Według popularnych opinii ŚNK to oksymoron. Ale niedawno obejrzałem se "Gdzie jest Fred" i nieźle się bawiłem. Czy ktoś podziela moje zdanie czy tylko ze mną jest coś nie teges? Z drugiej strony gdyby ten film reżyserowali Francuzi, Anglicy czy Machulski albo Ślesicki to zapewne byłoby jeszcze śmieszniej.

Pozdrawiam

PS To mój pierwszy wpis w dziale filmowym dlatego jest trochę nieskładny i ubogi (trema).

Jest niezly - jak na niemiecka komedie wrecz wybitnie smieszny. Konkurowac z nim moze co najwyzej imho "Der Schuh des Mannitou" -> jednak trzeba dosc dobrze znac kulture niemiecka, by sie przy nim ubawic - i ogladac w oryginale. Cos jak "Mis" -> Niemiec tego nie obczai.
"Wo ist Fred?" nie ma tych ograniczen i w porownaniu z badziewiem typu "Ey Mann, wo ist mein Auto?" albo "Abgefahren" wrecz blyszczy.

Podzielam Twoje zdanie, czyli chyba z Tobą jest wszystko "teges", ale możliwe, że i z Tobą, i ze mną jest coś "nie teges"

themule napisał: ... Konkurowac z nim moze co najwyzej imho "Der Schuh des Mannitou" -> jednak trzeba dosc dobrze znac kulture niemiecka, by sie przy nim ubawic - i ogladac w oryginale.

Wierzę na słowo. Te dwa razy 10 minut z "Buta", które udało mi się wytrzymać było dubbingowane po polsku i wydało mi się dziesiątą wodą po i tak nienadzwyczajnym oryginale "Czy leci z nami pilot?". A współczesnej kultury niemieckiej nie znam. To ostatnie zdanie to nie nawiązanie do witza w stylu "dni morza w Szwajcarii" tylko przyznanie się do niewiedzy.

Pozdrawiam

No "But" odniosl swietny sukces na rynku niemieckim. Niestety nie pomysleli, biedacy, ze ktos moze nie ogladal Bullyparade (taki kabaret) przez 5 lat wczesniej i wystartowali z tym na miedzynarodowy rynek. Efekt - jaki opisujesz.