To jak tak od serca się przyznam że po pewnym czasie zauroczyły mnie Trebunie Tutki z Twinkle Brothers ale ja to z gór jestem i gurolsko muzyka mnie biere.

a to klasyka

Wpisuje się w stary wątek by oficjalnie się przyznać że po 10 latach, zmęczony dudnieniem i charkotem przesterowanych, metal/rockowych gitar, zacząłem słuchać na nowo cudnie słodkiego grania grupy Aqua ;D



Na swoje usprawiedliwienie dodam że ostatnio łykam wszystko z ładnymi (nie smęcącymi) damskimi wokalami

Trochę poważniej (ale tylko trochę) prezentuje się solowa płyta Pani Lene, wokalistki Aquy, polecam.



PS. Ten kawałek to lekka ściema większość jest bardziej wesołych

Warto odnowić ten prowokatorski temat. Otóż dzisiaj wysłuchałem i obejrzałem koncert ABBY na youtube w dużych fragmentach. Co nie byłoby jeszcze powodem do wstydu ale mnie to się spodobało. Te koncerty były często na żywo a brzmienie nie gorsze niż w studio ale to i tak jeszcze pół biedy. Bo spodobały mi się same piosenki, które wcale nie sa takie jak je posłuszałem (sic) za Gierka.

A teraz czekam na jakieś Wasze dobre przyznanie się.

Pozdrawiam

Adam Szulc napisał: Warto odnowić ten prowokatorski temat. Otóż dzisiaj wysłuchałem i obejrzałem koncert ABBY na youtube w dużych fragmentach. Co nie byłoby jeszcze powodem do wstydu ale mnie to się spodobało. Te koncerty były często na żywo a brzmienie nie gorsze niż w studio ale to i tak jeszcze pół biedy. Bo spodobały mi się same piosenki, które wcale nie sa takie jak je posłuszałem (sic) za Gierka.

A teraz czekam na jakieś Wasze dobre przyznanie się.

Pozdrawiam

A ja nie rozumiem, co w tym takiego wstydliwego, dziwnego (czy jak to tam nazwać)?

A znacie taką kapelę Boney M?
Ich płyta "Nightflight to Venus" jest absolutnie kapitalna i wcale się nie wstydzę, że mi się ona podoba!!!

Edgar napisał: A znacie taką kapelę Boney M?
Ich płyta "Nightflight to Venus" jest absolutnie kapitalna i wcale się nie wstydzę, że mi się ona podoba!!!

Oczywiscie ze znamy. Nie zawahalbym sie uzyc nawet slowa "klasyka" mowiac o zespole Abba, czy Boney M

fozzie napisał: A ja nie rozumiem, co w tym takiego wstydliwego, dziwnego (czy jak to tam nazwać)?

Może dobór słów nie był najlepszy. Prawda jest jednak ,że niewielu z użytkowników piszę o muzyce lekko mówiąc kiczowatej bądź tandetnej a co niektórzy z pewnością darzą sentymentem niektóre hity i ładują do odtwarzacza powiedzmy Sabrinę

Sabrina.... ostatnio widzialem jej najslynniejsze video w ktorejs z pop-papkowych stacji muzycznych... ehhh te... cyc... znaczy czasy

Jak sobie czasem (ze składaka) zapuszczę takie rzeczy jak:
Suzie Quatro
Slade*
Sweet
Mud
Garry Glitter -ten szczególnie!
to ciary na plecach obowiązkowe!

* -only składak i hity, głównie singlowe/radiowe, bo już płyty
regularne z ich katalogu - to inna bajka - rasowy rock i blues-rock, praktycznie bez hitów na pokładzie i słucha się tego nawet dziś bez "wstydu" - ostatnio były wznowione i warto się z nimi zapoznać (AC-DC przynajmniej na początku, od nich czerpali inspiracje).

p.s Abbę też lubię i niektóre Boney M (Ma Baker !, Dady Cool !)

fozzie napisał: ... A ja nie rozumiem, co w tym takiego wstydliwego, dziwnego (czy jak to tam nazwać)?

W tamtych czasach słuchanie ABBY było czymś takim, przynajmniej w tzw. moich kręgach. Dzisiaj mam pretekst w postaci wieku tych nagrań - można udawać, że chodzi o wspomnienia. A poza tym teraz to mi mogą skoczyć na warstat, zwłaszcza że wiem, że przynajmniej jeden gość słuchał Bon Jovi, kiedy już nie musiał udawać zainteresowania czyms bardziej wyrafinowanym.

Pozdrawiam

włoskie opery

Płyta Swing When You're Winning - Robbie Williams

Witając wszystkich, jako nowy na tym forum chciałbym się podzielić swoimi doświadczeniami w tej materii. Lubię często słuchać jazz-u niestety w przeciwieństwie do mojej szacownej małżonki, więc... musiałem znaleźć jakiś sposób na kompromis. Na początek zacząłem od składanek smooth jazz-owych i powiem, że tu trafiłem na podatny grunt (co prawda najbardziej spodobał się soul-owy Nate James, ale niech będzie też fajne). Dalej pomyślałem, a może by tak śpiewające kobitki, było trochę gorzej Diana Krall za bardzo dla niej „mydlana”, a Claire Martin „śakaś taka”. I tu sprawy przyjęły nieoczekiwany obrót... ja też zostałem poddany muzycznej indoktrynacji ze strony mojej połowy. Na początek Bajm (nawet dobrzy gitarzyści), Piasek (było gorzej), M.Jackson (nawet sam jej kupowałem), Kayah (ostatnia z Royal Quartet bardziej spodobała się mnie niż jej) o piosenkach z tekstami Osieckiej nie wspomnę. Teraz Milesa Davisa raczej słucham znów sam ale jak słyszę Marka Raduli na jakieś płycie Bajmu to nawet niezłe Mam płytę z kolędami Mazowsza i Śląska ale to puszczam tylko na Wigilię.

Marioosh, Raduli to naprawdę dobry muzyk. Posłuchaj co robi razem z Wojtkiem Pilichowskim. Może przekonasz żone do Pilichowskiego i jego kapeli. Pilichowski też udzela się regularnie np u Kowalskiej.
Z Bajmem jest u mnie taka sama sytuacja, słucham i już niekiedy wymiotuję, ale niektóre starsze kawałki są całkiem, całkiem.
Przyznać się niestety muszę do słuchania Enigmy razem z żoną, no i nawet spodobało mi się. Ostatnio także Sandra, takie jakieś dziwne nostalgie mnie biorą jak tego słucham.