac laury nigdy nie wspomni ze za projekt odpowiedzialny byl caly team. filmowcy dziekuja, muzycy dziekuja, pisarze dziekuja architekt ma w dupie.

Piękna konkluzja - zgadzam się w 100%. Zapominają o wszystkich tych którzy pomogli zrealizować wizję. I jeszcze im marnie płacą... Ale to już kwestia stylu. A skąd tu styl skoro prawdziwe elity wymordowali hitlerowcy i komuniści... Została post-prl'owska miernota. Nie będę pisał jak wygląda współpraca architekt - branżyści na zachód od Odry tylko dlatego żeby nie podnosić nam ciśnienia.
I myślę, że powinniśmy zakończyć off-topic w wątku Horsta.

A Atma

wille drewniane zakopiańskie?

nie ma co kończyć, domki z drewna, nawet kanadyjskie paki

www.mati.com.pl/pinkwart/szymanowski/atma.jpg

outpt napisał: filmowcy dziekuja, muzycy dziekuja, pisarze dziekuja architekt ma w dupie.

Pisarze też nie wszyscy. Na przykład taki Faulkner zapomniał podziękować sekretarce, że mu książki pisała kiedy ten szukał dżina w butelce.

Coś z Dzierzoniowa:
wroclaw.hydral.com.pl/262342,foto.html

znamy znamy

wroclaw.hydral.com.pl/158744,foto.html

"Główna ulica na Wyspie Mieszczańskiej nosiła nazwę tej wyspy tzn. Kępa Mieszczańska, a od 1824 r. zwana była ul. Na Kępie (obecnie ul. Ks. Witolda), zaś mniejszą, wzdłuż północnego brzegu, zwano ul. Rybacką, a od 1824 r. ul. Wodną (obecnie Zyndrama z Maszkowic).Tak było do 1945 roku kiedy to po wyzwoleniu koszary na wyspie przejęła milicja i funkcjonariusze samorzutnie nadali jej imię Witolda, honorując w ten sposób pierwszego komendanta głównego MO Franciszka Jóźwiaka - "Witolda" (1895-1966). Ponieważ określenie ul. Witolda się przyjęło, a zalegalizowanie go, choćby dlatego, że chodziło o osobę żyjącą, nie wchodziło w rachubę, patronem ulicy uczyniono bohatera spod Grunwaldu, księcia Witolda (1350-1430).
bonczek/hydroforgroup/2006 - "Wrocław na wyspach", "Wrocław od A do Z". "

Tomek Bąk
wart zastanowienia, miłość do Wrr
sorry Breslau

gutten napisał:

outpt napisał: filmowcy dziekuja, muzycy dziekuja, pisarze dziekuja architekt ma w dupie.

Pisarze też nie wszyscy. Na przykład taki Faulkner zapomniał podziękować sekretarce, że mu książki pisała kiedy ten szukał dżina w butelce.

Faulkner?

ale to chyba faszysta- nie liczy się

miał jakiś domek?

I coś z secesji
wroclaw.hydral.com.pl/22617,foto.html
oraz ciekawa wariacja na temat dachu mansardowego - już po renowacji
wroclaw.hydral.com.pl/143528,foto.html

Żoliborz Oficerski przed wojną (1928 r.):
www.zoliborz.net/index.php?akcja ... olioficer2

Mieszkał tu m. in generał Józef Haller i kilku innych sławnych potem dowódców polskiej armii. Kilka informacji na ten temat:
www.zoliborz.net/index.php?akcja ... 6&detal=18

Żoliborz Oficerski dzisiaj:
www.zoliborz.net/index.php?akcja ... oficer2003

Biedniejsi mieszkali wtedy tak:
www.zoliborz.net/index.php?akcja ... =plwilsona

(lokal na dole po lewej stronie to apteka, która funkcjonuje do dzisiaj; po prawej stronie był sklep spożywczy, który przetrwał do końca XX wieku ale teraz tam jest quasi-bank)

Jak mieszkają biedniejsi dzisiaj można zobaczyć na górnym zdjęciu. Na dolnym góralska willa aktorki ALiny Janowskiej.
zoliborz.bloog.pl/id,373182,titl ... caid=6a066

Pozdrawiam

Jeszcze trochę Żoliborza Dziennikarskiego. Przed wojną mieszkał tu Melchior Wańkowicz ale jego willa została zniszczona w czasie wojny.
naszastolica.blox.pl/2009/07/Wie ... klany.html

Ostatnie zdjęcia przedstawiaja tzw. Szklany Dom, który jednak już do Żoliborza Dziennikarskiego nie należy. Przed wojna był własnością PZU.

Na koniec coś z zupełnie innej beczki. Mój ulubiony polski dworzec, chyba jeszcze sprzed I wojny światowej:
nocuj.pl/gfx/597/galeria/1259100_0022.jpg

Ostatnia stacja pociągu z Sanoka-Zagórza do Starego Łupkowa (przez Komańczę). Za PRL-u w zasadzie trzeba było wysiadać w obrzydliwym (wówczas) Nowym Łupkowie ale wopiści to były ludzkie chłopy. Ladowało się na granicy Bieszadów i Beskidu Niskiego i prosto z pociagu startowało w góry. Poza tym dworcem było jeszcze tylko parę chałup.

Pozdrawiam