Zgadzam się z tą iście "salomonową" dedukcją W takim rozumieniu może to być WYKONANIE nie cover.
Określenie Cover rozumiałem zawsze jako nowa aranżacja utworu, jak i własna INTERPRETACJA jakiegoś istniejącego utworu muzycznego. Ta interpretacja jest tak mocno akcentowana właśnie w muzyce poważnej.
Może faktycznie lepiej ograniczyć się do Coverów w rozumieniu nowych aranżacji.

Iro napisał: ... Nikt nie ma bladego pojęcia jak brzmiało oryginalne wykonanie (którejkolwiek symfonii)!

Tak źle (a może tak dobrze) nie jest. Igor Strawiński dyrygował swoimi utworami (mam nawet taki komplet balecików na sześciu płytach) i między tymi wykonaniami i pod innymi batutami nie było wielkiej różnicy. Nie większa w każdym razie niż na przykład między symfoniami tego Niemca co go potem sprytni rodacy Zawinula przerobili na wiedeńczyka wykonywanymi współcześnie i 50-60 lat temu (mam wykonanie Dziewiątej z 1951 r. i, poza oczywiście jakością nagrania, moim zdaniem nie ma sobie do dzisiaj równych - to tak na marginesie).

Wyrażając również wdzięczność za założenie tego zacnego wątku pozwolę sobie porównać go z wynalezieniem koła - niby prosta sprawa a jednak wcześniej na to nikt nie wpadł. A ile radości potem. Zwłaszcza kiedy hamulce w rowerze zerwą się w czasie brawurowego zjazdu z górki.

doludzi napisał: ... Może faktycznie lepiej ograniczyć się do Coverów w rozumieniu nowych aranżacji.

Bez przesady. Niech ograniczenie stanowią tylko dobre obyczaje i reguły języka polskiego. Ja w każdym razie chętnie tego wykonania Ciemnej Strony wysłuchałem i wysłucham innych, jeżeli takie się pojawią. Choć nie ukrywam, że jeżeli jest nagrywana na nowo jakaś legendarna płyta, to niech to będzie zrobione tak:

Adam Szulc napisał: (...) jeżeli jest nagrywana na nowo jakaś legendarna płyta, to niech to będzie zrobione tak:

Mnie właśnie to wykonanie jakoś nie przekonało, nie wiem i specjalnie nie potrafię oblec w słowa, dlaczego?
Jak już dorwałem płytę, raz posłuchałem, drugi i zupełnie nic. Poszła na ławę (rezerwowych) może kiedyś zajarzy?

P.S. dziś urodziny obchodzi Wayne Shorter !
Duuuuużo zdrowia i sił żeby się jeszcze chciało!
W ramach "obchodów" na dziś wymyśliłem sobie (nietypowo?) "Super Nova" (1969) - uwielbiam tą płytę.

Fajnie się tego słucha...

Oryginał:

Cover:

Kowboje z Hayseed Dixie śpiewają Cygańską (Czeską?) Rapsodię:


Do słuchania i do oglądania, choć teledysk pewnie kosztował kilka procent tego co wydaje się na standardowe klipy popowe. Kolejne covery już nie takie smakowite ale tez warte posłuchania.

Schodki bez słów:


Pola truskawkowe ze znakiem położonej ósemki:


Najsłynniejszy hotel:


I cover coveru:

Wyobraziłem sobie, że Pink Floyd przybywają na koncert i dowiadują się, że: "Slime booked us as a bluegrass band" (z czego to cytat, a?)

Bluegrassowa wersja Pink Floyd. Możliwe?



Możliwe. Tamże Layla:



Kalifornijskie marzenia:



Paranoid



I największa chyba profanacja: Smoke on the water



I kowboj poliglota:



(a przynajamniej duoglota).

"Slime booked us as a Bluegrass band"
"Bluegrass?"
"Writers."
"Duck, give me a mountain tempo and A minor."


Iron Maiden?

Adam Szulc napisał: Wyobraziłem sobie, że Pink Floyd przybywają na koncert i dowiadują się, że: "Slime booked us as a bluegrass band" (z czego to cytat, a?)

Steve Lawrence grał rolę niejakiego Maury Sline (przez "n") w "Blues Brothers", a z tego "booked us" wyszedł koncercik w klatce bombardowanej czym popadło, głównie flaszkami przez fanów bluegrassu

Padły dwie odpowiedzi (przy szerokim rozumieniu słowa "odpowiedź"), teraz pora na prawdę czasu i prawdę ekranu.

W pierwszym przypadku w zasadzie odpowiedzi nie było tylko celny gugl. Ściślej: trafiony w trzy błędy. Mighty Mac nie mówi "writers" tylko "Riders" czyli podaje tytuł utworu Ghost riders in the sky, nie "and A minor" tylko "in a minor". Trzeci błąd jest również mój, więc udam że go nie ma (jeszcze gdyby nie ten złośliwy Iro ...).



W drugim przypadku pomylone zostały części filmu i treść tychże. Butelki poleciały na scenę (zabezpieczoną na takie okazję drucianą siatką) w pierwszej części BB w "Bob's Bunker" gdzie trafili przypadkiem. Kiedy zniecierpliwiony zespół zaczął dopytywać się czy aby na pewno mają nagrany gig, Jake wskazał lokal, który akurat mijali jako to miejsce. Po zmianie repertuaru butelki też leciały na scenę ale tym razem były to butelki entuzjazmu.

Czyli mamy taką sytuację - pytanie (z literowym błędem ) - odpowiedzi dwie, których jakoby nie było, mimo że są, z czego obydwie niby dobre, choć nie do końca, bo pierwsza a dwoma błędami a druga w szczegółach, o które nie było zapytania, różni się nieco z odpowiedzią poprawną ale tylko przy założeniu, że w zapytaniu było o konkretną część filmu oraz konkretny gig w wykonaniu grupy Blues Brothers, aczkolwiek pamiętając, że nazwa grupy jest tożsama z tytułem filmu, nieważnym jest o który koncert i gdzie on się odbył a zapytanie brzmiało; "...z czego to cytat?" Odpowiedzią więc jest cytat to jest z dialogu, który pojawia się w filmie "Blues Brothers"

(grunt to jasno i prosto przedstawić swoje racje )

Iro napisał: ... Odpowiedzią więc jest cytat to jest z dialogu, który pojawia się w filmie "Blues Brothers"

Co na to jury ? Niestety odpowiedź niepełna . Dialog pojawia się w filmie "Blues Brothers 2000".

No patrzcie go, jaki "aptekarz"


ale obydwa są z...XX wieku!

...a pierwszy i tak jest lepszy!

Lepszy. Ale takiego składu jak Louisiana Gators nigdy przedtem nie było i pewnie już nigdy nie będzie.