HFM

Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT:

Historia i okolice 2010/05/02 21:09 #342662

Temat trochę nie tego, lepiej na forum bardziej branżowym bo wyjdą bzdety jak w mediach.
Porównywanie inkwizycji do jakichkolwiek instytucji państwa prawa świadczy już o poruszającym temat. Inkwizycja była narzędziem władców Kastylii naparzających rycerstwo i możnych na równi z inowiercami aby wzmocnić swoją władzę (udało im się częściowo bo doprowadziło to do wzmocnienia Kortezów). Stąd także taki pęd do kolonii gdzie ręka królewska miała już wyjątkowo cienki i giętki przegub.
Trudno też porównywać średniowiecze z epokami kiedy dostępny był już warsztat naukowy wynikający nie z takiej czy innej ideologii, oświecenia etc. tylko ze ścisłych narzędzi wypracowanych poprzez praktykę matematyczną i logiczną co zostało dokonane również dzięki średniowieczu, bez niego nie zaszlibyśmy dalej (a dokładniej połączenia spadku greko-rzymskiego i heterogeniczności barbarzyńskiej Europy).
Kepler i Galileusz mogli sobie obserwować co chcieli ale bez matematyki analitycznej ich dokonania były jedynie zagmatwanymi teoriami nie do zweryfikowania i przetrawienia. Dopiero w połowie XVIII wieku zrobiono z nich praktyczny użytek w szerszym sensie (pierwszym był kalendarz ale to łatwizna). Spróbujcie jednak jakiegoś socjologa czy innego przedstawiciela nauk społecznych nauczyć matematyki z XVIII wieku, chociażby d'Alemberta czy Leibniza :lol: Nie zrozumieją nawet traktatów Rameau o muzyce z którymi problem mają też bardziej "praktykujący" niż rozumujący muzycy. To działa w obydwie strony - taki Dawkins nie ma pojęcia i nigdy nie przetrawił realnej pracy historyka i teologa a wygłasza sądy jakby uzyskał nie wiadomo jakie tytuły i nagrody. Niech pozostanie przy własnej działce, tak samo jak ci po drugiej stronie nie wchodzą na naukę. Czasami jak słyszę brednie socjologów na temat ekonomii to nie mogę dociec w jaki sposób uzyskali oni jakiekolwiek stopnie naukowe (a niektórzy profesorowie to idą z takimi poglądami w politykę :roll: ). Każdy komentuje wszystko i mamy potem światłe programy w telewizji, dziennikarzy mylących fakty, nie mówiących po polsku (po polskawemu) i powtarzających błędne pytania czy informacje po raz n-ty bo tak mieli ustaloną ramówkę (albo tak im pokazuje prompter). Ja nie rozumiem co niektórzy mają do internetu mówiąc że to intelektualny śmietnik, telewizja przebija tu wszystko.
A temat lepiej zamknąć bo zrobi się śmietnik.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Historia i okolice 2010/05/03 18:02 #342707

Śmietnik.. marne nadzieje. Nawet i to nie. Obawiałbym się banalnie zbyt małego zainteresowania.

A temat jest ciekawy i niejednoznaczny.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Historia i okolice 2010/05/03 18:56 #342716

DYGRESJA

Skrzydlo napisał: ... Spróbujcie jednak jakiegoś socjologa czy innego przedstawiciela nauk społecznych nauczyć matematyki z XVIII wieku ...


Może to być równie trudne jak nakłonienie niepalącego, żeby przestał palić. "Economics Letters" to dość typowe pismo ekonomiczne, bez sprecyzowanego profilu i bez dodatków w rodzaju "mathematical" w nazwie. Ponieważ wątek jest historyczny, to biorę pierwsze dwa trafienia sprzed 1989 r. (z ogólnodostęnych artykułów):

netfiles.uiuc.edu/abera/www/ecoletters80.pdf

www.eui.eu/Personal/Researchers/ ... auchen.pdf

Już po samym wyglądzie można wywnioskować, że autorzy jednak co nieco o matematyce XVIII wieku, a może i nawet późniejszej, wiedzą.

Pozdrawiam

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Historia i okolice 2010/08/26 19:39 #351080

Im bliżej współczesności, tym więcej wątpliwości. I tak powstała kolejna perła współczesnej poezji i myśli filozoficznej w jednym ale ja nie o tym, bo przyszedłem z pytaniem. Może znacie jakieś materiały dotyczące bitwy pod Wizną? Na jej temat można sporo przeczytać ale komu wierzyć?

