Pewnie się zaraz rzucą na mnie "cyfrowcy", ale co tam, przeżyję:
Co do bitów:
jak słusznie zauważono 16 bit (a i to nieco "oszukanych") z CD to 65 536 poziomów analogowych, a 24 bity to 16 777 216 poziomów.
Czyli jeśli maksymalny poziom sygnału z karty to 2 V (standardowe wysterowanie wzmacniacza) to poziom minimalny wynosi:
dla 16 bitów około 0,000003 V, a więc 0,003 mV
a dla 24 bitów około 1,2 x 10^-7 W - czyli około 100 nV (nanowoltów).
A więc aby wykorzystać w pełni możliwości 24 bitowego przetwornika poziom obcego sygnału powinien być w torze analogowym mniejszy niż 10 nV aby sygnał użyteczny (o amplitudzie 100 nV) był nieźle słyszalny na tle szumu (10 nV).
Polecam sprawdzenie rzeczywistej wartości napięcia szumów za pomocą odpowiedniego miernika!
Z drugiej strony warto sprawdzić poziom emisji elektromagnetycznej z komputera (przynajmniej w sieci) i zestawić te dwie wielkości.
Nie wydaje mi się, aby za pomocą kabelków karty dźwiękowej (zdjęcia) osiągnięto poziom zakłóceń rzędu 1 nV - czyli 24 bit to "overkill". Poza tym nie tylko układ przetwornika się liczy - stabilność napięcia referencyjnego, zegara itp. też grają swoją rolę...
Co do napędu:
Yayacek postawił śmiałą tezę, że jakość transportu jest absolutnie obojętna - wystarczy dobra karta dźwiękowa. Zrobiłem sam kilka odtwarzaczy CD - i skończyłem na transporcie Phillipsa CD Pro2. Jakoś inne grały gorzej. Pierwsza moja konstrukcja wykorzystywała napęd z komputera - hmm... spuszczam zasłonę miłosierdzia,