Czy miał ktoś lub użytkuje fotelik dla dziecka?? Chyba kieruje się na coś z oferty firmy hamax ale wszelkie podpowiedzi jeśli będą są mile widziane

też na rowerku "śmigam" głównie to dirt/street, mam specialized p.2 2005 po lekkim tuningu pozdr dla wszystkich "wariatów" rowerowych

No tak, Koledzy młodzi to im tylko bezpieczeństwo w głowie. A ja jeżdżę rowerem od przedwojny i nie założę kasku. Zaliczyłem już salto do przodu (z lądowaniem klasycznym telemarkiem) i kilka mniej widowiskowych odchyleń od normy więc wiem, że najważniejsze to umieć upadać. Jedyne co mam z bezpiecznych rzeczy to szerokie siodło żelowe.

Nie wiem też jaki mam osprzęt, bo po prostu kupuję se rower na wyprzedaży i zajeżdżam na śmierć. Myślałem, że mowa będzie o ciekawych trasach. Ponieważ mieszkam na północy Warszawy, to najbardziej lubię Dzikie Pola nad Wisłą. Najpierw Lasek Bielański, potem Młociński i dalej hulaj dusza. Krzaki, zjazdy, podjazdy, wertepy, bobry, węże a nawet damy opalające sie topless i zakrywające swoje wdzięki z udawanym pośpiechem gdy się nieubłaganie zbliżam.

Pozdrawiam

Adam Szulc napisał: A ja jeżdżę rowerem od przedwojny i nie założę kasku.

Której wojny? Jeśli chodzi o tę '81 to ja też. I też kasku zakładać nie zamierzam. Takie zabezpieczenia sprawiają tylko, że przesuwa się granica strachu i widać jak ci "pozabezpieczani" jeżdżą bez żadnego respektu dla własnego (co mi akurat wisi) i innych zdrowia.
pozdrawiam

Adam Szulc napisał: A ja jeżdżę rowerem od przedwojny i nie założę kasku.

Pozdrawiam

Mowia ze starsze rzeczy sa bardziej trwale i robione z lepszych komponentow

Tez czasami jezdze troche po lasku bielanskim. Polecam jednak las kabacki.W warszawie terenow do jazdy jak na lekarstwo.

bobiik napisał: Tez czasami jezdze troche po lasku bielanskim. Polecam jednak las kabacki.W warszawie terenow do jazdy jak na lekarstwo.

Bielański to tylko pierwszy etap. W Kabackim kiedyś bywałem (też przejazdem) ale wymagało to przejechania przez całą Warszawę, co obecnie nie jest specjalnie przyjemne, nawet ścieżkami rowerowymi. Kiedy jeszcze dawało sie jeździć szosami, to standardowo podróżowałem w trójkącie Warszawa-Kazuń-Leszno-Warszawa. Zwłaszcza odcinek Kazuń-Leszno jest (był?) piękny - czułem się jak na wakacjach. Teraz pozostały tylko wspomniane Dzikie Pola między (pardonne moi) wałem przeciwpowodziowym i Wisłą.

Pozdrawiam

robert/400 napisał:

Adam Szulc napisał: A ja jeżdżę rowerem od przedwojny i nie założę kasku.

Której wojny? Jeśli chodzi o tę '81 to ja też. I też kasku zakładać nie zamierzam. Takie zabezpieczenia sprawiają tylko, że przesuwa się granica strachu i widać jak ci "pozabezpieczani" jeżdżą bez żadnego respektu dla własnego (co mi akurat wisi) i innych zdrowia.
pozdrawiam

jak jeździsz zwyczajnie...normalnie relaksująco to wiadomo że kask jest zbędny, zaś jakbyś szalał po hopach, dirtach, schodkach, barierkach itp itp to wierz mi kask i dobre ochraniacze to podstawa


również polecam las kabacki a dla lubiących troche poszaleć ostrzej górke kazurówkę

Adam Szulc napisał:

bobiik napisał: Tez czasami jezdze troche po lasku bielanskim. Polecam jednak las kabacki.W warszawie terenow do jazdy jak na lekarstwo.

Bielański to tylko pierwszy etap. W Kabackim kiedyś bywałem (też przejazdem) ale wymagało to przejechania przez całą Warszawę, co obecnie nie jest specjalnie przyjemne, nawet ścieżkami rowerowymi. Kiedy jeszcze dawało sie jeździć szosami, to standardowo podróżowałem w trójkącie Warszawa-Kazuń-Leszno-Warszawa. Zwłaszcza odcinek Kazuń-Leszno jest (był?) piękny - czułem się jak na wakacjach. Teraz pozostały tylko wspomniane Dzikie Pola między (pardonne moi) wałem przeciwpowodziowym i Wisłą.

Pozdrawiam

Zawsze zostaje troche nie rowerowe podejscie i dojazd do lasow kabackich metrem

Panowie
-To kiedy organizujemy wycieczkę?

A ja polecam trasę Most Gdański-Rondo Starzyńskiego-Żerań-Kanał Zerański-Nieporęt. Od Ronda Starzyńskiego jedzie się koło Instytutu Dróg i Mostów (czy jakoś tak) i trafia się na niezbyt uczęszczaną drogę wzdłuż linii kolejowej, czyli od tego momentu samochody nam niestraszne. A trasa wzdłuż KŻ naprawdę malownicza...

Hi hi , juz 3-ego sierpnia GP Zielonej Góry w MTB. Juz nie moge sie doczekać ! Po maratonie w Karpaczu w cyklu Powerade MTB Marathon mam ciagły niedosyt . To działa jak narkotyk . W Goslinie pod Poznaniem tez było super ( Równiez Powerade) W sierpniu albo najdalej we wrzesniu planuje jeszcze jeden wystep w tym cyklu . Zobaczymy czy sie uda.

A ja jako że "koszuka bliższa ciału" polecam pogórze przemyskie. Jest gdzie pośmigać góralem a i szosą można z "blatu"pocisnąć -

Romański napisał: ... A trasa wzdłuż KŻ naprawdę malownicza...

Złoiłem ją dzisiaj - istotnie, nienajgorsza, choć troche monotonna. Dokładniej mówiąc, wracałem nią z Ryni nad Zalewem Zegrzyńskim, gdzie trafiłem mniej więcej tą trasą:
bicykl.republika.pl/trasy/rynia.html
(gdyby kogoś zainteresowało, to opis nie jest całkiem aktualny więc w razie potrzeby mogę udzielić kilku wskazówek). Trasa jest warta rekomendacji, bo przez kilkanaście kiometrów jazdy lasem spotkałem tylko dwie osoby. Zdecydowanie natomiast odradzam przeprawę przez Wisłę Mostem Grota-Roweckiego. Lepiej nadłożyć drogi i komfortowo przejechać Mostem Gdańskim. Celem jest ulica Marywilska, od której odchodzi ścieżka wzdłuż kanału.

A nad Zalewem wbrew mitom całkiem spokojnie, tylko przedrzeć się do wody ciężko.

Pozdrawiam

Co prawda nie uczęstniczę już od dawna w forum nt. sprzętu audio, jednak wątek rowerowy mnie tu spowrotem przywiał, bo też jeżdżę rowerem.