Pewne jest tylko, że bitwa zakończyła się zdobyciem polskich umocnień przez Niemców, natomiast kontrowersje, i to skrajne, budzi jej przebieg i liczba ofiar po obu stronach. Według przeważającej części źródeł polscy żołnierze zadali Niemcom duże straty i w większości polegli. Według historyka z Uniwerystetu Białostockiego Tomasza Wesołowskiego taka wersja jest mitem stworzonym przez PRL-owska propagandę i w rzeczywistości część polskich wojsk wycofała się bez walki a poległych po obu stronach było w sumie ok. 20. Można o tym przeczytać tutaj:
bialystok.gazeta.pl/bialystok/1, ... &startsz=x

Moja hipoteza jest taka - winien jest szwedzki zespół metalowy Sabaton:


Dopóki bitwa była mało znanym epizodem wojennym, nikomu nie przeszkadzała. Szwedzi sprawili, że obrosła w legendę i to w wersji bardzo źle widzianej przez "europejskie" środowiska. Nie było w niej ułanów szarżujących z szablami na czołgi, Polaków mordujących Żydów czy przynajmniej niemieckiej wyższości w sztuce wojennej i moralnej równości z napadniętymi. Trzeba było coś z tym zrobić i szeroko (choć nie aż tak szeroko, wywiad z Wesołowskim ukazał się w białostotockiej GazWyb) rozumiany Michnik oddelegowal na ten ważny odcinek swojego rewolwerowca. Wychowanego w nieszowinistycznej szkole i mającego dobre układy z Niemcami, którym Sabaton też musiał nieźle zaleźć za skórę.

To jest hipoteza, a teraz kilka słów na temat jej weryfikacji. Nie będzie tego wiele, więc liczę na Waszą pomoc. Po pierwsze Wesołowski pisze rzeczy sprzeczne wewnętrznie. Mimo że jego zdaniem Polacy poddali się prawie bez walki, to zginęli dwaj oficerowie dowódcy. Jak na dziewięciu poległych to wyjątkowo duży odsetek, a inne źródła mówią o jeszcze dwóch, w tym komendancie całej fortyfikacji, kapitanie Raginisie. Wesołowski leceważy to ale nie podaje żadnego powodu, dla którego należałoby kwestionować ich śmierć w bitwie.

Następnie jako jeden z argumentów podaje fakt, że po wojnie praktycznie nie ujawnili się w PRL-u weterani spod Wizny, w odróżnieniu od np. obrońców Westerplatte. Tego nie zdzierżyła nawet zadająca pytania i powiedziała, że skoro większość zginęła (dodam, że część z tych którzy przeżyli przedostali się po wojnie do Anglii), to trudno byłoby im ujawnić się po wojnie. Ale dobrego samopoczucia Wesołowskiego tym nie zakłóciła.

Pojedyncze słowa ujawniają stosunek emocjonalny historyka z UB (Uniwersytetu Białostockiego, bo co?) do NIemców. Np. o trudnościach z budową przez nich mostu pisze: "Pech chciał, że Narew miała w tym miejscu nieco ponad 60 metrów".

Koronnym argumentem TW (Tomasza Wesołowskiego, bo co?) jest dostęp do niemieckich archiwów wojskowych z czasów kampanii wrześniowej. Argument bardzo poważny tylko czy rzeczywiście te archiwa są autentyczne i kompletne? Po pierwsze, zapewne dostał tylko wybrane przez Niemców kopie. Po drugie, jaki interes mieliby oni, ujawniając tak cenne dokumenty historykowi z polskiej prowincji, świeżo po studiach. Może miał możnego proo ... oo ... teee ... ktora? I czy ten na pewno był zainteresowany prawdą? I czy przypadkiem w niemieckich archiwach nie ma goebbelsowskich obrazków z polskimi ułanami atakującymi czołgi szablami?

Uprzedzając ewentualne komentarze: tak, to tendencyjny tekst. Odwrotne tendencja jest u Wesołowskiego a wszelkie uzupełnienia mile widziane.

