Aktualnie czytam sobie lutowy numer magazynu Audio - no tak wyszło droga redakcjo HFiM, że znów i tak od kilku już miesięcy.

Chyba przyznam się, że nie przeczytałem do tej pory "Władcy much". Jestem dopiero w trakcie poprawy. Jak skończę, to dowiem się co oficjalnie autor miał na myśli (z Wikipedii dowiedziałem się, że "Tango" Mrożka jest o konflikcie pokoleń), a na razie widzę, że William Golding genialnie sportretował demokrację.

Jeszcze nie kupiłem ale na pewno to zrobię - wsm.serpent.pl/sklep/albumik.php,alb_id,48191 - i zapewne kolega Iro również ;)
Dla wszystkich którzy czują klimat elektroniki wszelakiej.

Napisałem w shoutboksie, ale tu powtórzę, żeby nie uleciało. Dobra cena tej książki jest tu:

aros.pl/ksiazka/awangarda-muzyki-konca-xx-wieku-tom-1

Właśnie czytam ustawę Prawo upadłościowe i naprawcze. Piękny, lekko anachroniczy język. Akurat jestem przy rozdziale " Skutki ogłoszenia upadłości co do osoby upadłego"

John 1.5 V napisał: Jeszcze nie kupiłem ale na pewno to zrobię - wsm.serpent.pl/sklep/albumik.php,alb_id,48191 - i zapewne kolega Iro również ;)
Dla wszystkich którzy czują klimat elektroniki wszelakiej.

No jasne, żem zainteresowany. (Cage, Varese, Reich, Glass - dla mnie wystarczy)
Dziękuję Wam (+ Edgar) dobre dusze i choć nawet tej tańszej dziś nie kliknę (cienkie "wolne" zasoby), to będąc w Krakówku znam fajną księgarnię (ul.Grodzka), gdzie kupiłem już sterty ciekawych książek, często nie starszych wydawniczo niż 3-4 miesiące w cenie -50%, -60%,
Dżony pewnie dobrze wie, o czym nawijam.

Porcja świeżego intelektualnego papu co by nam wątek nie zdechł.

lubimyczytac.pl/ksiazka/229024/od-zwierzat-do-bogow

Iro napisał:

John 1.5 V napisał: Jeszcze nie kupiłem ale na pewno to zrobię - wsm.serpent.pl/sklep/albumik.php,alb_id,48191 - i zapewne kolega Iro również ;)
Dla wszystkich którzy czują klimat elektroniki wszelakiej.

No jasne, żem zainteresowany. (Cage, Varese, Reich, Glass - dla mnie wystarczy)
Dziękuję Wam (+ Edgar) dobre dusze i choć nawet tej tańszej dziś nie kliknę (cienkie "wolne" zasoby), to będąc w Krakówku znam fajną księgarnię (ul.Grodzka), gdzie kupiłem już sterty ciekawych książek, często nie starszych wydawniczo niż 3-4 miesiące w cenie -50%, -60%,
Dżony pewnie dobrze wie, o czym nawijam.

Niestety w tym roku ani na Grodzkiej ani na Szewskiej tej książki nie było. Przesuwam ją więc w planach (na za rok?)

Wracając do teraźniejszości - w tym klimacie nie da się czytać nic poza czytadłami, polecam z takich dwie ostatnie (tym razem bardziej kryminały niż horrory) Stephena Kinga - "Pan Mercedes" i (z tymi samymi bohaterami - później) "Znalezione, nie kradzione"

Jednak mimo klimatu i ociężałości umysłowej już nie dam rady odkładać w czasie (a czas teraz jest oczywisty)





"Wyznawcą" Piotra Zychowicza jestem od przeczytania "Pakt Ribbentrop-Beck".

...i nie umniejszając bynajmniej CHWALE BOHATEROM 44!!!

sadzę, że "wyznawcą" autora pozostanę i po tej lekturze.

Zapomniałem, że taki watek istnieje i nie wyspowiadałem się z wakacyjnych lektur. Z rzeczy lekkich spodobało mi się coś co pewnie wielu z Was zna od dawna, a ja od paru tygodni: "Zaklinacz czasu" Mitcha Alboma . Trochę naiwne, trochę za bardzo przewidywalne za to bardzo ludzkie. Nie wiem czy ktoś już wymyślił nazwę "fantastyka humanistyczna", jeżeli nie to proszę brać i korzystać.

Zupełnie przypadkowo przeczytałem Zaklinacza zaraz po lekturze obszernego wywiadu z księdzem profesorem Michałem Hellerem (profesorem fizyki a nie teologii, gdyby był ktoś kto tego nie wie). "Bóg i nauka" nie jest lekturą łatwą (o czym świadczy chociażby tempo czytania obu pozycji) ale fascynującą. Jest w niej sporo o czasie, stąd igraszki Alboma trochę śmieszą ale w sposób budzący sympatię. Jestem też pełen uznania dla Giulio Brottiego, który świetnie przygotował się do wywiadu, zarówno "fizycznie" (2/3 zawartości) jak i teologicznie (1/5). Nie jestem pewny czy synteza nauki i wiary wypadła przekonująco, dowód braku sprzeczności między tymi dziedzinami na pewno tak. Swoją drogą, nie byłem wcześniej świadomy jak bardzo ( "może głupia ale taka to już nie" , myślałem naiwnie) arbitralną, niespójną i oderwaną (w dobrym ale i złym znaczeniu) od potocznej logiki stała się współczesna fizyka . Pod tym względem chyba zaczyna dorównywać ekonomii (nawet tej prawdziwej, opartej na modelach matematycznych). W pewnym sensie nawet jest w gorszej sytuacji, bo wiadomo że geszeft to geszeft, a nawet że niektórzy wolą stracić, byle żeby tylko inni nie zyskali. Co natomiast robić z cząstkami, które istnieją tak jak nasze państwo według pewnego byłego ministra. Ba, nawet udowodniono, że nigdy nie będziemy mieć z nimi okoliczności.

