Brainwavz HM5 niby są wygodne, ale ważą prawie dwa razy tyle i przez to były dla mnie niewygodne. Pod tym względem zdecydowały Senki (jak je nazywasz), moim zdaniem lepiej dociskają do ucha, ale nie na tyle aby było to uciążliwe, ucho fajnie w nie wchodzi (choć HM6 pod tym względem absolutnie im nie ustępują), podoba mi się ich szersza konstrukcja, opierają się tylko na 3 miejscach na głowie. Wydaje się też, że Senki lepiel izolują, a to było dla mnie ważne. Fakt, Brainwavzy wydają się być mocniejsze, ale plastik w Senkach jest dobry, nie trzeszczy i wygląda na solidny, można spokojnie ruszać głową przy słuchaniu i nie ma to żadnego wpływu na odbiór. Dodatkowo HM5 mają kabelek dzielony na obie kopułki, Senki mają 1 kabelek.
Jeżeli chodzi o brzmienie... Nie jestem ekspertem, dopiero zaczynam zabawę z dźwiękiem, więc nie będę się posługiwał sformułowaniami typu "dobra góra" etc, z laickiego punktu widzenia. Może mnie wyśmiejecie, ale nie zauważyłem zbyt dużych różnic w brzmieniu tych słuchawek. Senki mają nieco mocniejszy bas i nieco poprawiają brzmienie niektórych kawałków niwelując pewne niedoskonałości nagrań (głównie "szumy" przy nagraniach akustycznych/unplugged), a przy tym są szczegółowe, niektóre kawałki zyskują całkiem nowy, lepszy odbiór (jak to nazywacie, szerszą sceną?). HM5 są bardziej szczegółowe, może przez to nie tłumią tych niedoskonałości. To mnie od nich odrzuciło i ostatecznie przekonało żeby wybrać Senki.