Pozdrawiam

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Historia i okolice 2010/08/26 21:05 #351100

Pewnie Guderian - na 3 dni - zatrzymał się na grilla, co by nasi dali się pojmać, albo dać dyla :roll:
Chyba, że musiał się odprasować na defiladę w Brześciu, wszak nie wypadało źle wyglądać przed Wyzwoleńczą Armią Czerwoną.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Hegel, Albedo, Audio Physic

Historia i okolice 2010/08/26 22:05 #351108

W popularnej wizji armia III Rzeszy (po reformach i ogłupianiu kadry od 1938 roku) składała się z czołgów, armat i ciężarówek. No tak - to było skręcane na taśmę filmową bo fajnie wyglądało a to że nasycenie środkami motorowymi było niskie i tylko parę dywizji miało kompletną trakcję motorową...
Tak jak niektórzy domorośli znawcy mówią że Armia Czerwona i Wehrmacht miały armie i korpusy pancerne a alianci nie. Sowici i Niemcy musieli łączyć to wszystko w korpusy żeby w ogóle przydzielić ograniczoną ilość środków przeprawowych i warsztatów.
Brygady amerykańskie i brytyjskie miały tymczasem tyle ciężarówek, ciągników, mobilnych warsztatów, mobilnych mostów i specjalistycznych pojazdów inżynieryjnych że nie musieli tworzyć wyższych struktur organizacyjnych. Do tego kupa radiostacji mniejszej i większej mocy oraz wprowadzenie w połowie 1944 roku stałej bezpośredniej łączności brygad z patrolującym lotnictwem szturmowym szczebla taktycznego (produkowanego równie masowo co radiostacje) z możliwością przekierowania na dodatkowe wsparcie korpusów - jako płynnych formacji operacyjnych a nie sztywnych organizacyjnych.

Co do Wizny to obrona polska wstrzymała na parę dni plan operacyjny, szczególnie że Guderianowi po drodze odpadło na skutek ciągłych starć trochę inżynieryjnych a sporo jego panzerów zostało uszkodzonych. Ciągłe nękanie spowodowało także ponadnormatywne zużycie amunicji (której armia niemiecka miała na niecały miesiąc regularnych walk). Kampania wrześniowa pomimo sukcesu była dla Niemców bardzo upierdliwa. Duże zużycie amunicji i paliwa, ciągłe walki nawet z odciętymi formacjami wroga, przegrupowania polskie (po części nieudane) zmuszające do gorączkowej pracy sztabowej (we Francji sztab już się nudził) i zmiany rozkazów operacyjnych. I tak kupa ludzi uciekła południową granicą (nie mogli tutaj polegać na Węgrach....).
Chamstwo i drobnomieszczaństwo! Kiedy Francuzom i Anglikom w Belgii i Francji plany operacyjne posypały się po kolei ci spokojnie poddawali oddziały na przodzie a reszta szybko się wycofywała. Z tą kiepską walką Francuzów to też zresztą po części mit, nie brak w 1940 pięknych starć i bohaterstwa francuskiego np. pod Stonne, twarda obrona odciętych zawodowych formacji pancernych (jedna z nich zyskała przydomek "francuskich Termopil"). Anglicy dali tam dupy bardziej niż Francuzi, po części z powodu problemów w dogadaniu się sztabu i wypracowaniu planów pod mających inicjatywę Niemców.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Historia i okolice 2010/11/08 18:47 #357845

11 listopada jest obchodzony w Polsce jako Narodowe Święto Niepodległości. Tymczasem w 1918 Polska już wtedy była niepodległa, choć trudno uznać, które wydarzenie jest datą przełomową:

7 października 1918 r. Rada Regencyjna ogłosiła odezwę „Do Narodu Polskiego”, w której proklamowała niepodległość Polski i rozwiązywała Radę Stanu (tymczasowy parlament ustanowiony w porozumieniu Niemcami i Austrią).

12 października 1918 r. wprowadziła nową rotę przysięgi i przejęła władzę nad Polską Siłą Zbrojną.

23 października 1918 r. Rada Regencyjna powołała na stanowisko prezydenta ministrów Józefa Świeżyńskiego.

W nocy z 6 na 7 listopada 1918 r. został utworzony Tymczasow Rządu Ludowy Republiki Polskiej w Lublinie z Ignacym Daszyńskim na czele.