Drugi albo i trzeci miesiąc się z tymmęczę.


lubimyczytac.pl/szukaj/ksiazki?phrase=ko...iencja&main_search=1

Tematyka więcej niż ciekawa ale jakoś tak to napisane (albo tłumaczone), że opornie wchodzi. Poprzednią "Od zwierząt do bogów" łyknąłem w tydzień, a teraz jak po grudzie. Ech, może odłożę i wezmę się za nowe nabytki, bo prawdę mówiąc już przebieram nogami, żeby się do nich dobrać.


lubimyczytac.pl/szukaj/ksiazki?phrase=mu...ntalna&main_search=1

oraz


lubimyczytac.pl/ksiazka/219635/awangarda...ujacych-tom-pierwszy

"Odwaga straceńców"
"Legion"
"Blackout"

"Star Carrier"

Niestety skończyłem "Czarna kawaleria"

Jeszcze nie mam ale obecnie znajduje się na szczycie mojej listy zakupowej.



wydawnictwo.btc.pl/index.php?ukey=product&productID=234520
audiolifestyle.blogspot.com/2015/08/domo...temy-audio.html#more
allegro.pl/listing/listing.php?order=m&s...-dyn-v2-uni-1-1-0820

George R.R. Martin nie tylko Westeros stoi- dla miłośników Sci-Fi w wydaniu ekologicznym polecam zbiór przygód gwiezdnego kupca Tufa. Czyta się tak jak ogląda "Grę o tron" choć przemocy tu niewiele. Przyjemna lektura na listopadowe wieczory.

Swojego czasu, zachęcony przez Raczera, który podał link do wykładu Rupperta Sheldrake'a zamówiłem jego (Rupperta, nie Raczera) książkę "The Science Delusion". (amerykański wydawca zmienił ten tytuł na bardziej komercyjny "Science. Set Free", a polski tłumacz użył tej, a nie brytyjskiej wersji). Oryginalny tytuł niedwuznacznie nawiązywał do humoreski Dawkinsa "The God Delusion".

Książka dotarła, a ja ją czytam na raty bo na więcej nie starcza czasu. Generalnie autor analizuje pewne dogmaty, które stanowią podstawę tego co dominuje we współczesnej nauce czy raczej jej dominującym nurcie zwanym materializmem. W którym wspomniany Dawkins (dalej to już mój komentarz) mieścił się, dopóki mu rura nie zmiękła i nie zaczął wierzyć w kosmitów, którzy zaprojektowali życie na Ziemi. Wprawdzie dalej wydaje mu się, że wierzy w materializm ale zapewne do czasu.

Wracając do tego co napisał Sheldrake. Dogmatów współczesnej nauki wymienia 10 a na razie (jestem dopiero po ok. 40 stronach) najciekawsze są dwa. Po pierwsze, że świadomość nie istnieje a życie nie ma żadnego celu. I nie dotyczy to tylko kamienia, psa ale i człowieka. Wszystko co się dzieje w jego mózgu to efekt zjawisk fizycznych i chemicznych, które bezpowrotnie ustają po śmierci. W związku z powyższym tak naprawdę człowiek nie jest wolny, bo podlega jakimś siłom, które do tej pory nie zostały zbadane. Skoro tak, to pojęcie winy nie ma żadnego uzasadnienia. Co jakoś dziwnie współgra (to znowu mój komentarz) z postępowymi przekonaniami, że morderca tak naprawdę nie jest sprawcą zbrodni tylko ofiarą. Drugi z dogmatów jest wręcz oberdogmatem. Sheldrake nie wymienia go wśród 10 szczegółowych choć omawia dość dokładnie. W prostych żołnierskich słowach sformułował go w 1894 r. późniejszy laureat Nagrody Nobla z fizyki, twierdząc że w jego dziedzinie wszystko już zostało odkryte, a jedyne co można jeszcze zrobić to precyzować wyniki na szóstym miejscu po przecinku. To było wprawdzie ponad 120 lat temu ale (to znowu mój komentarz) teraz to już na pewno wszystko odkryto, a kto temu zaprzecza to nieuk i moher.

Przy okazji można dowiedzieć się kilku rzeczy, o których nie mówi się z innych względów. Np. że Kartezjusz prowadził wyjątkowo okrutne doświadczenia na psach. Z drugiej strony okrucieństwo szło w parze z wyrafinowaniem doświadczenia. Taki Monteskiusz (którego największe osiągnięcie czyli sformułowanie zasady trójpodziału władzy wynikało z niezrozumienia systemy angielskiego, który go zainspirował) jedynie przytapiał kaczki i sprawdzał jak długo wytrzymają pod wodą. Ciekawe czy dmuchał żaby.