11 listopada TRLRP "oddał się do dyspozycji" Piłsudskiemu. Ten 14 listopada powierzył Daszyńskiemu misję utworzenia rządu, który jednak zrzekł się jej na rzecz Jędrzeja Moraczewskiego.

Dopiero w kwietniu 1937 r. ówczesne władze ustanowiły 11 listopada dniem Święta Niepodległości. W ramach procesu beatyfikacyjnego Józefa Piłsudskiego zresztą.

Pozdrawiam

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Historia i okolice 2010/11/21 17:01 #359061

Tak mnie dziś naszło w związku z odsłonięciem Chrystusa z Rio Świebodzineiro.
O ile mi wiadomo, wszyscy suwerenni monarchowie w historii nosili zawsze corona clausa: en.wikipedia.org/wiki/Crown_jewels
Dlaczego więc Królowi Wszechświata nałożono corona aperta, symbol książąt wasalnych?
Zna się ktoś na regaliach? Są od tego jakieś odstępstwa?

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Przyjemności uszu mocno mnie oplątały i ujarzmiły.
św. Augustyn

Historia i okolice 2010/11/21 17:42 #359065

A pamiętasz z religii, kto posadził Jezusa na tym stanowisku? Od razu podpowiem, że to nie był Józef Stalin ani żaden z jego następców :lol:
No, ale faux-pas też nie wykluczam. Nie wiem - tak tylko, dorobiłem sobie ideologię.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Hegel, Albedo, Audio Physic

Historia i okolice 2010/11/21 18:36 #359072

Roman mk2 napisał: A pamiętasz z religii, kto posadził Jezusa na tym stanowisku?

Z której religii? Bo w tej, którą znam najlepiej, to jedna i ta sama Osoba.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Przyjemności uszu mocno mnie oplątały i ujarzmiły.
św. Augustyn

Historia i okolice 2010/11/21 19:19 #359080

Jedna, ale w trzech osobach. Wszyscy nie z tego świata.
Na marginesie, jak ostatnie minie kroili, mój kolega neurochirurg mi podpowiedział: jak będziesz widział tunel i światło, to spier..laj i nie zastanawiaj się nad pierdołami :wink:

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Hegel, Albedo, Audio Physic

Historia i okolice 2013/01/15 19:55 #404612

Wrócę jeszcze do tematu, który zacząłem (i jednocześnie skończyłem) prawie trzy lata temu: do zabójstwa Gabriela Narutowicza. Grzegorz Wysok stawia dość ciekawą i nieabsurdalną hipotezę, że ów mord był zorganizowany przez obóz Piłsudskiego w celu skompromitowania, a następnie spacyfikowania konkurencji czyli narodowców.

nczas.com/publicystyka/wysok-o-z ... dogmatu-2/

Pewników, jak wiadomo, nie ma, są tylko nieodrzucone hipotezy. Autor oczywiście nie podejmuje wysiłków odrzucawszychani świadomie, ani bezwolnie. Jeżeli nie liczyć kilku niepotrzebnych zdań w stylu "jak wieść gminna (i witz o Andropowie) niesie".

Pozdrawiam

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Historia i okolice 2016/08/01 12:31 #434835

Powstanie Warszawskie chyba nie pojawiło się na naszym forum nigdy (nieobecność w tym wątku łatwo wytłumaczyć jego zawrotna popularnością). Prawdy, jak wiadomo, są zawsze co najmniej dwie ale w tym przypadku chyba ciężko byłoby znaleźć większą polaryzację poglądów. Jedna strona w najłagodniejszej wersji mówi o katastrofalnym błędzie dowództwa, a słowo "zbrodnia" (bynajmniej nie niemiecka) też nie jest rzadkością. Druga o bohaterskim i koniecznym zrywie. Czy istnieje jakiś środek? Pytam ja, Jarząbek, mający alergię na zwrot "prawda leży pośrodku".

Kwestia błędu jest dosyć oczywista dla współczesnych. Podobnie, gdyby Napoleon posłuchał moich rad, to wygrałby bitwę pod Waterloo (i nie tylko). Natomiast nie spotkałem się ze strony krytyków Powstania z próbą wejścia w skórę dowództwa AK. W ekonomii i zarządzaniu jest cały dział zajmujący się optymalnym postępowaniem w warunkach niepełnej informacji. Wiadomo też, że zdarzenie najbardziej prawdopodobne wcale nie musi zajść. Wykorzystam jedno i drugie, bez cytowania "Mathematical Methods of Operations Research".

Stan na kilka dni przed 1 sierpnia 1944 r. był następujący. Armia niemiecka przegrywa na wszystkich frontach, zbierając siły do obrony swojego terytorium. 25 lipca rozpoczęła się bitwa pod Radzyminem, w którym prąca do przodu Armia Czerwona starła się z wycofującymi się wojskami niemieckimi. Warszawa nie miała wielkiego znaczenia strategicznego. To wszystko pozwalało przypuszczać, że postępujący racjonalnie Niemcy nie będą zainteresowani obroną Warszawy, tym bardziej że będą musieli ratować własną skórę, przy rozwijającej się sowieckiej ofensywie. Stało się dokładnie odwrotnie. Niemcy wygrali bitwę pod Radzyminem (coś nie mają do niego Sowieci szczęścia), dzięki czemu jej doborowe jednostki mogły wkroczyć do walczącej Warszawy. Mogły ale nie musiały, jednak Hitler zadecydował inaczej: Warszawa musi zostać zniszczona. W tej sytuacji szans na sukces militarny nie było żadnych, tym bardziej, że Stalin rozkazał wstrzymać ofensywę.

Wydarzyło się więc to co teoretycznie raczej wydarzyć się nie powinno. Czy można to było przewidzieć? Jak najbardziej. Sowieci nie musieli wygrywać zawsze, a Hitlera alianci czasami nazywali swoim największym sprzymierzeńcem z uwagi na jego nieznajomość sztuki wojennej i kierowanie się ambicjami zamiast chłodną kalkulacją. Niechęć Stalina do Powstania też była oczywista. Czy aż kosztem wstrzymania ofensywy, to inna sprawa. Być może mając to na uwadze niektórzy polscy dowódcy byli zdecydowanymi przeciwnikami Powstania. Należał do nich m. in. generał Anders (a podobno także sam gen. Bór-Komorowski) ale swoja opinię na ten temat wyraził dopiero po 1 sierpnia, a więc wiedząc więcej niż dowództwo podejmujące decyzję o rozpoczęciu walk. Miał rację nie tylko pod względem taktycznym ale i politycznym, bo zwycięstwo powstania w Wilnie niczego nie zmieniło. Sowieci objęliby więc władzę w Polsce, bo tak postanowiono już podczas konferencji w Teheranie czyli 8 miesięcy wcześniej. Anders zresztą też nie wykazał się realizmem politycznym, wykrwawiając swoja armię pod Monte Cassino i licząc na względy Brytyjczyków. W odpowiedzi usłyszał: "to zabieraj pan swoje dywizje" i nie został nawet zaproszony na defiladę zwycięstwa w Londynie.

Ze spraw oczywistych: na pewno nie można kwestionować bohaterstwa uczestników Powstania. Na pewno też ma ono więcej przeciwników niż zwolenników. Do tego stopnia, że na tzw. świecie jest ono najczęściej mylone z Powstaniem w Getcie. Które jakoś nie ma zbyt wielu krytyków ale np. zostało wymienione wśród kilku najważniejszych bitew w jakimś muzeum wojskowości w Nowym Jorku (widziałem na własne oczy). Powstanie Warszawskie na pewno musiało zleźć za skórę komunistom, którzy nie zgadzali się na zbudowanie pomnika Powstania, a jedynie Bohaterów Powstania. Ich tłumaczenie, że Powstanie było błędem brzmiało jakoś mało przekonująco, zważywszy na liczne (i czasami stojące do dziś) pomniki wystawiane generałowi Świerczewskiemu, którego niekompetencja, połączona z chora ambicją i pijaństwem kosztowała życie dziesiątek tysięcy polskich żołnierzy. W bitwie pod Budziszynem zginęło ich prawie tylu ilu w ciągu dwóch miesięcy działań militarnych w Warszawie (nie licząc oczywiście związanych z Powstaniem zbrodniczych represji na polskiej ludności).

Tak na marginesie: zniszczenie Warszawy już po upadku Powstania (o które też obwinia się polskie dowództwo) było podwójnym błędem Hitlera. Po pierwsze (co oczywiste), zaangażowane zostały znaczne siły i środki, których zabrakło potem w obronie terytorium Niemiec. Po drugie (czego już nikt wtedy nie mógł przewidzieć), może być obecnie wykorzystane jako karta przetargowa wobec Niemiec, które (na razie nie poprzez swoje władze) coś przebąkują o odszkodowaniach, które Polska powinna wypłacić za powojenne represje wobec ludności niemieckiej. Na miejscu polskich polityków nie ruszałbym tematu ale gdyby jednak do tego doszło, to zwróciłbym uwagę na fakt, iż zburzenie Warszawy nie było działaniami wojennymi, a więc nie jest objęte porozumieniem między władzami PRL (czytaj: Sowietami) i NRD (czytaj: Sowietami) o zrzeczeniu się odszkodowań. Które zresztą podobno nie ma mocy prawnej ale to już inna historia.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Historia i okolice 2016/08/01 13:22 #434837

  • Iro
  • Iro Avatar
  • Wylogowany
  • Hi-end
  • Hi-end
  • ...z konieczności streamuję radio internetowe
  • Posty: 4817
W kwestii zbrodni - sprawa jest dość jasna.

Wiele rozjaśnia tajna misja niejakiego (agenta brytyjskiego, do czego kanalia sama się przyznała) - Józefa Retingera "Salamander".
Już w kwietniu '44 zrzucony na spadochronie do Polski jako emisariusz mendy, karierowicza i zdrajcy Mikołajczyka.
Uwaga! - w tajemnicy przed gen. Sosnkowskim!!! Który zresztą i ustnymi i na piśmie rozkazami NIGDY nie zgadzał się na rozpoczęcie powstania zbrojnego!

Rrozkazy na piśmie "spowolnione", do "Bora" dotarły jeszcze wieczorem 1 sierpnia ale on już wtedy był tylko bezwolną, roztrzęsioną galaretą strachu i bezwolną kukłą w rękach sowieckich agentów.

Oczywiście samo powstanie było tylko elementem akcji "Burza", Retinger przed wybuchem powstania forsował (oczywiście!) porozumienie z komunistami, do AK miały być włączone komunistyczne kanalie z PPR.

Co ciekawe gen. Sosnkowski po czasie wydał rozkaz fizycznej likwidacji Retingera. Co do prób wykonania rozkazu, ich ilości i jakości krążą legendy - pewnie byłby niezły scenariusz na film.
Po nieudanych próbach zamachu, Retinger (jako kaleka) ale z poparciem nieudacznika "Bora" udało mu się wrócić do Londynu.

1. Gen. Sosnkowski - zawsze był przeciwny!
2. Niestety "rządził" zdrajca Mikołajczyk.
3. "Bór" Komorowski niestety był na miejscu i rządził w KG AK.
4 działali agenci brytyjscy/sowieccy (na rzecz bardziej ogólnej akcji "Burza")

Pomimo pkt.1 - przeważyły pkt. 2-4
Takie są przyczyny ZBRODNI wywołania powstania zbrojnego, zwanego Warszawskim.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

"... większość ludzi nie poznałaby dobrej muzyki, nawet gdyby podeszła ona do nich i ugryzła ich w dupę..."
Frank Zappa

Historia i okolice 2017/11/06 09:39 #439946

Edward Gierek w zasadzie jest tylko pretekstem, bo takie opinie umieszczone pod wpisem jego syna na jakimś fejsbuku:

"Za jego panowania chociaż każdy miał pracę możliwość kupna samochodu i dom".

można znaleźć na różnych portalach pod chyba każdym tekstem na temat PRL, nawet jeżeli dotyczy mody. Zawsze zastanawiam się wtedy czy oni naprawdę w to wierzą czy są na służbie. A może jednak to mnie pamięć zawodzi? Może naprawdę gierkowska Polska była krainą dobrobytu?

wolnosc24.pl/2017/11/05/tak-wyglada-grob...byc-tak-zapamietany/

Przy okazji - pamiętam co to za forum. Za późnego Gierka zamieniłem Stereo Hita na Fonomastera z wkładką MF-100 i kolumnami. W sumie kosztował co najmniej trzy średnie pensje. Żadna rewelacja w dodatku przy pewnym wychyleniu ramienia po jakimś czasie zaczął brumić, a amortyzator do opuszczania ramienia dość szybko odmówił posługi.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Moderatorzy: Maciej StryjeckiredakcjaModerator